Showing posts with label Moda. Show all posts

Showing posts with label Moda. Show all posts

Panther :)







Sukienka / Kleid - H&M
Torebka / Tasche - Reserved
Buty / Schuhe - New Yorker
Chusta / Halstuch - No name
Naszyjnik / Halskette - H&M
Bransoletka / Armband - Tedi Markt
Zegarek / Uhr - Casio

Mój blog ma DWA lata / Mein Blog ist zwei Jahre alt.

Jak w tytule. Mój blog ma dwa lata. Dzięki Wam. Nie wiem, czy jakikolwiek blog ma szansę istnieć tyle czasu (ponad 200 postów) bez czytelników. Może i ma. Ale mój by nie miał. Dzięki Wam ciągle mam ochotę targać prawie codziennie ze sobą mój mega ciężki aparat, stać pół godziny by mojemu mężowi, który do robienia zdjęć ma dwie lewe ręce, udało się zrobić fotkę, na której przynajmniej nie mam nic obcięte ;) Dzięki stale rosnącej liczbie obserwujących osób - dziękuję, że jesteście :* i dzięki miłym i podbudowującym komentarzom :) Wam, komentującym też bardzo dziękuję. A zarazem zachęcam, by każdy "podglądacz" choć raz coś napisał, byłoby miło :) Chciałabym też podziękować tym, którym zdarzało się pisać te niemiłe i złośliwe komentarze. Oni chyba zrobili mi największy prezent. Poważnie. Kilka pierwszych było dla mnie szokujących. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś ma "czelność" pisać do obcej osoby w taki sposób. Później się przyzwyczaiłam. Dzisiaj, gdy ktoś na mnie spojrzy krytycznym okiem, coś powie lub napisze to wcale się tym już nie przejmuję. Aż sama się sobie dziwię. Z zakompleksionej, zasmuconej stałam się pewną siebie, nie bojącej się żadnej krytyki osobą. Zaczęło mi "wisieć i powiewać" co myślą o moim wyglądzie zarówno Ci co tu zaglądają jak i Ci na ulicy. Dodawanie swoich zdjęć, coraz większych, bardziej dokładnych (zaczynałam od malutkich, pojedynczych) dodało mi też odwagi. I za to też chcę podziękować :)

Pamiętam o urodzinach mojego bloga, gdyż zaczęłam go pisać dokładnie w moje imieniny. Moja rodzina bardzo ceni sobie to święto i niemniej hucznie jest obchodzone jak urodziny. Przynajmniej mogę sobie "odbić" urodziny, które niestety mam w Wigilię. Choć przyznam, z pewnym smutkiem, że odkąd mieszkam z mężem, którego rodzina ma obojętny stosunek do imienin i u nas to święto jakby przestało być... świętem.

A jak jest u Was? Obchodzicie swoje imieniny?

Heute hat mein Blog seinen zweiten Geburtstag. Ich möchte mich bei all meinen "Followers" bedanken und bei denen die mir Kommentare schreibe. Gäbe es nicht Euch würde ich meinen Blog nicht fürchen. Wer schreibt schon einen Blog, der keine Leser hat? Naja, ich zumindest brauche Leser um einen Blog zu schreiben.
Ich hoffe das jeder Follower zumindest einmal ein Kommentar schreibt. Wäre ja echt nett :)
Ich möchte mich auch bei all denen bedanken die mir Fiese Kommentare schreiben. Ja, echt. Durch solche Kommentare habe ich gelernt nicht auf schlechte un unnette Worte zu achten. Jetzt wenn mich jemand blöd anguckt oder etwas dummes zu mir sagt macht es mir einfach nichts aus. Ich bin auch mutiger geworden, am Anfang habe ich kleine, einzelne Fotos gezeigt, jetzt gibts jedes mal mehr und sie sind ja auch grösser und schärfer.
Ich kann mir ja auch den Tag wann ich angefangen habe zu bloggen gut merken weil es nämlich mein Namenstag war. Meine Familie feiert immer den Namenstag ganz gross, fast so wie den Geburtstag. Durch dieses Namenstagfeiern kann ich meinen Geburtstag "wieder gut machen". Ich hab in nähmlich Weihnachten.
Leider seit ich mint meinem Mann wohne feiere ich ihn nicht mehr so ganz. Seine Familie macht sich nichts aus diesen Tag und darum feiern wir das nicht mehr so. Schade eigentlich.

Wie ist es bei Euch? Feiert ihr Eueren Namenstag?






Koszula, top / Hemd, Top - C&A
Spodnie / Hose - F&F
Buty / Schuhe - New Yorker
Torebka / Tasche - eTorebka.pl
Zegarek / Uhr - Fossil

Takie tam.

Niedawno powyjmowałam z szaf wszystkie swoje letnie ubrania, ułożyłam w jednym miejscu i zrobiłam 'Wielką Akcję Przymierzania". Zainspirowana programami typu "Trinny & Susannah", czy "Gok Wan" postanowiłam potworzyć kilka stosików. Już nie pamiętam dokładnie ile ich było, ale były typu: jeszcze się świetnie nadają, znudziły mi się, niezbyt już na czasie i źle leżące/za małe. Wyłoniłam z tego kilka takich, które wciąż mi się podobają. Zastanowiłam się z tych ubrań kupiłabym ponownie gdybym np. z jakiegoś powodu straciła moją garderobę. Moja pierwsza odpowiedź była dla mnie zaskakująca, gdyż naprawdę niewiele. Ale później uświadomiłam sobie, że nie z powodu, że dokonałam złych wyborów. Takie oczywiście też były, ale tak naprawdę większość ubrań z zeszłego roku po prostu mi się znudziła. Chociaż jeśli chodzi o spodnie, spódnice, czy swetry to raczej większość z nich chciałabym kupić od nowa. Np. ostatnio zauważyłam, że jedne z moich rybaczek mają dziurę. Moją pierwszą myślą było "gdzie ja znajdę takie same?". 
Wniosek z tego taki, że może bardziej starannie podchodziłam do kupowania spodni, swetrów czy marynarek. Przyznam, że zawsze denerwowała mnie jedna rzecz w sklepach z ubraniami. Dlaczego sklepy, gdy dana rzecz schodziła z prędkością światła nie dostarczały większych ich ilości? Potrafili produkować nowsze modele, mniej chwytliwe, które tygodniami wisiały w sklepie i jako tako się sprzedawały po przecenach. Kiedyś w Clockhouse kupiłam sobie cudowne dzwony. Spodnie marzenie. Leżały idealnie, nie spadały przy chodzeniu, nie cisnęły przy siedzeniu. Idealna długość, cudowny kolor, przyjemny dżins, który świetnie się nawet sprawdzał latem. Z tej mojej intensywnej do nich miłości powstało kupę dziur, przy których najlepsze krawcowe rozkładały bezradnie ręce. Spodnie rozeszły się jak świeże bułeczki. I niech mi ktoś powie, dlaczego ich nie 'doprodukowali'? Za to pojawiła się nowa kolekcja, sztywnych, grubych, prostych spodni, po których człowiek był cały spocony już przy samym oglądaniu się w przymierzalni. No cóż. Teraz, gdy jestem w Niemczech to mam dostęp do sklepu internetowego wcześniej wspomnianego C&A. Przyznam, że 80% ich ubrań jest dziwna, 20% całkiem przyzwoita. I te 20% schodzi w mgnieniu oka, co widać po tym, że nawet w sklepie internetowym jest informacje o wyprzedaniu wszystkich rozmiarów, nie mówiąc już o półkach sklepowych. I co robią? Nic. Czekają aż ludzie kupią tą resztę. Ewentualnie dorzucają nowe rzeczy, których proporcje "fajności" zawierają się w tym, co napisałam. Myślę, że wiele innych sklepów robi tak samo. Kiedyś podobała mi się strasznie taka zielona "satchel bag"  z H&Ma. Dowiedziałam się o jej istnieniu, gdy wymiotło wszystkie sztuki ze sklepów. Dowiedziałam się też o jej popularności widząc za jakie sumy ludzie je licytują na allegro, czy e-bayu. Nie muszę chyba odpowiadać na pytanie, czy ktoś w H&Mie wykombinował, że gdyby ich znowu dorzucili to mieli by zysk.... Chociaż nie powinno mnie to dziwić, gdyż zdążyłam się przyzwyczaić po mojej pracy we Wrocławiu, że na stanowiskach kierowniczych rzadko siedzą ludzie do tego się nadający.
Poniżej przedstawiam nową rzecz z C&A, moim zdaniem jedną z tych wspomnianych 20%. Jeśli chodzi o spódnice to zawsze staram się w miarę możliwości kupować takie o jeden - dwa rozmiary większe niż noszę. Wtedy spódnica w miarę ładnie układa się na figurze i nie wystają żadne "fałdki" i tym podobne. Zdążyłam też przywyknąć do tego, że są osoby, dla których liczy się jak najniższa wartość rozmiaru, który mają na sobie niż jak najniższa liczba wszelkich fałd, które powoduje owy "ciuch" na ciele :)

Neulich habe ich aus all meinen Schränken alle Sommerklamotten herausgenommen und hab' 'ne "Grosse Anprobe Aktion" gemacht. Inspiriert von Programmen wie "Trinny & Susannah" oder "Gok Wan" habe ich meine Anziehsachen in Stapeln separiert. Ich weiss jetzt nicht genau wie viele Stapeln es waren, aber da waren z.B. mit Kleidern die ich immer noch gut finde, die ich langeweilig finde oder die, die schlecht sitzen oder zu klein sind.
Ich nachgedacht, welche von meinen Kleider ich noch ein Mal kaufen würde wenn aus irgendeinen Grund alle meine Kleider verloren gingen. Von meiner ersten Antwort war ich verblüfft, weil ich nämlich nicht viel davon wiederkaufen würde. Dann aber habe ich festgestellt, dass ich das nicht tun würde weil ich schlechte Entscheidungen beim einkaufen getroffen habe. Die meiste Zahl meiner Kleider langweilen mich einfach schon. Jedoch muss ich zugeben, dass ich Hosen, Röcke oder Cardigans mit grösserer Sorgfallt auswähle. Und diese Sachen würde ich das zweite Mal auch kaufen :) Letztens hat sich ein Loch in meiner Capri Hose gemacht. Und mein erster Gedanke war "Oh mann, wo kriege ich solche Hosen wieder her?".
Ich muss zugeben, dass mich immer wieder eine Sache in den Läden nervt. Warum ist das so, dass wenn eine Sache sich in Lichtgeschwindigkeit verkauft wird sie nicht nachproduziert? Dafür werden neue Kolektionen produziert die wochenlang in den Läden hängen und werden erst gekauft wenn sie reduziert werden.
Einmal hab' ich in C&A eine super Bootcut Hose gekauft. Sie war ideal. Sie hatte einen echt tollen Schnitt, rutschte beim gehen nicht hinunter, zwängte nicht beim sitzen, hatte eine tolle Farbe, das
Material war super für den Sommer. Ich liebte sie so sehr, das ich sie immer wieder Trug. Und aus dieser grossen Liebe entschtand 'ne Menge Löcher bei denen sogar die besten Schneiderinen die Arme ausstrecken. Diese Hosen waren auch super schnell ausverkauft. Kann mir jetzt jemand sagen, warum statt diese Hose mehr zu Produzieren kommen neue, andere Modele hin. Hosen im Straightleg Typ mit super dicken Material, so dass ich schon im Anproberaum darin schwitze.Da ich jetzt in Deutschland bin habe ich zuguang zum C&A Internetshop. Meiner Meinung nach 80% deren Kleider sind seltsam, 20% ganz okay. Diese 20% werden schnell ausverkauft, sowohl im Laden auch wie im Internetshop. Und was machen die? Die Produzieren nicht mehr von dem Ausverkauftem sondern fügen neue Sachen hinzu. Und wieder gilt dieses Verhältnis 20% zu 80%. Mir hat mal sehr eine grüne Satchel Bag von H&M gefallen. Nach dem schnellen ausverkauf und super hochen Preisen bei Ebay nehme ich an das diese Tasche sehr begehrt war. Und H&M hat keine neue lieferung gemacht. Seit meiner Arbeit in Polen habe ich mich daran gewöhnt das auf der Führungsposition sehr selten Personen "sitzen" die wirklich dazu eignen.
Auf dem folgenden Bildern stelle ich meine neue "Sache" aus C&A. Meiner Meinung nach gehört sie zu diesen vorgenannten 20%. Wenn es um Röcke geht versuche ich immer die eins bis zwei Grössen grösser zu kaufen. Das meidet das bilden von Rollen beim Bauch. Ich hab mich schon daran gewohnt das  es Leute gibt für die es mehr zählt in die kleinste Grösse in die es geht sich hineinzuquetschen als die kleinste Zahl der Rollen in einem Kleidungstück zu haben :)








Spódnica, bluzka / Rock, bluse - C&A
Apaszka / Halstuch - Nature shop (gdzieś na Lanzarote / irgendwo auf Lanzarote)
Buty / Schuhe - New Yorker
Naszyjnik / Halskette - Sklep indyjski / Indiashop

Prosto

Coraz częściej otrzymuję porady, co zrobić by mój ubiór prezentował się coraz lepiej. Bardzo za to dziękuję, takie opinie niesamowicie dużo dla mnie znaczą. Jestem osobą, która lubi iść na przód, nawet w takich zwykłych rzeczach jak ubieranie się. Stanie w tym samym miejscu nie ma, moim zdaniem, sensu.
Poniższe zdjęcia prezentują raczej takiego (określenie coraz częściej pojawia się na innych blogach) zwyklaczka. Mam na sobie koszulę, jedną z trzech, o których pisałam wcześniej. Kilka postów temu pokazywałam ją w wersji czarnej, dziś przyszedł czas na niebieską. Mam jeszcze białą, ale tą pokażę następnym razem. Niby zwykła, a naprawdę fajna, bo cienka, nie krępuje ruchów i zasłania, co trzeba :)
Pogoda u nas jest ostatnio kapryśna, stąd czasami nie mam pojęcia co włożyć. W ciągu dnia sytuacja potrafi się zmienić diametralnie. Od nieprzyjemnego chłodu po upał. Lepsze to niż ciągłe upały. Planujemy sobie kupić mały klimatyzatorek, czy ktoś ma jakieś doświadczenie w tego typu sprzęcie?

Ich bekomme immer mehr Hinweise von Euch damit meine Kleidung noch besser aussieht. Ich danke euch sehr dafür, euere Meinungen weiß ich sehr zu schätzen. Ich bin eine Person die immer gern nach vorne geht, sogar wenn es ums Anziehen geht. Immer nur da sein, wo mann ist, macht für mich keinen Sinn.
Folgende Fotos zeigen etwas ganz Schlichtes. Ich trage ein Hemd, eins von den dreien über die ich einige Zeit her schon schreibte. Ein Paar Post her habe ich Euch das schwarze gezeigt, jetzt kommt die Zeit für das blaue. Das weiße kommt nächstes Mal. Es ist schlicht, aber echt toll weil es sehr dünn ist, nicht zwingt und bedeckt was bedeckt sein sollte :)
Letztens ist das Wetter bei uns echt launenhaft, manchmal weiß ich gar nicht was ich anziehen soll. Aber das ist viel besser als die Hitze. Wir haben die Absicht uns einen Klimatisator zu kaufen. Kennt sich jemand darin aus?

I jak lepiej? Rozpięte, czy zapięte na jeden guzik? :)







Koszula / Hemd - C&A
Bluzka / Bluse - C&A
Buty / Schuhe - New Yorker
Spódnica / Rock - Kappahl
Torebka / Tasche - eTorebka.pl
Zegarek / Uhr - Fossil

Na szaro

Z pozdrowieniami dla 6roove :)






Sweter / Strickjacke -H&M
Tunika / Tunika -F&F
Spódnica / Rock -F&F
Legginsy / Leggings - KiK
Buty / Schuhe -C&A
Naszyjnik / Halskette - C&A
Torba / Tasche - eTorebka.pl
Zegarek / Uhr - Fossil



Polski sklep

Wczoraj odkryliśmy jedno z wielu centr handlowych w Köln. Nie chodzi o to, że postanowiliśmy zwiedzić je wszystkie, ale przyciągnęło ono nas... polskim sklepem. I to od poniedziałku do soboty otwartym do 20 (zresztą jak całe centrum). Poczułam się trochę jak w Polsce, wszystkie produkty polskie i .... wszyscy dookoła mówili po polsku :)

Gestern haben wir ein neues Einkaufszentrum entdeckt. Eins von vielen in Köln. Nicht daß wir beschloßen haben sie alle zu entdecken. Das was uns angezogen hat war ein polnisches Geschäft und von Montag bis Samstag bis 20 Uhr geöffnet. Ich fühlte mich ein bißchen als sei ich in Polen. Alle Produkte waren aus Polen und alle rundherum sprachen polnisch :)



Spódnica / Rock - M&S Mode
Bluzka / Bluse - Dorothy Perkins (SH)
Buty / Schuhe - New Yorker
Torebka / Tasche - Mango

Lepiej

Wczoraj była burza, popadało i na szczęście życie stało się odrobinę prostsze :) Powietrze jest dużo rzadsze i spadła nieco temperatura. Poniższe fotki są z poniedziałku kiedy to wybraliśmy się na zakupy. Najmilszą częścią dnia był telefon od mechanika, że nasze auto jest wreszcie do odebrania. Taszczenie ciężkich zakupów do domu na dłuższą metę nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem!

Gestern gabs n Gewitter und es fühlt sich besser an zu leben :) Die Luft ist dünner und die Temperaturen ein bisschen niedriger geworden. Die Fotos unten stammen von Montag als wir einkaufern gingen. Der netteste moment am jenen Tag war als unserer Mechaniker anrief und sagte wir können unser Auto abholen. Für längere Zeit ist  das schleppen schwerer Einkaufe  keine so gute Idee.







Bluzka / Bluse - M&S Mode
Rybaczki / Caprihose - F&F Tesco
Sandały / Sandalen - Kappahl
Torebka / Tasche - H&M
Zegarek / Uhr - Fossil
Kapelusz / Hut - H&M (mojego męża/ meines Mannes)

Ukrop

Z coraz większą obawą patrzę na nadchodzące lato w mieście, w którym mieszkam. Wczoraj pojechaliśmy do centrum na "małe" zakupy. Termometry w cieniu pokazywały 29 stopni, w okolicach 22 temperatura spadła o jakieś 2 stopnie. Dzisiaj wcale nie było lepiej, duszno i gorąco. Poniższe zdjęcia są z wyjścia w piątek. Po przejściu pół kilometra pożałowałam tak zabudowanej bluzki i spodni. Wczoraj jednak 'naprawiłam' swój błąd i ubrałam m.in. moje nowe sandały. Niestety zapomniałam się tego dnia uwiecznić!
Wprowadzenie drugiego języka na blogu nie pozostało niezauważone. Zdziwiłam się, gdyż kiedyś blog był po angielsku, później po polsku i po angielsku i jakoś nikt nie zwrócił na to uwagi. Poza kilkoma dobrymi duszyczkami, które wskazywały mi moje błędy. Dziwne, że są jeszcze osoby, u których język niemiecki wzbudza jakieś uczucia.

Mit immer größerer Furcht denke ich an den Sommer hier. Es ist erst Anfang Mai und schon ist es so heiß! Gestern bin ich ins Zentrum shoppen gefahren und die Termometer zeigten 29 Grad im Schatten. Gegen 22 Uhr war es nur 2 Grad kälter. Die Fotos unten stammen von Freitag. Nach einem halben Kilometer habe ich bereut, dass ich mich so bedeckt angezogen habe.  Gestern jedoch habe meinen Fehler wiedergutgemacht und habe u.a. meine neuen Sandalen (aus diesem Post) angezogen.






Tunika / Tunika - H&M
Spodnie / Hose - Kappahl
Buty / Schuhe - Deichmann
Torebka / Tasche - Wehemeyer
Korale / Halskette - india shop
Bransoletka / Armband - Tedi Markt
Zegarek / Uhr - Casio

Fioletowy klon :)

Czerwoną sukienkę już znacie. Dobrze się w niej czułam i wyglądała też nieźle, co potwierdziły liczne komentarze na jej temat. Chciałam sobie kupić ją jeszcze w innym kolorze, ale przeceny na nie się już skończyły. Jakiś czas temu byłam w Krefeldzie (muszę poświęcić na to wreszcie osobny post) i udało mi się znowu trafić na ich promocje. Wybrałam fioletową jako, że pasuje mi do wielu innych ubrań i dodatków. Jak np. do tych butów :)

Das rote Kleid kennt ihr schon. Ich habe mich wohl im ihn gefühlt und es hat auch nicht schlecht ausgesehen (wenn man die Kommentare betrachtet). Ich wollte mir noch eins in einer anderen Farbe kaufen, doch leider waren die Reduzierungen für die Kleider schon wieder vorbei. Eine Weile her war ich in Krefeld (ich muss dem einen getrennten Pos widmen) und habe die Kleider wieder im Angebot gefunden. Ich habe mir das violetfarbene ausgewählt weil es mir zu vielen anderen Kleidern und Accessorien passt.





Seter / Pulli - H&M
Sukienka / Kleid - C&A
Legginsy / Leggings - KiK
Buty / Schuhe - Deichmann
Torebka / Tasche - Wehemeyer
Naszyjnik / Halskette - House
Zegarek / Uhr - Casio

U jednych zima - u innych lato...

Dobry wieczór :) Ostatnio jakby się ochłodziło. Nie żeby trzeba było wrócić do rajstop, skarpet czy innych ubrań służących do okrycia nóg przy spódnicach. Wieje zimny wiatr, co skłania do zakładania sweterków. Poniższe zdjęcia są z wczorajszego wyjścia 'na sklepy'. Dobrze, że w ostatniej chwili zdecydowałam się na włożenie cienkiego swetra, inaczej byłoby mi zbyt chłodno. Cieszę się, że nastały już takie temperatury, że nawet przy chłodnych dniach można już zakładać sandały lub inne 'powycinane' buty. Tym bardziej byłam zdziwiona słysząc od znajomych z Wrocławia, że padał tam śnieg!










Tunika - H&M
Koszulka - C&A
Apaszka - Clockhouse
Legginsy - KiK
Buty - New Yorker
Torebka - Aldo


...

Hej, hej!
Mam nadzieję, że mieliście udane święta. Muszę przyznać, że moje były dość sympatyczne. Spędziłam je z moją rodziną. To nie takie oczywiste, gdy mieszka się 1000 km od swoich najbliższych. Na szczęście tym razem zamówiliśmy bilety wcześniej i się udało. Wielki Czwartek i Piątek spędziliśmy pod znakiem zakupów. Kupiłam kilka rzeczy, których mi w Niemczech brakuje (m.in. świetne produkty do demakijażu Bourjois). Oprócz tradycyjnych świątecznych 'czynności' część czasu spędziliśmy na strychu wyszukując nasze letnie ubrania. W ciągu kilku godzin moja garderoba znów powiększyła się o jakieś 15 par torebek, tyle samo butów (albo może ciut więcej ;) ) i ogromną stertę ubrań. Ci, którzy śledzą mojego bloga od dłuższego czasu na pewno pamiętają, że w zeszłym roku (i 2 lata temu) przeżywałam fascynację wielokolorowymi ubraniami. Ku mojemu zaskoczeniu teraz wszystko w mocnych, różnych kolorach jest modne. Z jednej strony się cieszę, że nie muszę wydawać pieniędzy na kolorowe koszulki, koszule, spódnice itp. Lecz z drugiej - zawsze lepiej się czułam w ubraniach, zestawach ubrań, które były rzadkością na ulicach. Nie lubię być jedną z wielu (w tym przypadku) kolorowo ubranych kobiet. Trudno :)
Wracają do kosmetyków kupowanych w Polsce to muszę przyznać, że jestem zaskoczona że tu w Niemczech nie ma produktów do demakijażu Bourjois. Nie jestem pewna, czy w ogóle widziałam tutaj ich kosmetyki do makijażu. Szkoda trochę bo są dobrej jakości. Dziwi mnie jednak, że spotkałam się z nimi nawet na Wyspach Kanaryjskich, a tu nie.
Oczywiście powiększyłam mój zbiór cieni z Pierre Rene i mySecret. Te pierwsze wyszły ostatnio w 'nowym wydaniu'. Zawierają w sobie już bazę do cieni i mają niesamowitą intensywność koloru. Są naprawdę bardzo 'mocne' w porównaniu do ich poprzedników. Wciąż jednak zachowują swoją świetną jakość - długo się trzymają, absolutnie nie rolują, a jak już, to po wielu godzinach stają się bledsze.
Drugim moich faworytem w cieniach był mySecret. Teraz nie wiem, czy mogę nazwać je jako 'drugim', gdyż okazało się, że cienie mySecret są cieniami Pierre Rene. Tylko pod taką marką są produkowane specjalnie dla Drogerii Natura. Jeśli dobrze pamiętam są ciut tańsze od tych z oryginalną nazwą firmy. Tym, które nie znają jeszcze tych cieni  gorąco je polecam. Nie sądzę by mogły czymkolwiek (nawet ceną) sprawić zawód. Chyba, że ktoś ma inne zdanie? :) O cieniach tych marek robiłam oczywiście osobną recenzję, którą można przeczytać tutaj.

Poniżej dwie fotki z wczorajszego szukania nowego samochodu. Niestety dla każdego auta przychodzi taki moment, że trzeba je wymienić na nowsze. Czasami nawet, gdy tego bardzo nie chcemy.




Nie wiem, czy widać, ale ścięłam włosy. Kiedyś przesadzałam z prostownicami, lokówkami, termolokami, suszarkami i farbowaniami. Po części przez odstawienie tego raz na zawsze udało mi się uratować moje włosy, ale niektóre partie były zbyt zniszczone. Wyszłam z założenia, że lepiej prezentują się krótsze włosy, ale zdrowe niż długie i przesuszone.



Bluzka, granatowy sweter- C&A
Spódnica - Kappahl
Getry - KiK
Buty - Tesco
Torebka - Wehemeyer

Nie za dobrze.

W moim przypadku, najgorzej wychodzi ubieranie się 'na czas'. Czyli siedzę sobie w domu, mąż wraca z pracy i pada pomysł wyjścia na miasto. Pisząc 'na miasto' mam na myśli wyjście na główną ulicę handlową w naszej 'dzielnicy'. Tak było w piątek. Dodatkowo następowała 'zmiana pogody'. Wcześniej padało i było zimno. Powoli temperatura wracała do normy, więc nie wiedziałam na ile jest rzeczywiście ciepło i jak będzie pod wieczór.Włożyłam dawno zapomniany sweter, a pod spód cienką bluzkę z długim rękawem. Najpierw było mi za ciepło, potem za zimno :) Ale, gdy przyspieszyłam kroku zrobiło się akurat. Mam czasami tendencję by się nad sobą 'poznęcać' i miast wygodnie dać się zawieźć autem, katuję się by te kilka kilometrów przejść na własnych nogach. I wrócić. Choć w moim przypadku to wcale nie najgorszy pomysł ;) 

W każdym razie, patrzę na te zdjęcia i ciężko mi być zadowoloną. Nie podoba mi się dysproporcja pomiędzy górą a dołem. Na górze falbany i w ogóle dużo tego, na dole obcisłe getry. Z jednej strony to trochę wina zdjęcia. Zostało zrobione 'z góry', co zawsze owocuje powiększeniem górnej części sylwetki w stosunku do dołu. Ale z drugiej, rzeczywiście ten sweter jest zbyt 'obszerny' :)
Po co wklejam zdjęcia, z których nie jestem zadowolona? Ponieważ uważam, że nie sztuka pokazywać się tylko w zestawach, które naszym zdaniem są udane. Sztuka, pokazać, że nie zawsze wychodzi dobrze i na swoim przykładzie przestrzec innych by nie popełniali podobnych błędów :)

Btw: nie znoszę pisać tylko o ciuchach. Czuję się jakbym tylko tyle miała do powiedzenia :) Ale dzisiaj naprawdę nie mam weny :)



Sweter - M&S (msmode.com)
Spódnica - F&F
Buty - Easy street (Deichmann)
Bluzka - Clockhouse (C&A)
Getry - KiK
Torebka - L.Marconi

Płaszcz w paski vol. 2

W czwartek pojechaliśmy zwiedzić kolejną dzielnicę Köln - Porz. Do 1975 roku Porz było osobnym miastem, co zresztą było widać po osobnym ryneczku i ratuszu. Bardzo cicha i przyjemna część miasta. Leży tuż nad Renem, przy którym stworzono piękne aleje. Byłam zdziwiona pięknymi domami w tej części miasta. Wydaje mi się, że z powodu jego uroku, ciszy i świetnymi połączeniami komunikacyjnymi z centrum miasta byłoby dobrym miejscem na zamieszkanie na dłuższy okres czasu.
Jak widać po tytule i na zdjęciach, znów mogłam nacieszyć się moim płaszczem (od kilku dni znów jest na niego zbyt ciepło). Tym razem w wersji bardziej na ludzie. Z dżinsami, czarną bluzką i tą samą torebką, tylko przełożoną przez ramię.





Paskowany płaszcz.

Hej, hej!
Jak tam pogoda u Was? U mnie od paru dni jest pochmurno. Nie chce się wstawać. Czasami słońce przebija się przez chmury, ale tylko na chwilę. Pomimo 20 stopni jest wietrznie, nieprzyjemnie i trzeba założyć dodatkową warstwę. W moim przypadku jest to niedawno w promocji kupiony płaszcz. Myślałam, że założę go dopiero na mój wyjazd do Polski. Nie sądziłam, że tu nadejdzie ochłodzenie. Kupiłam sobie kilka par butów na lato, ale na razie musiałam je odłożyć. Polecam buty w New Yorkerze. Te, co są obecnie w sprzedaży są moim zdaniem śliczne. Szczególnie dla takich osób, które nie znoszą obcasów. Mają masę słodkich materiałowych balerinek. Zarówno takich z wycięciami na pace jak i w całości zabudowanych. Myślę, że niedługo zrobię jakiegoś posta z moimi nowymi butami.

Wracając do płaszcza. Wczoraj wyszłam na miasto i cieszę się, że go włożyłam. Wiatr był dość przenikliwy, a płaszcz świetnie się spisał. Nie wiem, czy wciąż paski połączone z kropkami są modne, ale po raz pierwszy wypróbowałam ten "trend" na sobie. Myślę, że wyszło dobrze. Żeby 'zabić' czarno-białą nudę, dodałam do całości czerwoną torebkę. Ponieważ torebka ma złote dodatki, moja biżuteria również była w tym kolorze. 
Wszelkie "mazy" na płaszczu są jakimś błędem aparatu.


Bluzka - F&F
Płaszcz - M&S (msmode.de)
Spódnica - Carrfour
Buty - Deichmann (Easy street)
Torebka - Marc B. (Tk Maxx)

Panterowa sukienka vol. 2 :)

Hej, hej! Wreszcie mogłam moją tunikę, którą na sobie po raz pierwszy pokazałam tu włożyć na zewnątrz tak, by nie była schowana pod kurtką. Zdjęcie jest robione kilka dni temu, gdy jeszcze było troszkę pochmurno. Stąd sweterek. Z racji wyższych temperatur zestawiłam ją nie z rajstopami i kozakami, a cienkimi legginsami i szmacianymi balerinkami. Zamiast grubych złotych korali dodałam dłuższy wisiorek i do kompletu kolczyki, których niestety na zdjęciu nie widać. Myślę, że spróbuję ją zestawić z legginsami z poprzedniego posta, torebką, o której pisałam też w poprzednim poście i butami z tego posta. Są to te same buty, które mam na poniższym zdjęciu tylko w innym kolorze (kawa z mlekiem).
Zobaczymy :)




Tunika - M&S 
Getry - KiK
Sweter - H&M
Buty - Deichmann
Naszyjnik - H&M
Zegarek - Casio

Piątkowe południe

Właśnie wróciłam zmachana z miasta. Wczoraj znalazłam świetny płaszcz w M&S (nie mylić z Marks&Spencers) i niestety był zbyt duży. Dzięki uprzejmości pani ekspedientki dowiedziałam się, że w innej filii jest mój rozmiar i tam dzisiaj pognałam. Jestem zaskoczona, że już pamiętają mnie w tych sklepach. Chyba za dużo robię u nich zakupów :) Kupiłam tam wczoraj sukienkę, za którą nic nie zapłaciłam. Jak to możliwe? Spieszę tłumaczyć. W tym sklepie była akcja, że za każde zakupy powyżej 37 euro dostawało się pieczątkę. Po 6 pieczątkach dostawało się upust 15 euro. Sukienka akurat była przeceniona na 15 euro. Fajna sprawa :) Dzisiaj udało mi się dorwać mój rozmiar (jeden jedyny na całe miasto!) i jestem szczęśliwa. Płaszcz jest biały w granatowe paski. Bez obaw, nie w poziome :)  Mam nadzieję, że wkrótce będę miała okazję go pokazać. Pogoda nie bardzo temu sprzyja, gdyż 22 stopnie to trochę za dużo na płaszcze.. Ale jadę na święta do Polski więc będzie w sam raz. Znudził mi się mój czarny trencz. Jest też trochę niepraktyczny ze względu na swój kolor podczas słonecznych dni. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego :) 
Przypadkowo dzielnica, w którym było mój płaszcz jest dzielnicą, w której pracuje mój mąż to umówiliśmy się na kawę i ciastko. Później mąż poszedł do pracy, a ja szturmowałam resztę sklepów :)

Poniżej wklejam zdjęcia sukienki i płaszcza ze strony sklepu internetowego:


Mój dzisiejszy "ałtfit":


Koszulka, koszula /Shirt, T-shirt - C&A
Spódnica/Skirt - Kappahl
Getry/Leggins - KiK
Buty/Shoes - Deichmann
Torba, apaszka/ Bag, Scarf - H&M

Dwie fotki z bardzo przyjemnego południa :)





Ku mojej radości Rossmann obniżył cenę wszystkim produktom o 25%, dzięki temu skorzystałam i kupiłam mój ulubiony podkład Xperience. Dodatkowo, ku mojej jeszcze większej radości większość produktów marki John Frieda była przeceniona z 9€ na 4€. Wreszcie mogłam wziąć ich trochę więcej na przetestowanie. Szczególnie, że maskę do włosów już miałam i jest naprawdę świetna. Skończyła mi się więc i ją sobie dokupiłam (widoczna na zdjęciu - mały okrągły pojemnik).



Na koniec znalazłam jeszcze białą bransoletkę ze srebrnymi ozdobami. Myślę, że świetnie uzupełni się z moim biało srebrnym zegarkiem z Fossila.

Roermond Designers Outlet

W niedzielę byłam po raz pierwszy od bardzo dawna w Holandii. Żadne tam wielkie wycieczki, ale mąż mój 'wyczaił', że tuż przy granicy znajduje się miasteczko Roermond, a w nim mini miasteczko o nazwie 'Designers Outlet'. Piszę, że znajduje się mini miasteczko ponieważ początkowo myślałam, że jest to zwykłe centrum handlowe typu Factory. Ubrana w t-shirt i cienki sweter w dzień obfitujący małymi przejściowymi deszczykami, pewna, że pół dnia spędzę pod dachem średnio miło się zaskoczyłam, że to nie jeden wielki budynek, a wiele małych poukładanych na kształt małego miasteczka. Chciałam dogłębnie zwiedzić wszystkie sklepiki w tymże outlecie, ale centrum miasta tak mnie pochłonęło, że ledwo mi starczyło czasu na zakupy w wypatrzonych przez internet sklepach. Miło mnie zaskoczył swoimi cenami BodyShop (pisałam w poprzednim poście). Znalazłam też ostatnio lubiany przeze mnie sklep z bielizną (Hunkemöller). Nie wiedziałam, że mają ten sam towar, co w normalnych sklepach i w czwartek zrobiłam sobie zapasy bielizny ( 16€ zamiast 23€ za stanik to jednak nie mała różnica), ale trudno :) Zrobiłam jeszcze większe zapasy :)
Przyznam, że samo miasteczko jest urocze. Niskie domki, wybrukowane, czyste i spokojne. Nie warto tylko jechać do niego w niedzielę :) W Niemczech są wszystkie sklepy pozamykane, zatem bardzo dużo Niemców jedzie właśnie tam się wyszaleć :)
Niżej wklejam mój 'outfit'. Mimo pochmurno deszczowej pogody wcale nie było mi zimno. Jeszcze niżej wklejam kilka zdjęć. Niestety nie moje, gdyż nie chciałam moczyć aparatu. Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony outletu.






Kamizelka/Vest - KiK

Bluzka/Blouse - C&A
Spódnica/Skirt - Kappahl
Getry/Leggins - KiK
Buty/Shoes - Deichmann
Zegarek/Watch - Fossil
Bransoletka/Bracelet  - Takko













Related posts

 
MOBILE