My Holland trip - pictures from Zandvoort

Deutsch Am Dienstag sind wir auf einen kleinen, zweitägigen Ausflug nach Holland weggefahren. Wir wollten uns etwas vor dem Umzug erholen. Es war ganz spontan. Am Montag Abend haben wir uns das Wetter am Meer in Holland angeschaut - für die nächsten zwei Tage sollte es schön sein - ab Donnerstag Gewitter und Regen. Mein Mann hat ein Hotel ganz nah am Mehr gefunden und am Dienstag morgen sind wir losgefahren. In zwei Tagen waren wir in vier Städten:  Hoofdddorp, Zandvoort, Noordvijk aan Zee und Katwijk. In Hoofddorp waren wir ganz kurz (ich habe dort Primark besucht :D) und in Zandvoort haben wir geschlafen. Noordvijk und Katwijk haben wir am Mittwoch besucht (darüber schreibe ich das nächste mal). Ich muss gestehen das ich von Holland  entzückt bin. Es ist viel schöner und viel sauberer als in Deutschland. Ich habe das Gefühl das jeder dort das schönste aus seinem Haus machen will wie es nur geht. Die Fenster sind wunderbar geschmückt, der Rasen perfekt geschnitten.. Alles sieht wie in einem Märchen aus. Wenn man von einer Stadt in die andere fährt hat man das Gefühl das man durch einen Park fährt :) Überall ist es so sauber! Das ist einfach unfassbar! Wenn ich deren Sprache sprächen könnte würde ich garantiert umziehen :D Und ich weiß jetzt warum man mich als jemand aus Holland gehalten hat als ich meine orangefarbene Bluse an hatte. Orange ist die EM Farbe in Holland. Dort ist alles in orange was mit  Fußball verbunden ist :)

Polski We wtorek wybraliśmy się na małą dwudniową wycieczkę żeby się trochę odstresować przed przeprowadzką i innymi takimi. W sumie był to totalny spontan. W poniedziałek popołudniu sprawdziliśmy pogodę - miała być piękna - od czwartku miało lać i grzmieć. Znaleźliśmy w fajnej cenie hotel kilka minut od centrum i plaży i... pojechaliśmy dnia następnego z samego rana :) Byliśmy 2 dni, a zwiedziliśmy 4 miasta: Hoofdddorp, Zandvoort, Noordvijk aan Zee i Katwijk. W pierwszym byliśmy na moment (zalazłam Primarka :D), w drugim nocowaliśmy. W trzecim i czwartym byliśmy dnia następnego (temat na następny post). Fajnie było, siedzieliśmy sobie przy plaży, wsłuchiwaliśmy się w szum fal i pozwoliliśmy się chłodzić nadmorskiej bryzie :) Pozwiedzaliśmy trochę miasto i obejrzeliśmy piękny zachód słońca nad morzem. Uwielbiam Holandię, jest niesamowicie dopieszczona. Każdy blok, domek... wszystko jest takie piękne. Widać, że każdy robi wszystko, co możliwe, by upiększyć miejsce, w którym mieszka. Nieważne, czy to dom z ogrodem, czy mieszkanie, w bloku. Holendrzy uwielbiają pięknie stroić swoje okna (zresztą jak Szwedzi), w każdym oknie widzą piękne firanki lub rolety, stoją (lub wiszą) figurki, lampy... Po prostu cuda... O wielkich oknach już wspominałam, nawet w blokowiskach ciężko spotkać małe okna. Każde mieszkanie musi mieć przynajmniej jedno wielkie :) Gdybym znała Holenderski na pewno zamieszkałabym w Holandii. Niemcy z nią wypadają naprawdę cienko :) Czystość, która wszędzie panuje jest niesamowita. Ludzie nie dość, że dbają o swoje domy/mieszkania to i jeszcze o wszystko dookoła. Nigdzie nie ma śmieci, graffiti czy cokolwiek innego, co psułoby widok. Nawet ławki są nieskazitelnie czyste. Jadąc drogą pomiędzy jednym małym miasteczkiem, a drugim miało się wrażenie, że jedzie się przez park. Wszędzie drzewa i piękne przycięte krzaki. I wszędzie duże, równiutkie drogi rowerowe. Ani jednego roweru na ulicy! Spodobał mi się też jeden "myk" nierzadko stosowany - czerwone płytki chodnikowe. W nawet najbardziej ponury dzień okolica wygląda niesamowicie ciepło i przytulnie (co widać na niektórych zdjęciach). Ponieważ miejscowości, w których byłam są miastami nadmorskimi mogłam w dobrej cenie kupić parę ozdób do domu w stylu rustykalno - morskim :) Na pewno będą miały dla mnie większą wartość, gdyż nie tylko będą pięknie zdobiły ale i są wspaniałą pamiątką z podróży :)

uuuuuu



Deutsch Gestern war ein ganz schlimmer Abend für die Polen, wir haben das Spiel gegen die Tschechien verloren und damit sind sie EM aus für uns. Das macht mich ganz schön traurig, vielleicht klappt es das nächste mal. Dafür hat heute Deutschland mal wieder gewonnen was mich freut, wenn nicht Polen, dann soll wenigstens Deutschland Europa Meister werden :)
Auf den  folgenden Fotos habe ich ein T-Shirt an, wodurch mich die Verkäuferin in Lush als jemand aus Niedersachsen genommen hat (die sollen solche orangen Shirts tragen). Ich habe mir es durch Zufall gekauft als ich in einer langen Schlange zur Kasse gestanden habe und das Shirt war in Reichweite :)  Ich hoffe das es mich nicht irgendwie blass aussehen lässt?

Polski Wczorajszy wieczór był taki trochę smutny, nieprawdaż? Specjalnie poszłam do pobliskiego baru żeby zobaczyć mecz w dobrej jakości (nie tam tnący się na komputerze) z nadzieją w sercu, że w końcu się uda! A tu taka lipa! Przyznam, że nie spodziewałam się! Miło było to, że w knajpie nagromadziło się trochę Turków, którzy mocno kibicowali Polsce :) Fajnie tak. No ale niestety nie powiodło się. Cóż, może następnym razem? Choć zdziwiła mnie taka mocna różnica między grą w pierwszej połowie, a tą w drugiej. Zastanawia mnie, co Polacy usłyszeli w szatni, że tak bardzo zwolnili ;)
Dzisiaj był mecz Niemcy-Dania, Niemcy - kolejna drużyna, której czy chcę, czy nie chcę, powinnam kibicować ;) W każdym razie Niemcy wygrali, co jest miłe.
A poniżej zdjęcia sprzed kilku dni. W sklepie Lusha zapytali mnie, czy nie jestem czasem Holenderką bo oni chodzą w takich pomarańczowych koszulkach :D
W ogóle koszulkę kupiłam przypadkiem, bez mierzenia. Czekałam znudzona w długaśnej kolekcje do kasy w H&M i wisiała na wyciągnięcie ręki. Spodobał mi się jej mocny kolor oraz, że jest jednokolorowa, co daje mi większe możliwości kombinowania :)


Shirt / Koszulka - H&M
Shorts / Spodenki - H&M
Schuhe / Buty  - Deichmann
Tasche / Torebka - Mexx
Uhr / Zegarek  - Fossil


Mint meets pink



Deutsch Es ist ziemlich viel bei mir in den letzten Tagen los. Der Umzug rückt immer näher, es gibt viel zu erledigen, überdenken und überprüfen . Außerdem war gestern der letzte Arbeitstag meines Mannes. Bis Ende dieses Monats habe ich ihn die ganze Zeit zu Hause, was mich sehr freut.
Bitte verzeiht mir wenn ich letztens eure Blogs, das Kommentieren und sie Antworten auf die Kommentare vernachlässigt habe. Ich versuche es langsam nachzuholen. Und ich werde versuchen    regelmäßig zu bloggen :)


Polski Ostatnio sporo się dzieje w związku z coraz bardziej zbliżającą się przeprowadzką. Jest sporo do przemyślenia, jeżdżenia, sprawdzania i dogrywania. Poza tym wczoraj był ostatni dzień pracy mojego męża i do końca czerwca mam go cały dzień w domu (jupi). Wybaczcie jeżeli ostatnio zaniedbałam Wasze blogi, nie komentuję, nie odpisuję na komentarze, po prostu momentami jest mi trudno znaleźć na to czas. Ale postaram się sukcesywnie wszystko nadrabia. No i będę próbowała blogować w miarę regularnie :)
Póki co zostawiam Was ze zdjęciami, gdy jeszcze były upały, momentalnie pogoda się trochę popsuła ale nie jest źle, tylko trochę chłodniej :)








Bluzka / Shirt - Clockhouse
Spodenki / Shorts - H&M
Buty / Schuhe - Siemes
Torebka / Tasche - Primark


Simple again



Deutsch Heute zeige ich wieder ein schlichteres Outfit. Bei den letzten Kommentaren habt ihr geschrieben, dass schlichte Outfits auch okay sind :)
Ich habe eine Bluse in meiner Lieblingsfarbe an (obwohl ich mehr rote Sachen in meinem Kleiderschrank habe). Ich bin kein Fan von der schwarz-dunkelblau Kombi aber ich denke, dass es diesmal ganz gut aussieht weil das blau mehr leuchtend ist und schön mit dem schwarz kontrastiert.   Mehr verblasstes dunkelblau kann man natürlich auch mit schwarz kombinieren aber man muss die "Traurigkeit" der Farben mit entsprechenden  Accessoires ausgleichen (z.B. mit bunten). 
Damit es hier nicht zu Langweilig wird habe ich Schuhe in pink angezogen und eine bunte Halskette die alle Farben des Outfits enthält.
Ich habe versucht euch meine neue Haarfarbe zu zeigen, aber das ist ganz schwer. Die  Farbe ist  gleichmäßig auf dem Haar jedoch sieht das auf den Haaren wie Strähnen in verschiedenen Farbtonen ist. Das liegt wohl an dem braunen Reflexen, dass das so auf den Bildern aussieht.

Polski W sumie coś w stylu kolejnego "zwyklaka". Napisaliście, że to jest ok pokazywać zwykłe zestawy więc pokazuję ;) Bardzo lubię ostatnio kolor granatowy (choć  nie wiedzieć czemu w mojej szafie przeważają odcienie czerwieni. I pisałam jakiś czas temu, że średnio jestem zachwycona połączeniem granatu z czernią. Wydaje mi się jednak, że w tym przypadku to nawet gra. Dlaczego? Ponieważ granat jest w takim "świecącym" odcieniu co powoduje, że kontrastuje z czernią. Zgaszone granaty wyglądają smutno przy czerni, choć przy odpowiednim doborze dodatków można to wszystko ładnie zrównoważyć :) Żeby nie było nudno zamiast czarnych butów włożyłam różowe oraz kolorowy naszyjnik, który ma na sobie wszystkie kolory z ubrania. 
Tak ubrana pojechałam z mężem oglądać meble :D I przez tamtą wizytę mam nowe marzenie: rama do łóżka na pilota :D Wiecie, leżycie sobie, naciskacie guziczek a łóżko wam podnosi część pod głową albo pod nogami. To jest takie boooskie :D
Aaa i próbowałam pokazać trochę mój nowy kolor włosów ale ciężko to uchwycić. Włosy me mają jednolity odcień, a w świetle trochę połyskują na brązowo. Natomiast na zdjęciach wychodzi jakbym miała w różnych miejscach różne kolory - co tak nie jest :)




Tunika - C&A
Shorts / Szorty - H&M
Tasche / Torebka - Mexx
Schuhe / Buty - Penneys (Primark)
Halskette / Naszyjnik - Penneys (Primark)
Uhr / Zegarek - Fossil


Ciapkowana sukienka / Kleid mit Flecken :)



Deutsch Das Kleid habe ich euch schon am Dezember (hier) gezeigt. Nur damals musste ich eine wärmere Strickjacke und dicke Strumpfhosen dazu tragen. Mir wird schon an diesem Gedanken ganz übel Ich mag das Kleid mit Sommeraccessoires viel mehr :) Aber ist das nicht herrlich, dass es jetzt so warm ist und wir nur wenige Minuten brauchen um uns was anzuziehen? Am Winter mag ich das nicht, dass ich immer wieder neue Schichten auf mich legen muss damit ich nicht erfriere. Schade das der Sommer nicht das ganze Jahr dauern kann :)
 Das letzte mal habe ich über einen Wechsel meiner Haarfarbe geschrieben. Nun ja, ich kann euch hiermit erkundigen, dass ich eine neue jetzt habe. Natürlich sieht man das nicht auf den Fotos weil die von ein Paar Tagen her stammen. Weil meine natürliche Haarfarbe nie gefallen hat (etwas zwischen grau und braun) muss ich schon seit Jahren mein Haar färben. Ich glaube ich hatte schon  jegliche Farben auf meinem Kopf (von Blond bis zu Pechschwarz). Ich hatte sogar rote Haare. Naja, seit da an haben meine Haarprobleme wirklich angefangen. Ich hatte sehr helles blondes Haar. In einer Serie, die ich mir regulär angeschaut habe spielte eine Schauspielerin die wundervolles Kastanienhaar hatte. Und ich wollte auch so aussehen. Ohne viel nachzudenken bin ich in eine Drogerie gegangen und hab mir von Loreal Casting eine Kastanienfarbene Haarfarbe gekauft. Ich habe sie auf mein hellblondes Haar aufgetragen und gewartet. Nach der entsprechenden Laufzeit habe ich es abgespült, geföhnt und... konnte meinen Augen nicht glauben als ich in den Spiegel blickte. Ich war rot! Rost-rot!  Das sah so schrecklich aus. Wir waren an diesem Abend mit meines Mannes Schwester verabredet. Ich schämte mich so sehr, dass ich zu Hause blieb. Am morgen habe ich meinen Mann zu Rossmann nach einer neuen Farbe geschickt. Ich wollte wieder blond, bekam er und habe es wieder (nach einem Tag) wieder aufgetragen. Das Resultat hat meine Erwartungen weit   übertroffen... wen ich mich so ausdrücken darf... Mein Haar war Pechschwarz. Das hätte ich nie gedacht. Aber es war total strapaziert. Es sah wie Heu aus. Damit es so nicht aussah habe ich es jeden Tag mit dem Glätteisen  geglättet. Und jeden Abend geföhnt..  Das waren die schlimmsten Dinge die ich meinem Haar nur antun konnte aber das wusste ich damals nicht... Erst später habe ich recherchiert was ich machen soll damit meine Haare wie Haare aussehen. Ich habe das Glätteisen und den Föhn aufgehört zu benutzen, statt glatte Haare zu tragen habe ich meine Wellen akzeptiert. Durch einige Zeit habe ich jeden Tag für eine Stunden vor dem Waschen unrafiniertes  Kokosöl in die Längen und Spitzen reinmassiert. Dann gab es noch ein Moment wo ich sie nur mit Spüllungen gewaschen habe (hat ihnen auch super geholfen) und jetzt benutze ich den Föhn und das Glätteisen immer nicht mehr. Und (so wie alle mit welligem oder lockigem Haar es tun sollten) kämme ich es nur wenn es nass ist, bei trockenen nicht (das lässt das Haar furchtbar brechen). Aber es blieb noch ein Problem, die Haarfärbung.. Nach jeder solchen Haarfärbung konnte für ein Paar Tage mein Haar nicht zu sich kommen. Egal ob beim Friseur oder zu Hause, mit super Spüllungen danach.. es sah immer schrecklich aus. Letztens habe ich Farben auf Pflanzenbasis entdeckt. Das letzte mal waren es Farben von Sante (bei DM erhältlich) und heute Henna (bei Müller). Klar ist der Auffand viel größer und statt 20 Minuten muss man das eine (Henna) bis zwei (Sante) Stunden auf dem Kopf tragen und es gibt immer viel Arbeit dabei (mein lieber Mann hilft mir immer dabei - er macht die Mischungen und später räumt das Bad auf - danke Schatzi :*) aber es lohnt sich wirklich. Meine Haare sind nicht nur gesund gefärbt sondern bekommen auch einen gewissen Kick. Sie sind geschmeidiger, lassen sich super Kämmen und sehen wirklich gesund aus. Dazu kommt noch der natürliche Effekt (ich mag diese Haarfarben nicht wo man erkennt, dass es künstlich gefärbt ist, weil niemand mit solchen Haaren geboren wird) und es gibt diesen roten Reflex, denn ich sehr nicht mag, nicht. Vielleicht kann ich deswegen meine Haare heller haben aber das stört mich gar nicht, weil ich mich in dunklerem Haar wirklich mag :) Habt ihr schon Erfahrung mit solchen Farben gemacht?

P.S. Und ich meine nicht, dass ich jetzt super gesundes Haar habe. Ich habe es viel gesunder wenn ich es mit dem vor ein Paar Jahren vergleiche.  

Polski Sukienkę pokazywałam w grudniu (tu), wtedy niestety towarzyszył jej cieplejszy sweterek i grube rajstopy. Ta odsłona podoba mi się znacznie bardziej, a raczej jest dla mnie o wiele, wiele przyjemniejsza. Jedną z rzeczy, które najbardziej lubię późną wiosną i latem to możliwość, że ubranie się do wyjścia zajmuje kilka minut. Nie trzeba wkładać na siebie mnóstwa warstw... Szkoda, że lato nie może trwać cały rok :)
Ostatnio pisałam o zmianie koloru włosów. Na tych zdjęciach tego oczywiście nie widać, bo są ciut starsze ale mam już nowy :)  Ponieważ mój naturalny kolor włosów absolutnie mi się nie podoba (zawsze mi się kojarzył z takim szaro brązowym) muszę niestety sięgać po różne specyfiki, które go mniej lub bardziej zmieniają. Czytelnik, który śledzi mojego bloga od dłuższego czasu na pewno zauważył, że przechodziłam przez wszystkie możliwe kolory włosów od bardzo jasnego blondu do kruczoczarnych. Miałam nawet moment, w których byłam całkowicie ruda ale nie pokazywałam tego tutaj. Może kiedyś :) W każdym razie jedno ciągle było pewne: każda farba bezlitośnie niszczyła moje włosy. Na początku chodziłam do fryzjerów, takich, którzy używali dobrych farb, dobrych odżywek ale nic z tego. Chyba momentem kulminacyjnym była właśnie ta ruda fryzura. Pamiętam, że przez jakiś dłuższy czas miał blond włosy i chyba powoli zaczęło mi się to nudzić. W sumie mam taką głupią cechę, że gdy osiągnę/zdobędę (cokolwiek) coś fajnego to po jakimś czasie chce to mieć jeszcze lepsze (w sensie znajdę np. fajny krem do twarzy to nie mam go do końca życia tylko szukam, czy coś nie będzie czasem jeszcze lepsze). No i tak miałam z tymi włosami. Pamiętam, że leciał wtedy w telewizji serial "Teraz albo nigdy", a ja przeraźliwie zazdrościłam Marcie Żmudzie-Trzebiatowskiej jej kasztanowych włosów. Nie wiem dlaczego ale wbiłam sobie do głowy, że skoro jej pasują to mnie też muszą (whyyyy?). No i poszłam wtedy do Superpharmu i pełna nadziei w sercu sięgnęłam po Loreal Casting w kolorze kasztana (czy jakoś tak). Po wysuszeniu włosów miast pięknych kasztanowych loków zobaczyłam w lustrze totalną wiewiórę. Niczym rodowita obywatelka Irlandii! To było straszne. Pamiętam, że tamtego wieczoru byliśmy zaproszeni do siostry mojego męża, a ja cała przerażona stwierdziłam, że nigdzie się nie ruszam! Jeśli myślicie, że na tym koniec, to nie. Mało tego, posunęłam się o krok dalej. Zamiast poczekać aż ta cała farba się zmyje (wszak Casting jest do iluś myć - tego wtedy nie wiedziałam) - wygoniłam męża do pobliskiego Rossmanna po najbardziej blond farbę, którą jeszcze tego samego wieczoru (czyli dzień po nałożeniu kasztanowej) nałożyłam sobie na włosy. Nie mam pojęcia, co ja sobie wtedy myślałam. Ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Po wysuszeniu włosów stałam z karpiem na twarzy dobre 10 minut i gapiłam się w lustrze na swoje odbicie. Moje włosy były czarne. Do dzisiaj nie udało mi się rozkminić jakim cudem to mi się udało... W każdym razie moje włosy wyglądały jak siano. W ogóle wtedy, nie wiem dlaczego, ale moje naturalnie falowane włosy wydawały mi się czym strasznym i uważałam, że jedyną rzeczą, która pozwoli mi wyglądać jak człowiek jest prostowanie ich, dzięki temu nie było widać jak bardzo są suche. Dzień w dzień, brałam prostownice i mordowałam każdy centymetr moich włosów. Brrrr do dzisiaj mnie wzdryga na tę myśl. Oczywiście musiałam je myć codziennie i przed każdym pójściem spać.. suszenie. Oczywiście kupiłam sobie prostownicę, która miała jakiś specjalny materiał oraz najlepszą suszarkę jonizującą jaką tylko znalazłam ale to tak naprawdę nie pomogło. Pomogło, że w końcu uświadomiłam sobie, że falowane włosy też są okej. Przestałam w ogóle używać suszarki i prostownicy. Miast tego wcierałam w nie różne odzywki, które bardzo powoli je jakoś ratowały. Ale przyznam, że doprowadzenie ich do w miarę jako takiego stanu zajęło mi dobre 2 - 3 lata. Dużo pomogło mi olejowanie ich, a później był okres kiedy myłam je tylko odżywką (cudownie odżyły) i.. co najważniejsze dla osób, które mają falowane lub kręcone włosy - rozczesywałam je tylko jak były mokre. Czesanie suchych włosów strasznie je łamało. Niestety każdy wysiłek uratowania ich szedł na marne, gdy nadszedł czas farbowania... Zawsze przez kilka dni musiałam je reanimować, by powróciły do poprzedniego stanu. Do momentu, do którego nie odkryłam farb ziołowych i henny. Przyznam, że nakładanie jest problematyczne (ale mocno mi pomaga mąż - przyrządza mi te farby, a potem sprząta całą łazienkę - dziękuję kochanie :*) ale dla mnie naprawdę się sprawdza. Nie dość, że włosy dostają po tym kopa odżywczego, cudownie się rozczesują to jeszcze mają nowy kolor i są fajne w dotyku. Być może nie będę mogła ich rozjaśnić, ale to naprawdę mi nie przeszkadza, gdyż nie chcę mieć jaśniejszych włosów. Dodatkowo roślinne farby koloryzują na naprawdę bardzo naturalne kolory (nie ma nic gorszego niż kolory włosów, których normalnie natura ludziom nie daje) i przy ciemnych włosach nie ma tych okropnych rudawych połysków :) Nie mam pojęcia czemu mnie naszło na takie rozważania na temat włosów, ale może przyda to się osobom, które czasami podpowiadają mi bym rozjaśniła sobie włosy. Odpowiedź, jak na razie, mam tylko jedną: no way! :) 


P.S. Nie twierdzę, że mam piękne włosy  i każdy powinien dążyć do takiego ideału. Twierdzę, że to, co mam teraz w porównaniu do moich włosów 3 lata temu to niebo, a ziemia :)




Sukienka / Kleid - C&A
Torebka / Tasche - F&F
Buty / Schuhe - Remonte
Zegarek / Uhr - Fossil


Golden stars



Deutsch Die Tunika, über der ich schon vorher berichtet habe ist mittlerweile eins von meinen  Lieblingskleiderstücken geworden. Sie ist super wenn das Wetter irgendwie unsicher ist. Bei Hitze macht sie sich prima weil sie ganz dünn ist, wenn es aber windig wird schont sie ganz gut vor dem Wind. Der Stoff ist irgendwie multifunktional :) Es war irgendwie windig als ich dieses Outfit trug deswegen waren die Schuhe keine gute Entscheidung (bin gespannt eurer Meinung), ich hätte lieber was wie Ballerinas angezogen. Weil die Tunika mehr einen orientalischen  Print hat dachte ich mir, dass goldener Schmuck toll passen sollte. Macht er ja auch. Deswegen habe ich mich auch für die goldenen Schuhe entschlossen weil sie so gut zu der Halskette passten. Auf dem folgenden Foto kann man meine jetzige Haarfarbe sehen, ich hoffe das wird sich bald in schwarz ändern :)

Polski Przyznam, że bardzo polubiłam tunikę, o której już wcześniej pisałam. Jest świetna na pogodę, przy której niewiadomo, co zaraz się stanie :) Jest bardzo fajna na upały (bo cienka), a gdy zawieje mocniej wiatr też świetnie przed nim chroni. Ma taki ciekawy materiał, który jest dobry na zmiany pogody (latem, bo na mrozach pewnie się nie sprawdzi ;)). Ponieważ nie było znów tak zimno, włożyłam krótkie spodenki, z butami trochę nie trafiłam bo mogłam wybrać jakieś pełne, ale co tam. Zresztą nie jestem pewna, czy też do końca do tego zestawu pasują (chętnie poczytam Wasze opinie). Pomyślałam, że skoro tunika ma takie trochę orientalne wzory świetnie będzie do niej pasowała złota biżuteria (stąd też pomysł na buty, by korespondowały z wisiorkiem). Na poniższym zdjęciu widać trochę mój aktualny kolor włosów, ale niebawem zamienię go na czarny. Taką mam przynajmniej nadzieję :)







Proste / Schlicht

Deutsch Im Prinzip weiß ich nicht ob ich solche "Outfits" überhaupt zeigen soll. Es ist etwas total schlichtes, etwas, dass man schnell sich drüber zieht wenn man schnell zu nem Laden neben an gehen muss oder so. Die rosa Bluse (und noch die selbe nur noch mit einem anderen Muster) habe ich mir eine Nummer zu groß gekauft. Ich habe die und eine größere in die Umkleide genommen und als die erste gut war hab ich sie einfach mit in die Kasse genommen. Ich weiß nicht warum ich um sicher zu gehen nicht noch ne kleinere anprobiert habe. Schade, weil es sich viel später feststellte das ne kleinere viel besser saß. Am ersten Moment dachte ich mir, ich kauf mir  halt die kleiner, aber dann stellte ich fest, dass ich doch nach Polen jetzt fliege und ich einfach meine Oma oder Mama fragen kann ob die mir das umnähen. Aber ich muss zugeben, dass so eine Bluse im Sommer ihre Vorteile hat. Sie ist richtig weit und wenn es richtig  heiß ist lässt sie sich wirklich gut und bequem tragen :) Ich weiß, dass sie jetzt meinen Körper ganz schön weiter aussehen lässt aber das ist doch jetzt nicht sooo sehr wichtig :)
Ich habe auf meinem Computer zwei Outfits mit der Bluse gefunden, einen zweiten Post damit zu machen ergibt für mich irgendwie keinen Sinn also habe ich die zwei hier zusammengetan :)

Polski W zasadzie nie wiem, czy takie "zestawy" powinno się pokazywać na blogu. Totalny zwyklak, ot coś takiego, gdy chce się na moment wyskoczyć do sklepu lub jest gorąco. Jest gorąco? Tę bluzkę oraz identyczną tylko, że w inny wzór kupiłam o jeden rozmiar za duży. Wzięłam do przymierzalni ten i  o numer wyższy. Gdy ten mniejszy okazał się dobry - wzięłam. W życiu by mi do głowy nie przyszło, że mniejszy by jeszcze lepiej leżał. Początkowo zastanawiałam się, czy sobie nie kupić jeszcze raz takiego samego rozmiar niżej, ale myślę, że tego typu bluzki można chyba łatwo zwęzić?  Myślę, że gdy wkrótce zawitam do Polski uśmiechnę się do mojej mamy, czy babci. A póki co: jedna z bluzek, w dóch odsłonach. Stwierdziłam, że nie ma sensu robić dwóch osobnych postów. Odnośnie jeszcze szerokości bluzek, dzięki jej obszerności wspaniale sprawdza się w upały, gdyż absolutnie nie przylega do ciała. Wiem, że taki krój może nieco poszerzać ale nie dajmy się zwariować :)





Bluse / Bluzka - H&M
Hose / Spodnie - Clockhouse
Sandalen / Sandały - New Yorker 
Tasche / Torebka - Wehemeyer
Halskette / Naszyjnik - Primark
Uhr / Zegarek - Fossil









Bluse / Bluzka - H&M
Hose / Spodnie - Clockhouse
Schuhe / Buty - Primark
Halskette / Naszyjnik - Miss Etam
Uhr / Zegarek - Fossil
Armband / Bransoletka - Tedi



Primark!



Deutsch Am Anfang wollte ich mich für meine kurze Abwesenheit und dass der Blog nicht richtig funktionierte entschuldigen. Ich hatte leider ein Paar technische Probleme und hoffe, dass sie nicht mehr vorkommen. 
Am Freitag war ich mit meinem Mann in Belgien in Liège. Am Anfang sollte das ein ganz Tag Ausflug werden, jedoch kam etwas dazwischen und wir fuhren dort am Nachmittag. In der Stadt gibt es ein  riesengroßes  Einkaufzentrum (Mediacité) wo es u.A. Primark und New Look gibt. Und das ist nur eine Fahrstunde von Köln entfernt. In Primark (der leider viel kleiner als der in Essen ist) habe ich ein Paar Einkaufe gemacht - ein Paar Basics die ich schon seit langem brauchte. Und das erste Mal hat mein Mann sich auch etwas mehr Sachen mitgenommen. Er hat Kleider gekauft und ich Accessoires :) In New Look habe ich meine Traumschuhe gefunden. Ich muss leider im August auf eine Hochzeit fahren und brauchte Schuhe. Die finde ich einfach super. Denk ihr ich kann sie auch einfach so, z.B. zu Jeans tragen? Oder sind die zu festlich? Bin gespannt auf eure Meinung.
Wenns um Outfit geht - habt ihrs schon bestimmt früher gesehen, also no big deal :)

Polski Na początku chciałam przeprosić za moją nieobecność oraz nie działanie bloga przez kilka dni. Powodem były problemy techniczne ale mam nadzieję, że już wszystko będzie ok.
W piątek pojechaliśmy do Belgii do Liège. Początkowo miała to byś wycieczka całodzienna ze zwiedzaniem miasta, ale w ostateczności coś nie wyszło i pojechaliśmy spędzić tam tylko popołudnie. Znajduje tam się ogromne centrum handlowe (Mediacité), w którym jest m.in. Primark i New Look. W tym pierwszym poczyniłam kilka zakupów i o dziwo, mój mąż w końcu się przemógł i też sporo sobie powybierał :) Małe zdjęcie moich zdobyczy poniżej. W sumie do Primarka wybierałam się już od dłuższego czasu, gdyż strasznie brakowało mi kilka dodatków na lato. Wiedziałam, że tam wybór jest ogromy a ceny naprawdę niezłe. Za torebki (miętową i żółtą) zapłaciłam np. 5,50€ a za czerwone skórzane baleriny - 13€, więc myślę, że ceny są naprawdę w porządku. Udało mi się też wreszcie znaleźć ulubiony suchy olejek z Nuxe, o który strasznie ciężko jest w Niemczech. W New Looku znalazłam m.in. złote buty, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Na niewielkim obcasie (nie płaskie ale też nie złamię sobie nogi), z kokardką i całe błyszczące. Kupiłam je z myślą na wesele na które muszę się udać w sierpniu, ale.. myślicie, że mogę w nich tak normalnie chodzić? Czy bardziej nadają się na imprezy? Jestem ciekawa waszego zdania.

Co do "stroju" już raz się tak pokazywałam więc "no big deal" :)




 Spodnie / Hose -Clockhouse
Bluzka / Bluse - Clockhouse
Torebka / Tasche  - Mexx
Buty / Schuhe - Rieker 
Zegarek / Uhr - Fossil




Related posts

 
MOBILE