Showing posts with label Czerwone buty / Rote Schuhe / Red shoes. Show all posts

Showing posts with label Czerwone buty / Rote Schuhe / Red shoes. Show all posts

A hint of red

Plus Size Fashion Blog Große Größen

polski
deutsch
english
Taki o zwykły zestaw, jeszcze z czasów, gdy zimowy płaszcz był musem :) Przynajmniej dla mnie. Nie znoszę zakładać na swetry wszelkich płaszczy, czy kurtek, stąd zawsze wybieram rozwiązanie typu lżejszy spód ale cieplejsza kurtka zamiast swetra i lżejszego okrycia :) Buty są dość nowe więc w stadium przyzwyczajania... Niestety jestem z gatunku tych, których każde buty obcierają :) By nie było tak nijak, dorzuciłam chustkę, na której powtarza się kolor obuwia :)
Ein ganz normales, simples Outfit. Weil ich es hasse Jacken auf Pullis zu tragen laufe ich oft noch im Frühling in einem Wintermantel über eine leichte Bluse gezogen. Die Schuhe sind noch ganz neu darum kann ich sie nicht die ganze Zeit tragen. Leider gehöre ich zu der Gruppe von Menschen denen alle neuen Schuhe drücken *seufzt*.
A very simple, common Outfit. I hate wearing coats or jackets over sweaters, that is why I am wearing winter coats over light clothes even in spring.. :)
Plus Size Fashion Blog Große Größen

Płaszcz, tunika - H&M; Spodnie - Clockhouse; Chustka - Primark; Buty - TK Maxx;
Mantel, Tunika - H&M; Hose - Clockhouse; Tuch - Primark; Schuhe - TK Maxx;
t
Coat, tunic - H&M; Pants - Clockhouse; Scarf - Primark; Shoes - TK Maxx;
Plus Size Fashion Blog Große Größen
Plus Size Fashion Blog Große Größen

Simply

swiat asi plus size fashion blog

polski
deutsch
english

Dzisiaj rano budzę się, spoglądam za okno, na termometr i ogarnia mnie zdziwienie.. 10 stopni. Ciepło, zielono, ptaszki ćwierkają. Nawet ciepły wiatr wieje. Włączam komputer oglądam prognozę pogody na najbliższe 2 tygodnie, a tam zapowiadają 12 stopni w plusie. Wow. Dla porównania włączam dla Polski, gdzie mam spędzić święta, a tam też 12 stopni tylko w minusie. Mamy do przejechania tysiąc kilometrów i w ciągu tego tysiąca kilometrów temperatura ma spaść o 24 stopnie. Ciężko mi sobie to wyobrazić. Bardziej mnie zastanawia to, że ja nie mam się w co ubrać na taką wycieczkę do Polski. Tutaj zimy są lekkie, to, że spadł śnieg jest w ogóle w tym rejonie NRW szokiem dla tutejszej ludności. Kozaki to bardziej nosi się dla stylu... A mówiąc o stylu. Dwa lata temu w lutym byłam na Wyspach Kanaryjskich. Zwiedzaliśmy z mężem akurat stolicę wyspy, oboje w klapeczkach, jakiś krótkich spodenkach, koszulkach i nagle minęła nas kobieta w płaszczu, długich spodniach i kozakach. I tak kilka ludzi w ten sposób ubranych nas minęło tamtego dnia. Chyba wielu ludziom brakuje możliwości ubrania się w trochę, powiedzmy, innym stylu :) Idę zaraz na miasto i znów muszę trochę przestawić ubieranie się, bo ostatnimi dniami temperatury byłby ujemne, gdybym się ubrała tak jak przedwczoraj miałabym małą saunę ;)
Może jednak to wszystko jakoś się przesunie i w Polsce zrobi się na święta trochę cieplej?

Zestaw to typowy zwyklaczek. Czerwona marynarka połączona z turkusem. To samo połączenie kolorystyczne znajduje się na naszyjniku. By nie było nudno dodałam jeszcze czerwone buty. W ogóle spodnie, które mam na sobie kupiłam trochę za krótkie. Strasznie się napaliłam na dzwony i gdy je ujrzałam pognałam do kasy. Coś w stylu "shut up and take my money" ;) No i potem okazało się, że są przykrótkie. Wiecie co zrobiłam? Kupiłam sobie ze dwa metry paska parcianego w identycznym kolorze i przyszyłam do nogawek :D Wygląda, że niby specjalnie tak jest, a nogawka się kilka centymetrów wydłużyła :) Trochę mi się końcówki tego paska pruły (tam gdzie koniec z początkiem zszyłam ale na to świetnie pomagało podpalenie tychże nitek zapalniczką. Troszkę się podtopiły i nic już się nie pruje ani rozwarstwia.

Zdjęcia robiłam sobie sama ze statywem i moim aparacikiem (lustrzanka chyba już oficjalnie udała się do krainy wiecznych łowów). Miałam problem z ostrością więc wyszło trochę kiepsko. Żeby wpadało więcej światła to wszelkie zasłony i firanki przesunęłam na drugi koniec okna, żeby nie było, że mam takie gołe okna ;) W tle możecie ujrzeć moją czterometrową szafę :D I wysoką na 2,5 metra :D Moja duma ;)

Heute morgens bin ich aufgewacht, schaute aus dem Fenster, schaute aufs Thermometer und konnte meinen Augen nicht glauben. Es war 10 Grad, die Sonne scheinte, die Vögel zwitscherten und der Wind war so warm. Ich schaltete meinen Computer an, guckte auf die Wettervorhersage und es soll am Weihnachten plus 12 Grad sein. Und dann aus reinster Neugier guckte ich mir die Temperaturen für Polen an, da wo ich meine Weihnachten verbringen soll. Und dort soll es auch 12 Grad sein. Nur im minus. Oh nö. Ich soll tausend Kilometer fahren und während dessen soll sich die Temperatur um 24 Grad verändern. Irgendwie komisch. Hoffentlich verschiebt sich noch das ganze irgendwie und dort wird es wärmer. Um ehrlich zu sein habe ich keine Ahnung was ich anziehen soll. Die Winter sind hier viel wärmer und ich habe keine sooo dicken Kleider :/. Naja, mal sehen.

Das Outfit was ihr sehen könnt ist was typisch schlichtes. Eine türkisfarbene Bluse mit einem rotem Blazer. Die selber Farbkombination befindet sich auf der Halskette. Damit es nicht zu langweilig wird trage ich rote Schuhe. Die Hose, die ich mir trage waren ursprünglich zu kurz. Ich war so aus dem Häuschen, dass ich irgendeine Schlaghose gefunden habe, dass ich sofort zur Kasse lief. Später stellte es sich heraus, dass sie etwas zu kurz sind :/ Damit die sich tragen lassen habe ich im Kurzwarenladen einen Stoff gekauft - so eine Art Canvas aus denen man Gürtel macht. Ich habe das dann ans Hosenbein angenäht und dadurch, dass der Stoff die selbe Farbe wie die Hose hat sieht das so aus als ob es schon immer so wäre :D

Die Fotos habe ich mir selber gemacht. Deshalb sehen die nicht so gut aus ;) Damit mehr Licht in mein Schlafzimmer kommt habe ich sämtliche Gardinen und Vorhänge nach hinten geschoben - nicht, dass ich später denk ich hätte ja keine ;p Hinter mir könnt ich meinen Schrank, der 4 Meter Lang und 2,5 hoch ist. Und auf den ich stolz bin, sehen :D

Today when I woke up and locked through the window I couldn't believe my eyes. There was no snow, the sun was shinning, the bird were singing and it was 10 degrees! I turned on my computer and checked the temperature for Christmas. It should be 12 degrees! Then I switched the place to the city in Poland where I am spending my Holidays and it showed 12 degrees too. But in minus. I am driving 1000 kilometres and in this distance the temperature will change for 24 degrees. I can't imagine that :) I don't have clothes for such cold winters. Here where I life snow is very rare and the winters are very light. I hope the weather will change and it's gonna be a little warmer :)
swiat asi plus size fashion blog

swiat asi plus size fashion blog

swiat asi plus size fashion blog

My red shoes

plus size

polski
deutsch
english
I niestety przyszło nam się pożegnać z chwilami ciepła. A był moment, że rozważałam włożenie krótkich spodenek, ale zabrakło mi odwagi. Stchórzyłam przed perspektywą zimnych wieczorów :) W każdym razie jakikolwiek pokusy zniknęły i jedyne, po co na pewno będę sięgać to cieplejsze swetry. Ha! Dzisiaj kupiłam sobie nawet jeden - mocno różowym kolorze. Trochę się jeszcze waham, czy go zostawić, czy oddać ale pokusa pokombinowania go z innymi mocnymi kolorami jest bardzo duża. Zobaczymy jeszcze jak to będzie ;)
Póki co, znowu coś co znacie (a co). Kolorowa tunika, granatowe rurki i czarny sweter. Butami niedawno się chwaliłam, jako nowym nabytkiem, tutaj po raz pierwszy miałam je na sobie i bardzo fajnie się w nich chodziło. W końcu coś z obcasem.
Es ist leider Zeit wieder von den wärmeren Tagen abschied zu nehmen. Momentan war es so warm, dass ich Lust hatte meine Shorts wieder anzuziehen doch ich bekam Angst vor dem kalten Abenden. Jetzt ist es Zeit sich mich wärmeren Strickjacken anzufreunden. Ich habe mir heute eine pink knallende Strickjacke gekauft. Bin mir noch wegen der Farbe ein bisschen unsicher aber die Begierde es mit etwas auch knallfarbigen zu kombinieren ist sehr groß.
Die Sachen, die ich auf dem Fotos kennt ihr ja. Die Schuhe sind eine Premiere - ich habe sie schon zwar auf dem Blog gezeigt doch hier habe ich sie das erste mal an. Sie sind ganz schön bequem.
Sadly it's time to say goodbye to the warm temperatures. There was a moment when I was considering wearing shorts but I was afraid of the cold at the evenings. Now I have to became friends with warm cardigans. Today I bought a pink cardigan and I am a little bit unsure about the colour. But other ways I want to combine it with other bright colours so badly.
The clothes I'm wearing are all a little bit old. Only the shoes are new. I've already shown them on the blog but this is the first time I'm wearing them. And they are very comfortable.

plus size

plus size

Red jacket



polski
deutsch
english
Przepraszam bardzo za jakość zdjęć, ISO na aparacie zostało źle dobrane (ponad 1000), co spowodowało taką granulację. Próbowałam ujarzmić to trochę na komputerze ale wyszło słabo. Zazwyczaj dobrym rozwiązaniem jest przerobić zdjęcie na czarno-białe ale w tym przypadku mijałoby to się z celem. Myślę, że jednak mimo wszystko, każdy element jest dobrze widoczny.
Niestety ostatnimi dniami nastała tutaj bardzo nieprzyjemna pogoda. Co prawda słońce bardzo mocno świeci ale wieje przy tym bardzo zimny wiatr, który sprytnie znajduje każdą szczelinę w ubiorze i się przez nią wślizguje :) Żakiet, który mam na sobie jest bardzo cieplutki, udało mi się go znaleźć na przecenie za...7€ :) Kupiłam jeszcze czarny ale tego nie miałam jeszcze okazji ubrać. Mam nadzieję, że za niedługo zrobi się trochę cieplej ponieważ nie chcę jeszcze sięgać po okrycia zimowe, a temperatury coraz bardziej do tego zmuszają!
Patrząc na zdjęcia dochodzę do wniosku, że karmelowa torebka pasowałaby tu lepiej. Celowo nie wybierałam czerwonej, gdyż całość byłaby zbyt przeładowana tym kolorem. Żałuję, że nie mam torebki w kolorze spodni, ale z drugiej strony całość mogłaby wyjść nudno i przewidywalnie. Kto by pomyślał, że nastaną czasy, gdy wszystko idealnie dopasowane kolorystycznie będzie nudne? :)
Entschuldigt die miese Qualität der Bilder aber aus versehen wurde auf der Kamera ein zu hohes ISO ausgewählt. Ich habe versucht es auf dem Computer zu verbessern aber es gelang mir nicht so wie ich es gern hätte. Das Foto in schwarz-weiße Töne zu konvertieren ist eine der öftesten Methoden die Qualität zu verbessern aber in diesem Fall ist es zwecklos. Trotzdem finde ich, dass man sowieso alles gut erkennen kann deswegen stelle ich die Fotos ein.
Wo ich wohne ist es letztens sehr kalt geworden. Die Sonne scheint sehr stark aber dennoch weht ein eiskalter Winds der die Fähigkeit jede Spalte in der Kleidung zu finden und dort einzudringen hat. Ich hoffe, dass es sich bald ein bisschen erwärmt weil ich überhaupt noch keine Lust habe nach den Wintermanteln zu greifen.
Den Blazer habe ich letztens bei Woolworth für knappe 7€ erworben. Er ist sehr warm. Ich habe noch einen schwarzen gekauft aber hatte noch keine Gelegenheit ihn zu tragen. Ich habe viel schlechtes über Kik gelesen, hoffentlich ist Woolworth in dieser Hinsicht ein besserer Laden.
Wenn ich mir jetzt so die Bilder betrachte bereue ich ein wenig, dass ich keine karamel Tasche genommen habe, ich denke die würde besser passen. Ich habe auch eine rote Tasche aber das wäre zu viel rot.
Forgive me the low quality of the pictures, but unfortunately the ISO on the camera was set to hight (over 1000). I tried to make the photos look better by my computer but I am not satisfied with the result. The best way to make them look good is to turn them into black-white pictures but in this case it doesn't make any sense.
Anyway. Lately it is very, very cold. The sun shines very strong but the cold wind finds every leak in the clothing and sneaks through it. I hope it will get a little warmer soon, I don't want to reach for my winter coats yet.
When I look at this pictures I regret that I haven't take the caramel bag, it would fit better. I could take a red one but the outfit would be overloaded with red colour. Who would thought that the time, where when everything fits perfect together is boring, will come.








How it works



polski
deutsch
english
Niedawno, w niedzielę korzystając z naprawdę pięknej pogody wybraliśmy się pochodzić trochę po centrum miasta. Chcieliśmy trochę zorientować się co jest gdzie, a przy tym nie ugrzęznąć w tłumie ludzi, który gromadzi się tam w soboty. Patrząc na to jak ogromne ilości ludzi oblegają w te dni sklepy nie można pojąć polityki zamykania ich w niedziele. Z tego, co zdążyłam zauważyć w tygodniu ludzie późno wychodzą z pracy (w Niemczech bardzo popularne jest wychodzenie na lunch oraz rzadko się zdarza, że ktoś do pracy przychodzi na 8, gdy nie musi) i raczej na łażenie po sklepach nie mają czasu. Przez to w soboty każde miejsce, gdzie tylko można coś kupić jest niesamowicie oblegane. Nie ważne, czy jest to centrum miasta, dzielnicy, w której są sklepy, czy większe domy towarowe. Masy, masy ludzi. Gdyby w niedziele sklepy były tak pootwierane jak w sąsiednich krajach to na pewno byłoby luźniej. To, że samo społeczeństwo ma parcie na takie zmiany widać, gdy raz na kilka miesięcy w danym mieście robi się tzw. Verkaufsoffener Sonntag - czyli niedziela otwartych sklepów. Wtedy naprawdę nie ma gdzie palca wcisnąć :) Chociaż, jak po części wyżej wspomniałam ma to trochę swoje zalety. W niedziele można sobie pójść do centrum, które momentami niemal jest wymarłe i w spokoju wszystko obejrzeć. No i ludzie są troszkę zmuszeni jakby poświęć trochę więcej uwagi swoim rodzinom. Nigdy nie zapomnę widoku w jednym z centr handlowych we Wrocławiu w niedzielne popołudnie. Na małym placyku zabaw była zgromadzona ogromna liczba znudzonych tatusiów pilnujących swoich pociech, by nie zginęły w tłumie innych maluchów, oczekujących aż mamusia przymierzy dwudziestą sukienkę :) W sumie ciężko ocenić co jest lepsze, jedno jest pewne, Polska w Europie chyba przoduje pod kątem otwartych sklepów w niedziele. W innych krajach, jeżeli taka możliwość już jest, to do popołudnia, potem wszystko jest zamykane i miasto zamiera. W Polsce trochę trudno odróżnić pod tym kątem niedzielę od zwykłego dnia roboczego. A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Zamykać w niedziele, czy nie?
Vor einiger Zeit, an einem Sonntag beschlossen wir das schöne Wetter ein bisschen auszunutzen und fuhren ins Zentrum. Wir wollten uns dort etwas genauer umschauen aber ohne diese Horden von Menschen die es dort immer Samstags gibt. Wenn ich mir das alles so recht überlege, dann spricht diese Menge von Leuten am Samstagen für sich selbst. Wie ich schon mit bekommen habe kommen die Deutschen immer etwas später als die Polen von der Arbeit nach Hause. In Deutschland ist das sehr populär später in die Arbeit zu kommen (wenn man das darf) und natürlich wird keine Mittagspause ausgelassen. Die Polen gehen immer so schnell es geht in die Arbeit, nehmen sich keine Pausen um so schnell wie möglich wieder raus gehen zu dürfen um sich seinen Bedürfnissen zu widmen. Dadurch haben die Leute in Deutschland nur am Samstag Zeit so richtig shoppen zu gehen. Und das merkt man. In jeder Einkaufsmeile oder Laden ist es immer so richtig voll und von einem Parkplatz nach 11 Uhr kann man nur träumen. Das viele Menschen gern ihre Einkäufe am Sonntag erledigen würden sieht man an Verkaufsoffenen Sonntagen. Dort gibt es Massen von Menschen! Ich kann mich noch erinnern, das mal in Köln Zentrum so ein Sonntag gewesen war und ich, damals wusste ich noch nicht was das wirklich bedeutet, fuhr ahnungslos mit meinen Mann in die Innenstadt. Schnell sind wir nach Hause zurückgefahren - wir sind im Stau zu den Parkplätzen stecken geblieben. So was gabs noch nie. In Polen ist jeder Samstag verkaufsoffen. Ich glaube, dass sogar am längsten in ganz Europa, in normalen Tagen sind Einkaufscenter bis 21 - 22 Uhr geöffnet, nur Samstag bis 20. Also hat jeder normale Mensch zwei Tage in der Woche um ruhig einkaufen zu gehen. Und weil es sich in 2 Tage teilt gibt es nicht so viele Massen von Menschen. Was denkt ihr? Würde das was tolles sein wenn die Läden am jeden Sonntag geöffnet sind?
Some time ago, on a Sunday we went to the city centre for a walk. The weather was very nice and we wanted to look around our new place where we started to live. It would be impossible to have a nice and peaceful time there on Saturday. This is the only day where people can go shopping. On Sundays the shops in Germany are all closed. In my humble opinion, this is not a good idea, because in every shop or street with shops there are crowds and shopping is everything else but nice. In Poland the shops are opened just as like on other days (maybe an hour shorter) and there are much more people everywhere.








Ciapkowana sukienka / Kleid mit Flecken :)



Deutsch Das Kleid habe ich euch schon am Dezember (hier) gezeigt. Nur damals musste ich eine wärmere Strickjacke und dicke Strumpfhosen dazu tragen. Mir wird schon an diesem Gedanken ganz übel Ich mag das Kleid mit Sommeraccessoires viel mehr :) Aber ist das nicht herrlich, dass es jetzt so warm ist und wir nur wenige Minuten brauchen um uns was anzuziehen? Am Winter mag ich das nicht, dass ich immer wieder neue Schichten auf mich legen muss damit ich nicht erfriere. Schade das der Sommer nicht das ganze Jahr dauern kann :)
 Das letzte mal habe ich über einen Wechsel meiner Haarfarbe geschrieben. Nun ja, ich kann euch hiermit erkundigen, dass ich eine neue jetzt habe. Natürlich sieht man das nicht auf den Fotos weil die von ein Paar Tagen her stammen. Weil meine natürliche Haarfarbe nie gefallen hat (etwas zwischen grau und braun) muss ich schon seit Jahren mein Haar färben. Ich glaube ich hatte schon  jegliche Farben auf meinem Kopf (von Blond bis zu Pechschwarz). Ich hatte sogar rote Haare. Naja, seit da an haben meine Haarprobleme wirklich angefangen. Ich hatte sehr helles blondes Haar. In einer Serie, die ich mir regulär angeschaut habe spielte eine Schauspielerin die wundervolles Kastanienhaar hatte. Und ich wollte auch so aussehen. Ohne viel nachzudenken bin ich in eine Drogerie gegangen und hab mir von Loreal Casting eine Kastanienfarbene Haarfarbe gekauft. Ich habe sie auf mein hellblondes Haar aufgetragen und gewartet. Nach der entsprechenden Laufzeit habe ich es abgespült, geföhnt und... konnte meinen Augen nicht glauben als ich in den Spiegel blickte. Ich war rot! Rost-rot!  Das sah so schrecklich aus. Wir waren an diesem Abend mit meines Mannes Schwester verabredet. Ich schämte mich so sehr, dass ich zu Hause blieb. Am morgen habe ich meinen Mann zu Rossmann nach einer neuen Farbe geschickt. Ich wollte wieder blond, bekam er und habe es wieder (nach einem Tag) wieder aufgetragen. Das Resultat hat meine Erwartungen weit   übertroffen... wen ich mich so ausdrücken darf... Mein Haar war Pechschwarz. Das hätte ich nie gedacht. Aber es war total strapaziert. Es sah wie Heu aus. Damit es so nicht aussah habe ich es jeden Tag mit dem Glätteisen  geglättet. Und jeden Abend geföhnt..  Das waren die schlimmsten Dinge die ich meinem Haar nur antun konnte aber das wusste ich damals nicht... Erst später habe ich recherchiert was ich machen soll damit meine Haare wie Haare aussehen. Ich habe das Glätteisen und den Föhn aufgehört zu benutzen, statt glatte Haare zu tragen habe ich meine Wellen akzeptiert. Durch einige Zeit habe ich jeden Tag für eine Stunden vor dem Waschen unrafiniertes  Kokosöl in die Längen und Spitzen reinmassiert. Dann gab es noch ein Moment wo ich sie nur mit Spüllungen gewaschen habe (hat ihnen auch super geholfen) und jetzt benutze ich den Föhn und das Glätteisen immer nicht mehr. Und (so wie alle mit welligem oder lockigem Haar es tun sollten) kämme ich es nur wenn es nass ist, bei trockenen nicht (das lässt das Haar furchtbar brechen). Aber es blieb noch ein Problem, die Haarfärbung.. Nach jeder solchen Haarfärbung konnte für ein Paar Tage mein Haar nicht zu sich kommen. Egal ob beim Friseur oder zu Hause, mit super Spüllungen danach.. es sah immer schrecklich aus. Letztens habe ich Farben auf Pflanzenbasis entdeckt. Das letzte mal waren es Farben von Sante (bei DM erhältlich) und heute Henna (bei Müller). Klar ist der Auffand viel größer und statt 20 Minuten muss man das eine (Henna) bis zwei (Sante) Stunden auf dem Kopf tragen und es gibt immer viel Arbeit dabei (mein lieber Mann hilft mir immer dabei - er macht die Mischungen und später räumt das Bad auf - danke Schatzi :*) aber es lohnt sich wirklich. Meine Haare sind nicht nur gesund gefärbt sondern bekommen auch einen gewissen Kick. Sie sind geschmeidiger, lassen sich super Kämmen und sehen wirklich gesund aus. Dazu kommt noch der natürliche Effekt (ich mag diese Haarfarben nicht wo man erkennt, dass es künstlich gefärbt ist, weil niemand mit solchen Haaren geboren wird) und es gibt diesen roten Reflex, denn ich sehr nicht mag, nicht. Vielleicht kann ich deswegen meine Haare heller haben aber das stört mich gar nicht, weil ich mich in dunklerem Haar wirklich mag :) Habt ihr schon Erfahrung mit solchen Farben gemacht?

P.S. Und ich meine nicht, dass ich jetzt super gesundes Haar habe. Ich habe es viel gesunder wenn ich es mit dem vor ein Paar Jahren vergleiche.  

Polski Sukienkę pokazywałam w grudniu (tu), wtedy niestety towarzyszył jej cieplejszy sweterek i grube rajstopy. Ta odsłona podoba mi się znacznie bardziej, a raczej jest dla mnie o wiele, wiele przyjemniejsza. Jedną z rzeczy, które najbardziej lubię późną wiosną i latem to możliwość, że ubranie się do wyjścia zajmuje kilka minut. Nie trzeba wkładać na siebie mnóstwa warstw... Szkoda, że lato nie może trwać cały rok :)
Ostatnio pisałam o zmianie koloru włosów. Na tych zdjęciach tego oczywiście nie widać, bo są ciut starsze ale mam już nowy :)  Ponieważ mój naturalny kolor włosów absolutnie mi się nie podoba (zawsze mi się kojarzył z takim szaro brązowym) muszę niestety sięgać po różne specyfiki, które go mniej lub bardziej zmieniają. Czytelnik, który śledzi mojego bloga od dłuższego czasu na pewno zauważył, że przechodziłam przez wszystkie możliwe kolory włosów od bardzo jasnego blondu do kruczoczarnych. Miałam nawet moment, w których byłam całkowicie ruda ale nie pokazywałam tego tutaj. Może kiedyś :) W każdym razie jedno ciągle było pewne: każda farba bezlitośnie niszczyła moje włosy. Na początku chodziłam do fryzjerów, takich, którzy używali dobrych farb, dobrych odżywek ale nic z tego. Chyba momentem kulminacyjnym była właśnie ta ruda fryzura. Pamiętam, że przez jakiś dłuższy czas miał blond włosy i chyba powoli zaczęło mi się to nudzić. W sumie mam taką głupią cechę, że gdy osiągnę/zdobędę (cokolwiek) coś fajnego to po jakimś czasie chce to mieć jeszcze lepsze (w sensie znajdę np. fajny krem do twarzy to nie mam go do końca życia tylko szukam, czy coś nie będzie czasem jeszcze lepsze). No i tak miałam z tymi włosami. Pamiętam, że leciał wtedy w telewizji serial "Teraz albo nigdy", a ja przeraźliwie zazdrościłam Marcie Żmudzie-Trzebiatowskiej jej kasztanowych włosów. Nie wiem dlaczego ale wbiłam sobie do głowy, że skoro jej pasują to mnie też muszą (whyyyy?). No i poszłam wtedy do Superpharmu i pełna nadziei w sercu sięgnęłam po Loreal Casting w kolorze kasztana (czy jakoś tak). Po wysuszeniu włosów miast pięknych kasztanowych loków zobaczyłam w lustrze totalną wiewiórę. Niczym rodowita obywatelka Irlandii! To było straszne. Pamiętam, że tamtego wieczoru byliśmy zaproszeni do siostry mojego męża, a ja cała przerażona stwierdziłam, że nigdzie się nie ruszam! Jeśli myślicie, że na tym koniec, to nie. Mało tego, posunęłam się o krok dalej. Zamiast poczekać aż ta cała farba się zmyje (wszak Casting jest do iluś myć - tego wtedy nie wiedziałam) - wygoniłam męża do pobliskiego Rossmanna po najbardziej blond farbę, którą jeszcze tego samego wieczoru (czyli dzień po nałożeniu kasztanowej) nałożyłam sobie na włosy. Nie mam pojęcia, co ja sobie wtedy myślałam. Ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Po wysuszeniu włosów stałam z karpiem na twarzy dobre 10 minut i gapiłam się w lustrze na swoje odbicie. Moje włosy były czarne. Do dzisiaj nie udało mi się rozkminić jakim cudem to mi się udało... W każdym razie moje włosy wyglądały jak siano. W ogóle wtedy, nie wiem dlaczego, ale moje naturalnie falowane włosy wydawały mi się czym strasznym i uważałam, że jedyną rzeczą, która pozwoli mi wyglądać jak człowiek jest prostowanie ich, dzięki temu nie było widać jak bardzo są suche. Dzień w dzień, brałam prostownice i mordowałam każdy centymetr moich włosów. Brrrr do dzisiaj mnie wzdryga na tę myśl. Oczywiście musiałam je myć codziennie i przed każdym pójściem spać.. suszenie. Oczywiście kupiłam sobie prostownicę, która miała jakiś specjalny materiał oraz najlepszą suszarkę jonizującą jaką tylko znalazłam ale to tak naprawdę nie pomogło. Pomogło, że w końcu uświadomiłam sobie, że falowane włosy też są okej. Przestałam w ogóle używać suszarki i prostownicy. Miast tego wcierałam w nie różne odzywki, które bardzo powoli je jakoś ratowały. Ale przyznam, że doprowadzenie ich do w miarę jako takiego stanu zajęło mi dobre 2 - 3 lata. Dużo pomogło mi olejowanie ich, a później był okres kiedy myłam je tylko odżywką (cudownie odżyły) i.. co najważniejsze dla osób, które mają falowane lub kręcone włosy - rozczesywałam je tylko jak były mokre. Czesanie suchych włosów strasznie je łamało. Niestety każdy wysiłek uratowania ich szedł na marne, gdy nadszedł czas farbowania... Zawsze przez kilka dni musiałam je reanimować, by powróciły do poprzedniego stanu. Do momentu, do którego nie odkryłam farb ziołowych i henny. Przyznam, że nakładanie jest problematyczne (ale mocno mi pomaga mąż - przyrządza mi te farby, a potem sprząta całą łazienkę - dziękuję kochanie :*) ale dla mnie naprawdę się sprawdza. Nie dość, że włosy dostają po tym kopa odżywczego, cudownie się rozczesują to jeszcze mają nowy kolor i są fajne w dotyku. Być może nie będę mogła ich rozjaśnić, ale to naprawdę mi nie przeszkadza, gdyż nie chcę mieć jaśniejszych włosów. Dodatkowo roślinne farby koloryzują na naprawdę bardzo naturalne kolory (nie ma nic gorszego niż kolory włosów, których normalnie natura ludziom nie daje) i przy ciemnych włosach nie ma tych okropnych rudawych połysków :) Nie mam pojęcia czemu mnie naszło na takie rozważania na temat włosów, ale może przyda to się osobom, które czasami podpowiadają mi bym rozjaśniła sobie włosy. Odpowiedź, jak na razie, mam tylko jedną: no way! :) 


P.S. Nie twierdzę, że mam piękne włosy  i każdy powinien dążyć do takiego ideału. Twierdzę, że to, co mam teraz w porównaniu do moich włosów 3 lata temu to niebo, a ziemia :)




Sukienka / Kleid - C&A
Torebka / Tasche - F&F
Buty / Schuhe - Remonte
Zegarek / Uhr - Fossil


Maxi



Deutsch Es ist immer noch heiß, was mich eigentlich freut. Ich will jetzt nicht jammern, weil ich immer noch in meiner Erinnerung die kalten Tage, wo ich über Sommerkleidung geträumt habe, behalte :) Ich sollte froh sein dass ich keine Pullis oder Stiefel tragen soll und die wärme genießen. Leider erkältet sich das Klima und es gibt nicht mehr so viele warme Tage wie es vor ein Paar Jahren war. Schade eigentlich. 
Wisst ihr was? Ich glaube ich habe endlich eine Wohnung gefunden! Ob sie für 1000% mir gehört kann ich erst heute am spätem Abend sagen. Wenn es so ist erzähle ich natürlich ein bisschen mehr :)
Wenn es ums Outfit geht: ich habe das selbe Maxikleid, dass ich letztes Jahr getragen habe, die Kette kennt ihr auch schon sicherlich. Nur die Schuhe sind neu - die Stammen von dem Outlet, den ich letztens erwähnt habe :)

Polski Upałów u nas ciąg dalszy, co nawet mnie cieszy :) Nie chcę narzekać, że jest za ciepło, bo pamiętam jak niedawno się denerwowałam, że mam dość zimowych ubrań, pełnych butów itp. Więc cieszę się tymi dniami, gdyż klimat się wyraźnie oziębia i nie ma już tylu upalnych chwil jak kiedyś. A szkoda. Momentami jest jednak tak duszno, że nie ma czym oddychać i wtedy tęsknym okiem wypatruję chmur deszczowych (lub burzowych) by oddychanie uczynić choć trochę łatwiejszym ;)
Tak w ogóle to chyba znaleźliśmy mieszkanie! :) Ale na 1000% będę mogła powiedzieć dzisiaj, późnym wieczorem. Więc jak się uda - opiszę co i jak :)
Jeśli chodzi o zestaw to sukienkę nosiłam już w zeszłe lato, naszyjnik pokazywałam tylko buty mam nowe - to jedne z outletu, który opisywałam ostatnio :)










Sukienka / Kleid - Clockhouse
Naszyjnik / Halskette - H&M
Branzoletka / Armband - Primark
Zegarek / Uhr - Fossil
Buty / Schuhe - Remonte

Related posts

 
MOBILE