Showing posts with label Zdjęcia / Fotos / Photos. Show all posts

Showing posts with label Zdjęcia / Fotos / Photos. Show all posts

Koblenz



Deutsch Am Montag haben wir unseren zweiten Hochzeitstag gefeiert. An diesem Tag haben wir eine Schiffsreise von Bonn nach Koblenz gemacht. Die Reise nach Koblenz hat 4 Stunden gedauert, zurück (Stromab) nur 3 Stunden. Ich muss sagen, dass diese Reise was wirklich wunderschönes war. Das Land entlang des Rheins ist auf diesem Abschnitt atemberaubend. Der Fluss sieht zwischen Bergen und kleinen, reizenden Städtchen entlang. Hin und wieder schwammen wir bei einem Schloss oder Burg vorbei, man konnte gar nicht aufhören die Gegend zu beobachten. Das Wetter war herrlich, am Himmel waren kaum Wolken und die Sonne schimmerte wundervoll im Wasser. Wir hatten auch Zeit Koblenz zu besichtigen. Wir sind am Ufer spaziert, haben das Deutsche Eck besichtigt (da wo die Mozel in den Rhein fließt)  und waren auch in der wunderschönen Innenstadt. Die Rückfahrt war noch schöner weil wir alles beim Sonnenuntergang betrachten dürften. Ich muss zugeben, dass wir einen richtig schönen und romantischen Tag hatten. Ein Paar der Fotos könnt ihr unten sehen :)   

Polski W poniedziałek świętowaliśmy naszą drugą rocznicę ślubu. Wybraliśmy się w rejs statkiem z Bonn do Koblenz. Rejs do Koblenz trwał ok 4 godzin, powrót (ponieważ płynęliśmy z prądem rzeki) ok 3 godziny. Oczywiście było też sporo czasu na zwiedzanie miasta. Sam rejs, muszę przyznać, był niesamowity. Tereny wokół Renu na tym odcinku są bajecznie pięknie, Ren wije się tam pomiędzy wzgórzami, na którymi co rusz można wypatrzeć jakiś zamek oraz co raz mija urocze miasteczka, ze ślicznymi domkami i zawsze z wysoko nad nimi wystającą wieżą kościelną. Są też tereny całkiem dzikie, zalesione, lub z mocno porwanymi brzegami, Co kawałek mijaliśmy wyspy, pomiędzy którymi wdzierała się rzeka tworząc ciekawe kompozycje krajobrazowe . Tego dnia niebo było niemal bezchmurne i wszystkim widokom uroku dodawało mieniące się światło słoneczne. Ten rejs był naprawdę romantyczny! :)  W stronę do Koblenz znaleźliśmy miejsca, które były na samym dziobie statku, naprawdę świetnie się płynęło nie mając nikogo przed sobą. Później zeszliśmy na niższe pokłady żeby odpocząć trochę od wiatru. W drugą stronę wiało już mniej i cały czas spędziliśmy na samej górze statku. Oglądanie miejsc wzdłuż Renu przy zachodzącym słońcu było czymś naprawdę niezapomnianym. Samo miasto też było przepiękne. Jest w nim tzw. Deutsches Eck, gdzie Mozela wpada do Renu (co jest pokazane na zdjęciach).  Pospacerowaliśmy trochę wzdłuż brzegu rzeki oraz zwiedziliśmy miasto. Kilka zdjęć poniżej :)

































Holland part. 2 - Noordvijk aan Zee and Katwijk



Deutsch  Der zweite und letzte Teil von den Fotos von Holland. Es war unser zweiter Tag dort und wir waren in Noordvijk aan Zee und Katwijk (die Fotos beginnen mit dem Schaf). In Katwijk waren wir das erste mal und wir wahren entzückt! Wir wollten dort hin weil dort der Rein ins Meer fließt, was ich auch auf den Fotos gezeigt habe. Wir haben dort richtig schöne Momente verbracht und natürlich haben wir uns Zeit genommen um einen romantischen Spaziergang bei Sonnenuntergang entlang des Meeres zu machen :)
Und wenn es um andere Sachen geht: wir haben heute die Schlüssel zu unserer neuen Wohnung erhalten :)

Polski Druga i zarazem ostatnia porcja zdjęć. Pochodzą one z  Noordvijk aan Zee i Katwijk (zaczynają się od barana). W tym drugim byliśmy po raz pierwszy i zostaliśmy oczarowani. Miasto wygląda jak kurort, ze wszystkich, w których byliśmy jest największe. Skusiło nas to, że właśnie tam Ren (nad którym leży nasze obecne i przyszłe miasto) wpływa do morza (co też pokazałam na ostatnich zdjęciach). W każdym razie spędziliśmy tam naprawdę fajne chwile. Nie zabrakło też czasu na długi romantyczny spacer wzdłuż linii brzegu przy zachodzącym słońcu :)
Z takich rzeczy trochę innych: dzisiaj odebraliśmy klucze do nowego mieszkania :)



My Holland trip - pictures from Zandvoort

Deutsch Am Dienstag sind wir auf einen kleinen, zweitägigen Ausflug nach Holland weggefahren. Wir wollten uns etwas vor dem Umzug erholen. Es war ganz spontan. Am Montag Abend haben wir uns das Wetter am Meer in Holland angeschaut - für die nächsten zwei Tage sollte es schön sein - ab Donnerstag Gewitter und Regen. Mein Mann hat ein Hotel ganz nah am Mehr gefunden und am Dienstag morgen sind wir losgefahren. In zwei Tagen waren wir in vier Städten:  Hoofdddorp, Zandvoort, Noordvijk aan Zee und Katwijk. In Hoofddorp waren wir ganz kurz (ich habe dort Primark besucht :D) und in Zandvoort haben wir geschlafen. Noordvijk und Katwijk haben wir am Mittwoch besucht (darüber schreibe ich das nächste mal). Ich muss gestehen das ich von Holland  entzückt bin. Es ist viel schöner und viel sauberer als in Deutschland. Ich habe das Gefühl das jeder dort das schönste aus seinem Haus machen will wie es nur geht. Die Fenster sind wunderbar geschmückt, der Rasen perfekt geschnitten.. Alles sieht wie in einem Märchen aus. Wenn man von einer Stadt in die andere fährt hat man das Gefühl das man durch einen Park fährt :) Überall ist es so sauber! Das ist einfach unfassbar! Wenn ich deren Sprache sprächen könnte würde ich garantiert umziehen :D Und ich weiß jetzt warum man mich als jemand aus Holland gehalten hat als ich meine orangefarbene Bluse an hatte. Orange ist die EM Farbe in Holland. Dort ist alles in orange was mit  Fußball verbunden ist :)

Polski We wtorek wybraliśmy się na małą dwudniową wycieczkę żeby się trochę odstresować przed przeprowadzką i innymi takimi. W sumie był to totalny spontan. W poniedziałek popołudniu sprawdziliśmy pogodę - miała być piękna - od czwartku miało lać i grzmieć. Znaleźliśmy w fajnej cenie hotel kilka minut od centrum i plaży i... pojechaliśmy dnia następnego z samego rana :) Byliśmy 2 dni, a zwiedziliśmy 4 miasta: Hoofdddorp, Zandvoort, Noordvijk aan Zee i Katwijk. W pierwszym byliśmy na moment (zalazłam Primarka :D), w drugim nocowaliśmy. W trzecim i czwartym byliśmy dnia następnego (temat na następny post). Fajnie było, siedzieliśmy sobie przy plaży, wsłuchiwaliśmy się w szum fal i pozwoliliśmy się chłodzić nadmorskiej bryzie :) Pozwiedzaliśmy trochę miasto i obejrzeliśmy piękny zachód słońca nad morzem. Uwielbiam Holandię, jest niesamowicie dopieszczona. Każdy blok, domek... wszystko jest takie piękne. Widać, że każdy robi wszystko, co możliwe, by upiększyć miejsce, w którym mieszka. Nieważne, czy to dom z ogrodem, czy mieszkanie, w bloku. Holendrzy uwielbiają pięknie stroić swoje okna (zresztą jak Szwedzi), w każdym oknie widzą piękne firanki lub rolety, stoją (lub wiszą) figurki, lampy... Po prostu cuda... O wielkich oknach już wspominałam, nawet w blokowiskach ciężko spotkać małe okna. Każde mieszkanie musi mieć przynajmniej jedno wielkie :) Gdybym znała Holenderski na pewno zamieszkałabym w Holandii. Niemcy z nią wypadają naprawdę cienko :) Czystość, która wszędzie panuje jest niesamowita. Ludzie nie dość, że dbają o swoje domy/mieszkania to i jeszcze o wszystko dookoła. Nigdzie nie ma śmieci, graffiti czy cokolwiek innego, co psułoby widok. Nawet ławki są nieskazitelnie czyste. Jadąc drogą pomiędzy jednym małym miasteczkiem, a drugim miało się wrażenie, że jedzie się przez park. Wszędzie drzewa i piękne przycięte krzaki. I wszędzie duże, równiutkie drogi rowerowe. Ani jednego roweru na ulicy! Spodobał mi się też jeden "myk" nierzadko stosowany - czerwone płytki chodnikowe. W nawet najbardziej ponury dzień okolica wygląda niesamowicie ciepło i przytulnie (co widać na niektórych zdjęciach). Ponieważ miejscowości, w których byłam są miastami nadmorskimi mogłam w dobrej cenie kupić parę ozdób do domu w stylu rustykalno - morskim :) Na pewno będą miały dla mnie większą wartość, gdyż nie tylko będą pięknie zdobiły ale i są wspaniałą pamiątką z podróży :)

Mai

Deutsch Gestern war erster Mai, das Wetter war herrlich also gingen wir ein bisschen picknicken :) Es sollte ein Grill sein, aber wir wussten nicht wo wir vor dem Winter den Grill hingesteckt haben also blieb es ohne das. Es war so toll auf der Decke zu liegen, in den Himmel starren und die reine Luft genießen. Später gingen wir ans andere Rheinufer und haben uns Frozen Yogurt gekauft. Wir saßen am Ufer, haben unsern Jogurt verdrückt und den Sonnenuntergang genossen.  

Polski Wczoraj był pierwszy maja, pogoda wreszcie piękna, więc nie mogliśmy się powstrzymać przed małym piknikiem. Miał być grill, ale nie wiedzieliśmy, gdzie przed zimą go schowaliśmy, a nie chcieliśmy już dłużej tracić czasu. Było przemiło leżeć sobie na kocyku, patrzeć w niebo i cieszyć się cudownym powietrzem. Wybraliśmy się nad Ren, na drugi brzeg. Wieczorem pojechaliśmy na drugą stronę na pyszny mrożony jogurt naturalny, siedząc nad brzegiem rzeki podziwialiśmy zachód słońca.

































Visiting Bad Honnef

Deutsch Heute werde ich euch mit einer Menge von Fotos langweilen. Bevor ich jedoch fortfahre muss ich etwas zu meinem Outfit sagen. Weil mein Mann ein hundertprozentiger Mann ist hat er natürlich nicht bemerkt, dass ich meine Tasche umgekehrt trage. Die, die Lust haben sich sie von der richtigen Seite zu betrachten können hier und hier klicken.
Am Samstag haben wir einen kleinen Ausflug nach Bad Honnef gemacht. Ich muss zugeben, dass ich an diesem Tag überhaupt keine Lust auf Ausflüge hatte aber meinem Mann ist irgendwie gelungen mich zu überreden. Als erstes gingen wir auf eine kleine Insel die auf dem Rhein liegt - Grafenwerth. Sie erschien sich als ein großer wunderschöner Park. Wir setzten uns auf eine Bank, mit dem Blick auf das andere Ufer und haben die warme Sonne genossen. Es war herrlich. Ich bekam neue Kräfte,  die Lust auf das weitere Besichtigen in mir erweckten. Später gingen wir in die Innenstadt. Bevor wir sie erreichten gingen wir entlang wunderschönen Häusern und Villen. Sie waren einfach umwerfend.. Wenn man solche Gebäude sieht, kann man nur schlechtes über sein Haus denken ;) Ich hoffe ich habe einmal die Gelegenheit so schön zu wohnen. Als wir das Zentrum erreichten waren wir noch mehr entzückt. Es war so klein und charmant... Ich hoffe ich konnte das irgendwie auf den Fotos erfassen.

Polski Dzisiaj pozanudzam Was trochę zdjęciami. Ale o tym za moment. Najpierw "dwa słowa" o "ałtficie". Jako, że mój mąż jest stuprocentowym mężczyzną, nie zauważył, że trzymałam torebkę na odwrót, czyli ciekawszą stroną do mnie ;) Dla tych, którzy pragną nadrobić tę wiedzę torebkową zapraszam do tego i tego posta. Co do reszty. W sobotę mąż wyciągnął mnie na wycieczkę. Przyznam, że tego dnia tak bardzo nie chciało mi się nigdzie chodzić, ale jakoś uległam. Pojechaliśmy do Bad Honnef, które leży tuż obok Bonn. Na samym początku poszliśmy pozwiedzać niewielką wyspę na Renie o nazwie Grafenwerth. Cała wyspa była jednym wielkim, przepięknym parkiem. Usiedliśmy na jednej z ławek skierowanych w stronę przeciwległego brzegu. Pamiętam, że ze strony rzeki wiał przenikliwy wiatr natomiast słońce grzało tego dnia tak mocno, że niwelowało uczucie chłodu. Było dość wcześnie więc i mało ludzi, dzięki czemu mogliśmy delektować się ciszą, Poranki mają dla mnie coś takiego dziwnego w sobie.. Lubię tę porę dnia, siedzieć i grzać się w słońcu, cieszyć, że większość ludzi jeszcze jest w domu, czerpać radość z chłodu nim słońce pełną siłą zacznie grzać.. No jest coś w tej porze dnia, emanuje taką niesamowitą świeżością :) Po wspomnianym wylegiwaniu nabrałam większej ochoty na eksplorację pobliskich miejsc, zatem udaliśmy się do centrum miasta. Nim tam dotarliśmy musieliśmy minąć dzielnicę will i domków jednorodzinnych. Cóż to był za widok! Jeden dom piękniejszy od drugiego! W takich miejscach człowiek jest daleki od sympatii do swojego mieszkania :) Przyznam, że niesamowicie podobają mi się mieszkania/ w których są ogromne okna.. Może kiedyś mnie będzie dane w takim mieszkać. Wtedy kanapę, miast jak inni ludzie w stronę telewizora, ustawię w kierunku tego okna. Tak by móc siedzieć na niej, popijać poranną kawę i cieszyć się pięknym widokiem. Oj jak bym chciała. Znając życie pewnie trafi mi się mieszkanie z mikro oknami ;).  Wracając do tematu. Gdy w końcu dotarliśmy do centrum miasta, ukazał nam się przepiękny mały deptak, z małymi sklepikami. Centrum nie było zbyt wielkie, ale na pewno nie brakowało mu uroku. Mam nadzieję, że choć w małej części udało mi się to uchwycić na zdjęciach. 
Acha! Na 4 i 5 zdjęciu, oraz tym z torami w tle widać górę z zamkiem. Jest to Drachenfels, na którym byłam zeszłego lata i przeczytać można o tym TU. Jest tam zdjęcie, na którym na pierwszym planie występuje jarzębina. Widok za nią pokazuje właśnie Bad Honnef.










































Related posts

 
MOBILE