
Ich war letztens bei DM, Müller und Douglas um meine Vorräte zu auffüllen. Ich habe ein Paar LE von Catrice, Essence und Douglas gefunden. Die Big City Life von Catrice habe ich in ruhe gelassen - die Farben haben mich nicht überwältigt. Dafür konnte ich meinem lang erwartetem Circus Circus von Essence nicht widerstehen. Ich habe mir davon zwei Nagellacke und einen Highlighter Puder gekauft. Bei Douglas habe ich eine neue Nagellack Serie entdeckt und einen davon (Fireworks) mit nach Hause genommen. Mein Mann war am Mittwoch in Düsseldorf und hat dort bei DM die neue LE von Alverde - Matroschka meets Beauty - gefunden. Er hat mir auch das, was ihm am besten gefiel mitgebracht - einen Shimmer Puder (10 Fantastic Shine). Komischerweise gibt es diese Serie in Köln noch nicht.

Ponieważ w ciągu ostatnich kilku dni zużyłam kilka kosmetyków, wybrałam się do DMa,Müllera i Douglasa na uzupełnienie zapasów. Miłym zaskoczeniem było spotkanie kilku nowych kolekcji limitowanych. Znalazłam Big City Life z Catrice (z której nie skorzystałam - kolory na żywo nie wyglądały na tyle atrakcyjnie by zabrać je do domu), Circus Circus z Essence (tu nie mogłam zostać obojętna) oraz linia lakierów marki Douglas. Mąż mój będąc na szkoleniu w Düsseldorfie znalazł w DMie (zupełnie nie proszony!) puder z limitowanej kolekcji Alverde -Matroschka meets Beauty. Przyznam, że w żadnym innym miesiącu nie spotkałam tyle nowych limitek jak w grudniu. Zresztą, co się dziwić. Święta już coraz bliżej :) Poniżej trochę zdjęć zakupów.
Normaderm Anti-Age - moje modlitwy zostały wysłuchane i ktoś w końcu stworzył krem, który łączy w sobie właściwości przeciwzmarszczkowe i przeciw niedoskonałością skóry. Miałam go kupić dopiero za jakiś czas ale nie mogłam się powstrzymać, gdy dołączono o połowę tańszy tonik (przeliczyłam dokładnie ceny i zgadzało się co do centa!) i na całość dodano jeszcze rabat 20%.
Przetestowałam wiele maseczek ale żadne nie działały na mnie tak jak te z Schaebensa, szczególnie osławiona z minerałami z Morza Martwego. W celu przetestowania (a także ogromnej potrzeby dostarczenia mojej skórze czegoś odżywczego) nabyłam z tej firmy maść do twarzy z morza martwego i koncentratu regenerującego na noc). Maść już przetestowałam i muszę przyznać, że jest nie zła. Bałam się, że będzie zatykać pory, ale nic takiego nie robi :)
Ponieważ bardzo lubię bazę do cieni z ArtDeco postanowiłam wypróbować też ich bazę pod makijaż. Niestety nie ma tutaj mojej ulubionej z Dax Cosmetics ani Soraya (wszak są to polskie firmy) więc ArtDeco było pierwszą firmą, o której pomyślałam. Jest całkiem niezła, dodatkowo, jak wspomina producent ma właściwości Anti-Aging :D Prócz tego nabyłam nową odżywkę (nie używam szamponów więc odżywki kupuję hurtowo), nowy (chyba nowy) genialny peeling pod prysznic oraz... lakier firmy Douglas - o nim troszkę poniżej!
Bardzo lubię też żele pod prysznic z Yves Rocher. W porównaniu do Polski YR jest tutaj tanie jak barszcz! Ceny na półkach są normalne ale jest tu tyle promocji na wszystko, że prawie nigdy nie płaci się tyle ile jest napisane :) Żele nabyłam ponieważ były naprawdę w dobrej cenie, a ja lubię mieć mały zapas tego typu specyfików w domu :) Dodatkowo jak się jest ich "stałym klientem" do zakupów dostaje się bardzo fajne prezenty :)
Oraz wspomniany wyżej lakier. Bardzo lubię lakiery w złotym kolorze. Kiedyś wolałam srebrne ale odkąd noszę złoty pierścionek zaręczynowy i obrączkę jestem "zmuszona" do złotych lakierów :) Wciąż poszukuję takich, które naprawdę imitowałyby złotą powłokę i myślę, że ten czyni to bardzo fajnie. Lakier dodatkowo ma lekki turkusowy połysk. Nazwa koloru to Fireworks. Wystarczy tylko jedna warstwa by lakier ładnie pokrył cały paznokieć.
Poniżej moja długo wyczekiwana LE z Essence Circus Circus. Kosmetyków było oczywiście dużo więcej ale prócz tej trójki nic dla siebie nie znalazłam.
Najbardziej zachwyciły mnie dwustronne lakiery.
Oraz puder, który przepięknie błyszczy złotymi drobinkami.
Lakiery jednokolorowe prezentują się w ten sposób. Tutaj jedna warstwa wystarczyła by całkowicie wszystko pokryć.
Po nałożeniu warstwy z drobinkami wyglądają w ten sposób.
I na koniec prezent-niespodzianka przywieziony przez mojego męża. Znalazł w DM nową edycję Alverde - Matroschka meets Beauty. Kupił to, co spodobało mu się najbardziej, czyli rozświetlający puder :) Co najciekawsze: puder dostałam w środę, a dzisiaj byłam w DM w moim mieście i tej edycji jeszcze nie ma :)
Puder jest transparentny (kolor 10 Fantastic Shine) i daje naprawdę śliczny i delikatny połysk. Nie wiem, czy dobrze to widać na mojej ręce.