Red jacket


polski
deutsch
english


Ile razy zdarzyło Wam się widzieć pewną rzecz w sklepie, zastanowić się nad nią ale ją zostawić lub nawet przejść obojętnie, a dopiero w domu sobie uświadomić, że to było to? Mnie się to czasami zdarza. Najczęściej potem tej rzeczy nie ma już w sklepie i muszę szukać w internecie. Tak było z tą kurtką. Zresztą chyba kiedyś o niej już pisałam. Gdy ją znalazłam była wczesna wiosna, ale już bardzo ciepło na zewnątrz, więc dałam sobie spokój. Na następny dzień zrobiło się zimno i zaczęłam żałować, że jej nie kupiłam. Wtedy jeszcze mieszkałam w Köln, a kurtkę widziałam w Bonn. W efekcie, gdy już się zdecydowałam - nigdzie nie było już mojego rozmiaru. Dopiero po kilku miesiącach w jednym sklepie znalazłam ją wciśniętą pomiędzy inne rzeczy. I już była moja :) Miałam ją dopiero raz na sobie, właśnie wtedy, kiedy zrobiłam zdjęcie. Przyznam, że trochę zły moment wybrałam na nią, gdyż na dworze było ciepło ale wiał zimny wiatr. Wtedy bardziej przydałaby się lekka wiatrówka niż coś takiego grzejącego :)

Kurtka, Koszulka - C&A
Spodnie - M&S Mode
Sweter -H&aM
Chustka, torba - Primark
Buty - Skechers

Die Jacke ist eine Premiere. Am Anfang habe ich sie im Laden ignoriert, als ich feststellte, dass ich sie gerne hätte war meine Größe ausverkauft. Nach ein Paar Wochen habe ich sie doch, eine einzige und zum Glück in meiner Größe gefunden.

Jacke, T-Shirt - C&A
Hose - M&S Mode
Strickjacke - H&M
Tuch, Tasche - Primark
Schuhe - Skechers

The Jacket on the picture I am wearing the first time. When I saw it in the store I ignored it at the beginning. After a few days I realised that I want this jacket so badly but my size was sold out. After a few weeks I saw it in another store, only one and exactly in my size :)

Jacket, t-shirt -C&A
Pants - M&S Mode
Cardigan - H&M
Scarf, bag - Primark
Schoes - Skechers





My red shoes

plus size

polski
deutsch
english
I niestety przyszło nam się pożegnać z chwilami ciepła. A był moment, że rozważałam włożenie krótkich spodenek, ale zabrakło mi odwagi. Stchórzyłam przed perspektywą zimnych wieczorów :) W każdym razie jakikolwiek pokusy zniknęły i jedyne, po co na pewno będę sięgać to cieplejsze swetry. Ha! Dzisiaj kupiłam sobie nawet jeden - mocno różowym kolorze. Trochę się jeszcze waham, czy go zostawić, czy oddać ale pokusa pokombinowania go z innymi mocnymi kolorami jest bardzo duża. Zobaczymy jeszcze jak to będzie ;)
Póki co, znowu coś co znacie (a co). Kolorowa tunika, granatowe rurki i czarny sweter. Butami niedawno się chwaliłam, jako nowym nabytkiem, tutaj po raz pierwszy miałam je na sobie i bardzo fajnie się w nich chodziło. W końcu coś z obcasem.
Es ist leider Zeit wieder von den wärmeren Tagen abschied zu nehmen. Momentan war es so warm, dass ich Lust hatte meine Shorts wieder anzuziehen doch ich bekam Angst vor dem kalten Abenden. Jetzt ist es Zeit sich mich wärmeren Strickjacken anzufreunden. Ich habe mir heute eine pink knallende Strickjacke gekauft. Bin mir noch wegen der Farbe ein bisschen unsicher aber die Begierde es mit etwas auch knallfarbigen zu kombinieren ist sehr groß.
Die Sachen, die ich auf dem Fotos kennt ihr ja. Die Schuhe sind eine Premiere - ich habe sie schon zwar auf dem Blog gezeigt doch hier habe ich sie das erste mal an. Sie sind ganz schön bequem.
Sadly it's time to say goodbye to the warm temperatures. There was a moment when I was considering wearing shorts but I was afraid of the cold at the evenings. Now I have to became friends with warm cardigans. Today I bought a pink cardigan and I am a little bit unsure about the colour. But other ways I want to combine it with other bright colours so badly.
The clothes I'm wearing are all a little bit old. Only the shoes are new. I've already shown them on the blog but this is the first time I'm wearing them. And they are very comfortable.

plus size

plus size

Oh...

plus size

polski
deutsch
english


Od soboty mamy piękną pogodę, temperatura sięgała ponad 20 stopni i czułam się jakby lato wróciło. Wykorzystując te ostatnie dni ciepła wyciągnęłam coś z moich letnich ubrań. Sukienkę pokazywałam już kilka razy tu KLIK Prócz wersji ciemnej jest jeszcze pokazana wersja jasna. Na zdjęciu mam jedną z moich najukochańszych torebek. Kiedyś zobaczyłam ją u jednej kobiety w Starbucks i nie mogłam przestać o niej myśleć (o torebce, nie kobiecie). Niestety moja nieśmiałość nie pozwoliła mi zapytać się, gdzie taką torebkę można kupić, ale coś mi podpowiadało, że prawdopodobnie w H&M. I nie myliłam się. Niestety w sklepach wszystkie były wykupione i pozostał mi tylko eBay.
Gdy już jestem przy eBay'u... To jakiś czas temu pisałam, że wyprzedaję sporą część moich ubrań i kosmetyków. Na jednej z aukcji ktoś kupił ode mnie kilka kosmetyków, które mu wysłałam. Tu w Niemczech jest kilka opcji wysyłki w tym taka "oszczędnościowa", w której wolno wysyłać tylko i wyłącznie towar. Czyli do koperty wrzuca się jakieś rzeczy (nie wolno żadnych listów, czy kartek), nie zakleja się (poczta wyrywkowo sprawdza, czy nie ma korespondencji), zamyka specjalnym klipsem i wysyła za małe pieniądze. I to jest powszechnie tu używane i tak też ja zrobiłam. No i ten ktoś parę dni temu napisał mi, że nie dostał swojej przesyłki (którą wysłałam na początku miesiąca). Prosiłam by jeszcze chwilę poczekał, a nuż przyjdzie, ale facet upierał się, że skoro nie przyszło to nie przyjdzie. To ja weszłam na taką specjalną stronę poczty, gdzie pisze się skąd się wysłało przesyłkę, do kogo była, gdzie dokładnie się ją nadało, kiedy (mimo, że to nie jest polecony, przesyłka ubezpieczona itp.) i poczta zajmuje się sprawdzaniem, w którym momencie przesyłka zniknęła. Wypełniłam formularz i napisałam facetowi, że zgłosiłam to na pocztę. I wiecie co się stało? Nagle cudownie przesyłka się znalazła. Facet napisał, że doszła!!! Taaaa..... Najgłupsze w tym jest to, że to akurat było coś naprawdę mocno taniego i próba oszukania na taką kwotę jest dla mnie zadziwiająca. Smutne dla mnie tylko było jeszcze to, że gość ma polskie nazwisko....

Am Samstag ist es wirklich, wirklich warm geworden. Ich wollte das schöne Wetter völlig ausnutzen und habe etwas aus meinen Sommersachen angezogen. Das Kleid habe ich schon ein Paar mal an. Hier KLICK könnt ihr euch es noch mal anschauen und noch ein anderes Kleid das dem hier sehr, sehr ähnlich ist. Dazu habe ich eine meiner absoluten Lieblingstaschen gesehen. Ich hatte die grüne Tasche bei einer Frau in Starbucks gesehen und konnte sie (die Tasche) einfach nicht vergessen. Weil ich schüchtern bin habe ich nicht gefragt wo sie die Tasche erworben hatte, aber mein Gefühl sagte mir es war H&M wo ich ziemlich richtig stand. Leider waren sie alle weg und mir blieb noch eBay.
Wenn ich schon bei eBay bin. Ich habe schon früher geschrieben, dass ich eine Menge meiner Kleider und Schminke dort verkaufe. Am Anfang dieses Monates hatte ich eine Warensendung verschickt und vor ein Paar Tagen hat sich der Käufer gemeldet er habe seine Ware nicht bekommen. Er wollte nicht mehr warten und wollte sein Geld zurück. Es gibt eine spezielle Internetseite wo ein Formular ist, dass man ausfüllen kann wenn eine Sendung verloren geht. Die Post soll es dann Suchen und Bescheid sagen was los ist - sogar bei Warensendungen. Ich habe es ausgefüllt und dem Käufer gesagt ich hätte die Post informiert. Und wisst ihr was passiert ist? Ich habe eine E-Mail bekommen wo der Mann geschrieben hat die Sendung sei Heute bei ihm eingetroffen :/ Und als ich ihn bat noch ein paar Tage zu warten hat er sich geweigert und gesagt, dass die Sachen schon bestimmt nicht ankommen. Mann! Sind einige Leute aber frech! Und Betrüger!

On Saturday it got warm again! I am felling like summer is back now :) I decided to use this and took out some summer clothes :) I have already shown this dress on my blog. You can see it here KLIK. You can also see there a white version of this dress. I am wearing one of my favourite bags. The first time I saw this bag on a woman at Starbucks. I was to shy to ask where she bought it, but something told me that the bag looks like H&M style. And I was right. Unfortunately the bag was sold out so I had to use eBay to get it :)

plus size

Sukienka, torebka, bransoletki - H&M
Buty - Deichmann
Zegarek - Fossil

Kleid, Tasche, Armreifen - H&M
Schuhe - Deichmann
Uhr - Fossil

Dress, bag, bracelets - H&M
Shoes - Deichmann
Watch - Fossil
plus size


ShinyBox październik / oktober

shinybox październik

polski
deutsch
english


Obiecałam napisać post o najnowszym ShinyBox już wczoraj, ale popsuł mi się trochę komputer. Na szczęście mam ich w domu trochę więcej, więc nie jest tak źle. Ale wczoraj próbowałam dać mu na razie spokój. Nie ważne! Nadrabiam moje zaległości :)

Gdy otworzyłam moje październikowe pudełko uderzył mnie mocny, ostry zapach cytryny. Taki przyjemny zapach cytryny...mmmm Bardzo zwracam uwagę na zapachy, więc ten element przypadł mi mocno do gustu. Przyznam szczerze, że początkowo po obejrzeniu zawartości nie byłam do końca zachwycona. Ale, gdy zaczęłam wszystkiego próbować zmieniłam zupełnie zdanie! Dlaczego? Zaraz się dowiecie. Ale najpierw, po kolei :)


1. DERMEDIC - Żel pod prysznic eliminujący cellulit - PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY
Doskonale myje i przygotowuje skórę do dalszej kuracji antycellulitowej. Masaż pobudza mikrokrążenie, przyspiesza procesy przemiany materii (m.in. spalanie tłuszczów, usuwanie toksyn). Zawarta w produkcie kofeina poprawia krążenie, usprawnia funkcjonowanie tkanki łącznej, przywraca ładny i zdrowy koloryt skóry. Cynamon działa rozgrzewająco i pobudzająco. Naturalna betaina ma doskonałe własności nawilżające. Preparat poprawia elastyczność oraz witalność skóry. Żel w połączeniu z wodą dobrze się rozprowadza i pieni. Żel posiada przyjemny, delikatny zapach.
39 zł / 100g

 Tutaj niestety trochę ciężko o opinię, gdyż jak już wspomniał producent żel ten przygotowuje do reszty zabiegu. Ale rzeczywiście ma przyjemny zapach i dobrze się pieni. Nie ma nic, co mogłabym mu zarzucić. Oczywiście o jakichkolwiek efektach nie ma nawet co wspominać - pierwsze podobno widać po kilku tygodniach stosowania.

2. DERMEDIC - Żel wyszczuplający eliminujący cellulit - PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY
Przyspiesza degradację tłuszczu w tkankach, skutecznie redukując cellulit. Ujędrnia, wygładza i napina skórę, dzięki czemu modeluje sylwetkę. Zawarta w produkcie Myricelina - roślinny flawonoid wyizolowany z woskownicy amerykańskiej, wykazuje potrójne działania na metabolizm tłuszczu dzięki wpływowi na receptor insulinowy. Stymuluje lipolizę, ogranicza lipogenezę i adipogenezę. Wyszczupla sylwetkę i redukuje cellulit. Myricelina jest aktywnym składnikiem nowej generacji w dziedzinie wyszczuplania. Kofeina redukuje nadmiar tkanki tłuszczowej, wykazuje działanie wyszczuplające, poprawia krążenie zwiększając przepływ krwi w naczyniach krwionośnych, usprawnia funkcjonowanie tkanki łącznej, przywraca ładny i zdrowy koloryt skóry. Cynamon i Corum działają rozgrzewająco i pobudzająco, substancje te wspomagają wydalanie toksyn z organizmu, poprawiają krążenie. Corum daje stopniowy efekt rozgrzania skóry. Zapewnia delikatne, równomierne uczucie ciepła, przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej. Naturalna betaina ma doskonałe własności nawilżające. Zastosowane substancje aktywne w preparacie wykazują działanie wtórnie natłuszczające oraz kondycjonujące skórę. Delikatna konsystencja żelu sprawia, że preparat równomiernie się rozprowadza i całkowicie wchłania. Żel posiada przyjemny, delikatny zapach.  
99zł / 200g

Bardzo fajny żel. Ma miły zapach, dobrze rozprowadza się po skórze i błyskawicznie wsiąka. Najlepsze w nim jest to, że po posmarowaniu się tym specyfikiem, poczekaniu momentu aż wsiąknie i włożeniu na to ubrania/bielizny, część ciała, którą potraktowaliśmy tym żelem zachowuje się jak mały kaloryferek. Albo jakbyśmy do takiego się przytulili. Uczucie jest naprawdę niesamowite i utrzymuje się dość długo - wg zapewnień na opakowaniu, nawet do 30 minut, co mogę potwierdzić. Nigdy jeszcze nie miałam takiego kosmetyku. Zdarzyło mi się posmarować kosmetykiem, który zawierał kamforę natomiast efekt cieplny w tym przypadku jest o wiele, wiele dłuższy. To bardzo miłe, szczególnie, gdy  jest zimno :)
 
Ich weiß, dass ich versprochen habe die ShinyBox schon gestern zu zeigen aber ich hatte leider Probleme mit meinem Computer. Zum Glück habe ich noch einen und kann das alles aufholen.
Als ich die Produkte der Oktober Box gesehen habe war ich am Anfang nicht begeistert. Aber als ich sie ausprobiert habe, habe ich meine Meinung ganz geändert. 

Die ersten zwei Produkte deren Fotos ich unten sehen könnt sind gegen Cellulitis. Das eine ist ein Duschgel mit Koffein und das andere eine Bodylotion, die hilft die Haut straffer zu machen. Und sie ist wirklich einzigartig. Nach dem einreiben der Lotion durch ca. eine halbe Stunde fühlt es sich so an als ob man mit der Haut einen Heizkörper berühren würde. In eine magische weise erhöht diese Lotion die Temperatur der Haut was wohl das verbrennen der Fettcellen beschleunigen soll. Ob das ganze eine echte Wirkung hat wird es sich erst in ein Paar Wochen herausstellen. Aber benutzten macht es sowieso Spaß :)

Die zwei nächsten Produkte sind von L'occitane. Das erste ist eine Bodylotion. Als erstes muss ich sagen, dass ich diese Art von Kosmetika überhaupt nicht mag und sehr selten benutze. Ich habe in diversen Boxen diverse Lotions bekommen und alle wurden überhaupt nicht benutzt. Diese Lotion (und noch eine andere - aber das gleich) sind für mich anders. Diese hier ist nicht so flüssig, riecht toll und man spürt ihre Reichhaltigkeit. Und sie zieht sehr schnell ein.
Das zweite Produkt ist eine Seife. Tut mir Leid aber von der gibts kein Bericht. Als ich die Box mit der Ware öffnete habe ich einen sehr starken  Zitronenduft gerochen. Am Anfang wusste ich nicht was es war, erst später fiel es mir auf. Ich habe beschlossen die Seife nicht auf zu machen und sie ans Waschbecken zu legen sondern möchte sie bei meinem Computer liegen lassen. Den Duft spürt man die ganze Zeit und das ist herrlich.

Das fünfte Produkt ist ein Lipgloss von einem polnischen Unternehmen - Delia. Es ist mit Active Calcium was immer das auch bedeuten mag. Ich mag die Farbe - das ist so was wie "My lips but better".

Das sechste Produkt war nicht direkt in der Box sondern in einer anderen. Es ist ein Geschenk an die Blogger und nur diese Personen haben es bekommen. Es ist auch eine Bodylotion nur von Vichy. Und die ist das zweite Produkt, dass meine Meinung zu dieser Art von Kosmetika verändert hat. Sie ist auch sehr dickflüssig, reichhaltig und zieht sehr schnell ein.

Kennt Ihr diese Produkte? 




This is my October ShinyBox. In the box are included two anti-cellulite cosmetics, a body lotion and a soap from L'occitane and a lipgloss. I became also a second box with a body lotion from Vichy - this is a thank-you-gift for making post about the ShinyBox.


shinybox październik

shinybox październik

shinybox październik



3. L'OCCITANE - Mleczko do ciała Masło Shea 
Dzięki gęstej i bogatej konsystencji uzupełnia płaszcz lipidowy i nawilża naskórek. Wzbogacone znaczną zawartością masła Shea (15%), jak również olejkami z ananasa i kokosa. Mleczko to gwarantuje skórze gładkość i pełen blasku wygląd przez cały dzień. 
95zł / 250ml 

Nie jestem "fanem" balsamów nawilżających ale zawsze, gdy dostaję jakiś - daję mu szansę i go testuję. Tak było z tym i...  tym razem nie wylądował w koszu ;) Ten jest inny, bardzo mi się spodobał. Ma bardzo fajny, w moim mniemaniu zapach, jest taki gęsty, bardziej zbity, nie rozlewa się po nalaniu go na rękę. Nakładanie go na skórę jest bardzo przyjemne, balsam się szybko wchłania i na następny dzień czuć jeszcze jego moc nawilżania. Gdybym miała komuś polecić balsam nawilżający to byłby to ten lub następny, o którym zaraz napiszę.

4. L'OCCITANE - Nawilżające mydło Shea-Werbena - PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY
Oparte w 100% na roślinnej bazie z dodatkiem nawilżającego Masła Shea. Do codziennego stosowania. Nie wywołuje podrażnień; wskazane dla mężczyzn, kobiet i dzieci. Dostępne również o zapachach: pomarańczy z cynamonem, mleka oraz lawendy. 
17zł / 100g

I tu musicie mi wybaczyć, ale recenzji nie będzie. Zapach cytrusowy, o którym wspominałam jest winą właśnie tego mydła! Moje pudełko już od kilku dni stoi puste, a za każdym razem po otworzeniu go uderza mnie ta cudowna woń. Dlaczego nie będzie recenzji? Bo mydło ma tak cudowny zapach, tak intensywny, że żel mi go otwierać i zostawiać na umywalce w łazience! Leży koło mojego komputera i na odległość metra pachnie cudownie cytrusami. Początkowo, nieprzyzwyczajona jeszcze zastanawiałam się dlaczego tak pięknie pachnie cytryną. Ciągle przychodził mi smak na herbatę z sokiem z tego owocu :) Wiem, że głównym składnikiem jest masło Shea i werbena, ale to cytrynę mocno czuć (która jest w składzie). Po prostu nie mogę rozstać się z tą cudowną kostką i wolę ją zapakowaną trzymać tam, gdzie najwięcej spędzam czasu i cieszyć się jej zapachem :)

shinybox październik


5. DELIA - Błyszczyk Active Calcium - PRODUKT PEŁNOWYMIAROWY
Łączy właściwości kolorowej pomadki i nawilżającego błyszczyka w jednym produkcie. Nadaje ustom intensywny kolor, jednocześnie pielęgnując delikatny naskórek.
Składniki aktywne: aktywny wapń widocznie zmniejsza nierówności, witamina E- dogłębnie odżywia, kwas hialuronowy-silnie nawilża. 
Rezultat: Gładkie, błyszczące, i pełne zmysłowego koloru usta. 30% więcej nawilżenia po godzinie od aplikacji.Dostępny w 5 odcieniach. 
9,90zł / 7ml

Bardzo spodobał mi się kolor, jest taki różowo-brzoskwiniowo-transparentny. Niestety producent nigdzie nie napisał numerka z kolorem. Błyszczyk zdecydowanie można zaliczyć do grupy "My lips but better" :) Nie klei się tak bardzo i całkiem przyjemnie "się nosi".

shinybox październik

shinybox październik




Na grupowym zdjęciu widać jeszcze balsam do ciała z Vichy. Nie został on zawarty w pudełku ale otrzymałam go zupełnie osobno, jako prezent dla blogerów. Z czego się bardzo cieszę ponieważ balsam jest drugim z kolei balsamem, który na pewno nie wyląduje w kącie. Jest przyjemnie gęsty, świetnie się wchłania i długo utrzymuje na skórze. Wcześniejsze balsamy, które dostawałam zawsze się za bardzo rozlewały i efekt był taki sobie. Tutaj czuć, że coś wsmarowujemy w skórę, co jest bardzo przyjemne i daje radość z używania.

Podobają Wam się produkty z październikowego ShinyBox? Jest wśród nich coś co już znacie?
Z tego miejsca bardzo chciałabym podziękować Zespołowi ShinyBox za świetnie skomponowane pudełko i za coś co bardzo sobie cenię - bardzo szybki i sympatyczny kontakt.

Just simple. In every way.


polski
deutsch
english

Dzisiaj będzie króciutko, bez większego rozpisywania się. Dziś wieczór lub jutro wrzucę zdjęcia i moje wrażenia z październikowego ShinyBox. Miłego wieczoru :)

Bluzka - M&S Mode
Tunika - Bon Prix
Spodnie - H and M
Buty - Siemes
Zegarek - Fossil


Diesmal wird es ganz kurz, nur Fotos ohne irgendwelche Berichte. Heute Abend oder Morgen zeige ich euch den Inhalt meiner Oktober ShinyBox. Ich wünsche euch einen wunderschönen Abend. Es ist so herrlich warm heute :)

Bluse - M&S Mode
Tunika - Bon Prix
Hose - H and M
Schuhe - Siemes
Uhr - Fossil


Today it will be very short, just photos, no long text. I am going to write a post about my October ShinyBox this evening or tomorrow. I wish You a lovely evening.

Blouse - M&S Mode
Tunic - Bon Prix
Pants - H and M
Shoes - Siemes
Watch - Fossil





Tak wyglądam na co dzień - gdy nie uśmiecham się do zdjęć ;)

So sehe ich normalerweise aus - wenn ich gerade nicht in die Kamera lache *lach* ;)

This is the way I normally look like when I am not smiling to the camera ;)




Old stuff



polski
deutsch
english


Parę postów temu wspominałam Wam o nadchodzącym tu w Niemczech Glamour Shopping Week. Dzięki dołączonej do gazety karcie, pomiędzy 6. a 13. października można było w wielu sklepach dokonać zakupów ze zniżką. Wcześniej mieliśmy kilka zaplanowanych zakupów, z którymi się wstrzymaliśmy do tego czasu. Kupiliśmy mężowi buty, kilka pierdółek do domu, poszliśmy parę razy na kawę, na pizzę i w efekcie zaoszczędziliśmy dobre 65€. Celowo postanowiłam tym razem nic nie kupować. Z jednej strony nie było nic, co bym mocno potrzebowała z drugiej strony przestałam mieć ochotę na kupowanie coraz to nowszych rzeczy. Ostatnio w Internecie zrobiło się głośno o minimalizmie. Co prawda nie zamierzam odbywać 2 tygodniowych wakacji śpiąc na lotniskach by zaoszczędzić, ale idea porządnego zastanowienia się nad tym, co posiadamy bardzo mi się podoba. Moi rodzice, odkąd pamiętam, byli totalnymi zbieraczami. Dokupowali ciągle nowe rzeczy i zamiast wyrzucać stare, gromadzili wszystko, gdzie tylko się dało. Doszło do tego, że w moim pokoju dość sporo miejsca zajęte było ich rzeczami, przez co sama nie miałam co zrobić z tym, co posiadałam. Dość często w dorosłym życiu chce się iść inną drogą niż ta naszych rodziców i w tym przypadku (jak i w wielu innych) i ja tak zrobiłam. Lubię mieć więcej miejsca niż rzeczy (co mi się udało) i regularnie robię wielki przegląd tego, co posiadam i wyrzucam co tylko się da. Może przesadzam, że co tylko się da ale wszystko, co mi się znudziło lub, czego przestałam używać. Jestem niestety dość sentymentalna, ale kiedyś w książce "Perfekcyjna Pani Domu" ( - zresztą bardzo fajna książka!) przeczytałam, że wielu rzeczom o wartości sentymentalnej warto zrobić zdjęcie, a potem zanieść te rzeczy na śmietnik. I ten plan bardzo mi się podoba. Oczywiście kilka rzeczy sobie zachowałam. Niedawno zrobiłam (na razie) powierzchowny przegląd moich ubrań i kosmetyków. To, czego już nie używam wystawiłam na eBay i w ciągu dość krótkiego czasu zarobiłam 200€. Nie sądziłam, że tutaj jest tak duże zapotrzebowanie na ubrania tzw. Plus Size albo kosmetyki, których w Niemczech nie ma (sprzedały się mocno użyte cienie Sephory, Bourjois, czy lakiery Bell). Ale wracając do zakupów. Gdy zdałam sobie sprawę, co dzieje się z rzeczami krótko po zakupie (nowe rzeczy bardzo szybko stają się starymi) zaczęłam dwa razy bardziej zastanawiać się zanim włożę coś do koszyka. Podczas przeglądania ubrań stwierdziłam też, że mam mnóstwo rzeczy, które są ze mną już od dawna i miałam je kilka razy na sobie. Tak jak ten sweter, który widzicie na zdjęciach. Kupiłam go co najmniej 3 lata temu, a włożyłam go max. 3 razy. Jak zdążyć nacieszyć się danym ubraniem, gdy dokupujemy ciągle nowe? Oczywiście nie zamierzam przestać kupować, bo jestem kobietą i lubię sprawiać sobie takie przyjemności. Ale staram się przed takim zakupem zastanowić się, czy to jest rzecz, którą wykorzystam w wielu zestawach, czy za miesiąc nadal mnie będzie cieszyć? Czy może jest to jedna z tych hiper modnych rzeczy, do których tak naprawdę pasują mi ze dwie rzeczy i szybko wyląduje w szafie, bo nie będę mogła jej nosić na wiele sposobów? Nie mówiąc już, że za chwile będzie w tym chodzić cała ulica i będą na mnie mówić "klon" :) Ciężko mi trochę przedstawić mój "nowy" sposób działania, gdyż nie opiera się na jakiejś konkretnej zasadzie. Jakiś czas temu stojąc przed wypchaną szafą stwierdziłam, że bardziej mnie to wszystko unieszczęśliwia, bo nie mam ochoty przez godzinę zastanawiać się, co włożyć. Dopiero po czasie okazało się, że część rzeczy, które kupiłam były tylko kaprysem chwili i teraz ciężko mi je z czymś łączyć. Największą miłością pałałam i pałam do tych rzeczy, które są absolutnie proste, bez wzorków, haftów i tym podobnym, które można łączyć na milion różnych sposobów. To, co było bardziej "strojne" było ozdobą samą w sobie okazało się być noszone ze dwa, trzy razy. I właśnie na tym trochę opieram moją nową koncepcję :) Kupiłam sobie ostatnio kilka gładkich bluzek w H&Mie (zwykłe, jednokolorowe) i wciąż cieszę się, że je mam i wciąż chętnie po nie sięgam i za każdym razem tworzą zupełnie inny zestaw.

Wracając do sweterka. Możecie go zobaczyć jeszcze tu i tu. Z tego pierwszego zestawu niespecjalnie jestem zadowolona. O ile bluzka, biżuteria i spódnica były całkiem ok, to nie bardzo widzą mi się te getry do tego. Ale rajstopy to element ubioru, którego nienawidzę najbardziej i ciągle kombinuję jak koń pod górę, by ich nie zakładać. Drugi zestaw już dużo bardziej mi się podoba :) I tu mam rajstopy ;) Niestety znalezienie dobrych rajtek dla mnie graniczy z cudem, gdyż nie dość, że jestem jaka jestem to jeszcze wysoka i ciągle są za krótkie. Te akurat pasują super i będąc w Polsce kupiłam sobie imponujący zapas :)

Ostatnio się zastanawiałam, czy od czasu do czasu nie zrobić postu związanego z moim mieszkaniem. Jak urządziłam na stałe, bądź w zależności od sezonu, co się zmieniło, co dokupiłam, czy sama zrobiłam. Byłoby to dla Was interesujące?


Vor einiger Zeit habe ich über die Glamour Shopping Week berichtet. Wir hatten für meinen Mann ein Paar Sachen zu kaufen und beschlossen, auf diese Woche zu warten. Als wir dann alles zusammengezählt haben, ergab sich, dass wir dank der Glamour-Karte 65€ gespart haben. Also danke Glamour ;) Ich war dieses mal hart und habe mir nichts gekauft. Keine Kleider oder Accessoires und bin sehr Stolz auf mich :) Nur eine winzige Gesichtskreme bei The Body Shop. Letztens habe ich viel über Minimalismus gelesen. Ich muss zugeben, dass mir die Idee gefällt. Meine Eltern haben immer alles gesammelt. Sie haben nichts rausgeworfen. Sogar in meinem Zimmer waren ihre Sachen verstaut so, dass ich für meine nicht viel Platz übrig hatte. Deswegen bin ich zu einer Person, die mehr Platz als Sachen gern hat, aufgewachsen. Von Zeit zu Zeit mach ich eine große Aufräumen-Aktion und schmeisse viel raus. Dieses mal habe ich Ordnung in meinem Kleiderschrank und Kosmetiksachen gemacht und alles auf eBay ausgestellt. Ich muss zugeben, dass es erstaunlicherweise einen großen Bedarf auf Plus Size Sachen und Schminke von in Deutschland nicht erhältlichen Marken, gibt. In weniger Zeit habe ich 200€ bekommen. Und das nur für Sachen die ich gar nicht benutze und die nur so herumliegen. Früher habe ich vieles durch Kleiderkreisel verkauft was ich etwas bereue, weil man per eBay viel mehr Geld für die Sachen bekommt. Und keiner bettelt darüber, damit ich den schon sowieso geringen Preis noch niedriger mache.
Das Outfit, dass ihr hier sehen könnt, ist auch ein bisschen in dem Geist des Minimalismus - ich habe fast gar nichts Neues an. Nur die Schuhe habe ich mir für diese Saison gekauft, der Rest ist etwas älter. Die Strickjacke habe ich schon mindestens 3 Jahre und habe sie vielleicht 3 Mal getragen. Ich hatte nie die Gelegenheit gehabt, sie öfter zu tragen, weil ich mir immer neue Sachen zugelegt habe ;) Jetzt will ich eine Pause im Einkaufen machen und endlich Freude an den Sachen zu haben, die ich schon bereits habe. Und es geht hier nicht ums Geld haben oder nicht zu haben, weil das hier auch nichts damit zu tun hat. Es geht halt um eine Lebensweise, wo man weisst, was man braucht und nur dann Einkaufen geht wenn man was neues braucht. Natürlich kann man sich ab und zu was Nettes gönnen. Ich, leider, habe vorher sehr viel eingekauft, manchmal wie eine Verrückte ;) Und ich habe vor einiger Zeit damit aufgehört und jetzt überlege immer, bevor ich irgendetwas in den Einkaufswagen hineinlege.
Zurück zu meinem Outfit: die Strickjacke könnt ihr noch hier und hier Euch angucken. Mit dem ersten Outfit bin ich nicht zufrieden. Der Rock und die Bluse sind noch ok, aber so lange Leggings zu den Rest sehen nicht besonders super aus. Ich weiss es gibt schrecklichere Outfits aber meiner Meinung nach würde eine Strumpfhose hier besser passen. So wie bei den zweitem Outfit.
Ich habe mir letztens überlegt, ob ich auch über mein Zuhause nicht schreiben könnte. Ich dachte, ich könnte Fotos, wie ich wohne, was ich gekauft, verändert oder selbst gemacht habe, veröffentlichen. Was meint Ihr? Wäre das interessant?


Some time ago I wrote about the coming Glamour Shopping Week. We had to buy some new stuff for the autumn, so we decided to wait for this week. Thanks that we saved 65€. I was hard to me but I didn't buy anything (except a moustorizer from The Body Shop). I decided to live more in the minimalistic way. I read a few articles about it and I find it very interesting. I always liked to have more space than things, what is happening now, and from time to time I'm looking through my things and throw away, what got boring for me or what I didn't use any more. Now I am trying to do the same with my clothes. I have a lot of clothes and I don't need to go shopping every weekend. This cardigan I am wearing is over 3 years old and I wore it perhaps 3 times. So why should I buy more cardigans if I hadn't enough time to have fun with this one? :)
Lately I looked through my clothes and make-ups and found a lot of items I am not using any more. I sold them via eBay and earned some money for new things.
I am thinking about writing from time to time some posts about my home. Show pictures from the place I live, the things I have bought, changed or made by myself. Would it be a good idea? What do You think?












Related posts

 
MOBILE