Yellow



polski
deutsch
english

Już coraz zimniej, ale u mnie będzie jeszcze przez jakiś czas letnio :) Nie potrafię się rozstać z moimi krótkimi spodenkami. Niestety o sandałach i koszulkach na ramiączkach mogę zapomnieć, ale bardziej zabudowane buty i sweterek sprawiają, że nie muszę jeszcze żegnać się z szortami.
Ostatnio zauważyłam znów spory ruch w rozdawaniu różnych "nagród" w postaci obrazka tzw. "awardów" czy innych mających docenić wartość bloga. Kiedyś była na to moda, potem wszyscy na szczęście poprzestali i znów się zaczęło :) Już wtedy miałam pewne przemyślenia na ten temat ale postanowiłam je zachować dla siebie. Tym razem nie potrafię się powstrzymać :)
Warunkiem otrzymania odznaki, że blog jest fajny, jest to, że trzeba i nominować ileś tam kolejnych blogów. I to jest tak, że jak już każdy dostał tą nagrodę, to szuka się tych blogów, które tego nie mają. Na sam koniec wychodzi na to, że każdy dostał nagrodę fajnego bloga, nawet ten najbardziej "szajsowaty". Jaki tu jest sens w tym wszystkim?
Czasami przy okazji tych odznak są jakieś pytania, na które trzeba odpowiedzieć i to może czasami być zabawne lub nawet ciekawe, wszak daje nam to trochę więcej informacji na temat autorów naszych ulubionych blogów. Choć kiedyś takimi zadaniami zajmowały się Polskie Szafy - wymyślały różne akcje, dzień spódnicy, dzień kreskówek i inne takie. Wtedy każda, która miała ochotę w tym wziąć udział - brała, dawała znać i na koniec akcji robiono podsumowanie tych blogów. Dzięki temu hurtowo można było obejrzeć kto i co jak zinterpretował. Być może - tu nie jestem pewna - jest takie coś organizowane teraz przez Facebook. Nie wiem, bo nie posiadam tam konta więc nie mam jak śledzić. Ale domyślam się, że niezbyt bo zauważyłabym choć malutki ruch na blogach, które obserwuje. Czasami mam wrażenie, że tak właśnie jest w Polsce. Na początku ludzie mają naprawdę świetny pomysł, angażują się, robią dobre rzeczy, a potem zapał stygnie i już się nikomu nie chce i wszystko umiera śmiercią naturalną... A szkoda, bo już wiele pomysłów widziałam, czekałam na rezultaty ale summa summarum nic z tego nie wyszło.

Tunika - M&S Mode
Szorty - Marks&Spencers
Buty - Primark
Biżuteria - Primark
Zegarek - Fossil


Es wird immer kälter aber ich versuche irgendwie den Sommer noch ein bisschen länger festzuhalten. Ich kann mich noch nicht mit meinen Shorts trennen. Sandalen und ein Tanktop kann ich jetzt kaum dazu tragen, aber mit etwas wärmeren Schuhen und einer Strickjacke lassen die sich noch gut zusammensetzen :)
Letztens habe ich bemerkt, dass die Mode auf verschiedene Awards wieder da ist. In einem Teil ist das ja toll, weil man damit einen Blog beschenken kann, den man gut findet. Zum anderen Teil ist das irgendwie unlogisch, weil es ja sich immer darum handelt immer eine gewisse Nummer von Blogs weiter auszuzeichnen. Und je mehr Blogger schon diese Auszeichnung haben, desto geringer wird die Zahl der Blogs, die man auszeichnen kann. Summa Summarum ist das am Ende so, dass jeder, sogar der blödeste Blog eine Auszeichnung bekommt. Wenn jeder so was hat was ist dann besonderes an so etwas zu haben?

Tunika - M&S Mode
Shorts - Marks&Spencers
Schuhe - Primark
Schmuck - Primark
Uhr - Fossil


It is getting colder but I am trying to keep the summer a little bit longer. I just can't say good bye to my shorts, instead of wearing them with sandals and a tank top I'm doing it with a cardigan and warmer shoes.
Lately I noticed that's trendy again giving diverse awards from bloggers for other bloggers. The rule is that the person who gets an award for his/hers great/super/cool/whatever blog has to pick a specific number of other blogs and award them forward. The problem is that the more bloggers got this award the less blogs for giving it forward is available. At the end everyone has this award, even the worst blog. What value has such an award if everybody has it?


Inglot & co



polski
deutsch
english


Już sporo czasu minęło od ostatniego postu, w którym pisałam o jakichkolwiek zakupach. Po pewnych przemyśleniach związanych z postami, w których pokazywane są najnowsze zakupy postanowiłam unikać tego typu wpisów. Darujcie, ale moim zdaniem, publikowanie postów, w których ktoś pokazuje 12 par butów, które niedawno kupił, 10 par bluzek, 8 swetrów i to wszystko na najnowszy sezon jest trochę, żeby mocniej nie powiedzieć, nieeleganckie. Co innego pokazać raz na jakiś czas jedną, dwie, a niech nawet będzie pięć perełek, z których jest się dumnym. Ale ustawiczne pokazywanie największych pierdół jakie się kupiło/dostało jest niepoważne i trąci trochę potrzebą poczucia, że inni wobec tej osoby odczuwają pewien rodzaj zazdrości. Druga rzecz, nie oszukujmy się, ale wiele osób nie stać na kupienie 20 par butów, które są najnowszymi hitami w modzie i może mu być najzwyczajniej przykro. Oczywiście nie twierdzę, że to ja mam rzeczy, na które kogoś mogłoby nie stać ale po prostu byłoby mi głupio pokazywać owoce każdego mojego wypadu do DMa, Douglasa, czy jeszcze jakiś innych drogerii. Uważam, że kupujemy rzeczy dla siebie, dla swojego użytku i co innego jest ciągłe pokazywanie wszystkich zakupów, a co innego pokazywanie tego na sobie jako całkowity zestaw. Chociaż pokazywanie czegoś jako polecenie, że znalazło się coś fajnego lub ostrzeżenie, że coś kiepskiego też jest całkiem fajnym pomysłem. Powtórzę jeszcze raz pokazywanie czasami kilku rzeczy jest ok, ale moim zdaniem naprawdę tylko czasami i nie całej góry rzeczy, której nie powstydziłby się mały sklepik z ubraniami, czy kosmetykami :) W dowodzie sama coś pokażę, choć to tylko kilka pierdółek, które przywiozłam z Polski i trzy pary butów, które z najnowszą modą pewnie mało mają wspólnego, ale są w kolorach które lubię.
Pierwszą rzeczą są cienie Inglot. W Polsce pewnie niemal każda kobieta choć jeden cień z tej firmy posiada. Osobiście do tej pory unikałam kosmetyków tej marki. Parę lat temu kupiłam ze dwie, trzy rzeczy, zraziłam się i dałam sobie spokój. Tym razem dałam szansę cieniom i się nie zawiodłam. Od jakiegoś czasu bardzo lubię cienie matowe, które są dużo trudniejsze do zdobycia niż każdy inny rodzaj tych kosmetyków. Przechodząc koło stoiska Inglot zobaczyłam, że matowych cieni jest spory wybór i nie mogłam się powstrzymać. Początkowo, podczas mojej poprzedniej wizyty w Polsce kupiłam sobie tylko piątkę. Sprawdziłam przez ten czas i będąc niedawno znów w rodzinnych stronach dokupiłam kolejną piątkę i większą paletkę by wszystko mieć w jednym miejscu. Cienie są naprawdę porządne, świetnie się trzymają i mają bardzo ładną kolorystykę. Przynajmniej te moje :) Niestety do najmłodszych już nie należę i krzykliwe lub bardzo ciemne kolory dodają mi sporo lat i sporo paletek musiałam wystawić na Ebay lub wyrzucić. Lubię siebie za to w takich spokojnych kolorach, które widzicie na zdjęciu. Pierwsze zdjęcie, to nad tekstem, mało pokazuje cienie ale nie mogłam się powstrzymać i nie wkleić go. Gdy robiłam to zdjęcie ruszałam sznureczkiem (który jest na nim widoczny) od aparatu, co wystarczyło by kot moich rodziców z prędkością światła pojawił się w pobliżu (widzicie jej łapki i kawałek główki?).

Es ist schon sehr viel Zeit vergangen als ich meinen letzten Post über Einkäufe geschrieben habe. Ich bin vor einiger Zeit zu dem Entschluss gekommen, dass das immer wieder Zeigen von Einkäufen nicht so mein Ding ist. Irgendwie finde ich Personen, die alles was sie vom Laden nach Hause geschleppt haben und es Zeigen, es nötig haben, dasd man sie beneidet oder so. Außerdem finde ich es nicht elegant, da nicht alle sich so vieles und so teures leisten können und es sie irgendwie traurig machen könnte. Ich verstehe wenn man wirklich ab und zu was Zeigt, etwas über was man sich riesig freut, oder ein Mitbringsel von einer Reise oder ein Paar Kleinigkeiten für die neue Saison. Aber wenn man sich 12 Paar Schuhe, 8 Pullis, 3 Jacken und 5 Taschen auf ein Mal kauft und alles nur für diesen Herbst finde ich das irgendwie unseriös. Naja, bestimmt die Prahlerei dass man es sich leisten kann. Ich hoffe ich habe das alles jetzt irgendwie gut erfasst.
Ich wollte zwei meiner Mitbringsel von meiner Reise nach Polen zeigen und Schuhe, die ich mir gekauft habe.
Das erste Foto, über dem Text zeigt nicht viel von dem was ich gekauft habe aber ich konnte einfach nicht widerstehen und musste es hier hineinstellen. Meine Kamera hat so ein Schnürchen wodurch man auch sie festhalten kann. Und als ich das Foto machte baumelte es hin und zurück was meiner Eltern Katze im Nu bemerkt hat und in Lichtgeschwindigkeit sich auf dem Tisch befand. Ich könnt ihre Pfoten auf dem Foto sehen :)
Das was ich eigentlich zeigen wollte, sind Inglot Lidschatten. Am Anfang war ich von dieser Marke nicht so begeistert, vor ein Paar Jahren habe ich mir ein Paar Sachen von denen gekauft und den Sachen fiel viel an Qualität. Bei meinem vorherigen Besuch in Polen bin ich wieder auf Inglot zugestoßen, sah, dass die eine große Auswahl an matten Lidschatten hatten und hab den noch ne Chance. Ich liebe letztens matte Lidschatten und weil es die nicht so oft gibt freue ich mich über alles das ich finden kann. Ich habe die ausprobiert und während meines letztens Aufenthalt habe ich mir noch 5 gekauft und eine größere Palette dazu damit ich das alles in einem Platz habe. Leider bin ich schon etwas zu alt für bunte und glitzernde Lidschatten - wenn ich so was benutze sehe ich 10 Jahre älter aus - deswegen kaufe ich jetzt mehr dezentere Farben die ich übrigens letztens sehr gern habe. Ich muss zugeben, dass durch die Jahre die Qualität von Inglot sich reichlich verbessert hatte und die Lidschatten sind für mich einfach der Hammer. Ich denke, dass ich es irgendwann schaffen werde alle matte Farben zu ergattern :)

I am not such a huge fan of showing on my blog everything I have bought. Earlier I did it sometimes, but now I think this isn't a good idea. Firstly it looks a little bit like I'd need, that someone feels jealously and second not everyone can afford so many things and could be just sad. I don't want to say that I have so expensive things but with this attitude I don't want to start something like showing, how many things we had bought. Anyway. I think it is okay to show SOMETIMES something we are really proud of or something we bought being on a trip. But not something like: 10 pairs of shoes, 8 bags, 12 cardigans and 7 jackets just only for the new season. I hope You know what I mean.
What I wanted to show according to this, is, what I bought during my stay in Poland and as an extra - some of my autumn shoes. But firstly a few words about the first picture (above). It doesn't show much, but I just couldn't resist showing it. At my camera is a grey string (it is on the photo) for a better hold. By taking this picture the string began to swing what was immediately noticed by my parents cat, which run as fast as she could to play with that string. You can see her paws on the picture too :)
What I admire and try to buy everytime I'm in Poland are eyeshadows from Inglot. I already had experiences with that company a few years ago, and wasn't satisfied with the quality. But during these years, it got really better and this eyeshadows really rock :) Firstly I bought just 5 of them. After testing - I bought the next 5 and a bigger palette to hold them in one place.





Zazwyczaj omijałam kosmetyki z Miss Spory ponieważ nigdy nie zdarzyło mi się znaleźć tam coś ciekawego. Dopóki mój wzrok nie padł na ich ofertę w Czechach. Kosmetyki są trochę inne i moim zdaniem ciekawsze. O ile przestałam kupować już tak dużo cieni i tym podobnych tych nie potrafiłam sobie darować. Nie wiem na ile te kolory wyjdą na waszych monitorach - ale mnie po prostu urzekły. Są piękne, głębokie i intensywne.

Normalerweise habe ich immer die Schminke von Miss Sporty ignoriert weil ich dort nie was schönes gefunden habe. Aber eines Tages habe ich einen kleinen Ausflug nach Tschechen gemacht, ging dort zu DM und habe eine Theke mit Miss Sporty Schminke gefunden wo auch wirklich schöne Sachen waren. Diesen Lidschatten konnte ich echt nicht widerstehen. Ich weiß nicht ob man gut die Farben erkennen kann aber die waren wirklich wunderschön so richtig gesättigt. Komisch, dass manche Produkte in Polen und in Tschechen so unterschiedlich sein können.

Normally I ignored cosmetics from Miss Sporty. But during a very short trip to Czech Republic I saw this piece. I am very surprised because the products in Poland and in this country are different. I couldn't resist this beautiful deep colours.





I na koniec, coś co mnie po głębszym przemyśleniu bardziej smuci niż cieszy. Buty na jesień i trochę na zimę (w tym rejonie zimy są łagodne). Z wielką niechęcią rozstaję się ze wszelkimi sandałami, szmaciakami (tak nazywam szmaciane buty) czy innymi, które nosi się na bosą stopę. Przyznam, że trochę skrzywiałam się podczas ich przymierzania, wszak było jeszcze ciepło. Granatowe buty kupiłam z myślą o spodniach o tym samym kolorze. Dzięki temu będę mogła bardziej kombinować kolorystycznie z górą. Czerwone buty szukałam już od kilku lat i żadne nie pasowały mi do tego, co mam, aż w zeszłym tygodniu natknęłam się właśnie na te. Pod koniec wiosny pisałam o kurtce, którą cudem udało mi się zdobyć, gdyż tak szybko się sprzedały. Myślę, że idealnie powinny do niej pasować. I to byłby w zasadzie koniec moich zakupów na tą jesień, gdyby nie fakt odkrycia tych ostatnich. Czarne, skórzane, bardzo proste (im prostsze buty tym większa możliwość kombinacji z innymi rzeczami) i... z futerkiem w środku. Jestem niesamowitym zmarzluchem jeśli chodzi o stopy więc te buty sprawiły mi taką radość, że hej. Nigdy w życiu nie widziałam balerin z futrem. Botki, kozaki - tak. Baleriny nigdy. Dodatkowo są tak mięciutkie, że czuję się w nich jak w kapciach :) Z wszystkich butów martwią mnie najbardziej granatowe. Buty, które w sklepie leżą dobrze i wydają się być wygodne, następnego dnia są za ciasne i mam wrażenie, że z każdej strony się wpijają. Wydaje mi się, że podczas chodzenia stopa mi się kurczy i mogę kupować nawet o jeden rozmiar mniejszy w stosunku do tego jaki jest mi potrzebny na początku dnia. Dziwne. Wtopiłam już niesamowicie tak z jednymi naprawdę ładnymi butami (moje serce krwawi do dzisiaj) więc te granatowe kupiłam większe, a mimo to teraz są trochę przyciasne. Ale myślę, że przy takim stopniu uda mi się je rozchodzić.

Granatowe - Siemes
Czerwone - Deichmann
Czarne - Tk Maxx


Und hier noch drei Sachen, die, wenn ich mir das so recht überlege, mich mehr traurig als glücklich machen. Schuhe für den Herbst und den Winter. Traurig macht es mich deswegen weil ich mich noch von meinen Sandalen und anderen Schuhen, die man auf den nackten Fuß anzieht, nicht trennen möchte. Es wird langsam immer kälter und solche Schuhe werden leider nötig. Die dunkelblauen habe ich gekauft um sie mit blauen Jeans zu tragen. Dadurch kann ich mehr oben mit Farben kombinieren. Nach roten Schuhen habe ich schon seit ein Paar Jahren gesucht und erst jetzt die richtigen gefunden. Und das sollte es eigentlich mit Schuhen werden aber dann habe ich schlichte schwarze Leder Ballerinas entdeckt die innen mit Fell erwärmt sind. Ich habe immer kalte Füße und konnte den Schuhen echt nicht widerstehen :)

Dunkelblaue - Siemes
Rote - Deichmann
Schwarze - Tk Maxx


And the last things: my three new pairs of shoes. The blue one I bought to wear them with blue jeans. Wearing it this way I have more possibilities to play with colours higher (jacket, blouse, scarf etc.). For red shoes I have been looking for years and finally a week ago I did find the perfect ones. And that should be everything but then I found classic black leather ballerinas with fur inside. I couldn't resist because I always have cold feet especially in autumn and winter. So I just had to buy them.

Navy - Siemes
Red - Deichmann
Black - Tk Maxx







The same again



polski
deutsch
english


Tydzień temu postanowiliśmy wybrać się na wycieczkę pociągiem do Köln. I w sumie był to bardzo fajny pomysł bo jechało się dużo szybciej niż autem, bilety był za darmo (z racji biletu miesięcznego) i odpadła opłata parkingowa (ok 2 - 2,5€ za godzinę). 3 posty temu pokazywałam zestaw z tą bluzką i spodniami. Tutaj założyłam tylko inne buty i dorzuciłam sweterek, który kupiłam sobie kupując bluzkę. Było trochę zimniej ale na chodzenie po mieście zestaw nadawał się idealnie.

Bluzka, spodnie, sweter - Marks and Spencers
Trampki - C&A
Torebka - Pepco

Vor einer Woche beschlossen wir nach Köln mit dem Zug zu fahren. Immer haben wir das mit dem Auto getan, jetzt was es Zeit es mit dem Zug auszuprobieren. Und das war eine tolle Idee, im Zentrum waren wir viel schneller als mit dem Auto, es war billiger (danke der Monatskarte) und wir mussten keine Parkplatzgebühren zahlen. Die Bluse und die Hose konnten ihr 3 Post zurück sehen, hier habe andere Schuhe angezogen und mir eine Strickjacke übergezogen, die ich zusammen mit der Bluse gekauft habe.

Bluse, Shorts, Strickjacke - Marks an Spencers
Schuhe - C&A
Tasche - Pepco


About a week ago we decided to go to Cologne by train. We always did this by car and now we wanted to try out the train. It was an excellent idea, we got to the city centre much faster then by car, it was cheaper (thanks the monthly pass) and we didn't have to pay for the parking. The blouse and the short were shown about three post ago. I only changed the shoes and put a cardigan (which I bought with the blouse) on.

Blouse, shorts, cardigan - Marks and Spencers
Schoes - C&A
Bag - Pepco




DM Lieblinge



polski
deutsch
english

Mocno spóźnione ale przedstawiam trzecie i zarazem ostatnie w pierwszej serii pudełko DM Lieblinge. Z wszystkich jest chyba najlepsze. Zaraz opiszę, co dokładnie w nim było. Jak z pierwszym tak i z drugim i trzecim miałam kłopoty. Nie będę się za bardzo rozwodzić, ale drugie pudełko gdzieś zaginęło i w efekcie dostałam tylko trzecie. Rozpaczać nie rozpaczam, bo w drugim był szampon i płyn do mycia naczyń, więc wiecie ;) To, co mi się jednak podobało, to żebym nie czułą jakiejś urazy do DMa dostałam bon o wartości 15€ na zakupy u nich, co praktycznie pozwoliło pokryć koszty dwóch pudełek i jeszcze coś sobie kupić :) Przechodząc do tego Boxa, zawarte w nim było:

1. Gillete Fusion Proglide styler - coś na co się oczka zaświeciły mojemu mężowi :) Golarka z Gilette z różnymi nasadkami do golenia lub nadawania kształtów brodzie. - 19,95€
2. Mleczko do opalania SPF30 z Sundance - 5,45€
3. Błyszczyk Manhattan Shine Lipgloss -3,25€ 
4. Lakier do paznokci Essie - 7,95€
5. Pasta do zębów dla elektrycznych szczoteczek Theramed - 2,65€
6. Szampon i odżywka jabłkowa z Head&Shoulders - każde 3,45€ (czyli razem 6,90€).

 To, co jest fajne w DM Lieblinge Box to, że wszystkie rzeczy są pełnowymiarowe i nie ma żadnych miniaturek. Za pudełko zapłaciłam 5€, gdybym wszystko kupowała normalnie w sklepie zapłaciłabym 46,15€ - czyli w sumie za jakiejś 20 zł mam produktów za 185zł. Nice.

Was ich hier zeige muss ich wohl kaum jemanden vorstellen. Ich mache über die DM Lieblinge einen Post mehr für meine polnischen Leser, die über die Box nicht viel gehört haben, weil es ja in Polen keinen DM gibt. Ich hatte mir der Box richtig viel Probleme. Die erste habe ich erst nach einem Monat bekommen, die zweite gar nicht (soll verloren gegangen sein), die dritte kam zu mir erst nach 2,5 Monaten. Das war ganz schön ärgerlich aber dafür schenkte mir DM, als kleinen Trostpflaster drei Gutscheine jeder im Wert 5€ also für zusammen 15€. Also war es so als ob ich die zwei Boxen gratis bekommen habe und mir noch was für 5€ aussuchen dürfte. Ich denke das ist eine nette Gäste, die auch zeigt, dass der normale Kunde DM etwas bedeutet.

This is my third DM Lieblinge Box. I didn't became it in time, and the second one got lost so I became from DM a 15€ coupon which is very nice. The box costs 5€, but the cosmetics in it are 46,15€ worth. I think this is quite nice :)


Only one



polski
deutsch
english

Tym razem pokażę tylko jedno zdjęcie, za co w sumie przepraszam. Na pozostałych wyglądałam jakbym była tuż przed zejściem z tego świata :) Z drugiej strony jedno zdjęcie nie jest w tym przypadku jakąś wielką stratą, gdyż tunikę już pokazywałam. Wypompowana byłam przez otrzymanie szczepionki. Ale może od początku. Wraz z przeprowadzką musiałam zmienić sobie lekarza domowego. Parę tygodni przed wyprowadzką poprzedni stwierdził u mnie problemy z tarczycą, teraz skończyły mi się tabletki i musiałam dostać nową receptę. Ale to w ogóle nie jest ważne. Mój nowy lekarz, a raczej lekarka chyba trochę bardziej przykłada się do zdrowia swoich pacjentów i zaczęła wypytywać mnie o szczepionki. Ja oczywiście musiałam wypytać się zdziwionej mamy, która mało co pamiętała - wszak w Polsce dostaje się je raz w życiu u na tym koniec. A tutaj nie. Jest kilka szczepionek (m.in. tężec) które należy dostać w łapsko co 10 lat. I będąc na konsultacji od razu zostałam zaprowadzona do pokoju zabiegowego. Boleć nie bolało, ale potem przez następne dni było kiepsko, ledwo się ruszałam i takie tam. I zdjęcie to powstało parę godzin po dostaniu cudownego specyfiku, wtedy jeszcze sobie wmawiałam, że się nie dam i wyszłam z domu :) Kolejne dwa już spędziłam nie wyściubiając z niego nosa :) W każdym razie mam przez następne 10 lat spokój :)

Tunika - M&S
Torebka - F&F
Buty - Deichmann


Diesmal gibt es nur ein Foto. Es gab natürlich mehr davon aber auf allen sah ich irgendwie ausgepumpt aus. An jenem Tag habe ich eine Impfung bekommen und ich fühle mich total Scheiße. Ich habe mir noch damals gesagt das ich hart bleibe und trotzdem raus gehe aber das war keine gute Idee. Die nächsten zwei Tage ging es mir nur schlechter. Aber jetzt bin ich wieder gesund und munter :) Ich muss nur zugeben, dass das die nächste Sache die Deutschland von Polen unterscheidet. Dort bekommt man alle Impfungen nur ein mal im Leben (vielleicht später nur je nach Bedarf) und hier muss man das jede 10 Jahre tun. Gott sei dank, dass ich so was erst nach 10 Jahren wieder durchmachen muss :)

Tunika - M&S
Tasche - F&F
Schuhe - Deichmann


This time there will be only one picture of me. There were more but I didn't look well on them. This day I felt really bad because I have become a vaccine against various diseases. The next two days I felt even worse but now I feel great again. This is another thing that is different in Germany. In Poland you become such vaccine only one time in your life (or when you need it) - in Germany every 10 years. Thanks God it will take 10 years before I will feel so terrible again :)

Tunik - M&S
Bag - F&F
Shoes - Deichmann

Second and last



polski
deutsch
english


Drugi i zarazem ostatni zestaw z mojego pobytu w Polsce. Bluzka jest jednym z niewielu rzeczy, które nabyłam podczas mojego pobytu tam. Spodenki (które dostały wiele miłych komentarzy w poprzednim poście - za co bardzo dziękują ;)) są z tej samej firmy tylko kupione podczas mojego poprzedniego pobytu :). Widziałam, że na wielu (jeśli nie sporej większości) blogach pisze się o nadchodzącej jesieni, zmianie temperatur, widać cieplejsze ubrania.. Ja mogę powiedzieć, że u nas środek dnia jest naprawdę bardzo, bardzo upalny. Poranki bywają zimne, ale bywają jeszcze całkiem niezłe. Piszę "bywają", gdyż są dni kiedy jest nieziemsko zimno i są takie jak wczoraj, że miałam wrażenie, że czas zatrzymał się gdzieś w połowie lipca :)

 Spodenki, bluzka - Marks & Spencers 
Torebka - Chiński sklep 
Buty - Vera Pelle

Dies ist mein zweites und somit das letzte Outfit das ich während meines Aufenthaltes bei meiner Eltern fotografiert habe. Die Bluse habe ich im gleichem Laden wie die Shorts gekauft. Die Bluse habe ich bei dieser Reise dorthin gekauft und die Shorts während der vorheriger. Es freut mich, dass es immer noch so warm ist und ich mir noch solche Sachen anziehen kann. Hoffentlich wird es noch lange warm.

Bluse, Shorts - Marks & Spencers
Tasche - China Laden
Schuhe - Vera Pelle


This ist my second and my last outfit I have taken pictures from during my stay at my parents place. The blouse I am wearing is one of my few purchases. The short I am wearing are from the same store but bought during my previous visit in Poland. I am glad that it is still warm enough to wear such clothes :)

Blouse, shorts - Marks & Spencers
Bag - Chinese Store
Shoes - Vera Pelle









In the garden



polski
deutsch
english
Zawsze, gdy jeżdżę do rodziców biorę ze sobą aparat w nadziei sfotografowania jakiegoś zestawu. Efekt jest taki, że mam może 1 - 2 zdjęcia zestawów, a cała karta jest pełna fotek ich kota (którego uwielbiam :D). Tak, że prócz tego "ałtfitu" mam jeszcze jeden z tamtego pobytu :) Fajnie, że pogoda dopisała i można było cieszyć się jeszcze latem. Chociaż ja nadal uważam, że jest lato i nawet teraz twardo jeszcze chodzę w krótkich spodenkach. Ale na ulicy da się już zauważyć osoby, które kupiły sobie jesienne lub zimowe buty i po prostu nie mogły się doczekać niższych temperatur i musiały je już teraz je przetestować ;)
Immer wenn ich zu meinen Eltern fahre nehme ich meine Kamera mit in der Absicht ein Paar Fotos von meinen Outfits zu machen. Und immer gelingt es mir max. 2 Outfits zu fotografieren und der Rest der Fotos ist ihrer wunderschönen Katze gewidmet :) Es freut mich, dass währen meines Aufenthaltes das Wetter so schön war und ich konnte noch den Sommer genießen. Ich muss zugeben, dass ich sogar jetzt immer noch Shorts trage, ich weiß dass es bald kälter wird und daher möchte ich noch die warmen Tage gut nützen. Obwohl ich habe schon ein Paar Personen gesehen, die sich neue Winter/Herbst Schuhe gekauft hat und schon jetzt ausprobieren musste! :)
Every time when I go to my parents place I take my camera with me with hope to make some pictures from my outfits. But it always ends the same way - I am having one or two outfits taken and the rest of the photos are from their cat (which is adorable). I am glad that during my stay there the weather was really nice and I could enjoy the summer. Even now I am wearing short because I know that there are only a few days of warm weather left. But I already have seen persons who bought new winter or autumn shoes and couldn't resist wait for lower temperatures and had to try them now :)








Wroclaw / Breslau

Wroclaw

polski
deutsch
english
Po wspomnianym w poprzednich postach weselu w drodze do moich rodziców pojechaliśmy do Wrocławia. Wieloletnie mieszkanie w tym mieście opłaciło się, gdyż dokładnie wiedzieliśmy którędy jechać, gdzie najlepiej zaparkować i jak stamtąd prosto udać się na rynek. Wstąpiłam do kilku sklepów w Renomie, w tym do New Looka z nadzieją, że znajdę kilka rzeczy, które upatrzyłam sobie w Belgii ale nic z tego. Kolekcja jakby zupełnie inna. Pamiętacie moje buty z wesela? W New Looku były też takie same ale czarne, niestety już nie w moim rozmiarze i liczyłam, że może tam będą. Szkoda. Upatrzyłam sobie też torebkę i do dzisiaj pluję sobie w brodę, że jej nie kupiłam. Kto wie, może znajdę ją w innej filii tego sklepu? Ale w sumie to ja nie o tym :) Nawet nie wiecie jak bardzo cieszyłam się, że znów znajdę się w tym mieście. Ostatnim razem siedziałam w naszym starym aucie, zapakowanym tak mocno, że mąż z tylnego lusterka musiał zrezygnować (przy okazji, uważam, że Volvo są najbardziej pakownymi autami świata - jeśli chodzi o ranking sedanów - dlatego chyba już zawsze zostaniemy wierni tej marce :)). Staliśmy w wielogodzinnym korku, ponieważ była godzina, w której większość wrocławian wraca z pracy i na dodatek był to dzień, w którym po raz pierwszy tamtego roku spadł śnieg (wiadomo: zima zaskoczyła drogowców i takie tam). W każdym razie spodziewałam się uczuć podobnych do sentymentu, gdy będę szła przez miasto. Ponieważ mieszkałam bardzo blisko rynku i moja praca znajdowała się praktycznie na nim, najbardziej bliski jest mi właśnie ten obszar. Jednak, gdy spacerowałam Świdnicką w kierunku wspomnianego rynku nie czułam nic w tym stylu. Miałam wrażenie, że ot kolejny dzień idę tą trasą, że byłam na wakacjach, wróciłam i jutro znowu do pracy. Trochę byłam zaskoczona, ale w sumie nie było mnie tam tylko 1,5 roku, więc może dopiero za kilka lat zacznę coś takiego odczuwać? W każdym razie olbrzymią przyjemność sprawiło mi obejrzenie sobie wszystkiego jeszcze raz, już bardziej okiem turysty i odkrywanie zmian. Jak prawdziwy turysta dałam sobie nawet zrobić kilka zdjęć. A co :) Parę słów do mojej "kreacji". Tego dnia, czyli dzień po weselu, były poprawiny. W planie mieliśmy na nie nie iść tylko udać się na kilka godzin do Wrocławia. Ubrana byłam typowo wycieczkowo (wygodne sandały, ulubiona torebka, szorty, t-shirt itp.). Gdy pojechaliśmy się pożegnać rodzina wyprosiła byśmy zostali choć na części imprezy. Na szczęście sukienkę miałam niemal na wierzchu, z pasującymi butami, torebką, biżuterią było o wiele gorzej. Tak więc zostawiłam torebkę i buty, które miałam i włożyłam sukienkę, którą widzicie. Niby nie wygląda źle z tymi dodatkami (i brakiem biżuterii) ale żałuję, że nie mogłam włożyć do niej tego, co miałam na weselu. Ale co tam, liczyła się dobra zabawa i to, że jeszcze kilka godzin dłużej spędziliśmy z rodziną i, że nie siedzę w sportowych ciuchach :) Do Wrocławia już nie wpadliśmy na kilka godzin, lecz na jedną, ale przyznam się, że ta jedna godzina w zupełności wystarczyła :)
Nach der Hochzeit über die ich vor ein Paar Tagen geschrieben habe sind wir auf dem Weg zu meinen Eltern noch nach Breslau gefahren. Eigentlich hatte ich an diesem Tag Shorts und ein T-shirt an, aber die Familie hat uns überredet noch für ein eleganteres Dinner zu bleiben und ich musste mich wenigstens ein bisschen in Schale schmeißen. Das war gar nicht geplant und all meine Schuhe und andere Accessoires waren ganz tief im Kofferraum versteckt und nur das Kleid war in Reichweite. Also mit den Schuhen und Tasche, die bestimmt für einen längeren Spaziergang durch Breslau gedacht waren, musste ich mich zu den Kleid vergnügen. Das ist nicht übel geworden, jedoch würden die goldenen Accessoires besser passen, aber das war leider schwer. Egal. Hauptsache wir haben noch mehr Zeit mit der Familie verbracht und Spaß gehabt. Von den einpaarstündigen Ausflug nach Breslau wurde Einstunden langer Spaziergang aber das reichte völlig aus. Weil wir ja dort über 4 Jahre gewohnt und gearbeitet haben wussten wir genau wo wir fahren sollten, wo das Auto lassen und wie am schnellsten ins Zentrum zu gelingen. Ich dachte ich würde Sentiment ähnliche Gefühle haben jedoch nichts der gleichen. Ich habe mich so gefühlt als ob ich gerade vom Urlaub zurück käme und morgen wieder in die Arbeit müsse. Naja, es sind ja erst eineinhalb Jahre vergangen, vielleicht werde ich mehr Empfinden wenn noch ein Paar von diesen Jahren vergehen. Mal sehen :)
After the wedding I wrote about a few days ago, on the way to my parents place we stopped in Wroclaw (Breslau) for a short walking. We lived and worked there for over 4 Years so I expected that being there would cause myself sentimental feelings. But it didn't. I felt like I was just be back after longer vacations and tomorrow I have to go to work. Maybe its because I left Wroclaw 1,5 year ago, maybe more time has to pass to feel more sentimental while being in this city :)
Wroclaw

Wroclaw

Wroclaw

Related posts

 
MOBILE