Showing posts with label Moda. Show all posts

Showing posts with label Moda. Show all posts

Jedna z większych decyzji...

Zrobiłam nareszcie to, o czym marzyłam już od wielu miesięcy. Wreszcie dałam wymówienie w pracy, której nie znosiłam. Tzn sama praca była dość ciekawa ale sami ludzie, sposobem zarządzania mieli wyjątkowy talent do spieprzania wszystko za co się wzięli. Po raz pierwszy siedzę przed tym komputerem i czuję wewnątrz taką lekkość i spokój. Tzn targają mną inne uczucia typu, co dalej ale wiem, że nie muszę się denerwować tym ile czasu jeszcze tam spędzę. Bo wiem, że max 3 miesiące. Teraz mam urlop i zamierzam do przyszłego wtorku się porelaksować u rodziców, a później wrócę ze świadomością, że jeszcze tylko trochę. Mam nadzieję, że skrócą mi maksymalnie okres wypowiedzenia, nikt raczej nie chce trzymać pracownika, który nie chce pracować, ale jak już wcześniej wspomniałam sposób postępowania w firmie jest szczególny :)
Nie zrozumcie mnie źle, nie rzuciłam roboty "bo tak" tylko wyprowadzam się z Wrocławia :) Gdzie, to powiem później :)

Z innej beczki zupełnie. Poszłam ostatnio z mężem do C&A w celu kupienia mu cieplejszych ubrań i skończyło się, że zrobili tak świetne przeceny, że wyszłam z jedną rzeczą dla niego i sześcioma dla mnie. Ale bez żartów kupiłam dla niego polo z długim rękawem, dla siebie sweter i pięć bluzek i za całość zapłaciłam... 101 zł.
Przecenili bluzki i swetry na 9 i 15 zł.

A teraz wklejam kilka fotek z ostatnich dni.

1. To miałam tak dawno temu na sobie, że aż zapomniałam kiedy :) Ale na pewno w ciągu ostatnich 3 tygodni :)
2. To samo, co powyżej tylko ze swetrem. Niestety zimne poranki wymuszają grubszą garderobę. 
3. Z tego, co pamiętam chciałam uwiecznić moje nowo kupione buty :) Dodam, że chyba pół godziny miałam je założone w sklepie i zastanawiałam się, czy je kupić. Nie chodziło o to, że nie byłam pewna, czy mi się podobają, a raczej to, czy nie są zbyt, przez te gumki, krzykliwe. Pamiętam, że mój mąż się strasznie denerwował bo mieliśmy zaraz seans w kinie i bał się, że będę tak siedziała i myślała do zamknięcia sklepu. Najpierw mówił, że są okropne, a potem w domu stwierdził, że są fajne tylko, że perspektywa utraty fajnego filmu zakrzywiała mu spojrzenia na buty. Powiem, że są świetne do przebiegania przez ulicę, biegnięcia za tramwajem itp. Są na zamek, mają gumki - czyli nie spadną :D
4. To zwykła bluzka letnia, ale wydaje mi się, że dużo lepiej się prezentuje jako kamizelka. Nie bardzo idać tego na zdjęciu ale buty mam w podobnym kolorze.
5. To tunika, którą nosiłam latem (uwieczniona w postach z latach), niestety ciężko mi definitywnie pożegnać się jesienią z letnimi ubraniami dlatego nadal je noszę z tą różnicą, że pod spód zakładam coś cieplejszego. Kółko, które jest po haftem to efekt lampy błyskowej :)
6. Przyznam, że nie jestem dumna z tego zestawu, nie lubię tego swetra i coraz bardziej dojrzewam do decyzji by go dać na śmietnik. Ale ponieważ jestem konsekwentna, wklejam wszystko w czym sobie zrobiłam zdjęcie. Jeśli macie krytykować to zdjęcie - nie musicie - wiem, że jest kiepsko :)
7. Szkoda, że nie uwieczniłam tego, co mam pod czarnym swetrem. Kupiłam sobie wełnianą sukienkę. Jak widać czerwoną, z golferm. Ma, moim zdaniem, tylko jeden mankament. Jest bez rękawów. Zakładam pod nią czarną bluzkę z długim rękawem. 

Czy ma ktoś pomysł jak ją nosić (zarówno góra jak i dół) żeby wyglądało ciekawiej niż na zdjęciu? 


8. Założę się, że każdego bardziej zainteresuje tu Zuzia :) Rano, gdy dosypywałam szynszylom jedzenie wyskoczyła mi z klatki i stąd moje zdjęcie z nią, gdy ją wreszcie złapałam :)
9. To jedna z bluzek, które opisałam wyżej (w promocji, kosztowała 9 zł). Na zdjęciu kiepsko wyszła ale świetnie układają jej się rękawy, są takie bufiaste. Lubię zgniłą zieleń bo genialnie wygląda w połączeniu ze złotym. Na zdjęciu widać też moje ukochane korale, o których pisałam parę postów wcześniej. I dokładnie zdaję sobie sprawę, że tego cuda połączenia zieleni ze złotem na tym zdjęciu, przy tym świetle nie widać :)
10. Sweter i bluzka, które też kupiłam w wyżej wspomnianej promocji. Każde za 9 zł. Sweter jest w firmie tuniki, a tylko w górnej części 'prześwitujący'. Bluzka jest w serek, ma śliczne falbanki i guziki po bokach dekoltu. Niestety nie widać tego na zdjęciu. I wiem, że lepiej gdy sweter jest 'w serek' a bluzka półokrągła :)











Złotniki

Tydzień temu po ciężkich dniach w mojej pracy postanowiliśmy z mężem trochę wypocząć od ludzi, hałasu i w ogóle Wrocławia. Kiedy latem oglądałam propozycję miejsca wyjazdu integracyjnego mojej firmy stwierdziłam, że kiedyś muszę tam pojechać... Może wygląda banalnie, ale jezioro, ośrodek nad jeziorem, dookoła tylko lasy... Marzenie :) W piątek, coś mnie tknęło i w sobotę raniutko byliśmy w drodze do Złotnik Lubańskich. Spędziłam jeden z najcudowniejszych weekendów mojego życia. Była piękna pogoda, niebo niemal bezchmurne. W ośrodku i dookoła cisza jak makiem zasiał... Oprócz nas były w ośrodku jakieś osoby, ale te spędzały czas zupełnie inaczej. Pół soboty i pół niedzieli przeleżeliśmy na leżakach przy wodzie. W swetrach, szalikach ale było cudownie. Cisza, słońce, szum wody... i my. Nagadaliśmy się za wszystkie czasy, poczytaliśmy trochę książki i leżeliśmy w zupełnej ciszy chłonąc to co dookoła. Później spacerowaliśmy po pobliskich wzgórzach. Najciekawsze jest to, że byliśmy przejazdem przy tym miejscu, gdy nasze relacje ograniczały się jedynie do koleżeńskich :) Kto by pomyślał, że kolejna wizyta będzie już jako małżeństwo.

Gdyby kogoś zainteresowało miejsce: http://www.zloty-sen.pl/
























Dzień zwierzaków - Moje szynszyle

Wiele razy o nich wspominałam, teraz wreszcie je pokażę. Z okazji międzynarodowego dnia zwierząt poświęcam tego posta moim trzem rozrabiakom.
Zaczęło się od tego, że jakieś dwa lata temu, mój mąż, który wtedy jeszcze mężem moim nie był, powiedział, że chciałby mieć szynszyle. Mówisz masz :) Z racji, że taka szynszyla w sklepie zoologicznym trochę kosztuje - poszperałam w Internecie za różnymi ogłoszeniami. Znalazłam kobietę, która miała szynszyle, ale nie chciała się nią opiekować. Pomyślałam, że to coś dla nas, nie dość, że będzie upragniona szynszyla to jeszcze jedną wyrwiemy z rąk osoby, która jej na pewno nie uszczęśliwia. I tak, pewnej sierpniowej soboty Łukasz przyniósł do domu zapakowaną klatkę, w której siedziała przestraszona Zuzia. Tak ją nazwaliśmy. Po 10 minutach zaciekawiona kicała po naszych przedpokoju.  Jestem do niej chyba najbardziej przywiązana, dlatego, że jest z nami najdłużej i pewnie dlatego, że jest do nas najbardziej przywiązana. Kiedyś zajęta prasowaniem, nagle zaczęło mnie coś ciągnąć za nogawkę moich rybaczek. Nigdy nie zapomnę jej wzroku jak ciągając mnie łapkami patrzyła się wprost na mnie :) Potem wyczytaliśmy, że niedobrze, gdy szynszyla jest samotna, z racji, że jest zwierzęciem stadnym. W takim razie znowu wróciłam do przeglądania różnych ogłoszeń. Znalazłam osobę, która zajmowała się hodowlą zwierząt. Poszliśmy do niej w celu dokupienia Zuzi koleżanki. Na miejscu zastaliśmy dwie siostry, mieliśmy sobie wybrać jedną... W efekcie nie mieliśmy serca je rozdzielać i teraz od ponad roku mamy Zuzie, Zosie i Tosie :)













krótkie wyjaśnienie ;p

Gdy jestem poza domem, mam robione zdjęcia - chętnie pokażę całość. Ale, gdy zdjęcia robię na tle mojego pokoju, gdzie po lewej stronie, przykładowo, stoi suszak ze schnącymi skarpetkami mojego męża, a po lewej na drzwiach wisi jego nieubrana jeszcze koszula do pracy - to wybaczcie, wolę tego nie pokazywać :) Co nie znaczy, że codziennie tak mam, ale po co, obciętymi fotkami pokazywać kiedy robiłam pranie? ;)


Nic lub wiele...

Życie czasami potrafi zadziwiać. Gdy coś chcemy, jedną jedyną rzecz to niemożna się na nią naczekać. A, gdy już ta jedna rzecz się pojawi to potem w parze, w trójce, czwórce i więcej. Albo nic albo wybór, na który nie można się zdecydować. No cóż, zobaczymy co przyniesie dzień :).
Poniższe dwa zdjęcia z wczoraj ( w koszuli w kratę) i dzisiaj. Jeszcze niżej z niedzielnego wypadu do Parku Południowego.












Wszystko oprócz tego, co trzeba..

To jest tak, gdy szuka się jednej rzeczy i chodzi się po sklepach, celem jej znalezienia i zamiast tego znosi się do domu mnóstwo najróżniejszych, innych rzeczy. Tak było w moim przypadku, szukam idealnej karmelowej torebki i nie mogę znaleźć. To znaczy, w sklepach jest tego mnóstwo, ale żadna mi się nie podoba :( Zawsze, gdy potrzebuję torebki lub butów, kieruję swoje kroki do TK Maxxa. I tak zrobiłam tym razem. Miast karmelowej torebki 'wyniosłam' czerwoną. Macie czasami tak, że coś zobaczycie i już nie możecie oderwać wzorku i ciężko wyjść ze sklepu bez tej rzeczy? Ja tak miałam z pewną czerwoną torebką, we wspomnianym wyżej sklepie, podczas szukania wspomnianej jeszcze wyżej torebki. Torebka jest zaprezentowana na zdjęciach poniżej. Fajne w niej jest to, że zamek, który (mam nadzieję) widać jest rzeczywiście możliwy to zapięcia, co powoduje zwężenie torebki. Dzisiaj też szukałam i przyniosłam koszulkę, golf i koszulę... :D
Oprócz tego, dawno temu w jednym sklepie znalazłam korale, które naprawdę mi się podobały, ale cena trochę mniej. Parę dni temu, coś mnie tknęło i... były w przecenie (widoczne na ostatnim zdjęciu). Czekałam na nie z kilka miesięcy :)





Hope...

Dzisiaj tylko tyle. Jutro rano do pracy, więc niestety zdecydowanie lepiej będzie, gdy pójdę spać wcześniej niż wczoraj, czy przedwczoraj. Mam nadzieję, że szykuję się zmiany, jeśli wyjdzie to już niedługo będę mogła śmiało napisać, że życie stało się zdecydowanie bardziej kolorowe. Ale na razie cicho sza :)

Related posts

 
MOBILE