Showing posts with label Kosmetyki / Kosmetika / Cosmetics. Show all posts

Showing posts with label Kosmetyki / Kosmetika / Cosmetics. Show all posts

Wszyscy mają Sleeka, mam i ja / Ich habs auch!

Jeder, genau jeder schreibt, dass er (naja, meistens "sie") es hat. Ist schon echt langeweilig auf jedem Blog das gleiche zu lesen. Aber ich will doch keinen Faux Pas begehen also melde ich mich und sage "Hallo, ich habe auch die Sleek Palette" :) *scherz*

Nadejszła wiekopomna chwiła, kiedy i ja odłączyłam się z wąskiego grona nie-posiadaczy i przyłączyłam swą osobę do mających jedyne w swoim rodzaju, przez prawie wszystkich pożądane, przez wszystkich posiadających opisywane, przez większość wyśnione, cenione, jedyne prawidłowe, genialne, egzotyczne, elitarne... cienie sleeka. A tak na poważnie, to też sobie kupiłam, a co tam. Wszyscy chwalą, drogie to to nie jest. A piszę, bo chyba wypada, skoro każdy kto ma napisał, że ma. Dziękuję, już sobie idę :)

P.S. Mój odcień to storm. Tattwa, dziękuję za pomoc :*

Recenzje kosmetyków

Spostrzegłam, że już dawno nie napisałam nic o kosmetykach. Obiecałam sobie, że po odkryciu czegoś wg mnie ciekawego, podzielę się tym na blogu. Dzisiaj opiszę 4 produkty. Wszystkie kupiłam podczas mojego styczniowego pobytu w Polsce. Myślę, że do dzisiaj miałam sporo czasu by je wypróbować i móc je ocenić. Myślę, że takie recenzje raz na jakiś czas to dobry pomysł. Sama chętnie takie czytam i gdy są obiecujące idę na zakupy :) Nikt chyba nie lubi kupować w ciemno.

1. Cienie do oczu Pierre Rene.

Cienie Pierre Rene


Przyznam, że wg mnie te cienie są jedne z lepszych jakie kiedykolwiek miałam. A uwierzcie mi, miałam ich naprawdę sporo (moje małe skrzywienie). Używam tych cieni razem z bazą Art Deco. Co jest w nich wyjątkowego? To, że się nie rolują. Jedynie co, to w ciągu dnia stają się trochę bledsze, ale przynajmniej u mnie się nigdy nie zrolowały. To zabawne, ale w porównaniu z moimi cieniami z chanel, clinique czy lancome trzymają się o wiele lepiej. Przyznam, że trochę mnie to dziwi, cienie z wyżej wymienionych firm (i innych) kupowałam z myślą, że produkt w takiej cenie powinien mieć też lepszą jakość. A okazało się, że zwykły cień po ok 7zł przebija je wielokrotnie.

2. Cienie do oczu mySecret

Cienie Pierre Rene


Podobnie jak powyższe trzymają się naprawdę nieźle. Kupiłam je pod wpływem recenzji z Wizażu. Uważam, że zachowują się o wiele lepiej niż niektóre z wyższych półek. Kosztują ok 5 zł (niestety nie pamiętam ceny). Myślę, że naprawdę warto je przetestować :)

3. Cukrowy peeling do ciała pomarańczowo - waniliowy - Perfecta (Dax Cosmetics)

Cienie Pierre Rene


Nigdy nie byłam fanką peelingów do ciała. Ponieważ kilka moich ulubionych kosmetyków pochodzi z tej firmy, zachęcona komentarzami na wizażu postanowiłam, że spróbuję. Kupiłam jeden, a parę dni poszłam dokupić następne 5. Jeden udało mi się kupić w zestawie z tym samym masłem do ciała. Przez 2 tygodnie używałam tego peelingu co drugi dzień, później używałam masła tej samej serii. Z ręką na sercu przyznaję, że w życiu moja skóra nie była tak aksamitna (oczywiście używałam innych peelingów ale zaprzestawałam bo efekt mnie nie zadowalał). Peeling kosztuje ok 13 zł. Jest bardzo gęsty, składa się jakby z grubych ziaren cukru. Jest bardzo wydajny i naprawdę nieźle "ściera". Miałam jeszcze z tej serii czekoladowy, ale dziwnie czułam się smarując się czymś co wygląda i pachnie jak czekolada. Naprawdę wart polecenia.

4. Maseczka do twarzy - Avon Planet Spa - African Shea Butter

Cienie Pierre Rene


Nigdy nie lubiłam firmy Avon. Zawsze uważałam, że jedyną naprawdę genialną rzeczą, którą mają to tusz (super shock) i całkiem przyzwoite wykręcane kredki. Oprócz tego wszystko, co miałam okazję próbować wydawało się mało ciekawe. Na wyżej wymienioną maseczkę 'wpadłam' dzięki mojej mamie. Pokazała mi, że sobie takie coś kupiła i mogę wypróbować. Po umyciu twarzy nałożyłam jej niewielką ilość na twarz i rozsmarowałam. Poczekałam ok 1 min i zmyłam. Maseczka zawiera małe kuleczki, które podczas rozcierania na twarzy pękają i wydzielają jakąś substancję :) Przyznam, że efekt mnie tak zaskoczył, że następnego dnia zamówiłam 2 takie dla siebie. Mimo krótkiego czasu działania, twarz była w dotyku niczym pupcia niemowlaka. Zazwyczaj po umyciu twarzy muszę wklepać krem, po tej maseczce nie musiałam. Jeśli to coś pomoże po powrocie 'zmusiłam' męża do jej przetestowania. I nawet jemu się spodobała :)


Mam nadzieję, że powyższe recenzje okażą się przydatne. A może ktoś z Was miał już styczność z tymi kosmetykami? Wtedy chętnie poczytam inne opinie.
Pozdrawiam :)

Related posts

 
MOBILE