Showing posts with label Różowe buty / Rosa Schuhe / Pink shoes. Show all posts

Showing posts with label Różowe buty / Rosa Schuhe / Pink shoes. Show all posts

Glamour Shopping-Week

Deutsch Zwischen den 5 und 14 April dauerte die Glamour Shopping-Week Aktion. Am Freitag fuhr ich mit meinem Mann um ein bisschen bummeln zu gehen und mal sehen ob man etwas tolles dank den Kupons billiger ergattern kann :) Es war mal wieder wärmer deswegen konnte ich die Jacke aus lassen :) Eine Strickjacke reichte völlig aus. Das ist eine meiner lieblings Strickjacken, weil ich die von meiner Oma bekommen habe :)

Polski Między 5 a 14 kwietnia trwała akcja "Glamour Shopping-week". Większości znana rzecz, w Polsce co rok przez jeden dzień trwa tzw. Narodowy Dzień Glamour podczas, którego z kuponami, lub specjalną kartą rabatową robi się zakupy.  Ale o tym poniżej. Zdjęcia mnie zostały zrobione w piątek, czyli przedostatni dzień całej akcji. Pojechaliśmy z mężem do miasta połazić trochę po sklepach. Było bardzo przyjemnie dzięki czemu mogłam zrezygnować z kurtki i chodzić w samym sweterku. Sweterek ten jest jednym z moich ulubionych, dostałam go od babci :)







Deutsch Natürlich habe ich ein Paar Sachen mir gekauft. Es waren nicht viele - aber immer etwas. Ich habe mir ein Produkt von Loreal gekaufr, etwas bei Assos bestellt, etwas in Starbucks billiger getrunken und bei Parfumedreams.de bestellt. Ich habe mich in Oh Lola Parfum  von Marc Jacobs verliebt (habe schon das Lola). Dank den Angeboten konnte ich 100ml Lola für 65€ (statt 80€). Ich kann es schon kaum erwarten bis ich es habe :)

Polski Kwietniowy Glamour jest zawsze sporo grubszy od numerów w innych miesiącach. Na poniższym zdjęciu postarałam się uwiecznić numer kwietniowy z tego roku. Strony o różowym kolorze dotyczą wyłącznie promocji podczas tego tygodnia, na jednej stronie znajduje się od 1 do 2 rodzajów promocji, stron jest sto kilkanaście. Na drugim zdjęciu jest mini spis treści wszelakich firm, które biorą udział w promocji. Najczęściej są to promocje typu 15 - 20%,, zniżka na konkretną kwotę na zakupy lub kosmetyczne gadżety. Prócz na sklepy z odzieżą, butami czy akcesoriami są też zniżki na np. loty, restauracje, hotele i perfumerie (stacjonarne i internetowe). 
Jeśli chodzi o moje wykorzystanie tych kuponów - nie było zbyt wielkie. Kupiłam o 3€ tańszy produkt L'oreala, zrobiłam tańsze zamówienie na Asos i wykorzystałam zniżkę na Starbucks (kupując dwa dowolne produkty - tańszy jest gratis - czyli np 2 kawy w cenie jednej :)). I 2 godziny przed końcem akcji dokonałam największego zakupu. Parę godzin wcześniej byłam w perfumerii i zakochałam się w Oh Lola Marca Jacobsa - nie mylić z Lolą, którą już mam. W każdym razie jedna z perfumerii internetowych dawała 15€ zniżki na zakupy. Poszukałam mojej nowej miłości zapachowej i okazało się, że zamiast 80€ flakon 100ml mogę mieć za 65ml co odpowiada cenie 50ml. Czyli 50ml perfum gratis :) Niestety mniejszego wziąć nie mogłam ponieważ akcja była tylko dla zakupów powyżej 65€. Perfumeria oferuje darmową przesyłkę więc tym bardziej była to fajna promocja. Oczywiście przed zakupem sprawdziłam ceny w innych miejscach i tak tanio nigdzie nie było tego produktu :) Zatem czekam z niecierpliwością na moją przesyłkę.
A jak jest w Polsce? Był już narodowy dzień Glamour, czy dopiero będzie? Są jakieś ciekawe promocje?







Troisdorf

Deutsch Am Karsamstag wollten wir nicht zu Hause sitzen deswegen beschlossen wir, ganz spontan, irgendwo hinzufahren. Es gab da eine Stadt, die ganz nah Köln, die wir schon lange besuchen wollten aber nie die Gelegenheit dazu hatten. Also, dachten wir uns, dass es keine schlechte Idee wäre sie uns endlich mal näher an zu schauen. Also fuhren wir nach Troisdorf. An Deutschland gefällt mir das, dass sogar in den kleinsten Städten immer so was wie eine kleine Einkaufs Meile  gibt. Auch in Troisdorf haben wir so was gefunden und sind dort ein wenig spazieren gegangen. Dadurch das in jeder kleinsten Stadt es immer wieder die selben Geschäfte gibt kann ich kleine Einkäufe mit der Besichtigung neuer Orte verbinden. Das macht doch total Spaß.
Weil ich nur ein Paar Minuten Zeit hatte um mich fertig zu machen, habe ich nach der selben Tasche (um nicht um zu packen), Schal und Jacke gegriffen, die ich am vorherigen Tag (im Phantasialand) trug.
Die Jacke habe ich mir einen Tag vorm Phantasialand besucht. Als ich überlegt habe, was für so einen Tag richtig wäre anzuziehen ist mir klar geworden, dass ich keine ordentliche Jacke habe. Also fuhr ich am Abend nach H&M und habe diese Parka gefunden. Ich kenne mir leider mit solchen Jacken nicht aus und verbrachte ca. eine halbe Stunde vor dem Spiegel, ich habe immer wieder verschiedene Größen ausprobiert, weil ich nicht wusste wie das überhaupt sitzen sollte. Der Preis war auch nicht überzeugend (60€) aber ich habe mich trotzdem entschlossen diese Jacke zu kaufen. Ich nahm die Größe die ich mir in diesem Laden immer gekauft habe und ging zur Kasse. Und.. ich erlebte eine wunderbare Überraschung, die Jacke war reduziert (was nirgends drauf stand) und das um ganze 50%. Ein Stein viel mir vom Herzen (weil ich immer hin nicht wusste ob ich die gute  Größe genommen habe und für 30€ ist das doch jetzt egal). Aber jetzt kann ich nur sagen, dass die Jacke super bequem war, alles mitgemacht hatte und ich mittlerweile sie anfing zu mögen :)

Polski By w wielką sobotę nie siedzieć na tyłku, czy sprzątać, całkiem spontanicznie postanowiliśmy się gdzieś wybrać. Padło na miasteczko, które jest blisko nas, zawsze chcieliśmy zobaczyć jak wygląda ale nigdy nie było jakoś czasu, Troisdorf. Spontaniczność była tak spontaniczna, że musiałam się wybrać dość szybko, stąd nie kombinowałam za bardzo z dodatkami, chwyciłam torebkę i szal z poprzedniego dnia, do tej samej kurtki. W Niemieckich miastach podoba mi się to, że nawet w tych najmniejszych, które na mapie wyglądają jak totalne wioski, zawsze znajdzie się jakiś deptaczek, wzdłuż którego ciągną się sklepy, sklepiki i kawiarenki. Tak było i tym razem. Różnią się od tych większych miast tylko tym, że gdy jest już popołudnie, centrum powoli zaczyna "wymierać". Dla mnie jest to niesamowicie klimatyczne. Sklepy są pootwierane, a na deptaku rzadko można kogoś spotkać. Nie to, co w Köln, gdzie jeszcze po zamknięciu wszystkiego nieraz trzeba się trochę poprzepychać na głównych ulicach zakupowych. Fajne jest też to, że nie ważne, czy miasto jest maleńkie czy ogromne, na deptakach znajdują się zawsze te same sklepy, dzięki czemu wiem, że mogę sobie nierzadko połączyć poznawanie czegoś nowego z załatwieniem drobnych sprawunków. 
Wybaczcie, że zdjęć jest tak mało, ale nie było za bardzo kiedy ich robić, tym razem się spieszyliśmy, gdyż musieliśmy na konkretną godzinę być w domu. 
Kilka słów jeszcze o mojej kurtce. Dzień przed wyjazdem do Phantasialandu (czyli dwa dni przed robieniem poniższych zdjęć) uświadomiłam sobie, że nie mam kurtki, takiej bardziej porządnej, co ochroni przed wiatrem, w razie czego i przed deszczem i będzie mniej "formalna" niż zwykły płaszcz. W sumie zawsze chciałam mieć parkę ale nigdy nie miałam na nią potrzeby, więc dawałam sobie z nią spokój. Więc w czwartek wieczór poszłam do H&M i znalazłam wspomnianą kurtkę. Przyznam, że mam kiepskie doświadczenie w dobieraniu tego typu "sportowej" odzieży. Niby wiem jaki mam rozmiar, jak powinno leżeć, ale nie byłam pewna, czy wszystko powinno być bardziej dopasowane jak w płaszczu, czy jednak pozostawiać trochę luzu. Przy tym cena o wysokości 60€ i te wszystkie wątpliwości nie zachęcały do kupna. A ja mimo to potrzebowałam czegoś na następny dzień. Zaryzykowałam i .... zostałam mile zaskoczona, gdyż w kasie policzyli mi tylko 30€. Nie mam pojęcia z jakiej okazji, przymierzałam kilka sztuk, na żadnym nie było widać charakterystycznej czerwonej metki z białym napisem 50%. Ucieszyłam się bardzo, a kurtka okazała się niezwykle wygodna. Jeżeli jest ciut przyduża... co tam. Mniejsza miała za krótkie rękawy. No i jest w moim ulubionym, granatowym kolorze :)











Windy

Deutsch Huhu! Die Bilder stammen von letztem Sonntag. Wir gingen damals zu einem nicht weit entferntem Trödelmarkt. Ich muss zugeben, dass es erst mein zweiter Trödelmarkt Besuch ist, seitdem ich wider in Deutschland wohne. Als ich (und mein Mann) schon da ankamen hatte ich mir gedacht, dass die Deutschen wohl keine Fans vom am Sonntag zu Hause sitzen sind. Immer an Verkaufsoffenen Sonntagen gibt es so viele Leute in den Läden. In Polen sind die Geschäfte die ganze Woche auf, alle bis 21 - 22 Uhr (nicht wie hier, bis 20 Uhr) und niemand beklagt sich. Persönlich kann ich mich daran nicht gewöhnen, dass ich immer am Samstag denken muss, was ich am Sonntag wohl Essen mag, weil ich dann nicht ins Geschäft gehen kann und mir kaufen wonach mir gerade ist :)

Polski Hejka! Zdjęcia pochodzą z zeszłej niedzieli. Wyszliśmy akurat na pobliski pchli targ. Niemcy co prawda nie mają otwartych sklepów w niedziele, za to odbijają to sobie najprzeróżniejszymi targami w dnie wolne. Doczytałam się, że jakieś będą nawet w pierwsze i drugie święto Wielkanocy. Targi nie są tak jak w Polsce, że co tydzień (lub codziennie) w tym samym miejscu. Co tydzień są praktycznie gdzie indziej (ale na raz w kilku miejscach). Najczęściej są to duże parkingi sklepów typu Obi, Praktiker, Real itp. Lub np na miejscu parkowania samochodów do autokina (jeszcze nie byłam). W każdym razie zeszłej niedzieli "rozłożył" się taki targ w miarę niedaleko mojego miejsca zamieszkania (jakiś kilometr) więc stwierdziliśmy, że to niezła okazja wyrwać się z domu. Szczególnie, że tylko raz byliśmy na takim czymś. Gdy już doszliśmy na miejsce - musieliśmy stwierdzić jedno - Niemcy na pewno nie pochwalają przymusowego celebrowania siódmego dnia tygodnia. Jak doszliśmy na miejsce, stwierdziliśmy, że po części nie różni się niczym od zwykłego targu. Wszędzie pełno było owoców, warzyw, części hydraulicznych i jeszcze więcej obudów i innych części do telefonów komórkowych (nie wiedzieć dlaczego, większa część społeczeństwa kocha iPhony). Ale prócz tego wszystkiego były takie "prywatne" stoiska. Czyli ludzie poprzynosili połowy swoich domów i szaf i próbowali je opchnąć za grosze. Widziałam u innych niemieckich bloggerek, że z takich targów zdarzało im się przynosić prawdziwe skarby (w tym nawet torebki z LV za grosze). Ale dla takich zdobyczy niestety trzeba wstać w środku w nocy, by być tam na otwarcie około 8, czy 9 rano, więc chyba wolę nie mieć torebki LV (chociaż nigdy nie chciałam - a w Dublinie były co rusz na wyciągnięcie ręki za jakieś 30€ ;)).
Muszę się wam poskarżyć, że musiałam zrezygnować ze swoich wszystkich planów na święta.. Powiem Wam, że  mieliśmy tyle pomysłów, że szok. Najpierw miały być znów Kanary, potem, że wreszcie pojedziemy do Francji nad morze, później na tapecie była Mallorca, a na koniec morze w Holandii... Skąd ta różnorodność? Nie wiem, ale tak jest jak się ma trochę wolnego i chce się go na maxa wykorzystać :) W efekcie nic z tego nie wypali, gdyż na święta w Holandii zapowiadają deszcze.. We Francji też pewnie nie będzie lepiej. A lecieć gdzieś... wtedy mąż musiałby wziąć więcej urlopu, a te dni jednak wolimy sobie zaoszczędzić na czerwiec.. Ale mimo wszystko mamy zamiar dobrze się bawić :) Oby tutaj nie padało tak bardzo :)







Sometimes its better to be alone

Deutsch Das leben ist manchmal komisch..  Es gibt Momente in denen sich man auf etwas freut, Momente in denen man denk man hätte was besonderes und wieder Momente in denen man einsieht, dass vieles gute einfach flüchtig ist.. Ich denke es ist gut, wenn man die Gabe hat das Hier und Jetzt  genießen zu können. Sogar wenn es sich später als eine Illusion erweist...

Ich und Mein Mann waren gestern wieder mal in Bonn. Wir haben uns eine Wohnung besichtigt, auf den Fotos sah sie super aus, aber in Wirklichkeit...  Ich hab nicht die Ahnung wer da freiwillig wohnen könnte. Wir beschlossen es auszunutzen, dass wir wider in dieser Stadt waren und haben neue Stadtteile besichtigt. Je mehr ich in Bonn bin, desto mehr freue ich mich auf das leben dort.
Und heute geht es wieder Richtung Bonn :)

Die Fotos waren ein paar Tage her gemacht worden. Es war warm geworden und wir gingen eines Abends "rund um die Blocks" spazieren :)

Polski Życie czasami jest zabawne. Są momenty, gdy się na coś cieszymy, są momenty, gdy wydaje nam się, że coś pozyskaliśmy i są też momenty, gdy okazuje się, że to wszystko było iluzją... Szczęśliwi ci, którzy potrafią cieszyć się chwilą, gdyż nigdy nie wiadomo, co będzie dalej... :)

Z mężem byliśmy wczoraj znowu w Bonn (nie, nie byliśmy w Haribo :p). Oglądaliśmy mieszkanie, które na zdjęciach wyglądało świetnie, a w rzeczywistości okazało się tragedią. Nie mam pojęcia, kto chciałby w nim dobrowolnie zamieszkać :D Ale chwała fotografowi :D Ale, żeby nie zmarnować tego pobytu tylko na oglądanie mieszkania postanowiliśmy zwiedzić inne części miasta. Im częściej jestem w Bonn tym bardziej cieszę się na mieszkanie tam :)
I dziś znowu, kierunek: Bonn :)

Zdjęcia są sprzed kilku dni, wybraliśmy się wieczorem na mały spacer wokół bloków na naszym "osiedlu".







I love pink

Deutsch Als ich mir diese Tunika bei Bon Prix bestellte war ich nicht ganz so sicher ob ich sie wirklich haben möchte. Sie sah auf dem Foto so normal aus, aber irgendwas sagte mir ich soll sie bestellen. Der Preis war nicht zu niedrig aber ich bestellte mir eine in Rosa und eine in Schwarz. Und das war ein Volltreffer! Es ist eine Set: eine weiße Bluse und eine Tunika. Die Bluse ist super, und sie ist lang, sie bedeckt den ganzen Hintern was bei solchen Blusen nicht zu oft vorkommt, deswegen kann man sie separat tragen und toll aussehen. Die Tunika kann man auch separat tragen z.B. mit buntfarbenen Langarmblusen, Hemden oder Poloshirts. Sie ist so dünn, das es ein Vergnügen sein wird, sie alleine nur am Sommer zu tragen (ohne nichts runter). Sie sieht auch so sehr super aus!
Die Hose habe ich in H&M gekauft und war mir auch ziemlich unsicher ob ich sie nehmen soll. Am Ende habe ich mich doch nach ihr entschieden. Also mein OOTD besteht aus Sachen, die ich erstmals nicht haben wollte, aber dann mich in sie verliebte :)


Polski Poniższą tunikę zamówiłam przez Bon Prix. Z białą bluzką tworzą komplet. Zamówiłam sobie tą oraz komplet z czarną. Na zdjęciach wyglądało tak sobie, więc zamówiłam bardziej z ciekawości. Gdy przyszło i zobaczyłam to na żywo od razu się zakochałam. Cena była trochę mało ciekawa ale wmawiałam sobie, że przecież to za dwie rzeczy (biała bluzka + tunika), a nie jedna, tak by móc sobie je zostawić z czystym sumieniem. Białe bluzki są genialne, sięgają poniżej tyłka, co jest przy tego typu ubraniach rzadkością. Więc mogę je nosić nawet bez niczego i dobrze wyglądają. Tunika(i) są z tak cienkiego materiału, że noszenie ich latem na gołe ciało będzie czystą przyjemnością :) Obie świetni wyglądają też z bluzkami, koszulami i koszulkami polo w innych barwach. Zatem jeden ciuch (lub set), który można nosić na naprawdę wiele sposobów :) Takie rzeczy sprawdzają się idealnie na wyjazdach :)
Spodnie są z H&M, postanowiłam je też zostawić (wszak kupiłam je nie będąc jeszcze pewną, czy będę je mieć na pewno). Więc w sumie zestaw składa się z ubrań, do których początkowo podchodziłam sceptycznie, a na koniec okazało się, że podjęłam dobrą decyzję biorąc je :)







Altrosa

Deutsch Gestern ist es ganz warm geworden. Ich habe meinen Frühlingsmantel und Jacke rausgezogen. Und ich sag euch eins: so leicht werde ich meine Wintersachen nicht mehr anziehen! Ich hatte gestern diesen Frühlingsmantel, einen leichten Pulli und eine Bluse mit kurzen Ärmeln. Und mir was zu heiß! Erst abends, gegen 20 Uhr war es ideal, nicht zu warm und nicht zu kalt. Ich hoffe, dass es so bleibt! Ich denke immer mehr an den Urlaub. Letzten habe ich immer wieder die Erinnerung an Februar letztes Jahres, wo wir in einem Cabrio durch die leere Autobahn zwischen Vulkanen auf Lanzarote bei Sonnenuntergang gefahren sind. Ich möchte so was noch mal. Obwohl ich nicht glaube, dass dieses Jahr das passieren kann, weil wir ja umziehen werden. Mal sehen :)

Polski Wczoraj zrobiło się bardzo ciepło. Wyciągnęłam mój wiosenny płaszcz i kurtkę. I mówię Wam! Tak łatwo już ich nie zamienię na zimowe ubrania! Włożyłam wiosenny płaszcz, cienki sweter i bluzkę z krótkim rękawem i było mi gorąco. Dopiero w okolicach 20 zrobiło się na tyle chłodno, że w tym, co miałam na sobie było mi "akurat". Mam ogromną nadzieję, że pogoda się utrzyma!
Nie wiem jak Wy ale ja coraz bardziej myślami jestem przy wakacjach. Mówiąc wakacje mam na myśli wyjazd w odleglejsze miejsce (nie przełom lipca i sierpnia). Ostatnio wciąż towarzyszy mi wspomnienie lutego zeszłego roku, gdy pewnego wieczoru jeździliśmy wynajętym kabrioletem po pustej autostradzie na Lanzarote wśród wulkanów w kierunku zachodzącego słońca. To było coś! Mam nadzieję, że i w tym roku taki choć mały wyjazd będzie mi dany, choć bardzo się nie nastawiam, gdyż czeka nas przeprowadzka. Zobaczymy :)



 Płaszcz / Mantel - MS Mode | Sweter, Bluzka / Pulli, Bluse - C&A | Spodnie / Hose - H&M | Buty / Schuhe - Bon Prix | Torebka / Tasche - Fiorelli






Puder rosa :)

In ein Paar Wochen fahre ich nach Polen, zum ersten mal mit dem Auto. Ich kann dann die "Fahr Art" der Polen und Deutschen vergleichen. Schon jetzt habe ich ein Paar Dinge schon bemerkt.  Die Deutschen haben keine Lust freie Parkplätze zu suchen, stattdessen schalten sie ihre Warnblinker an und gehen z.B. ihren Kebab bestellen. Das ist ganz schön irritierend, vor allem wenn auf der linken Spur viele Autos fahren und man kann nicht leicht vorbeifahren. Ich habe auch bemerkt, dass die Deutschen es lieben auf andere zu Hupen. Beim Lichtwechsel, wenn man  in der selben Sekunde nicht losfährt wird man ganz ordentlich behupt. Woher kommt diese Eile? :)

Niebawem wybieram się do Polski na co się bardzo cieszę. Tym razem pojedziemy autem, więc po paru miesiącach obserwacji jazdy Niemców będę mogła porównać style jazdy mieszkańców obu krajów. Brzmi banalnie, ale to bywa czasami naprawdę interesujące. Czasami mam wrażenie, że styl jazdy jest zależny od kraju. Albo można wymienić kilka cech charakterystycznych. Np. Niemcy uwielbiają stawać na światłach awaryjnych. Notorycznie. Na jednej z główniejszych ulic mojego miasta, tuż obok mojego domu, nie ma chwili by ktoś nie stał na awaryjnych. Nie myślcie sobie, że niemieckie auta się tak psują. Nie, nie. Otóż wzdłuż dróg jest masę bankomatów, kebabów, czy innych punktów z usługami. Niemcom nie chce się szukać parkingu. Na wysokości interesującego ich punktu po prostu stają na środku drogi, włączają awaryjnie i idą po pieniądze, czy zamówić kebaba. Przy lepszych "kebabowniach" zdarza się, że stoi po kilka aut i "mryga". Ty, biedny kierowco potem trudź się by je wyminąć. A gdy z naprzeciwka jedzie pełno aut momentami tworzy się niezły korek. Piszę o kebabach ponieważ w Niemczech jest zatrzęsienie Turków. Stąd co kilka metrów jest kebab (nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat ich jakości, gdyż jadłam tu może ze 2 razy coś takiego i mi kompletnie nie smakowało). Kolejną rzeczą, którą często tu zauważam jest niecierpliwość. Po zmianie świateł, gdy w ciągu dwóch sekund nie się nie ruszy zostaje się poważnie "obtrąbionym". Nie wiem skąd to się bierze ale Niemcy kochają na siebie trąbić! Z byle powodu! Czasami nawet tylko dlatego, bo muszą stać w korku.
Za to nigdy nie widziałam żeby ktoś tu wyprzedzał na "trzeciego". Gdy jest ciągła linia to się tego po prostu przestrzega. W Polsce taka linia jest notorycznie ignorowana. Tu nie. Być może przyczyną jest też fakt, że większość ulic jest przynajmniej dwupasmowa... Ale nawet w mieście czegoś takiego nie zauważyłam.
Najbardziej jednak cieszę się, że Niemcy nie nabyli czegoś, co Polacy wręcz traktują coraz bardziej jako sport narodowy. Mijanie się dwóch tirów! Mieszkając w Polsce bardzo często bywałam "gościem" A4 (Wrocław -> Gliwice). Przy drodze głównie dwupasmowej bardzo często widziałam jak tiry się wyprzedzały. Najgorsze było to, że zatrzymywały ruch na autostradzie na dobrych kilka minut, gdyż jeden jechał 90 km/h, a drugi 92 km/h/ Tutaj też to widzę i na 99% są to tiry z polskimi rejestracjami :)

Ostatnio ukazał się króciutki wywiadzik ze mną na blogu http://przyjemneodchudzanie.blogspot.com.
Gdyby ktoś miał ochotę to zapraszam do poczytania, choć absolutnie nie ma w nim nic ciekawego, w przeciwieństwie do samego bloga :)


Bluzka / Shirt - C&A
Sweterek / Strickjacke - KiK
Spódnica / Rock - Clockhouse

Torebka / Tasche - Fiorellii
Buty / Schuhe - New Yorker
Zegarek / Uhr - Fossil
Kolczyki / Ohrringe - Lolita
Immer habe ich geglaubt dass Essence nur gute Gel Eyeliner machen kann. Aber letzens habe ich den Lidschatten eine Chance gegeben und habe mich nicht enttäuscht! Jetzt sind die Reduziert ,darum habe ich mir gleich mehrere davon ergattert. Unten könnt ihr sehen, welche ich schon ausprobiert habe und wie es mir gelungen ist.


Do tej pory uważałam, że jedynym dobrym produktem Essence są ich eyelinery w żelu i kredki. Miałam opory przed kupnem jakichkolwiek cieni z tej firmy. Jednak naczytawszy się na różnych blogach dobrych opinii postanowiłam i ja je wypróbować. Trafiłam akurat na wyprzedaż (pewnie niebawem wejdą nowe kolekcje) więc wzięłam kilka różnych. I muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona. Mają bardzo fajną pigmentację, łatwo się je nakłada i trzymają się długo. Poniżej przedstawiam cienie oraz ich użycie. Użyłam na raz dokładnie wszystkich czterech cieni :)






Drachenfels

An diesem Samstag  lauften wir ein bisschen in den Bergen rum :) Wir waren auf Drachenfels im Siebengebirge. Wie es war, könnt ihr auf den Fotos sehen :)

Zanim przejdę do nowego posta, chciałabym na moment wrócić do poprzedniego. Bardzo Wam dziękuję za tak liczny odzew. Zauważyłam, że dużo więcej osób komentuje moje posty, gdy nie zawierają tylko zdjęć i zwykłej notki, co dzisiaj takiego robiłam. Bardzo mnie to cieszy, gdyż świadczy to o tym, że wciąż większość ludzi lubi poczytać zdanie na dany temat innych oraz napisać kilka słów od siebie. Myślę, że takie coś czyni bloga bardziej wartościowym. Czasami jakaś myśl nie dawała mi dłużej spokoju, gdy jednak skrobnęłam tu parę słów było jakoś lżej. I jak cudownie móc było ją skonfrontować z Wami :) Napisało do mnie kilka osób, które uważało, że piszę o nich. Chciałabym to "sprostować". Pisałam głównie o anonimach, którzy zostawiają złośliwe komentarze. Nie piszę o wszystkich. Gdybym uważała, że wszystkie anonimowe wpisy są okropne zablokowałabym taką możliwość. Jednak na szczęście tych anonimowych wpisów z ciepłymi słowami, bądź konstruktywną krytyką jest dużo więcej. Dobrze, dobrze, nie biadolę już tylko biorę się za pisanie i wstawianie zdjęć :)
Wczoraj, w sobotę wybraliśmy się z mężem na małe łażenie po górach. Padło na górę Drachenfels w Königswinter. Drachenfels (w wolnym tłumaczeniu: Skała smoka) leży w górach o nazwie Siebengebirge. Na samym znajdują się ruiny zamku Burg Drachenfel. Resztę sami zobaczcie :)











































Życzę Wam wszystkim cudownego i udanego tygodnia!!! :)

Related posts

 
MOBILE