Showing posts with label aaaF. Show all posts

Showing posts with label aaaF. Show all posts

Women's Day and a winter outfit

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
Hallo! Ich war schon lange nicht mehr hier! Um ehrlich zu sein, hängt die Arbeitsversion dieses Artikels ohne Text schon seit zwei Wochen und ich konnte mich dazu nicht bringen etwas dazuzuschreiben. Doch der Frauentag ist der perfekte Moment um ein paar Zeilen an euch zu richten. Als Erstes möchte ich dir, liebe Leserin alles beste der Welt wünschen. Dass du glücklich mit deinem Leben bist und vor allem mit dir selbst. Mit dem zweiten ist es nicht besonders einfach bei uns. Uns Frauen fehlt es oft an Selbstsicherheit und Selbstliebe. Zu lernen sich zu akzeptieren wie man wirklich ist, ist oft eine Lebensaufgabe.
Ich kann mich noch an die Zeiten erinnern, wo ich ziemlich jung war und jede Werbung oder Reklame, die an die Herren gerichtet war, wurde mit einer halbnackten Schönheit verziert. Groß und schlank selbstverständlich. Diese Frauen waren auch wirklich überall zu sehen, sie schafften es sogar auf das TV Programm. Damals dachte ich, es sei normal. Jede Filmheldin, Moderatorin oder Assistentin, die man im TV sehen konnte, sahen aus, wie lebende Formen einer Barbie Puppe. Am meisten war ich bei Verfilmungen von Büchern, die ich gelesen habe, enttäuscht. Wochenlang habe ich in meinem Kopf daran gearbeitet mir die Frauenfiguren vorzustellen und als ich sie dann im Film sah, waren diese Vorstellungen am weitesten entfernt. Perfekte Figur, Haare wie gleich nach einer Friseursitzung, voller Mund und mit Leere in den Augen. Ganz bestimmt sahen meine Heldinnen nicht so aus! Auch so sahen nicht meine Schulkameradinnen aus und Frauen auf der Straße. Dabei geht es oft den Autoren darum, dass wir es uns vorstellen können, dass so ein Abenteuer mir oder dir zustoßen könnte. Die ganze Welt gab uns ein klares Zeichen – entweder entspricht deine äußere Hülle den Schönheitsidealen oder du bist nichts wert. Als Mädchen war es nicht einfach in diesen Zeiten aufzuwachsen.
Ich überlege, ob auf den Jungs auch so eine Last ruhte. Ich kann mich jedoch an keine Werbung für Wimperntusche oder Shampoo mit halbnackten Herren erinnern. Nur unsere Körper sollten dabei helfen, mehr Gewinn einzutreiben. Damit das Produkt attraktiver wirkt. Ich weiß noch, wie ich mich gewundert hatte als meine Eltern mit Freunden ins Theater oder Tanzen gingen. Meine Mutter war jedes Mal beim überlegen, welches Kleid sie kaufen sollte (man konnte sich ja nicht zweimal im gleichen Zeigen), welche Accessoires dazu passten, hat sich lange die Haare gemacht und Make Up aufgetragen. Dabei hat mein Vater sich nur kurz das Haar durchgekämmt und schlüpfte in seinen Anzug rein, den er seit Jahren trug. Geschweige den die Schuhe. Ich konnte diese Disproportion einfach nicht verstehen.
Ich denke, es hat keinen Sinn mehr darüber zu schreiben, denn viele von euch könnten selber hunderte ähnliche Beispiele erzählen. Es wird zum Glück besser. Es gehört zum schlechten Ton mit Frauen zu werben (ausgeschlossen Damenprodukte natürlich), viele Werbungen dürften nicht Publik gehen, weil die Fotos zu sehr retuschiert wurden. Bei den neuen Netflix Serien sehe ich noch mehr Hoffnung. Die Frauen in den Nebenrollen werden immer „gewöhnlicher″, normaler, vielfältiger. Ich warte immer noch bis die Hauptfigur übergewichtig (optional mit Brille) ist und nicht als lächerlich dargestellt wird. Es freut mich, dass man immer mehr verschiedene Hautfarben oder sexuelle Orientierungen sieht. Die Macher der Filme und Serien wollen uns dazu gewöhnen. Manche älteren Zuschauer können schockiert sein, aber ich sehe es als Chance für die Jugend, die mit den Filmen aufwachsen wird. Für sie soll die Figur, Hautfarbe, Orientierung genauso wenig wichtig sein, wie jetzt eine Haar- oder Augenfarbe. Und, dass man einen Menschen nach seinem Inneren bewertet. Und das wünsche ich euch heute: dass ihr nach dem Inneren beurteilt werdet und beurteilen wird. Alles Gute!
Cześć! Dawno mnie tu nie było! Co prawda post w wersji roboczej z samymi zdjęciami „wisiał” tu już od dwóch tygodni i jakoś nie mogłam się zebrać, by dopisać do niego kilku słów. Stwierdziłam, że Dzień Kobiet jest jednak idealnym momentem, by to wreszcie uczynić. Więc zacznę może od tego, by życzyć Ci, droga Czytelniczko wszystkiego, co najlepsze. Zadowolenia z życia i przede wszystkim zadowolenia z siebie. Bo z tym u nas kobiet jest chyba najgorzej. Zaakceptować samą siebie i pokochać się taką, jaką się jest.
Pamiętam jeszcze z czasów młodości, gdy do każdej reklamy przeznaczonej dla mężczyzn od samochodów po serię narzędzi dodana musiała być półnaga, piękna i szczupła kobieta. W zasadzie pakowano takie kobiety, gdzie tylko się dało, nawet na okładki gazet z programem. Wtedy wydawało mi się to niestety normalne. Każda bohaterka filmowa, prezenterka, czy nawet asystentka przy wystąpieniach publicznych musiały wyglądem przypominać lalkę Barbie. Najdziwniej jednak było podczas ekranizacji powieści, które czytałam. Bohaterki, które sobie wyobrażałam, przez tygodnie czytania książki, na ekranie wyglądały nieraz zupełnie inaczej. Wysokie, szczupłe, z wydatnymi ustami, pustymi oczami, które nawet uciekając przed złoczyńcami, robiły to w przeokropnie wysokich obcasach. Jakoś w mojej szkole my wszystkie nie przychodziłyśmy poubierane w krótkie bluzki, szpilki,z toną błyszczyku na ustach i mocno wymalowanymi oczami. Chciałam widzieć bohaterki ulubionych filmów bardziej podobne do moich koleżanek z klasy, a kobiety do tych, które mijam na ulicy. Cały świat dawał jasny sygnał. Albo twoja powłoka zewnętrzna będzie taka, a nie inna albo twoja wartość jest równa zeru. Niełatwo dorastać w takich czasach.
Zastanawiam się, czy na chłopakach też ciążyła taka presja? Chociaż nie przypominam sobie, by reklamę tuszu do rzęs, czy szamponu do włosów podbijała postać półnagiego mężczyzny. Chyba nie. Chyba nigdzie tak nie było. Tylko nasze ciała służyły, by uatrakcyjnić sprzedawany produkt. Pamiętam też, że zawsze się dziwiłam, gdy moi rodzice wybierali się ze znajomymi do teatru lub potańczyć, mama za każdym razem dbała, by mieć inną sukienkę, zastanawiała się nad idealnymi dodatkami, starannie nakładała makijaż, układała fryzurę, podczas, gdy mój tata przeczesał włosy i założył ten sam garnitur, który zakładał od lat. Nie wspomnę już o butach. Totalnie nie potrafiłam zrozumieć tej dysproporcji.
Myślę, że nie muszę dłużej się nad tym rozpisywać, bo każda mniej więcej w moim wieku lub starsza, będzie miała takich przykładów na pęczki. Wydaje mi się, że coś już się zaczyna zmieniać. Kobiety na reklamie niemal wszystkiego (prócz produktów dla pań) zaczynają być w złym tonie. Nieraz reklamy nie zostały dopuszczone do publikacji przez zbyt mocny retusz. Oglądając Netflix, dostrzegam, że przynajmniej „boczne” postacie są coraz bardziej przeciętne, a dzięki temu i różnorodne. Czekam jeszcze, aż główna bohaterka będzie miała nadwagę, przeciętną urodę i być może okulary na nosie. Bo do tej pory obsadzają postacie takimi aktorkami, gdy mają widza rozśmieszyć. Ale widzę te zmiany i bardzo mnie to cieszy. To samo dotyczy koloru skóry i orientacji seksualnej. Twórcy filmu i seriali starają się nas oswoić z tą różnorodnością ze zwielokrotnioną siłą. Starszych widzów zapewne może to razić, ale ci całkiem młodzi dorosną w świecie, w którym nie ma znaczenia, jak się wygląda i kogo się kocha. Liczy się to, jakim się jest. Podoba mi się taka wizja. I tego nam życzę w tym dniu. By liczyło się to, jakimi jesteśmy ludźmi, a cała reszta była tylko tak błahą rzeczą, jak kolor oczu, czy włosów. Wszystkiego dobrego!

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog


Mantel - Zizzi | Hose - C&A | Schal - Colloseum | Schuhe - New Look | Tasche und Uhr - M.Kors | Schmuck - DIY


Płaszcz - Zizzi | spodnie - C&A | szal - Colloseum | buty - New Look | Torebka i zegarek - M.Kors | biżuteria - DIY

Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog

Last summer outfit

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
plus size shorts Hallo! War dieser Sommer nicht etwas eigenartig? Doch bei diesem verrückten Jahr, dass so viele Menschenleben auf den Kopf gestellt hat, ist es kein Wunder.

Hier, im Rheinland, wo ich wohne, kam der Sommer schon sehr schnell. Die Temperaturen stiegen stufenweise, sodass man sich auf die Hitze, die ja immer irgendwann kommt, langsam einstellen konnte. Doch dieses Jahr ließ die Hitze so richtig auf sich warten (nicht das ich mich beklagen würde). Sie kam, als der Sommer sich eigentlich Richtung Ende neigen sollte. Doch obwohl die restlichen Tage gar nicht so kühl waren, hatte ich überwiegen Sneaker auf meinen Füßen, statt wie gewohnt meine geliebten Sandalen. Bevor die Hitze ankam und die Natur sich immer mehr den Herbst ankündigte, fing ich an es schade zu finden, dass es bald zu Ende ist. Doch dann als die Sonne uns denken ließ, wir wohnten in einem Backofen, konnte ich die kühleren Tage kaum erwarten.

Nun ist es so weit. Mir fehlen die warmen Sommernächte, an denen ich mich spät in der Nacht in meinen alten Sessel auf dem Balkon gesetzt habe. Mit einem kalten Getränk hörte ich den Zikaden zu, lauschte die immer leiser werdenden Geräusche von anderen Häusern. Ich sah, wie in einem nach dem anderen Fenster das Licht ausging, weil die Bewohner zu Bett gingen. Bis nur die Stille herrschte ab und zu durch Nachttiere unterbrochen. Denn hier in der Gegend wohnen Füchse, Eulen und Fledermäuse.

plus size shorts Jedes Jahr, ungefähr um diese Zeit schreibe ich euch hier auf dem Blog, dass kein Moment besser für tolle Modespiele ist, wie dieser. Er ist einfach nur perfekt für die verrücktesten Kombinationen. Gerade jetzt sehen Sommerkleider mit Stiefeletten und langer Grobstrickjacke einfach phantastisch aus. Ich als Shorts-Fan kann auch experimentieren. Im Sommer durften es nur Tops und Sandalen sein. Jetzt passen jegliche Sneaker gut dazu, mit Blusen, Hemden, Tuniken. Bei etwas kälteren Tagen kombiniere ich sie mit Sweatshirts oder langen Strickjacken auf Sommertops oder Langarmshirts (je nach Intensität der Kälte).

Pinterest ist übrigens voll von tollen Inspirationen für einen gelungenen Sommer-Herbst Mix. Man braucht nur eine gewählte Phrase einzugeben. Ich bin überwältigt von den tollen Kombinationen von Shorts mit Strumpfhosen oder Leggings. Ich denke, ich versuche bald selber so eine Zusammenstellung. Bis jetzt habe ich Shorts mit Boots kombiniert. Man kann es hier sehen. Ich fand diese Kombination sehr praktisch und bequem.

Mit einer gewissen Traurigkeit musste ich bemerken, dass es dieses Jahr sehr schwer war Shorts in einer passenden Länge zu finden. Die Abteilungen für große Größen boten sie entweder extrem kurz an oder bis zum Knie. Natürlich finde ich an knielangen Hosen nichts Schlimmes allerdings liegen sie an mir nicht besonders gut und kürzen optisch meine Beine enorm. Egal welches Schuhwerk ich genommen habe. Bei High Heels wäre es wahrscheinlich besser, doch diese Schuhart gehört nicht zu meinen Lieblingen.

plus size shorts Eigentlich gibt es dieses Problem mit den Längen nicht nur bei Shorts. Jahr für Jahr bin ich auf der Suche nach einer langen Steppweste. In den Normalgrößen werden sie in allen möglichen Längen angeboten, doch im XXL Bereich nur ganz kurz. Dies kommt mir irrational vor, den lange Oberbekleidung hält nicht nur länger warm, sondern streckt optisch den Körper und lässt uns schlanker wirken. Keine Abteilung, wie die mit den größeren Größen bietet so viele kurze Oberteile an. Dies bleibt wohl für mich ein ungelöstes Rätsel.

Aber lasst uns vorerst nicht so viel Aufmerksamkeit der warmen Kleidung widmen. Die Läden füllen sich erst mit warmen Sachen und wer weiß, vielleicht gibt es ein paar clevere Teile mit dabei. Trotzdem bin ich der Hinsicht, das eine neue Saison kein Grund dazu ist seinen Kleiderschrank aufzufrischen. In Wirklichkeit dauert die Freude an einem neuen Kleidungsstück deutlich kürzer als die Frustration, dass der Kleiderschrank sich nicht dehnt. In jedem meiner vorherigen Posts habe ich euch dazu überredet, anstatt auf eine Shopping Tour zu gehen (was in diesen Zeiten ja sowieso nicht sicher ist) in eurem eigenen Kleiderschrank shoppt und nach neuen, spannenden Kombinationen sucht.

Natürlich bin ich auch der Hinsicht, dass es nicht schadet sich ab und zu was Schönes zu kaufen. Dennoch würde ich euch gerne dazu überreden immer Acht zu geben, ob das neue Kleidungsstück auch gut auf euch aussieht, zu dem Rest euer Kleidung passt (im besten Fall eurer Kleidung einen neuen Charakter verleiht) und zeitlos ist.

plus size shorts Ich achte immer sehr darauf, dass man an meinen Kleidern nicht erkennen kann in welchem Jahr sie gekauft wurden. Ich gebe zu, ich bin letztens auf der Suche nach einem neuen Cardigan. Ich bin in der Abteilung mit den Strickjacken von MIAMODA fündig geworden. Oder schlimmer noch, ich kann mich zwischen der rostroten langen geknöpften Strickjacke und einer rosafarbenen mit Strukturstrick nicht entscheiden. Ich muss nochmal mir meine Herbstkleidung anschauen und überlegen welcher von den beiden sie besser ergänzt. Den mein Kleiderschrank ist leider nicht aus Gummi.

Erfreut euch an dem Herbst, wie ihr nur könnt. Bald werden wir alle unsere Outfits unter dicken Winterjacken verstecken müssen und unsere Füße in warme Schuhe stecken. Und das für mehrere Monate. Falls der Sommer noch für ein Weilchen zurückkommen würde, fürchtet euch nicht noch ein letztes Mal ein Sommertop aus dem Schrank zu nehmen. Man kann immer einen dickeren Pulli mitnehmen. So zur Sicherheit. Ihr wisst ja - die Herbstzeit ist Zwiebellook Zeit.


Bluse - C&A | Shorts - Kik | Tasche - Accessorize | Sneaker - Guess | Uhr - Olivia Burton

plus size shorts Hejka! Czy to lato nie było trochę inne niż poprzednie? Chociaż nie ma się co dziwić, cały ten rok jest bardzo dziwny i przewrócił życie wielu osobom do góry nogami.

Tu gdzie mieszkam, lato przyszło bardzo szybko i stopniowo robiło się ciepło, tak by móc się powoli przyzwyczajać do nadchodzących upałów. Które jednak tym razem wcale do nas się nie spieszyły. Takie prawdziwe lato zaczęło się w zasadzie wtedy, gdy miało się już kończyć i wtedy przygrzało naprawdę bardzo mocno. Mimo to ciepłych dni było niewiele i chyba po raz pierwszy odkąd pamiętam, częściej miałam na nogach sportowe buty niż moje ulubione sandały. Zanim nadeszły upały zaczęłam trochę żałować tego lata, że kalendarzowo robi się coraz później, zaraz nadejdzie jesień i w zasadzie wcale się nie odczuło, że taka pora roku w ogóle nastąpiła. Lecz, gdy za drugim razem zrobiło się naprawdę gorąco, zaczęłam marzyć o tym, by jesień przyszła jak najszybciej!

No i jest. A mnie trochę brakuje tych letnich nocy, podczas których przed pójściem spać, siadałam w moim ulubionym starym fotelu na balkonie, z zimnym napojem przysłuchiwałam się cykaniu świerszczy i coraz bardziej cichnącemu gwarowi z sąsiednich domów. Patrzyłam, jak raz po raz, w każdym oknie gasną światła, a domownicy kładą się spać. Zawsze jako ostatnia się kładłam, bardzo lubiłam tę ciszę zmąconą jedynie, od czasu do czasu, przez nocne zwierzęta. Bo u nas mieszkają sowy, lisy i nietoperze!

plus size shorts Każdego roku, mniej więcej o tej samej porze, piszę wam tu na blogu, że żaden okres nie jest tak idealny na zabawy z modą, jak ten. Jest wręcz perfekcyjny na najróżniejsze miksy stylów. O żadnej innej porze letnia sukienka sparowana z botkami i grubym długim kardiganem nie będzie wyglądała tak świetnie, jak teraz. Ja, jako zwollenniczka szortów, też mam spore pole do popisu. O ile latem nosiłam je w towarzystwie klapek i bluzek bez rękawów (patrz choćby poprzedni post), to teraz mogę poszaleć trochę więcej. Kiedyś wspomniane wyżej botki zestawiłam z krótkimi spodniami (pokazałam na blogu TU), co okazało się niezwykle wygodnym i praktycznym pomysłem.

Zresztą pinterest jest pełen inspiracji na ciekawe połączenia. Wystarczy wpisać odpowiednią frazę. Moimi ulubionymi połączeniami są te z szortami i rajstopami lub legginsami. Typowo jesienne i zarazem niebanalne. Może kiedyś sama wypróbuję takie połączenie.

Prócz nieczęsto spotykanych połączeń chętnie sięgam też po te prostsze jak adidasy, bluzka, koszula lub tunika. Gdy robi się zimniej, lubię łączyć szorty z bluzami albo dłuższymi rozpinanymi swetrami, które zakładam na moje letnie topy lub na bardziej zabudowane "góry". Jako fanka ubioru na "cebulę" mogę znów zacząć wcielać moje najróżniejsze pomysły w życie. Takie ubieranie się w warstwy jest zresztą praktyczne w dni, gdy temperatura ranków lub późnych wieczorów bardzo się różni od tej w środku dnia.

plus size shorts Ze smutkiem zauważyłam w tym roku, że zdobycie szortów o fajnej długości, graniczy z cudem! Oczywiście sporo sklepów je oferowało w najróżniejszych rozmiarach, ale te XXL były nieprzyzwoicie krótkie lub sięgały do kolan... Oczywiście w tych do kolan nie ma nic złego, jeśli mamy odpowiednią proporcję sylwetki. Przy zabudowanych butach, jak na przykład adidasy, spodnie do kolan bardzo skracały mi nogi. Zresztą w moim przypadku tak działo się przy niemal wszystkich rodzajach butów. Zresztą ten trend nie panuje tylko w dziale z letnimi spodniami, ale i wszędzie. Niedawno bardzo się zdziwiłam, gdy szukałam puchowych kamizelek na późną jesień. Te długie, sięgające połowy ud (nie tylko lepiej ogrzwały, ale i optycznie wyszczuplały) były oferowane w standardowej rozmiarówce, zaś sekcje z dużymi rozmiarami, jak jeden mąż, oferowały kamizelki do bioder. Szkoda i trochę niezrozumiałe.

Nie ma co jednak tak bardzo skupiać się na cieplejszych ubraniach. Sklepy dopiero zalewa fala kurtek, kamizelek, butów zimowych. I warto poczekać, aż wszystko się pojawi na sklepowych półkach i dopiero wtedy ewentualnie narzekać. Mimo to jestem zdania, że nadejście nowego sezonu nie jest sygnałem na odświeżanie swojej garderoby. Prawda jest taka, że radość z kupionego ubrania trwa krótko w porównaniu z frustracją spowodowaną niedomykającą się szafą. Zresztą w każdym z moich poprzednich postów starałam się was namówić, byście, zamiast wyruszać na zakupy (co w aktualnych czasach nie do końca jest bezpieczne) pokombinowali trochę z tym, co już macie.

plus size shorts Oczywiście wiem, że sprawienie sobie drobnej przyjemności to absolutnie nic złego. Namawiam mimo to, byście zawsze się dobrze zastanowiły, czy dana rzecz dobrze na was leży, pasuje do reszty waszych ubrań (w idealnym przypadku nada temu, co macie zupełnie innego charakteru) i jest ponadczasowa. Bardzo uważam, by po moich ubraniach nie można było ocenić, w którym roku je kupiłam. Przyznam, że ostatnio szukam sobie nowego kardiganu, którym mogłabym się otulić, gdy zacznie wiać nieprzyjemny wiatr. Wypatrzyłam sobie rudy, długi, rozpinany sweter na dziale Strickjacken MIAMODA. Podoba mi się też ten różowy nieco niżej i muszę się porządnie zastanowić. Wszak moja szafa nie jest z gumy. Niestety.

Cieszcie się z jesieni, ile tylko możecie, bo za moment trzeba będzie wszystkie nasze zestawy schować pod grubymi kurtkami, a nasze stopy włożyć w wysokie ciepłe buty. I to na kilka miesięcy. A gdyby zdarzyło się tak, że lato wróci do nas na moment, nie zawahajcie się po raz ostatni włożyć czegoś lekkiego. Zawsze można ze sobą wziąć grubszy sweter. Bo wiadomo. Jesień to okres "na cebulkę".


Bluzka - C&A | szorty - Kik | torebka - Accessorize | buty - Guess | zegarek - Olivia Burton

Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog

Kleider machen Menschen

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
yours clothing shirt Hallo!
Ist es bei euch letztens auch so heiß? Ich denke schon, denn in ganz Europa schien es so zu sein. Nach Sonnenuntergang habe ich die Zeit überwiegend auf meinem Balkon verbracht, den ich mir übrigens sehr nett angerichtet habe – mit sehr vielen Pflanzen, Lichterketten einem sehr bequemen Sessel und einer Sonnenliege. Wenigstens in den Nächten kann man sich einigermaßen abkühlen.

Neulich habe ich einen Artikel über unser Klima gelesen. Laut dem hat Corona nicht wirklich für das Klima eine langfristige Wirkung. Für eine Zeit lang saßen wir zu Hause, haben unsere Autos in der Garage gelassen, Fabriken haben ihre Produktion eingestellt etc. Doch das war zu kurz um wirklich was zu bewegen. Die Experten behaupten, dass dank dieser kleinen Pause die Durchschnittstemperatur sich bis zum Jahr 2030 um 0,01 Grad verringert. Wenn wir weiterhin so wenig für die Umwelt unternehmen, wird es immer wärmer. Solange bis wir nicht mehr normal funktionieren können. Das schreibe ich gerade jetzt, da ich schon bei 35 Grad Probleme habe irgendwas zu schaffen und wenn die Sommer noch wärmer werden, weiß ich auch nicht weiter.

Aber jetzt zum eigentlichem Thema! Ich weiß, dass man den Titel eigentlich anders verstehen kann. Obwohl mein Mann immer lachen muss, denn fast immer (und das in verschiedenen Läden) wird er je nachdem wie er angezogen ist, gegrüßt. Hat er ein Hemd an, sagt man ihm an der Kasse »guten Tag«. Im T-Shirt (dass er sehr selten trägt) – ein »Hallo«.
yours clothing shirt
Was ich aber tatsächlich mit dem Titel sagen wollte, ist, dass manche Kleidung unser Selbstwertgefühl verändern kann. Früher, als ich noch nicht so gut darin war, zu wissen, was ich tragen mag, was »meins« ist, habe ich viele Fehler gemacht. Vielleicht kennt ihr diese Situation, wenn ihr etwas angezogen habt, etwas ganz anderes als bisher, ihr in den Spiegel guckt und nicht sicher seid. Ihr guckt euch an und denkt, dass ihr euch schon daran gewöhnt und guckt, wie auch die Menschen auf der Straße reagieren. Vielleicht werden sie euch ja mit einem Staunen oder gar Neid angucken, was euch eine sofortige Sicherheit verschafft das richtige angezogen zu haben. Doch stattdessen mit jedem weiteren Schritt verflucht ihr euch selbst, das angezogen zu haben, denn es ist entweder absolut unbequem oder die Menschen schauen gleichgültig und ihr fühlt euch, wie nicht ihr, sondern jemand ganz anderes. Ihr könnt es kaum erwarten wieder zu Hause zu sein, um die Klamotten auszuziehen. Klingt das irgendwie vertraut?

Ich habe so was schon so oft erlebt. Jedes Mal hoffte ich einen Durchbruch zu machen, indem ich Sachen in der Öffentlichkeit trug, die sich schon zu Hause nicht richtig anfühlten. In Wahrheit ist es aber so, dass es Draußen noch schlimmer wird. Fühlt es sich schon vor dem Rausgehen komisch an, wird es mit jeder Minute noch schlimmer. Zur dieser Erkenntnis bin ich jahrelang gekommen. Heutzutage weiß ich, dass es sich nicht lohnt in etwas rauszugehen, was mir im Spiegel gefällt und was gut sitzt oder die entsprechende Länge hat etc.
yours clothing shirt Doch mir ist noch etwas aufgefallen. Was wirklich tolles. Dass es Kleidung gibt, vielleicht nicht viel davon, die, wenn sie angezogen ist, uns das Gefühl gibt, die Welt erobern zu können. Wenn man es anzieht, fühlt es sich so wundervoll bequem an und beim ersten Blick in den Spiegel denkt man »wow«. Und dasselbe auch beim zweiten und dritten Mal. Egal, was die Außenwelt darüber denkt. Du weißt, dass du wie die beste Version von dir aussiehst. Und vielleicht sehen andere keinen Unterschied zwischen dem hier und deiner herkömmlichen Kleidung aber du spürst es. Dass deine Lieblingskörperteile betont werden, dass das, was du nicht besonders magst, plötzlich verschwindet, dass die Farbe zu deiner Haut so wundervoll passt und überhaupt sehen deine Haare auch so plötzlich toll aus. Kennt ihr das? Ich hoffe ja!

Mit der Zeit habe ich schon gelernt, welche Kleidung mir steht. Oder anders gesagt – in welcher ich mich schön finde. Man sagt ja, dass so viele Meinungen, wie viele Menschen. Deswegen hat es keinen Sinn sich so zu kleiden, wie es den anderen gefällt. Es kann der schrecklichste Kleidungsstil der Welt sein (im Augen der Betrachter). Aber solange man sich wunderschön findet, ist es der perfekteste Stil überhaupt. Denn unsere Gedanken kreieren unsere Wirklichkeit. Ich habe schon viele Male Frauen gesehen, die in meinen Augen nicht besonders geschmackvoll angezogen waren, doch an ihrem Gesicht sah ich, wie sicher sie sich fühlten, wodurch sie, wie echte Powerfrauen wirkten. Dass ich tausendmal wert als, ob ich ihren Stil bewundern würde aber sie sich nicht darin sicher fühlten. Ich kann mich noch gut erinnern, als meine Mutter für mich ein Outfit zusammengestellt hat. Ihr zu liebe ging ich darin nach draußen. Sie war so fasziniert, wie ich mich darin präsentierte und ich war die ganze Zeit extrem unglücklich, weil sich in jedem Schaufenster eine fremde Person gespiegelt hat.


yours clothing shirt Der Schlüssel zu einem guten Selbstwertgefühl ist so auszusehen, dass man sich wohl und gut fühlt. Egal was andere meinen.

So fühlte es sich an als ich diese Tunika anprobierte. Ich nahm sie in die Umkleide, weil ich das Palmen-Muster so schön fand und weil es eigentlich eine geknöpfte Bluse ohne Ärmel war. Blusen wie diese sind etwas in dem ich mich wohl fühle. Da das Muster und Schnitt schon stimmten, war ich mir ziemlich sicher, dass es etwas für mich sein könnte. Doch in der Umkleide habe ich ein richtiges »wow« Erlebt. Die Bluse hatte nicht nur die Oben genannten Qualitäten, nein, ihr Schnitt war noch besser. Statt einfach, wie jede, irgendwo im Hüftbereich zu enden, hat sie eine A-Linie, vorne etwas kürzer und hinten länger. Wow! Ich wünschte, es gäbe mehr Blusen mit so einem Schnitt.

Ich bin mir sehr bewusst, dass viele von euch denken, dass diese Tunika nichts besonders ist. Den einen mag es nicht gefallen, dass man die Oberarme sieht, andere mögen keine Knöpfe und noch jemand findet die Länge blöd. Das ist das natürlichste auf der Welt. Aber ich fühle mich darin, wie die beste Version von mir. Und in dieser Blusentunika habe ich mit den größten Vergnügen mein Spiegelbild in jedem Schaufenster gesucht. Und solche Kleidung sollte jeder von euch tragen. Welche in der ihr euch so fühlt, wie ich in meiner neuen Bluse. Egal was andere euch sagen.

yours clothing shirt Die Bluse hat mich übrigens dazu gebracht noch mehr auszuprobieren. Bisher dachte ich, dass nur ein Schnitt gut für mich ist, doch in Wahrheit ist es wichtig alles mögliche auszuprobieren. Es ist kein Geheimnis, dass Sachen, die mittelmäßig auf den Bügel oder auf einem Modell, dass eine ganz andere Figur hat, aussehen, auf uns sich himmlisch präsentieren.

Neulich habe ich die Abteilung für Blusentuniken bei Happy Size entdeckt. Die Auswahl ist sehr groß und ich muss zugeben, dass ich erst in der Mitte bin und schon ein paar Teile auf meiner Wunschliste habe. Wenn man noch ein paar Jahre zurückblickt, kann man sich wirklich glücklich schätzen, dass es im Internet so tolle Läden mit Plus Size Kleidung gibt.

Aber wisst ihr was? Jetzt sage ich euch etwas über meine Bluse auf das ihr garantiert neidisch seid ;) Sie hat Taschen!

Ich habe schon oft im Internet gelesen, wie gerne Frauen mehr Kleidung mit Taschen hätte. Und tatsächlich, es ist angenehmer und sehr praktisch! Zum einen, wenn man nicht weiß wohin mit den Händen, kann man sie immer in die Taschen stecken. Außerdem hat man immer ein Taschentuch, Lippenstift oder sogar sein Handy griffbereit. Am meisten, wenn ich auf Reisen bin und jede paar Minuten einen Ort fotografieren möchte. Da ist das rausnehmen und wieder einstecken in die Tasche ziemlich lästig. Also liebe Hersteller, macht für Frauen bitte mehr Taschen in Kleidern und Oberteilen!
yours clothing shirt Hejka!

Czy u was też ostatnio jest tak gorąco? Bo u mnie strasznie. Ale chyba cała Europa przeżywa taki kryzys upałów. Po zachodzie słońca spędzam większą część czasu na balkonie. Urządziłam sobie odpowiednio, by czas na nim był wyjątkowo miły. Mam mnóstwo roślin, naprawdę dużo lampek, szalenie wygodny fotel i leżak. Przynajmniej nocą można się jako tako schłodzić. Gdy w Polsce mieszkałam jakiś czas na blokowisku, cały ten beton dookoła nocą oddawał ciepło, przez co pobyt nocą na balkonie nie przynosił zbytniej ulgi. Nauczona tego, tym razem staranniej wybierałam moje miejsce zamieszkania. Co prawda nadal jest to blok, ale otoczony masą zieleni, trochę dalej od innych bloków. Dzięki temu nocą jest tu naprawdę przyjemnie. I mam piękny widok z każdego okna!

Niedawno czytałam artykuł o naszym klimacie. Wiele osób mogłoby twierdzić, że dzięki Koronawirusowi przyroda sporo zyskała. Przez to, że przez jakiś czas zostawaliśmy w domu, po ulicach jeździła garstka aut i wszelkie fabryki zaprzestały produkcji, można pomyśleć, że coś się polepszyło. Według ekspertów nie dało to zbyt wiele, średnia temperatura na ziemi do roku 2030 obniży się zaledwie o 0,001 stopnia. Całe to ograniczenie trwało zbyt krótko, by można było zauważyć spektakularne różnice. Prawda jest taka, że jeśli nie ograniczymy emisji gazów cieplarnianych, będzie coraz cieplej. Tak długo, aż nie będziemy w stanie funkcjonować. Nie wiem, jak wy, ale ja już przy 35 Stopniach Celsjusza mam spore problemy z dokonaniem czegokolwiek. Wolę sobie nie wyobrażać jeszcze cieplejszych lat.

yours clothing shirt Ale przejdźmy do właściwego tematu. Temat mojego posta mogłabym luźno przetłumaczyć na „jak cię widzą, tak cię piszą”. Nie do końca może chodzi mi o to, z czym się kojarzy to stwierdzenie, chociaż mój mąż zauważył, że w zależności od tego, jak jest ubrany, tak go witają w sklepie przy kasie. Gdy ma koszulę — słyszy „dzień dobry”, w T-shircie (który zakłada dość rzadko), prawie zawsze - „Hallo”. „Hallo” nie ma w Polsce odpowiednika, tu zawsze jest formalne „dzień dobry”. A w Niemczech „Hallo” jest jak „Hello” w Anglii. Można to spokojnie powiedzieć do każdej obcej osoby.

To, co chciałam przekazać poprzez tytuł to to, że ubranie, które nosimy, może mieć autentyczny wpływ na naszą samoocenę. A za samooceną idzie też zachowanie. Gdy dobrze się czujemy ze swoim wyglądem, automatycznie jesteśmy odbierani jak ktoś pewniejszy siebie. Dawniej, gdy jeszcze nie wykształciłam w sobie, które ubrania są „moje”, narobiłam sporo błędów. Może znacie te sytuacje, gdy chcecie spróbować włożyć coś nowego, w zupełnie innym stylu niż dotychczas. Stoicie przed lustrem i absolutnie tego nie czujecie. I zamiast się przebrać, zabieracie klucze i wychodzicie. Macie nadzieję, że z każdym krokiem na ulicy poczujecie się lepiej lub w oczach przechodniów zobaczycie coś w rodzaju podziwu, co utwierdzi was w przekonaniu, że dokonaliście prawidłowego wyboru. Zamiast tego z każdą chwilą ubranie jest coraz bardziej denerwujące, bo albo przeszkadza, albo coraz bardziej czujemy się, jak nie my, a przechodnie, jak na złość nie chcą patrzeć z podziwem, by dodać nam, choć ciut pewności siebie.
yours clothing shirt I zamiast skupiać się na konkretnych zadaniach danego dnia, odliczamy godziny, kiedy wreszcie znajdziemy się w domu i te okropne ciuchy będziemy mogli z siebie zrzucić.

Brzmi znajomo? Bo ja wiele razy tak miałam.

Za każdym razem miałam nadzieję, że dokonam jakiegoś przełomu i odkryję styl, przez to, że publicznie będę nosić ubrania, do których nie jestem przekonana jeszcze w domu, zanim wyjdę. Prawda jest taka, że po wyjściu zawsze będzie gorzej. Dojście do tego zajęło mi kilka lat. Dziś wiem, że gdy coś w domu już nie pasuje, powinnam się jak najszybciej przebrać.

Zauważyłam przy tym jeszcze coś. Coś bardzo fajnego. Są ubrania, być może nie ma ich zbyt wiele, które sprawiają, że czujesz się, jakbyś mogła zdobywać świat. Ubranie, w którym czujesz się najwygodniej na świecie i gdy spoglądasz w lustro, myślisz „wow”. I to samo przy drugim i trzecim spojrzeniu. Bez znaczenia jest, co inni o tym myślą. Ty wiesz, że w tym ciuchu wyglądasz, jak najlepsza wersja siebie. I być może inni nie widzą żadnej różnicy między tobą w tym ubraniu a tobą w zwykłym T-shircie. Ale ty to czujesz. Widzisz, że to, co lubisz w swoim ciele, jest pięknie podkreślone, a to, co trochę mniej, jest ładnie ukryte. Że nagle twarz jakby świeciła własnym blaskiem i włosy jakoś tak ładniej się prezentowały. Znasz to? Mam nadzieję, że tak!
yours clothing shirt Z czasem jakoś doszłam do tego, co mi w miarę pasuje. Albo inaczej — w czym się czuję ładnie. Mówi się, że jest tyle opinii ile ludzi (a w wersji Polskiej, że tam, gdzie trzech polaków, tam cztery opinie). Dlatego nie ma zbytniego sensu polegać na tym, co myślą inni. Można mieć najokropniejszy styl ubierania się na świecie (według opinii innych), ale jeśli ty będziesz się w tym czuła przepięknie — to znalazłaś najlepszy z możliwych. Bo tak naprawdę to nasze myśli kreują rzeczywistość. Widziałam już tyle razy kobiety, które były tak ubrane, że mówiąc delikatnie, ja bym się tak nie ubrała, ale emanowały taką pewnością siebie, że koniec końców — prezentowały się super. A widziałam też osoby w super ciuchach, ale ogólna postawa sprawiała, że nie wyglądały godnie pozazdroszczenia. Pamiętam, że kiedyś, dawno temu, moja mama wymyśliła mi zestaw. Żeby zrobić jej przyjemność, włożyłam na siebie skomponowane przez nią ubrania. Widziałam w jej oczach podziw i radość, ale gdy wyszłam na dwór, miałam wrażenie, że w szybie każdej wystawy odbija się jakaś obca osoba. Te rzeczy to po prostu nie byłam ja.

Kluczem do dobrej samooceny jest, by wyglądać tak, żeby się czuć, że się dobrze wygląda. Bez względu na to, co mówią inni.

Uczucie, o jakim pisałam wyżej, miałam, gdy w sklepie znalazłam tę bluzkę/tunikę. Wzięłam ją do przymierzalni, bo miała mój ulubiony krój — zapinana na guziki i bez rękawów. Spodobał mi się też motyw z palmami. Mam w domu tyle roślin, że każdy botaniczny wzór od razu przyspiesza moje bicie serca. Myślałam, że to taka zwykła bluzka koszulowa, która, jak każda inna na świecie w zwyczajny sposób kończy się gdzieś w okolicy bioder. Ale nie. Gdy ją włożyłam, natychmiast poczułam, że jest wyjątkowo wygodna. A gdy popatrzyłam w lustro, na głos wyrwało mi się „wow". Bo się poczułam „wow". Bluzka, jak zresztą widać na zdjęciach, ma krój w literę „A” i z tyłu jest dłuższa niż z przodu. Ależ to super wygląda. Chciałabym więcej bluzek o takich krojach!
yours clothing shirt Jestem tego świadoma, że wielu z was patrzy sobie teraz na mnie i zastanawia się, o co mi chodzi. Bluzka jak bluzka. Może części się nie spodoba, że widać całe ramiona. Inni stwierdzą, że nie lubią zapinanych bluzek. A jeszcze inni stwierdzą, że taka długość to w ogóle jakaś beznadzieja. Ale mi się podoba. I może wyglądam w niej najzwyczajniej na świecie. Ale gdy miałam ją na sobie, specjalnie patrzyłam w każde odbicie siebie na ulicy i podobało mi się, co widzę. I takich ciuchów powinien szukać każdy z nas.

Ta tunika trochę popchała mnie do przymierzania innych typów ubrań. Bo prawda jest taka, że to, co dziwnie wygląda na wieszaku albo modelce, której figura jest całkiem inna od naszej, może świetnie na nas się prezentować. Trochę ciężej jest, gdy zamawia się ubrania w sieci. Miałam szczęście, że byłam niedawno w Anglii, gdzie jeden z moich ulubionych sklepów ma swoje placówki i mogłam trochę zaszaleć i poprzymierzać. Nie wiem, czy oglądając tę bluzkę w sklepie internetowym, dojrzałabym wszystkie jej walory.

Ale powiem wam coś jeszcze, co na pewno wzbudzi waszą zazdrość. Moja bluzko-tunika ma... kieszenie!

Widziałam już tyle wątków w Internecie, gdzie kobiety pisały, jak fajnie by było, gdyby sukienki i tuniki miały kieszenie. Fajnie by było mieć zawsze pod ręką chusteczkę, szminkę albo nawet telefon. To ostatnie sprawdziłoby się podczas wycieczek w nowe miejsca, gdzie każdy kąt chciałoby się obfotografować. A wyjmowanie i chowanie co chwila telefonu do torebki, potrafi być uciążliwe. Więc drodzy producenci... róbcie więcej ubrań z kieszeniami!

Große Größen Plus Size Fashion Blog


Tunika - Yours Clothing | Shorts - H&M+ | Tasche - Accessorize | Schuhe - Birkenstock | Armband - Seraphinit | Uhr - Olivia Burton | Offener Ring - Parfois


Tunika - Yours Clothing | szorty - H&M+ | torba - Accessorize | klapki - Birkenstock | bransoletka - Seraphinit | zegarek - Olivia Burton | otwarty pierścionek - Parfois

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog

Plus Size Shorts? Yes!!!

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
... Hallo!

Wisst ihr, was ich am häufigsten höre (oder lese), wenn ich mich in Shorts zeige?

Dass diese Person Shorts, wie meine, oder überhaupt, nicht tragen kann. Wonach ich dann verschiedene Argumente zu hören bekomme. Wirklich verschiedene. Und wirklich viele.

Was mich angeht, trage ich Shorts, seit ich denken kann. Als ich noch ganz klein war, hat mir meine Mama sie gerne angezogen und wahrscheinlich durch all die Jahre muss ich zur Überzeugung gekommen sein, dass dieses Kleidungsstück einfach für den Sommer das bequemste ist.

Jedoch nach der gefühlten hundertsten Person, die mich (oder sich?) überzeugen wollte, warum kurze Hosen nichts für sie sind, fing ich an selber kritisch in den Spiegel zu schauen. Ich schaute, schaute, schaute und fand was. Ich fand die Stellen, wo meine Beine nicht perfekt waren (wie viel, behalte ich für mich) und nicht den Schönheitsidealen entsprachen.

Wäre nicht die enorme Gruppe von Frauen, von denen ich gelernt habe, was bei Beinen nicht perfekt sein kann, würde ich ununterbrochen jeden Sommer an der Beinfreiheit meinen Spaß haben.

... Und es ist ihnen gelungen. Sie säten die Unsicherheit in mir. Frauen. Frauen, die ganz genau wissen, wie vernichtend man sich selbst urteilen kann, die anstatt sich gegeneinander anzufeuern, Öl ins Feuer gießen. Anstatt diesen teuflischen Kreis zu beenden, kennen sie nur das ständige kritisieren. Warum nur?

Männer scheinen ganz anders zu ticken. Jedenfalls die Mehrheit. Im Sommer sehe ich die dünsten, schiefsten, blassesten, behaarten Beine in Shorts dessen Inhaber total lässig spaziert, ohne überhaupt darauf Wert zu legen. Viele Männer versuchen nicht einmal ihre Mängel, wie ein runder Bauch, dünne Arme oder nicht besonders schöne Zehen zu verbergen. Ihnen ist das egal. Sie ziehen an was sie sich bequem anfühlt und gehen einfach die Welt erobern. Ich stelle mir ziemlich schlecht vor, dass ein Mann jemanden fragt, ob er in etwas dick aussieht oder bei einem Bierchen der eine zum anderen sagt, dass ihm diese Hosenlänge nicht besonders schmeichelt und er sich lieber eine mit einem anderen Schnitt kauft.

Also wenn es den meisten Männern so leicht fällt, wieso tun es wir uns Frauen so schwer damit? Wir könnten es doch auch mal versuchen alles so lässig zu nehmen.

Ich jedenfalls, brauchte etwas Zeit um mich von dieser Beinkritik loszuwerden. Geholfen hat mir eine Bekannte, die meinte, dass sie Shorts nicht tragen kann, weil sie zu dünne Beine hat und man ihre Knie sehen kann. Ach so. Also nicht nur die festeren Frauen haben damit Probleme.

Es besteht die Chance, dass wenn man abnimmt (manche Frauen denken, dass bei Gewichtsverlust ihr Leben sich um 180 Grad wendet) unsere Beine weiterhin nicht gut genug für Shorts taugen. Etwas könnte dann zu sehr herausragen. Das heißt, dass manchen Frauen Shorts ihr ganzes Leben nicht zustehen werden. Oder?

... In diesem Moment ragt mein gesunder Menschenverstand vor und fragt, ob es die ganze Sache wirklich wert ist. Ich weiß nicht, wie es bei euch ist aber ich liebe Shorts. Wenn es im Sommer sogar kalt wird, tausche ich meine Pantoletten gegen Sneakers ein, ziehe eine Strickjacke an und wickle um meinen Hals ein Tuch (das alles sieht mega aus!). Und ich mache mich auf den weg. Und würde ich jeden Tag Kritik hören, werde ich die Shorts gegen was Längeres nicht eintauschen. Es kann doch nicht sein, dass Fremde mir diktieren, wie ich leben soll. Mit meinen nackten Beinen (aber nur wenn es wirklich nur Beine sind und nicht etwas höher) beleidige ich doch niemanden oder lasse ihn nicht leben. Irgendwo habe ich den Satz gehört, dass es eine Dummheit ist Menschen, die man nicht kennt, gefallen zu wollen. Und sogar, wenn jemand bekannter an uns Kritik ausübt, gut so, denn dank dem wissen wir, welche Bekannte nicht wert sind sie zu behalten.

Weil ich für einen Moment an mir gezweifelt habe, schob ich meine Shorts ganz tief in den Schrank und fing an Maxikleider und lange dünne Hosen zu tragen. Weil die Hosen auch breit und luftig waren, musste ich meine Tuniken und lange Hemden gegen kurze Oberteile tauschen. Also ein ganz anderer, nicht mein, Stil. Nur, weil andere Frauen was gesagt haben. Zum Glück habe ich schnell die Geduld verloren und habe wieder zu meinen Lieblingssachen gegriffen. Etwas sagt mir jedoch, dass es da draußen ganz viele Frauen gibt, die weiterhin nicht das tragen, was sie gerne würden.

Also, meine liebe Leserin (oder Leser). Wenn du weiterhin überlegst, ob du die Shorts doch tragen kannst oder eher nicht, weil nur deine schlanken Freundinnen sie tragen, sage ich es dir. Trag sie! Ich versichere dir, wenn du achtzig bist und es dir wirklich komisch vorkommt in diesem Alter Shorts zu tragen, wirst du selbst auf dein junges sich sauer sein, dass du diese Chance nicht ausgenutzt hast, weil hier und da nicht so aussah, wie bei den Frauen im TV.
... Hej!

Wiecie, co słyszę (albo czytam) najczęściej, gdy się pojawię na jakimś zdjęciu w krótkich spodenkach?

Że ta osoba, która mi to mówi (lub pisze) nie może chodzić w krótkich spodenkach. Bo... i tu następuje szereg różnych, naprawdę różnych powodów.

Jeśli chodzi o mnie, to w spodenkach chodzę, odkąd sięgam pamięcią. Gdy byłam całkiem mała, mama chętnie mnie w nie ubierała i przez te wszystkie lata musiałam nabrać przekonania, że latem są optymalną częścią garderoby.

Jednak po setnej osobie, która próbowała przekonać mnie (choć nie wiem do końca, kogo tak naprawdę próbowała przekonać), że spodenki i w ogóle odkryte nogi to nic dla niej, sama zaczęłam się krytycznie przeglądać w lustrze z wszystkich stron. Patrzyłam, patrzyłam no i dopatrzyłam się. Dopatrzyłam się, że moje nogi w pewnych miejscach rzeczywiście odbiegają od ideałów urody.

Gdyby nie ta armia kobiet, opowiadająca mi szereg różnych powodów, dla których latem nogi mają zostać pod grubą warstwą materiału, zapewne do dzisiaj biegałabym nieprzerwanie każdego lata w szortach.
... I zasiały we mnie to ziarno niepewności. Kobiety. Kobiety, które wiedzą, jak ostro potrafimy same się osądzać, zamiast nawzajem się dopingować, dolewają oliwy do ognia. Zamiast przerwać ten diabelski krąg wstydzenia się własnego ciała, robią coś całkiem odwrotnego i krytykują, krytykują, krytykują. Dlaczego?

Mężczyźni są zupełnie inni, przynajmniej większość. Latem obserwuję najbardziej chude, koślawe, blade i owłosione nogi wystające z szortów właściciela, który idzie przez ulicę, zupełnie się tym nie przejmując. Zobaczcie, jak mężczyźni nie próbują ukryć większego brzucha, chudych ramion, koślawych stóp i co tam jeszcze odbiega od ideału. Zakładają to, w czym czują się dobrze i idą podbijać świat. Słabo sobie wyobrażam, że patrzą, czy wyglądają w czymś grubo albo, że na piwie im kumpel szepnie, że ta długość szortów uwydatnia niezbyt ładne strefy nóg i żeby zainwestowali w rybaczki.

W każdym razie potrzebowałam trochę czasu, by otrząsnąć się z tej wszech obecnie panującej krytyki nóg podczas ciepłych pór roku. Najbardziej przyczyniła się do tego pewna znajoma, która ubolewała, że nie może odkrywać nóg latem, bo są... zbyt chude i wystają kolana. A ja myślałam, że tylko te grubsze panie mają ten problem. Wygląda na to, że nie.

Jest zatem szansa, że gdy schudniemy (jest mnóstwo kobiet przekonanych o tym, że po schudnięciu ich życie zmieni się o 180 stopni) nasze nogi też nie będą wyglądały dobrze... bo na przykład zacznie coś zbyt wyraźnie wystawać. To znaczy, że niektóre kobiety nigdy w życiu nie założą szortów?
... I w tym momencie zaczynam się zastanawiać, czy naprawdę warto? Bo nie wiem, jak wy, ale ja uwielbiam nosić latem szorty. Nawet gdy jest zimno, to zamieniam klapki na adidasy, narzucam sweter, chustkę i ruszam w drogę. I choćby każdego dnia, ktoś mnie skrytykował, to nie zamienię ich na coś dłuższego. Przecież nie może być tak, że obcy ludzie będą dyktować mi, jak mam żyć. Moimi gołymi nogami (dopóki naprawdę są to tylko nogi, a nie wyżej) nikogo nie obrażam ani nie przeszkadzam mu w jego egzystencji. Usłyszałam gdzieś zdanie, że przecież głupotą jest chcieć się podobać ludziom, których nie znamy... A jak nawet ktoś znajomy nas skrytykuje, to dzięki tym naszym perfekcyjno-nieperfekcyjnym nogą będziemy mogli odróżnić fajnych znajomych od tych toksycznych.

Ja, przez ten moment zwątpienia, nosiłam sukienki maxi, zwiewne długie spodnie, do których musiałam wkładać krótsze bluzki i przez to zrezygnować z ukochanych tunik i dłuższych koszul. Męczyłam się i na dodatek nosiłam kroje niepasujące do mojej figury... Wszystko przez wątpliwości. Aż przyszedł przełom, gdzie się zdenerwowałam, że przez ewentualną krytykę innych nie mogę sobie nosić, czego chcę. I wróciłam do moich ulubieńców i jestem bardzo zadowolona.

Więc moja droga Czytelniczko/Czytelniku. Jeśli wciąż się zastanawiasz, czy włożyć te szorty, czy tak głupio, bo tylko szczupłe koleżanki je noszą, to ja ci mówię — noś! Bo zapewniam Ci, że jak będziesz stara i będziesz na stop procent przekonana, że w wieku osiemdziesięciu lat nie wypada nosić szortów, będziesz zła na siebie, że jak byłaś młoda, to tego nie robiłaś, bo tu czy tam było nie tak, jak mają w telewizji.



Shirt und Schuhe - C&A | Shorts - Kik | Tasche - Debenhams | Armband - selbsgemacht (aus Rhodoniten)


Koszula i espadryle - C&A | spodenki - Kik | Torebka - Debenhams | branzoletka - DIY (z rodonitów)

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog

Related posts

 
MOBILE