Naprawdę przestało mnie bawić tak popularne od dawna chodzenie po sklepach i kupowanie ubrań. Chociaż miałam malutkie odstępstwo będąc w Polsce (w najbliższym czasie chętnie pokażę Wam moje całe trzy wyprzedażowe łupy) ;) Dużo większą frajdę sprawia mi przeczesywanie mojej szafy od nowa i kombinowanie tego co już mam na nowo. Tak było z tą tuniką. Była jednym z pierwszych zakupów, które dokonałam po przyjeździe do Niemiec. Nosiłam ją wiosną i jesienią zestawiając ją z getrami i balerinami. Teraz występuje w wersji zimowej wraz z rurkami i kozakami. Oczywiście wychodząc z domu wkładam na nią brązowy sweter (pożyczony od męża - oboje nieuwiecznieni na zdjęciu) i płaszcz. To czego też nie widać, a szkoda, to ogromne kolczyki, które miały zrekompensować brak naszyjnika, który w gąszczu panterki na pewno nic dobrego by nie zdziałał. Lubię tą tunikę, dobrze się w niej czuję i sama się sobie dziwię, że tak rzadko ją noszę. Chyba po prostu nie jestem zwolenniczką wzorzystych tkanin i najczęściej sięgam po jednolite kolory.
Die so sehr seit langem populären Klamotten Einkäufe haben aufgehört mir irgendwelchen Spaß zu bereiten. Obwohl ich eine kleine Abweichung während meines Aufenthalts in Polen hatte (bald Zeige ich euch sehr gerne meine neuen drei Einkäufe) bereitet mir das durchstöbern meines Kleiderschrankes viel mehr Freude. Alte Sachen neu Kombinieren kann wirklich viel Spaß machen. So wie mit dieser Tunika. Sie war eins der ersten Sachen, die ich mir gekauft habe als ich nach Deutschland gezogen bin. Damals trug ich sie nur im Frühling und Herbst mit einer Leggings und Balerinas. Diesmal habe ich ein Winteroutfit zusammen getan wo ich Hosen und Stiefel trage. Die Tunika ist sehr bequem und ich fühle mich wohl in ihr, dennoch trage ich sie sehr selten. Ich bin leider kein Muster-Fan und greife eher nach glatten Sachen.
The for so long popular shopping doesn't enjoy me any more. Although I bought three new pieces during my stay in Poland I enjoy much more to discover my wardrobe once again and combine old clothes in a new way. Like this tunic. It is one of my first purchases after moving to Germany. I wore it mostly in spring and fall wearing a leggings and flat shoes with it. This time I made a winter outfit putting it with trousers and boots together. Of course by going out I put a sweater and coat on me. Although the tunic is comfortable and I like it - I wear it very seldom. I guess I am not such a huge fan of any prints.