Showing posts with label Czerwone buty / Rote Schuhe / Red shoes. Show all posts

Showing posts with label Czerwone buty / Rote Schuhe / Red shoes. Show all posts

Why do I need a cardi?

Deutsch Ich glaube die warmen Tage gehen langsam zu ende. Ich habe im Wetter gesehen, dass es langsam kälter wird. Gestern, bevor wir raus gingen sagte mein Mann es wäre besser wenn ich eine Strickjacke über ziehen würde. Das habe ich natürlich gemacht, aber zu Glück war es gar nicht nötig. Ein Paar Minuten nach dem Fotos machen, habe ich die Strickjacke ausgezogen und völlig die hohen Temperaturen genossen :)
Habt ihr eine Idee wie ihr Ostern verbringt? Oder verbringt ihr sie mehr traditionell? Ich und mein Mann zerbrechen uns schon seit Tagen den Kopf  was wir interessantes  an diesen Tagen machen wollen. Eins stellt fest: alles andere als traditionell. Ich glaube wir treffen erst die Entscheidung wenn es nur noch 2 - 3 Tage bis Ostern sind. Dann wissen wir genau wie das Wetter wird und wir nicht erfrieren oder quietsch nass werden :)

Polski Chyba krótko mi było dane cieszyć się ciepłymi dniami. Słyszałam, że nadchodzi ochłodzenie. Wczoraj mąż przyszedł z pracy, mieliśmy gdzieś wyjść i od razu zapowiedział, że jest chłodniej i bym wzięła sweter. Z niechęcią wzięłam, ale na szczęście okazało się, że wcale tak zimno nie było i chwile po zrobieniu tych zdjęć mogłam go zdjąć i nadal cieszyć lekkim odzieniem. 
Macie jakieś plany na święta? Czy może chcecie je spędzić w tradycyjny sposób?
My wciąż kombinujemy jak je spędzić, jeżeli pogoda dopisze to na pewno nie będziemy ich celebrować tak jak dotychczas wpajały w nas to nasze rodziny :) Rozpatrzyliśmy wiele możliwości, ale jak wyjdzie zdecydujemy zapewne tuż przed, gdy będziemy pewni, że nie będziemy drżeć z zimna ani nie przemokniemy do suchej nitki :)





Navy red

Deutsch Die Fotos stammen vom Montag. Ich muss zugeben, dass ich manchmal die Fotos nicht in der richtigen Reihenfolge zufüge. Manchmal zeige ich erst das Outfut von gestern und dann von z.B. vor drei Tage. Manchmal ist es einfach so, dass mir danach ist ein bestimmtes Outfit zu zeigen. Aber ich denke, dass das doch nicht weiterhin schlecht ist :)
Gestern waren wir in Bonn uns 'ne  Wohnung anzuschauen. Die war ganz Toll, aber der Mann (der einen Nachmieter suchte) war irgendwie komisch. Und als dich später nachgedacht habe über was er erzählt hat und mir alles zusammen getan habe, stellte ich fest das irgendwas da nicht stimmt. Ich denke es könnte ein Betrüger sein der Geld wollte. Naja, lieber suche ich mir eine andere Wohnung als zu riskieren..

Polski Zdjęcia pochodzą z poniedziałku. Przyznam się, że w dodawaniu zdjęć nie utrzymuję kolejności. Mam jeszcze sporo zdjęć, które robiłam przed wczoraj, przed przed wczoraj itd. Nie wiem skąd u mnie bierze się ten brak chronologii, ale czasami mam po prostu ochotę pokazać zdjęcie z wczoraj, a jutro dopiero tez przed trzech dni. Ale to chyba nie jest jakieś straszne blogowe wykroczenie? ;)
W każdym razie... wczoraj znów byliśmy w Bonn pooglądać mieszkanie.. I w sumie okazało się bardzo fajne... ale trochę poskładałam do kupy to, co mówił facet, który tam teraz mieszka i zaczęłam podejrzewać, że to może być jakiś przekręt... Tak ogólnie to szkoda, ale chyba wolę poszukać innego niż potem stracić kupę pieniędzy przez dziwne warunki...  





Coraz bliżej święta ;)

Wiecie, że jeszcze 3 dni do Świąt? Wiem wiem, na pewno wiecie, ale jakoś tak chciałam to napisać. Nie mogę uwierzyć, że to już! Tak szybko ten czas minął. Osobiście bardzo się cieszę, że wreszcie nadszedł ten dzień! Nie wiem jak Wy, ale uważam, że żaden dzień nie emanuje takim ciepłem i radością jak właśnie ten. Ostatni tydzień owocował w olbrzymią liczbę ludzi dosłownie wszędzie. O ile zawsze tłum wprowadzał mnie w kiepski nastrój to tym razem było inaczej. Jak można inaczej niż z uśmiechem patrzeć na zabieganych ludzi obładowanych torbami pełnymi swetrów, lalek i klocków Lego? Co chwila słyszałam rozmowy na temat prezentów, świąt. To wszystko jest takie pozytywne, aż chce się człowiekowi bez przerwy chodzić z szerokim uśmiechem od ucha do ucha. W te dni ludzie nie biegają bezmyślnie po sklepach od tak sobie, biegają, żeby kupić swoim najdroższym prezenty, czyli po prostu, by sprawić komuś radość, by wywołać na jego twarzy uśmiech. Jak można mieć za złe komuś coś takiego? :) 
W zeszłym roku sytuacja trochę zmusiła mnie bym została na święta w Niemczech i nie pojechałam do mojej rodziny. Przyznam, że wtedy święta wydawały mi się jakieś takie mdłe, mniej znaczące niż zazwyczaj. Teraz jadę do najbliższych i czuję coś zupełnie odwrotnego. Dochodzę powoli do wniosku, że chyba o tym jak spostrzegamy święta decyduje to z kim je spędzimy. Niestety nie każdy ma szczęście spędzić je z tymi, których naprawdę kocha, z którymi uwielbia przebywać.
Jakiś czas temu oglądałam zdjęcia z Wigilii kolegi z pracy . On zamiast tradycyjnie zasiąść do stołu ze swoją rodziną wybrał.. przyjęcie ze znajomymi. Oczywiście była to Wigilia, ale polegała bardziej na tym, że kilka zaprzyjaźnionych par spotkało się w jednym mieszkaniu, razem przygotowali kolację i później do niej zasiedli. Więc chyba by poczuć tę tak potrzebną w te dni bliskość nie musimy spędzać świąt z naszą rodziną, tylko ogólnie, z ludźmi, którzy są nam bliscy, których towarzystwo sprawia, że czujemy ciepło przy sercu :)
Czasami słyszę/czytam ludzi, którzy twierdzą, że nie lubią świąt. I gdy przyglądam się im bliżej okazuje się, że nie mogą z jakichś względów spędzić tych dni ze swoimi najnajnajbliższymi, a z przyjaciółmi różnie bywa. Do dzisiaj nie mogę zrozumieć dlaczego tyle samotnych osób odrzuca inne osoby, gdy te chcą z nimi się bardziej zaprzyjaźnić. Ale nie ważne! Nie o tym miało być!
Mam nadzieję, że każdy z Was będzie mógł spędzić święta z tymi, co kocha. Z rodzicami lub własnymi dziećmi. Lub przyjaciółmi :)

I żeby nie było tylko o świętach, wklejam troszkę zdjęć.
Wybaczcie jakość, ale kupiliśmy nowy aparat i dopiero dochodzimy do tego,  jak go dobrze ustawić. Nie zawsze mam ochotę wszędzie brać lustrzankę, więc namówiłam męża na coś mniejszego :)

Kupiłam czerwone buty! Ha! Chciałam takie już od jakiegoś czasu ale nie mogłam znaleźć. Przyznam, że w ogóle nie wierzyłam, że ktoś zrobiłby czerwone wysokie buty. Tzn. wiem, że są różne rodzaje glanów, martensów itp. ale nie byłam zainteresowana w wydaniu tylu pieniędzy na takie buty. A tu proszę, New Yorker wyszedł mi naprzeciw i wyprodukował takie cuda :) Nie mogłam się powstrzymać i ich nie nosić do mojej czerwonej kurtki. Na zdjęciu widać też torebkę, którą kupiłam sobie podczas ostatniej wizyty w Primark'u. Zależało mi na czarnej torebce ze złotymi zapięciami i innymi elementami. Wszystkie moje dotychczasowe miały srebrne zdobienia i musiałam dobierać do nich resztę dodatków w tym samym odcieniu, na co nie zawsze miałam ochotę. Szalik również ma złote nitki, czego chyba dokładnie nie widać.
Zdjęcia z późniejszych dni wyglądają już o niebo lepiej, liczę, że uda mi się je pokazać jeszcze przed świętami :)






I mały bonus ;)



Red fall

Von der Jahreszeit abgesehen war die letzte Woche einfach herrlich! Sonnenstrahlen auf den wolkenlosen Himmel haben mich jeden Tag aufgeweckt. Die Blätter auf den Bäumen beginnen mehr rote Töne zu haben was in der strahlenden Sonne einfach wunderschön aussieht. Wenn ich mich gut erinnere liess der vorherige Sommer auch viel zu wünschen, dafür hat der Herbst alles wieder gut gemacht :)
Auf den Fotos im Hintergrund könnt ihr den Neumarkt in Köln sehen.

Poprzedni tydzień zważywszy na porę roku był naprawdę pod kątem pogody cudowny. Codziennie budziło mnie słońce świecące na niemal bezchmurnym niebie. Liście zdecydowanie zmieniły swoje odcienie na bardziej czerwone, co w słonecznych promieniach wyglądało wprost zachwycająco. Gdyby nie kraj, w którym aktualnie mieszkam, mogłabym rzec, że mamy prawdziwą polską złotą jesień :) Z tego, co pamiętam to i w zeszłym roku lato nie było zbyt specjalne, za to jesień wszystko nam wynagradzała, gdyby nie tylko te chłodnie poranki i wieczory. 
Poniższe zdjęcia zostały zrobione w zeszłym tygodniu, w tle widać Neumarkt w Kolonii.



Bluzka / Bluse - C&A
Spodnie / Hose - Etam
Buty / Schuhe - Primark
Torebka / Tasche - Reserved
Chustka / Tuch - India Shop
Zegarek / Uhr - Fossil
Naszyjnik / Halskette - House







Und Unten könnt ihr eine kleine Ankündigung vom nächsten Post sehen der über das, was ich am Wochenende gemacht habe ist.

Poniżej mała zapowiedź następnego posta, w którym pokażę, gdzie byłam przez ostatni weekend :)



Niedzielny poranek

Gestern, also am Sonntag, als wir aufwachten statt dem vorhergesagten Regen haben wir durchs Fenster ein schönes Wetter gesehen. Keiner von uns hatte keine Lust Frühstück zu machen also beschloßen Wir irgendwo frühstücken zu gehen. Das war eine wundervolle Idee, weil nicht so gut für Appetit sorgt wie ein Spaziergang mit leerem Magen :) Wir hatten ganz lecker gegesen und noch mehr leckeren Kaffe getrunken. Dannach haben wir noch ein bisschen spaziert und sind dann nach Hause gegangen. Es war ein ganz netter Sonntag :)

Jakiś czas zapytałam mojego męża jaka jest jego zdaniem największa różnica między kobietą, a mężczyzną. Oczywiście pomijając te oczywiste cechy. Po krótkim namyśle odparł, że widać ją w konfliktach. Gdy dwoje mężczyzn będzie miało mniejszą lub większą wymianę zdań, to przysłowiowo "dadzą sobie po mordzie" i od tej pory wszystko będzie ok. Kobieta natomiast latami potrafi pamiętać najmniejszą drobnostkę i wciąż o tym pamiętać i nigdy nie pozwoli by było okej.
Kurcze, zaskoczyło mnie to, ale dało też do myślenia. I wydaje mi się, że trochę w tym prawdy jest. Na studiach w grupie byłam jedyną dziewczyną ( na roku były może 3 - urok studiowania na politechnice). Pamiętam, że czasem z kolegami mieliśmy różnice zdań, albo mieli je oni miedzy sobą. Pół godziny spierania i koniec. Następnego dnia wszystko wracało no normy. Nigdy nie widziałam by jacyś mężczyźni byli na siebie obrażeni tygodniami, a Wam? Natomiast z kobietami bywa różnie. Są konkretne, z którymi można porozmawiać, powiedzieć swój punkt widzenia, nawet przeprosić jeśli się zbyt dużo powiedziało i jest ok. Ale są takie, że możesz przepraszać a ona nie! Jest zła i tyle. Nie mam pojęcia skąd to się bierze :) Gdy mam z kimś nieczystą sytuację wolę spokojnie porozmawiać i dowiedzieć się co zrobiłam nie tak. Zresztą uważam się za szczęśliwą osobę i nie lubię kisić w sobie złych emocji. Kiedyś moja wieloletnia przyjaciółka wygadała się, że ją od wielu miesięcy gryzie, że kiedyś po jednej z naszych rozmów na gg źle się poczuła. Miesiącami to trzymała w sobie, aż przy okazji jednej z rozmów, całkiem przypadkiem zeszłyśmy na ten temat. Zastanawiam się dlaczego niektórzy wolą trzymać urazę w sobie, a inni chcą od razu porozmawiać, oczyścić atmosferę i cieszyć się życiem, w którym z wszystkimi jest dobrze :)

Wczoraj, w niedzielę, rano wstaliśmy i zamiast zapowiedzianego deszczu pogoda zapowiadała się całkiem fajnie. Wiedzieliśmy, że lada chwila niebo mogło zajść ciemnymi chmurami i byłoby po miłej pogodzie. Ponieważ tego dnia żadnemu z nas nie chciało się robić śniadania postanowiliśmy gdzieś na śniadanie pójść. 20 minutowy spacer przed śniadaniem robi świetnie na apetyt. Poszliśmy na przepyszne śniadanie i jeszcze pyszniejszą kawę. Później jeszcze trochę pospacerowaliśmy i wróciliśmy do domu :) Stwierdziliśmy, że takie wypady w weekend na śniadania to świetna sprawa i musimy to częściej powtarzać :) Ogólnie spędziliśmy bardzo przyjemną niedzielę :)

Postanowiłam ostatnio ubierać się jeszcze najlżej jak się da. Mam świadomość, że lada moment nadejdą zimniejsze dni i moje letnie sukienki i buty będę mogła schować do szafy. Miałam założyć sandały ale te czerwone buty ze złotymi elementami tak bardzo mi tu pasowały :)
Przepraszam za jakość zdjęcia, ale chyba muszę szybko sprawić sobie nowy aparat albo przynajmniej nowy obiektyw do tego, co mam.



Tu małe zbliżenie na dodatki. Naszyjnik znaleziony przez mojego wspaniałego męża, kolczyki i zegarek kupiłam jeszcze w Polsce dawno temu :)



Sukienka /Kleid - Clockhouse
Torebka / Tasche - Tk Maxx
Buty / Schuhe - Primark
Zegarek / Uhr - Aldo
Naszyjnik / Halskette - New Yorker
Kolczyki / Ohrringe - Lolita

Marine

Die folgenden Fotos waren schon ein Paar Tage her gemacht als es noch viel wärmer war. Ich wollte es im Marinestyle kobminieren. Ob es mir gelungen ist könnt ihr ja selber entscheiden :)

Pamiętacie jeszcze te czasy, gdy podczas poznawania się z nową osobą/osobami prawie zawsze na początku padało pytanie "jakiej słuchasz muzyki"? Nie wiem, czy czasy się zmieniły, czy ja postarzałam, ale takiego pytania już dawno nie słyszałam, i nie ważne, czy do mnie, czy do kogoś innego. Lecz, gdy tak patrzę na to z innej strony, wtedy też było jakoś inaczej. Wtedy człowiek poszukując siebie chciał się gdzieś zaszufladkować. Słuchanie tej samej muzyki w jakiś niezwykły sposób przybliżało ludzi do siebie. Daleko nie szukając, myślę, że stąd powstały właśnie te wszystkie subkultury (choć mam wrażenie, że te dzisiejsze mają już mało oparcia na muzyce). W każdym razie ostatnio zastanawiałam się jakiej ja muzyki słucham. I zastanawiam się, czy wymienienie nazwy zespołu, czy wykonawcy oznacza, że podoba mi się absolutnie każda piosenka? Czy wystarczy, że lubię 3 piosenki, by móc powiedzieć, że kogoś lubię? Albo dajmy na to, podoba mi się kilka piosenek z techno, kilka rubika, parę rihanny, ze dwie Gagi no i coś z muzyki poważnej też by się znalazło. To jakiej w tym wypadku człowiek słucha muzyki? Przyznam, że uwielbiam wiele piosenek Kazika i Kultu, ale czy mogę powiedzieć, że w takim razie jestem ich fanem? To jak to jest, że ktoś mają naście lat na takie pytanie odpowie bez mrugnięcia powieką, a ja muszę się zastanawiać? Bo muzykę kocham, wciąż jej słucham, ale zaszufladkować się nie potrafię. I "wszystko prócz disco polo" też tu jakoś nie siedzi, bo zawsze znajdzie się kilka piosenek...

Zestaw sprzed kilku dni, gdy było jeszcze cieplej. Za nic nie mogę sobie przypomnieć, gdzie wtedy się wybierałam :) Tym razem "urozmaiciłam" moją sukienkę dodatkami bardziej marynarskimi. Czy mi się udało pójść pod ten styl sami oceńcie :)



Sukienka / Kleid - Clockhouse
Chusta / Schal - H&M
Torebka / Tasche - F&F
Buty / Schuhe - Primark
Zegarek / Uhr - Fossil
Naszyjnik / Halskette - DIY







Asia ma spodnie / Asia hat eine Hose

In einer Stadt nähe Kölns habe ich Takko entdeckt. Es ist aber eine komische Version von Takko, weil dort immer alles reduziert ist und alles noch -20% kostet. Und es gibt dort viel, viel mehr Kleider als in anderen Filialen. Ich bin in den Laden 10 Minuten vorm Schliessen getreten und habe mir eine.. Hose gekauft. Sie kostette nur.. 8 Euro. Das ist die erste Hose die ich seit langem gekauft habe (ich mag Hosen nicht so). Die ist echt gemütlich und ein bisschen zu gross. Ich habe einfach kein Talent für's Hosenkaufen :)

W jednym z pobliskich miast Köln znalazłam sklep Takko, w którym do końca roku trwa wyprzedaż i dodatkowo wszystko jest przecenione o 20%. Ubrań jest o wiele więcej niż w zwykłym Takko więc podejrzewam, że może przychodzą tam ubrania z innych Takko. W każdym razie wpadłam tam 10 minut przed zamknięciem i kupiłam sobie... spodnie.Bardzo wygodne i można im podwijać delikatnie nogawki. Na razie podwijam, gdyż mam świadomość, iż za niedługo przyjdzie taka pogoda, że nie będę mogła :) Niestety nie mam talentu do kupowania spodni i jak zwykle kupiłam ciut za duże. Ale od czegoś ma się paski ;) Efekty na dole. Zdjęcia są oczywiście z dwóch różnych dni :)




Spodnie / Hose - Takko
Bluzka / Bluse - C&A
Buty / Schuhe - Primark
Torba / Tasche - Reserved
Zegarek / Uhr - Fossil







Spodnie / Hose - Takko
Bluzka / Bluse - Marks and Spencers
Buty / Schuhe -siemes.de
Torba / Tasche - Reserved
Zegarek / Uhr - Fossil
Chusta / Tuch - Primark
Naszyjniki / Halsketten - Essence, Tedi

Related posts

 
MOBILE