Festival plus size outfit

Große Größen Plus Size Fashion Blog Festival plus size outfit

deutsch
polski
english
War dieser Frühling nicht komisch? Der Sommer scheint auch merkwürdig anzufangen. Ich finde, dass das Wetter total verrückt spielt. Ich kann mich an keinen trockenen Tag schon seit Wochen erinnern und doch scheint ab und zu die Sonne so heftig, dass es richtig warm wird. Bei diesem wechselhaften Wetter kann man eine gefühlte Ewigkeit vor dem eigenen Kleiderschrank verbringen und trotzdem nicht wissen, was man anziehen sollte. Ich denke, dass ich an jenem Tag eine ziemlich gute Entscheidung getroffen habe. Shorts, weil es mir im Beinbereich immer zu warm wird, doch Boots falls es wieder anfängt zu regnen. Der Hut taugt als Schutz sowohl beim Sonnenschein, wie auch bei Regen. Die Strickjacke kann man jeder Zeit abnehmen. Was ich auch tat. Also ein perfektes Outfit für den ganzen Tag. Was meint ihr?

Ich muss gestehen, dass dieser Hippie/Boho/Festival -Look (unnötiges Streichen - jeder hat seinen eigenen Begriff dafür) mein Herz gestohlen hat. Ich weiß, dass dieser Stil so ziemlich jeden Sommer auf der Tapete ist, doch ich habe ihn erst dieses Jahr so richtig für mich entdeckt. Vielleicht liegt es auch an dem, dass ich endlich die nötigen Accessoires ergattern konnte.

Kleiner Tipp: Falls ihr es auch mal mit Shorts und Boots (oder z.B. hohen Chucks) versuchen möchtet, dann denkt bitte daran, dass das nur mit kurzen Shorts passt. Bei knie langen Unterteilen sieht das Bein sehr kurz und dick aus. Diese Regel gilt natürlich nicht für Frauen, deren Beine sehr schlank sind :)
Nie uważacie, że miniona wiosna była dość dziwna? Początek lata też nie zapowiada się inaczej. Myślę, że pogoda totalnie zwariowała i nie mogę sobie przypomnieć choćby jednego dnia bez deszczu w ciągu ostatnich tygodni. Przy takiej aurze można spędzić sporo czasu przed otwartą szafą z ubraniami i nie mieć pomysłu, co włożyć tak, by nie zmoknąć i się nie przegrzać. Myślę, że tamtego dnia dokonałam dość trafnego wyboru. Pogoda była niesamowicie kapryśna, więc założyłam szorty, bo w nogi to zazwyczaj jest mi dopiero przy dość niskich temperaturach zimno, wyższe buty, bo stopy marzną mi zazwyczaj jako pierwsze i nie lubię mieć ich odkrytych, gdy pada. Kapelusz sprawdził się zarówno, gdy słońce mocniej zaświeciło, jak i, gdy zaczęło padać. A delikatna narzutka bardzo miło chroniła przed wiatrem. Czyli idealny zestaw na cały dzień, który raczy nas każdą możliwą pogodą na zmianę. A jak wy uważacie?

Muszę przyznać, że ten Look Boho/Hippie/Festival (niepotrzebne skreślić, wiem, że każdy ma swoje określenie na to) skradł ostatnio moje serce. Jestem tego świadoma, że w zasadzie moda na takie zestawy wraca wraz z każdym latem, ale dla siebie odkryłam ją dopiero w tym roku. Może dlatego, że w końcu mam wszelkie potrzebne akcesoria?

Mała wskazówka dla tych, którzy mają ochotę poeksperymentować z szortami i wyższymi butami: takie kombinacje wyglądają dobrze z krótkimi spodenkami. Buty za kostkę i spodnie do kolan ekstremalnie skrócą nam nogę i pogrubią łydkę. Ta rada nie dotyczy oczywiście kobiet ze szczupłymi nogami :) Jak wam w ogóle podoba się taka kombinacja? Planuję sprawdzić jeszcze, jak szorty w moim przypadku zgrają się z wysokimi Conversami :)
Don't you think the past spring has been totally weird? And the beginning of summer doesn't seem to be better. The weather got totally crazy and I can't remember a single dry day during the past couple of weeks. By a weather like this you may spent hours in front of your closet and still have no idea, what to wear. I think I made a good decision, by picking my outfit that day. Shorts because I freeze on my legs only when it gets really cold, boots because of the rain, a hat, that turned out perfect for both: sun and rain and a light cardigan, that protected me from the wind.

I mus admit that this boho/hippie/festival look stole my heart. I know, this is fashionable with every summer but I discovered it for me recently this year. Maybe its because I gathered finally all needed accessories like a fringed bag, the right shoes, jewellery and a hat.

A little advice from me: if you want wear shorts with boots or high chucks like I did, make sure you shorts are really short. If the are knee length you will make you legs look extremely shorter and thicker. This rule doesn't go for ladies with perfect legs, of course :)

Große Größen Plus Size Fashion Blog Festival plus size outfit


Shorts, Top, Strickjacke - Kik | Schuhe - Deichmann| Hut - C&A | Halskette - Primark | Armbänder - New Look und Kik


Szorty, top, narzutka - Kik | buty - Deichmann| kapelusz - C&A | naszyjnik - Primark | bransoletki - New Look i Kik


Shorts, top, cardigan - Kik | boots - Deichmann| hat - C&A | necklace - Primark | bracelets - New Look und Kik

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Festival plus size outfit
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Festival plus size outfit
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Festival plus size outfit
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Festival plus size outfit
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Festival plus size outfit
Große Größen Plus Size Fashion Blog Festival plus size outfit

Khaki plus size summer dress

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
english
Endlich war es so weit und ich konnte dieses Kleid tragen! Zusammen mit einem identischen in rostrot habe ich es letzten Herbst bestellt. Als sie ankamen war ich fürchterlich traurig, dass es für sie schon zu kalt geworden ist. Ich war tiefst entschlossen sie mit warmen Leggings, Stiefeln, etwas langarmigen darunter und einer grob gestrickten Strickjacke zu tragen. Doch irgendwie ergab sich diesbezüglich keine Gelegenheit und die Prämiere fand erst am ersten richtig heißen Tag dieses Jahres statt. Immer noch unsicher der Temperatur wegen hatte ich dieses Strickjäkchen übergezogen. Obwohl es genug warm war um das Kleid einfach so zu tragen, blieb das Kimono an, ich bin einfach ein großer Fan von Zwiebellook :)

Seit ich blogge habe ich wirklich viele Plus Size Frauen kennengelernt und es scheint mir, dass ihre größte Problemzone die Oberarme sind. Im Sommer wird es für diese Damen richtig heftig, denn alles mögliche wird Ärmellos angeboten. Wer sich nicht überwinden kann seine Arme der Öffentlichkeit zu zeigen, kann sich eine ähnliche Strickjacke besorgen :) Diese hier habe ich bei Kik bei den Standardgrößen gefunden. Habt keine Angst nach offenen Strickjacken oder Kimonos auf "Normalgrößen" zu suchen. Normalerweise werden sie prima passen und ihr müsst keine riesigen Summen bei "Designer" Mode für Große Größen bezahlen :)
Wreszcie nadszedł ten czas i mogłam założyć tą sukienkę! Tą razem z identyczną w odcieniu rdzawej czerwieni zamówiłam w sklepie internetowym w zeszłą jesień. Gdy doszły było mi żal, że jest już niestety na nie za zimno. Obiecałam sobie jednak, że będę je nosić z ciepłymi getrami, kozakami, podkoszulkiem z długim rękawem (oczywiście pod spód) i z grubym zapinanym swetrem. Niestety okazja na taki zestaw całą zimę się nie nadarzyła i sukienka miała swoją premierę dopiero pierwszego naprawdę gorącego dnia tego roku. Jak to zazwyczaj na początku bywa, jesteśmy dość nieufni wobec temperatur, także włożyłam jeszcze lekką narzutkę. Okazało się, że spokojnie mogłam się bez niej obejść ale warstwowy styl tak bardzo mi się podoba, że nosiłam ją do końca dnia :)

Odkąd prowadzę bloga poznałam niesamowitą ilość kobiet plus size. Wiecie, która część ciała sprawia im najwięcej "kłopotów"? Przedramiona. Wiele kobiet się ich wstydzi, przez co wybiera ubrania zasłaniającą te obszary. Niestety latem mają się naprawdę ciężko, gdyż większość sprzedawanych ubrań jest bez rękawków. Tym, którzy nie potrafią przestać się przejmować zdaniem obcych polecam właśnie takie lekkie narzutki, z frędzelkami i krótkim rękawkiem. Ta jest z włóczki, ale w mojej szafie wisi też kilka z koronki. Polecam takie elementy garderoby (i inne, które nosi się nie zapięte) poszukać na "normalnych" rozmiarach. Zazwyczaj będą nawet na większych paniach leżeć bardzo dobrze i nie będzie trzeba wydawać niebotycznych sum przy "designerskiej" modzie plus size.
Finally I got the opportunity to wear my new khaki dress. I ordered it together with an identical one in rusty red last fall. When they arrived I was quite sad, that it was already to cold for them. I promised myself to wear them in winter anyway. With warm leggings, high boots, a long sleeved shirt and with a warm cardigan seemed to be a great idea. Unfortunately I had no occasion to wear it this way so it had it's premiere on the first really hot day this year. Because I didn't trust the temperatures I put a light kimono over it. It turned out, that I could skip that piece, but I felt so good in that layered look, that I was wearing it that way till the end of the day.

Since I've been writing this blog I met a really huge amount of plus size women. Do you know what part of their body bothers them the most? Their arms! The do everything to cover them, but at summer they have it really hard cause almost everything is sold sleeveless. So if you have this problem I recommend you to get such a kimono as I have. This one is knitted but I also have some made from lace. Try to look after these items (and all those that are worn open) on the straight sizes. They should fit a plus size as well and won't cost so much (as "designers" demand from us, plus size ladies).

Große Größen Plus Size Fashion Blog


Kleid - Asos Curve | Strickjacke - Kik | Schuhe - Deichmann | Tasche - TK Maxx | Halskette - Ulla Popken


Sukienka- Asos Curve | sweterek - Kik | buty - Deichmann | torebka - TK Maxx | naszyjnik - Ulla Popken


Dress - Asos Curve | cardigan - Kik |shoes - Deichmann | bag - TK Maxx | necklace - Ulla Popken

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog

On board of Color Fantasy from Kiel to Oslo

Color Fantasy Oslo

deutsch
polski
english
Es ist schon einige Zeit her, aber ich dachte mir, vielleicht kann das für manche eine kleine Inspiration sein. Ich schreibe ja ziemlich oft darüber, dass wir an unserem Hochzeitstag gerne verreisen um den Tag dementsprechend zu würdigen. Das letzte Jahr war es ziemlich zietlich knapp und wir hatten keinen Plan, wohin wir hin können! Doch letztendlich sind wir auf eine ziemlich tolle Idee gekommen. Die, die mich auf Instagram verfolgen waren die ganze Zeit auf dem laufenden. Wir beschlossen eine Schiffsreise zu machen! Wir nahmen von Kiel das Colory Fantasy, ein riesengroßes Schiff mit 15 Decks, 966 Kabinen, Aqua Park, Theater, Disco, vielen Restaurants und Geschäften (arunter auch ein Zizzi Shop) und machten eine Reise nach Oslo.

An der Ostsee sind wir schon einige Tage zuvor angekommen und haben Städte wie Lübeck, Travemünde, Timmendorfer Strand und Scharbeutz besucht (hier gibt es einen Post dazu: Ostsee...). Am Tag der Schiffsreise sind wir früh von unserer Unterkunft in Travemünde losgefahren, da wir einer eventuellen Verspätung durch Staus vorbeugen und noch genügend Zeit haben wollten um Kiel zu besichtigen. Wir haben einen Parkplatz ganz nah vom Schiff gemietet, damit wir auch nicht weit unsere Sachen tragen müssten. Der Anfang des Tages war ziemlich düster, weil es in strömen geregnet hat. Das hat mich ziemlich enttäuscht, weil ich mich auf die Besichtigung sehr freute. Ich musste schnell meine Tasche nochmal auspacken um mir andere Kleidung anzuziehen. Weil unser Reiseziel das kühle Norwegen war hatte ich meine Sachen so komponiert, dass ich schnell aus einem warmen Outfit eins für die Hitze zaubern konnte (was sich später als super Idee entpuppte). Als wir in Kiel ankamen war der Himmel blau und die Sonne schien gnadenlos. Es was extrem heiß und ich fühlte mich in meinen warmen Sachen, wie in einer Sauna. Kiel ist sehr gut auf Norweger vorbereitet, bei denen alles gefühlte hundert mal teurer ist und die eine Schiffsreise nur wegen dem Shoppen in dieser Stadt machen. Ein riesengroßes Einkaufszentrum mit allen möglichen Shops stand zu unser Verfügung und das nur einige Schritte vom Hafen. Ich suchte mir schnell einen C&A, kaufte rasch eine Shorts, die ich dann auch anbehalten habe. Uff, da war die Hitze viel leichter zu ertragen! Viel Zeit hatten wir nicht mehr, aber es reichte um entlang der Fußgängerzone zu spazieren, ein Souvenir zu kaufen und was schnell essen. Dann rasten wir schnell zu unserem Auto um das Gepäck zu holen.

Punkt 14 Uhr reiste das Schiff ab und die ersten Momente verbrachten wir auf offenem Deck. Da das Schiff ja riesengroß war hatten wir eine wundervolle Aussicht von oben auf Kiel und später auf das Ufer bis wir das offene Mehr erreichten. Als das Ufer schon außer Sichtweite war, erkundigten wir das Schiff. So viele Decks, so viele Treppen und Aufzüge! Später haben wir uns etwas in unserer bequemen Kabine erholt. Ich fand sie sehr schön eingerichtet samt einen großen bequemen Doppelbett, Schrank, Kühlschrank, Schminktisch und einem Bad mit eigener Toilette und Dusche. Im TV haben wir auf eine Sendung eingeschaltet, die uns genau auf der Karte zeigte, wo wir aktuell waren und wie lange und weit es noch bis zum Zielort blieb. Wir wollten die Brücke, die zwei Dänische Inseln verbindet unbedingt sehen. Dank der tollen Info auf dem Fernseher wussten wir genau, wann wir nach oben sollen. Es war ziemlich schwer sich dort zu fotografieren, denn der Wind wehte einfach ungeheuerlich. Doch am hinteren Teil des Schiffes was es dafür sehr ruhig und angenehm. Der Platz der eigentlich als Landeplatz für eventuelle Hubschrauber gedacht ist, war als Liegestuhlfläche zu benutzen. Nachdem wir die Brücke weit hinter uns ließen gingen wir uns noch ein wenig ausruhen. Zeitlich zum Sonnenuntergang sind wir samt ein Paar Bierchen und Snacks auf dem offenen Deck aufgetaucht, schnappten uns Stühle uns machten es uns am Reling bequem. Es war so ruhig und der Sonnenuntergang war einfach unbeschreiblich.

Es war ein toller Tag und eine sehr angenehme Nacht. Nach einem leckeren Frühstück ist das Schiff um 10 Uhr pünktlich am Hafen von Oslo angekommen. Dort blieben wir ein Paar Tage und sind dann mit dem selben Schiff wieder abgereist. Die folgenden Bilder sind von der Hin- und Zurückfahrt.

Wahrt ihr schon mit einem Schiff, wie dieses unterwegs?
Co prawda od całego zdarzenia minęło już trochę czasu, ale pomyślałam sobie, że może dla kogoś może ono stać się jakąś inspiracją na nadchodzące wakacje, czy urlop. Ci, co śledzą mnie już trochę dłużej, wiedzą, że w naszą rocznicę ślubu lubimy wyjeżdżać w różne ciekawe miejsca, by ją w jakiś sposób uhonorować. W tamtym roku sprawa była już trochę krytyczna, gdyż rocznica była tuż tuż, urlop na cały tydzień zarezerwowany, a my nie wiedzieliśmy dokąd! W ostatnim momencie wpadliśmy na ciekawy pomysł. Postanowiliśmy popłynąć w podróż statkiem! Zdecydowaliśmy się na Color Fantasy z Kiel, ogromny prom z 15 pokładami, 966 kabinami, parkiem wodnym, teatrem, dyskoteką, licznymi restauracjami i sklepami (między innimy z Zizzi marką plus size) i popłynęliśmy do Oslo.

Nad Bałtykiem byliśmy już parę dni wcześniej i zwiedziliśmy takie miasta jak Lubeka, Travemünde, Timmendorfer Strand i Scharbeutz (tu znajdziecie post ze zdjęciami z tych wycieczek: Ostsee...). W dzień wypłynięcia wstaliśmy wcześnie rano, gdyż mieszkaliśmy w Travemünde i do Kiel mieliśmy kawałek drogi. W wakacje jest w tamtych rejonach mnóstwo korków i nie chcieliśmy ryzykować spóźnieniem. Poza tym chcieliśmy zwiedzić Kiel. Ten poranek przywitał nas ciemnym niebem i dosłownie ścianą deszczu. Byłam bardzo zawiedziona i musiałam szybko rozpakować swoją spakowaną na podróż torbę i wymienić ubrania. Dobrze, że na ten wyjazd spakowałam się tak, by ubranie łatwo przekształcić z ciepłego na bardzo letnie (co potem okazało się świetnym pomysłem). Gdy dotarliśmy do Kiel niebo było niebieskie i słońce świeciło niemiłosiernie. W moich deszczowych ubraniach czułam się, jak w saunie. Zaparkowaliśmy nasze auto na strzeżonym parkingu zaraz koło statku i poszliśmy zwiedzać miasto. Dobrze, że parę kroków od portu znajdowało się ogromne centrum handlowe z prawdopodobnie wszystkimi znanymi w Niemczech sklepami. Domyślam się, że przygotowane dla Norwegów, u których wszystko jest niesamowicie dużo droższe i którzy chętnie przypływają tam na zakupy. Odszukałam szybko C&A, w którym kupiłam sobie przewiewne szory, by pozbyć się moich długich spodni, w których powoli się przegrzewałam. Cóż to była za ulga! :) Następnie udaliśmy się na spacer przez centrum miasta, zajrzeliśmy do kilku sklepików, kupiłam sobie małą pamiątkę, coś zjedliśmy i popędziliśmy po nasze rzeczy, by następnie udać się na statek.

Punkt 14 odbiliśmy od brzegu. Staliśmy na otwartym pokładzie, a że statek był niesamowicie wysoki mieliśmy piękny widok z góry na miasto Kiel i jego port. Staliśmy tak długo dopóki brzeg nie zniknął nam z oczu i poszliśmy pozwiedzać statek. Nasze kabiny okazały się przyjemnie, wygodnie i bardzo praktycznie urządzone. Podwójne bardzo komfortowe łóżko, telewizor, lodówka, mnóstwo szafek, toaletka i własna łazienka. Jednym z kanałów na telewizorze była aktywna mapa, na której było widać, jak nasz statek się porusza, gdzie dokładnie jest i ile czasu pozostało do celu. Bardzo nam zależało zobaczyć most przez morze, który łączy dwie duńskie wyspy. Dzięki tej mapie wiedzieliśmy dokładnie, kiedy będziemy pod nim przepływać, tak, że nie musieliśmy czatować na niego długi czas. Widok był niesamowity, niestety strasznie wiało i ciężko było o zdjęcie, na którym bym wyglądała dość porządnie (zresztą sami zaraz zobaczycie). Gdy most został już daleko za nami zeszliśmy na dół trochę odpocząć i później pochodzić jeszcze po statku. Idealnie na czas zachodu słońca pojawiliśmy się na otwartym pokładzie z paroma piwkami i snakami. Wzięliśmy sobie krzesła i usadowiliśmy się przy samym relingu. Wybraliśmy tył statku, który w krytycznych przypadkach jest lądowiskiem dla helikopterów, a normalnie służy jako powierzchnia do opalania. Na wieczór obsługa usuwa leżaki i robi się tam bardzo spokojnie, pusto i przyjemnie. To był niesamowity wieczór, zarówno w jeną, jak i drugą stronę. Zachody słońca na otwartym morzu są niesamowicie magiczne. To był naprawdę udany dzień, następnego dnia po pysznym śniadaniu o punkt 10 przybiliśmy do brzegu stolicy Norwegii. Zdjęcia, które zaraz zobaczycie zostały zrobione podczas podróży tam i z powrotem.

Płynęliście kiedyś takim statkiem? Gdy mieszkałam w Polsce pływałam promami ze Szczecina i z Gdyni, do krajów skandynawskich. Za każdym razem była to niesamowita przygoda!
This might be some time ago, but I decided to show it to you anyway. I think it might be a nice inspiration for your coming vacations. As I wrote many times, we like to celebrate our wedding day by travelling. Last year was very stressful because we had no idea where to go and it was really late. Finally we decided for a cruise from Kiel (in Germany) to the capital of Norway - Oslo. We took the Color Line, a huge ship with 15 decks, 966 rooms, an aqua park, a disco, a theatre, many restaurants and shops (there was a Zizzi shop!).

We arrived at the Baltic See a few days earlier to visit cities like Lübeck, Travemünde, Timmendorfer Strand and Scharbeutz (I wrote about this and showed some pictures in this post: Ostsee...). At the day of our cruise we woke up very early, because we stayed in Travemünde and had to drive to Kiel and wanted to visit this citie. The weather was terrible, it rained cats and dogs and I had to unpack my things to pull out other clothes. In Kiel the weather changed totally, the sky was blue and it was super warm. We walked through the city centre, visited a few shops, bought some souvenirs and eat something. After that we grabbed our things from the car, parked just next to the ship and embarked. Sharp 14 we left the harbour. Because the ship was extremely tall we had a great view on the city. When the land disappeared behind the horizon, we explored our room and the ship. Our room was really nice with a comfy double bed, a TV, lockers, a fridge, a dressing table and our own bathroom. Thanks to a special channel on the TV we exactly knew, where we are. We wanted to see the bridge over the see, that connects two Danish islands and thanks this channel we exactly knew, when to go upstairs to the open deck. My husband tried to take photos from me, but the wind was blowing really hard and I looked just terrible. After that we spend some time inside the ship and appeared on the open deck with some beer and snacks at the sunset. We grabbed chairs and made us comfortable on the back of the ship where the wind wasn't blowing and there were only a few persons. It was very peaceful and romantic. I think sunsets over the sea are just magical. The next morning, after a nice breakfast we arrived at 10am in Oslo. The pictures are from our cruise to and from Oslo.

Have you ever made a cruise like this?

Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Color Fantasy Oslo
Oslo
Oslo
Oslo
Oslo
Oslo
Oslo

Related posts

 
MOBILE