Kirschblüten und ein Outfit für den Frühling

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
Gleich nach dem Herbst ist der Frühling meine Lieblingsjahreszeit. Schade, dass dieser Moment in dem die Bäume blühen, so kurz ist. Apfel-, Kirschbäume und Magnolien lassen für einen kurzen Augenblick die Welt märchenhafter erscheinen. Ich mag zusehen, wenn die nackten und traurigen Baumäste sich mit winzigen Blättern befüllen um dann einer neben dem anderen grüne Wände oder gar Tunnel zu bilden unter denen man den Anschein hat, gleich in einen magischen Ort zu gelangen. Wäre nicht der Winter, würden wir den Frühling nicht so sehr schätzen (das macht sich auch gut als Metapher). Dieser Winter war außergewöhnlich lang und man hatte das Gefühl, er wolle gar nicht fort. Doch als er das endlich tat, sah es aus, als ob der Sommer den Frühling überspringen wolle und schon so bliebe. Zum Glück dauerte die Aprilhitze nicht allzu lang und wir können jetzt einen perfekten Frühling in vollen Zügen genießen.

Das erste Mal seit vielen Jahren, habe ich eine Jeansjacke angezogen. Ich habe keine Ahnung, wieso ich so lange zögerte, diese Art von Jacken ist einfach perfekt für den Frühling und dessen blaue Farbe vielen Gesichtern eine gewisse Frische und Glanz verleiht. Vielleicht liegt es an der Stickerei, die mich so an die schönsten Momente des Frühlings erinnert. Ich kann es kaum erwarten, bis die Rosen anfangen zu blühen. Da ich schon in Blumenthema war, habe ich zu der Jacke eine Tunika kombiniert, die ebenfalls mit Blumen verziert ist. Schade, dass ich nicht kleiner bin oder sie länger, denn sie würde sich prächtig als ein Sommerkleid machen. Das Spitzenjäkchen habe ich einfach so, zur Dekoration angezogen. Manchmal haben Kleidungsstücke keine Funktion, aber alles sieht plötzlich viel schöner aus:)
Zaraz po jesieni najbardziej lubię wiosnę. Szkoda, że ten moment, w którym kwitną drzewa, trwa tak krótko. Jabłonie, wiśnie i magnolie sprawiają, że świat na moment staje się baśniowy. Uwielbiam patrzeć, gdy szare, smutne konary drzew z niesamowitą prędkością pokrywają się drobnymi listkami, po to, by za chwilę jedno obok drugiego, tworzyło zielone ściany, a czasem nawet tunele, przez które ma się wrażenie przejść do tajemniczego świata. Gdyby nie zima, nie docenialibyśmy tak bardzo wiosny (co też świetnie sprawdza się jako przenośnia). Ta zima była wyjątkowo długa i miało się wrażenie, że nie chce odejść. Dlatego, gdy wreszcie odeszła, wydawało się, że na moment lato chciało przegonić wiosnę i zapanuje na dobre. Jednak upały w kwietniu na szczęście nie zawitały na zbyt długo i od paru dni możemy cieszyć się idealną wiosną.

Po raz pierwszy od lat założyłam kurtkę dżinsową. Nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam, ten rodzaj kurtek jest idealny na wiosnę, a ich błękitny odcień niejednej twarzy doda blasku i świeżości. Być może przekonał mnie jej ciekawy haft, który przypomina o tym najpiękniejszym momencie wiosny. Teraz czekam, aż zakwitną róże. Skoro mamy wiosnę, to do kurtki dobrałam tunikę, której dół jest również wypełniony kwiatami, szkoda, że nie jestem wyższa albo ona dłuższa, świetnie by się sprawdziła jako letnia sukienka. Koronkową narzutkę włożyłam tylko w celach dekoracyjnych. Czasami coś nie pełni większej funkcji, ale jakoś tak ładniej z tym :)


Große Größen Plus Size Fashion Blog


Jacke - Kik (hier) | Tunika - Kik (hier) | Hose - Takko | Spitzenjacke - Kik | Schuhe - Guess | Tasche - Twin-Set


Kurtka - Kik (tutaj) | tunika - Kik (tutaj) | spodnie - Takko | narzutka - Kik | buty - Guess | torebka - Twin-Set

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog

The perfect khaki plus size parka

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
Endlich habe ich es geschafft neue Fotos zu machen und euch zu schreiben! Die Osterferien (und ein bisschen danach) habe ich mit meiner Familie in Polen verbracht. Auf dem Weg dorthin machten wir eine kurze Pause in Nürnberg und eine ganz lange in Prag (diese Stadt ist so interessant!) Wir waren auch im Krakau und in den Bergen. Die Zeit war richtig toll doch, als ich wieder Zuhause war, wurde ich leider krank und habe mich erst vor zwei Tagen endlich ganz fit gefühlt. Nun ja, manchmal ist das so:)

Jedenfalls war es ein wunderschönes Gefühl sich nach so vielen Tagen gut zu fühlen. Ich denke wir unterschätzen oft die Tatsache, dass wir gesund sind und uns frei bewegen können. Als ich das erste Mal nach so viel Abwesenheit in die Stadt durch den Park ging, konnte ich nicht fassen, wie viel sich verändert hat. Das Gras hat einen satten grünen Ton bekommen, überall blühen Magnolien, Kirsch- und Apfelbäume, Narzissen und Tulpen. Die Welt ist einfach wunderschön geworden!

Endlich konnte ich wieder nach meiner leichteren Kleidung greifen. Anfangs, nach dem langen Winter, war ich etwas dem Wetter gegenüber misstrauisch und habe meine Jacke angezogen. Doch sie erschien am Ende des Tages als Überfluss. Dennoch ist sie ein paar Wörter wert! Mein erster khaki Parka war ziemlich dünn, nicht gefüttert und nur aus Baumwolle. Er sah cool aus und hat meinen Outfits einen frischen Look verschafft. Doch er war dünn und kein bisschen wetterbeständig. Diese Jacke habe ich vor kurzem entdeckt und dachte sofort, sie wäre eine perfekte Ergänzung, wenn es drohte zu Regnen oder kälter zu werden. Die süße Blumenstickerei hat es noch schwerer gemacht ihr zu widerstehen ;) Falls ihr auf der Suche nach einer schönen und funktionalen Jacke seid, kann ich diese sehr empfehlen (es gibt sie noch in schwarz). Überlegt nicht zu lange, denn die großen Größen werden immer zu schnell weggeschnappt.

Es war schön die Füße ohne jeglicher Socken oder Strümpfe in leichte Schuhe zu stecken. Noch immer fühle ich mich etwas unsicher, wenn ich wieder ein Kleidungsstück, dank der immer höheren Temperaturen zu Hause lassen darf, aber ich gewöhne mich daran bestimmt schnell. Wäre nicht der Winter würde der Frühling uns nicht so viel Freude bereiten :)
Nareszcie udało mi się zrobić parę zdjęć i napisać do was kilka słów! Wielkanoc (i parę dni później) spędziłam miło u mojej rodziny w Polsce. W drodze do nich zatrzymaliśmy się na krótką przerwę w Norymberdze, a następnie na trochę dłużej w Pradze (bardzo interesujące miasto, którego nawet za trzecim razem nie udało mi się całkowicie zwiedzić). Byłam też w Krakowie i w górach. Gdy przyjechałam do domu, dopadła mnie paskudna choroba i dopiero przed dwoma dniami poczułam napływ sił na cokolwiek :)

Cudownie było poczuć się dobrze po tylu dniach niemocy. Myślę, że zbyt często nie doceniamy faktu, że jesteśmy zdrowi i w zasadzie możemy iść, czy zrobić to, na co tylko mamy ochotę. Gdy po raz pierwszy po tak długiej nieobecności poszłam do centrum miasta przez park, nie mogłam uwierzyć, ile się przez ten czas zmieniło. Trawa nabrała intensywnie zielonego odcienia, zakwitły magnolie, jabłonie, wiśnie, żonkile i tulipany. Świat stał się baśniowy!

Nareszcie mogłam wybrać z szafy coś o wiele bardziej wiosennego. Jednak przez długą zimę nabrałam początkowo pewnej nieufności wobec pogody i początkowo brałam ze sobą kurtkę. Zupełnie niepotrzebnie, jak się później okazywało. Kurtka jednak jest warta kilku słów! Moja pierwsza zielona parka, pomimo że dodała moim zestawom nowej świeżości, była cienka, bez podszewki i z czystej bawełny. Na ciepłe dni nadawała się doskonale, gdy jednak groziło deszczem lub spadkiem temperatury, musiałam sięgać po coś innego. Gdy niedawno trafiłam na tę kurtkę, pomyślałam, że będzie świetnym uzupełnieniem mojego ulubieńca. Podszewka, kaptur i bardziej wodoodporny kaptur sprawiają, że będzie dobrym kompanem, gdy pogoda będzie niepewna. Haft na rękawie sprawił, że powstrzymanie się przed nią stało się jeszcze trudniejsze :) Jeśli zatem szukacie ładnej i funkcjonalnej kurtki (jest jeszcze dostępna w czerni) zbyt długo się nie zastanawiajcie, gdyż duże rozmiary bardzo szybko znikają ze sklepowych półek.

Było miło włożyć gołe stopy, bez skarpet, czy rajstop w cieńsze buty. Wciąż czuję niepewność, gdy decyduję się na zostawienie kolejnej warstwy odzieży w domu, ale myślę, że za niedługo się przyzwyczaję. W końcu na weekend zapowiadają prawie 30 stopni, a mamy dopiero kwiecień. Gdyby nie zima, wiosna nie sprawiałaby tyle radości :)

Große Größen Plus Size Fashion Blog


Parka - Kik | Sweatshirt - Ulla Popken | Hose - C&A | Schuhe - Deichmann | Tasche - DKNY | Uhr - Michael Kors


Parka - Kik | bluza - Ulla Popken | spodnie - C&A | buty - Deichmann | torebka - DKNY | zegarek - Michael Kors

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog

Immer die gleichen Kleider

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
Letztens habe ich eine neue Frauenserie entdeckt. Der Titel ist eigentlich egal, es handelt sich über eine Serie, wo die Hauptrollen ein Paar befreundete Frauen spielen, die jung, wunderschön und erfolgreich sind. Nun ja, ich bin jetzt am Anfang und ein Paar von diesen Faktoren können sich natürlich mit der Zeit ändern, aber ihr wisst was ich meine. Natürlich leben sie in einer Großstadt und wie es in Serien auch typisch ist, ist das Gleichgewicht zwischen dem, was man dort verdient zu dem, was man sich leisten kann eher eine Fiktion. Ihr kennt das bestimmt aus vielen Filmen, dass eine Frau, die mit Hunden spazieren geht, als Assistentin oder Blumengießerin tätig ist, genügend verdient, um in einem coolen Apartment zu wohnen, tolle Klamotten zu tragen und Nachts mit ihren Freunden die Clubs unsicher zu machen.

Was mir besonders in diesen Filmen und Serien für und über Frauen auffällt sind ihre Outfits (klar, was kann man von jemanden, der einen Blog überwiegen über Mode führt, sonst auch erwarten). Doch was ich in diesem Fall meine, ist die Art dieser Outfits. Guckt man genauer hin, stellt man fest, dass jedes von ihnen total unabhängig von dem Rest ist. Im normalen Leben tragen wir gerne dieselben Taschen, Schuhe, Accessoires in vielen Outfits. Diverse Kleidungsstücke treten mehrmals als nur in einer Zusammenstellung auf. Den Begriff, das ein Kleidungsstück mehrfach kombinierbar ist kennen wir alle und er ist ein großes Argument, wenn wir über einen Kauf nachdenken. In vielen Filmen fehlt mir einfach diese Authentizität. Es wäre doch viel authentischer, wenn ich bei einer Figur mehrmals eine Tasche sehe. Taschen sind doch erst Recht Elemente, die man oft einsetzt anstatt sie nur ein mal zu tragen und schon gar nicht, wenn man erst am Anfang seiner beruflichen Kariere ist.

Worauf will ich eigentlich hinaus? Eigentlich habe ich mir nur ein paar Gedanken über die Einstellung zur Kleidung gemacht. Einstellungen gibt es eigentlich so viele, wie viel Frauen auf der Erdoberfläche rumlaufen ;). Manchmal, wenn ich genügen Zeit habe, hüpfe ich von einem zum anderen Blog und gucke mir in Schnellzeit mehrere Outfits der Eigentümerin an. Immer wieder muss ich feststellen, dass viele Frauen gerne nach Kleidungstücken greifen die nur wenige male einsetzbar sind. Sie tragen gerne One-season-hits und wissen wahrscheinlich, dass man das gezeigte Kleid oder Shirt genau nur auf diese eine Weise tragen kann. Sie werden das gezeigte Outfit vielleicht noch ein oder zwei Male tragen und es wahrscheinlich weggeben. Dann gibt es noch diese Bloggerinnen, von denen es nicht viel auf diesem Planeten gibt, bei denen der Stil viel schlichter gehalten wird und man diverse Kleidungsstücke in vielen Outfits wiedererkennt. Ich muss zugeben, dass ich definitiv zu dieser Gruppe dazugehöre. Es passiert bei mir nicht oft, dass mein Schrankinhalt Zuwachs bekommt. Wirklich. Die Kapazität meines Schrankes ist mir oft einfach zu Schade für das manche Kleidungsstück. Seit meinem letzten Aufräumen des Kleiderschrankes, wo ich mich so sehr wegen dem mangelnden Fassungsvermögen geärgert habe, stelle ich mir bei jedem potenziellen Kauf die Frage, ob es wirklich Wert ist, für dieses Teil ein bisschen Platz aufzugeben. Deswegen kommen jetzt nur Sachen rein, die Lieblingskleidungsstückpotenzial haben. Dass ich oft praktisch denke, könnte ihr auf Instagram unter dem Hashtag #theplussizeblog ansehen. Immer und immer wieder wiederholen sich die selben Kleidungsstücke, was für manche womöglich zu langweilig wirkt. Ich hoffe dass ein paar von euch es trotzdem inspirierend finden und es mir gelingt euch zu überzeugen, dass man gar nicht immer neues braucht um Spaß an Mode zu haben und um einiger maßen gut auszusehen. Die Weste, die ich auf diesen Fotos trage, ist ein richtig guter Beispiel. Manchmal habe ich schon richtig Angst, dass es zu viel wird, aber ich denke ich kann sagen, dass sie das Kleidungsstück des Jahres für mich geworden ist. Sie ist einfach extrem praktisch. Anderseits, wenn ich sie nicht tragen würde nur damit es auf dem Blog/Instagram mehr abwechslungsreich ist, wäre das den ehrlich und authentisch? Sollte man sich für den Blog verkleiden oder die Sachen, die man oft und gerne trägt auch genau so oft zeigen?

Solange Blogs authentisch und persönlich bleiben, werden sie auch Sinn haben. So sehe ich das. Mit den gezeigten Outfits möchte ich euch nicht nur inspirieren oder ermutigen mit einer größeren Größe trotzdem Spaß an Mode zu haben aber zeigen, dass es auch anders geht. Man kann schlichte, zeitlose und bequeme Sachen interessant kombinieren und wenn man etwas besonders mag, es auch öfter tragen. Denn schöne und bequeme Sachen sollten auch getragen werden und nicht nur im Schrank hängen :)

Welcher Typ bis DU eigentlich? Magst du ganz verschiedene Outfits tragen oder haben deine Zusammenstellungen fast immer einen gemeinsamen Nenner? Passen alle Sachen in deinem Schrank zueinander oder musst du schon mehr Achtung dem schenken, was du zu dem ausgewähltem Kleidungsstück kombinieren kannst?
Ostatnio odkryłam nowy babski serial. Tytuł w zasadzie nie ma znaczenia, chodzi o jeden z tych seriali, których głównymi bohaterami jest kilka kobiet, które jak to zawsze są piękne, młode, szczęśliwe i odnoszące sukces. Nie wszystkie z tych czynników, jak to często bywa, są przez cały czas trwania serialu stałe, ale wiecie, o czym mowa. Oczywiście bohaterki mieszkają w wielkim mieście i jak to często w takich serialach bywa, stosunek tego, co zarabiają do tego, na co jest stać, jest bardzo nierealny. Znacie to na pewno z wielu filmów, że młoda kobieta, która wyprowadza psy, jest asystentką albo podlewa u innych kwiaty mieszka w pięknym apartamencie, nosi świetne ciuchy i wieczorami przesiaduje ze znajomymi w modnych klubach.

To, co zwraca w tego typu filmach moją uwagę najbardziej to ich ciuchy (no tak — czegoż innego można by się spodziewać po osobie, która prowadzi bloga z przewagą o modzie). W każdym razie przyglądając się tym zestawom, łatwo można zauważyć, że brakuje im jakby wspólnego mianownika. W prawdziwym życiu nosimy torebki, buty, czy inne akcesoria do różnych zestawów. Ba! Wiele tych samych ciuchów tworzą różnorodne zestawy. Zresztą największym argumentem kupna nowego ubrania jest to, że można wykorzystać go do naprawdę wielu zestawów i okazji. A w filmowych zestawach po prostu tego nie ma. Chyba takim najczęstszym widocznym elementem, który wciąż się powinien powtarzać, są torebki, szczególnie gdy jest się młodziutkim i na samym początku swojej kariery.

Podejść do mody jest w zasadzie tyle ile kobiet na świecie :). Gdy mam trochę więcej czasu chętnie skaczę po różnych blogach i w przyspieszonym tempie przeglądam zestawy ich właścicielek. Zasobność portfela o dziwo nie ma tu żadnego znaczenia, a same blogerki można podzielić na takie, które lubią nosić rzeczy, które często można tylko w jeden sposób zestawić lub takie, które lubią kombinować. Te pierwsze mają masę ciuchów, których prawdopodobnie drugi raz nie założą, niewygodnie wyglądające buty lub torebki, które są aż tak charakterystyczne, że aż się odechciewa nosić je zbyt często. Te drugie budzą we mnie większą ciekawość. Proste ubrania, które za każdym razem wyglądają zupełnie inaczej. Myślę, że należę do tej drugiej grupy, chyba bardziej doceniam, że moja szafa jest wypełniona praktycznie. Zanim zdecyduję się na jakiś ciuch, myślę intensywnie, czy nie żal mi na niego miejsca w szafie. Poważnie! U mnie to naprawdę ważny argument. Od mojego ostatniego sprzątania w szafie, gdzie denerwowałam się, że mam mniej miejsca niż bym potrzebowała, zaczęłam podczas zakupów się zastanawiać, czy dla tego, czy owego chcę poświęcić miejsce w szafie. Czy rzecz ma potencjał być ukochanym i często noszonym ubraniem ma duże znaczenie? Kamizelka, którą mam na sobie jest świetnym przykładem. Nie mogę się z nią rozstać, tak bardzo ją lubię. Jest idealna na aktualne temperatury, dłuższa i pasuje mi do niemal wszystkiego. Na moim Instagram możecie kliknąć hashtag #theplussizeblog i zobaczyć, że ja naprawdę myślę bardzo praktycznie ; ). Moje ubrania się bardzo często powtarzają i jestem z tym o wiele szczęśliwszą niż kiedyś, gdy miałam ubrania w każdym możliwym stylu i kolorze.

Czasami się zastanawiam, czy ma to sens wciąż pokazywać niemal te same ciuchy. Potem jednak sama się trochę strofuję, że w blogowaniu chodzi przecież przede wszystkim o autentyczność. Dopóty blogi będą miały sens, dopóki blogerki będą autentyczne i pokazywały swoje prawdziwe, prywatne podejście. Więc jeżeli coś często noszę, bo to naprawdę kocham, dlaczego nie powinnam tego równie często pokazywać?

Jak to jest u ciebie? Którym typem jesteś? Czy twoje zestawy często mają wspólny mianownik? Czy niemal wszystkie ubrania z twojej szafy pasują do siebie, czy przy wyborze jakiejś rzeczy musisz uważać, by dobrze dobrać resztę?

Große Größen Plus Size Fashion Blog


Weste - Sheego | Hose - Takko | Pullover - M&S Mode | Halstuch - Zara | Tasche und Uhr - Michael Kors | Schuhe - Puma


Kamizelka - Sheego | spodnie - Takko | sweter - M&S Mode | chustka - Zara | torebka i zegarek - Michael Kors | buty - Puma

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog

FitFlop Mukluk Shorty - wie ich meine perfekten Winterschuhe gefunden habe

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
So, der Winter neigt sich endlich seinem Ende. So wollte ich diesen Post beginnen und darauf noch schreiben, wie toll, dass es endlich wieder warm ist. Doch die Wettervorhersage droht, dass ein Paar kalte Wintertage noch vor uns stehen. Glaubt mir, danach steht dem Frühling und anschließend dem Sommer nichts mehr im Weg.

Ich nutze diese Gelegenheit noch mal aus und zeige euch meine Winterschuhe, die ich deutlich zu spät entdeckt habe und das um einige Jahre. Ich gehöre zu den Personen, denen es fast immer Kalt in die Füße ist. Wenn die Temperaturen schon unter 5 Grad fallen schwärme ich von warmen, dick gefütterten Boots in die ich einfach nur so hinein schlüpfen kann. Ich weiß, ich weiß, seit Jahren wird immer fest über diese Schuhe diskutiert und sie haben genau so viele Anhänger wie Opponenten. Nun ja, sie sind nicht besonders elegant – das stimmt – aber muss man immer so sein? Darf man sich im Winter nicht was gutes tun und richtig warme und süße Stiefel tragen? :)

Viele sagen, dass diese Boots ein Albtraum jedes Orthopäden sind. Die meisten schon! Erst Recht, wenn ich mit die Fersen von manchen ziemlich lange schon getragenen Modellen ansehe. Doch bei meinen ist das nicht der Fall! Aber ich fange mal von vorne an.

Vor einiger Zeit habe ich mir “no-names″ Boots von dieser Art gekauft. Ich wollte wissen, warum so viel Drama um diese Schuhe entsteht und ich habe mich glatt verliebt :) Nach einigen Jahren konstanter Liebe zu diesen Schlupfstiefeln habe ich beschlossen mir ein etwas besseres Modell zu kaufen und somit welche von Ugg bestellt (die süßen mit der Schleife hinten). Davor habe ich viel im Internet recherchiert welche Art dieser Schuhe am “seriösesten″ wirkt, nicht so “Leger″ ist und vor allem – welche am besten einer Plus Size Frau passen. Herausgefunden habe ich, dass man am besten schwarze trägt möglichst kurz (auf keinen Fall über die Knöchel und erst Recht nicht bis zur Wade!). Nun gut. Also wählte ich die kürzesten in schwarz. Als sie ankamen, war ich so richtig aufgeregt, doch als ich sie anprobierte verblassten all diese positiven Gefühle. Bei meiner Fußgröße 42 (seufzt) sahen sie einfach nicht so süß, wie bei den, die 36 tragen, aus. Ich habe sie noch auf Instagram gepostet und viele beunruhigende Nachrichten über die Marke Ugg selbst, bekommen. Also gingen sie zurück. Schade.

Das Problem bei diesen Schuhen war immer eine ziemlich flache Sohle. Da ich leider ziemlich schnell Fußschmerzen mit einem dünnen, nicht profilierten Fußbett bekomme, habe ich mich im Internet noch ein mal umgeschaut. Leicht war es nicht – aber ich wurde fündig. Die Marke FitFlop kenne ich von diversen Läden mit wohltuenden Schuhen, aber nur als Sandalen. Als ich entdeckt habe, dass sie auch Schlupfstiefel herstellen und das auch wie die Top-Marken aus echtem Lammfell und Wildleder, wurde ich neugierig. Ich hab mich in die Kommentare eingelesen und das nicht nur in Deutsch und fast jeder schien begeistert zu sein. Also habe ich mal auf den “Kaufen″ Button gedruckt, zumal nur noch wenig Stück in meiner Größe da waren. Ich hatte schon meine Bedenken – die Schuhe hatten eine ordentliche Sohle was man sehen konnte, die sollte auch aber dafür sorgen, dass man im Fersenbereich nicht quasi neben der Sohle läuft. Die Boots kann man über den Knöchel tragen oder nach unten Klappen und somit wurden sie du den kürzesten Schlupfstiefeln, die ich je gesehen habe.

Was den Tragekomfort angeht, ist er einfach unbeschreiblich. Die Sohle dämpft einfach alles ab. Wenn, man etwas fester von der Bordsteinkante oder der Treppe auch die Füße fällt, bekommt mein so ein komisches Gefühl als, ob eine Feder mich nach oben schubste. Sie haben meinen Füßen zahlreiche stundenlange Spaziergänge ermöglicht ohne jegliche Fersen oder Ballen Wehen, was bei den Emu’s vom letzten Post leider nicht der Fall war. So langsam überlege ich, ob ich für den Frühling und Sommer nach etwas leichteren Schuhen dieser Marke umsehen sollte – so was hatte ich noch nie auf den Füßen und ich habe schon richtig viel Marken mit “bequemen″ Schuhen ausprobiert :)

Anfangs hatte ich schon meine “modischen″ bedenken, dass diese Schuhe möglichst ähnlich dem Original entsprechen sollten, doch als ich sie auf meinen Füßen fühlte, wollte ich keine anderen mehr. Ich habe damals meine UGG ’s noch nicht weggeschickt und konnte einen kleinen Vergleich ausüben. Sie waren einfach unvergleichbar, was den Tragekomfort angeht. Vor ein paar Tagen ist ein zweites Paar Winterstiefel dieser Marke bei mir angekommen, in braun, kurz, doch ein etwas anderes Modell. Ich muss noch schauen, wie es zu meinen restlichen Outfits passt

Habt ihr eigentlich Winterschuhe, die ihr niemals zurückgeben würdet? :)
No, zima ma się wreszcie ku końcowi. Tak chciałam zacząć mojego posta i kontynuować, jak bardzo się cieszę, że znów będzie ciepło. Ale niestety przepowiadają, że za parę dni zima znów wróci na parę dni. Dobrze, że tylko na chwilę, a potem już nic nie będzie stało wiośnie na przeszkodzie by całkowicie się rozpanoszyć.

Skorzystam trochę z tej okazji, że jeszcze przez chwilę się ochłodzi i pokażę wam moje buty zimowe, które powinnam była odkryć już wiele lat temu. Zacznę od tego, że należę do tych osób, którym jest prawie zawsze zimno w stopy. Gdy temperatura zejdzie poniżej 5 stopni o niczym innym nie marzę, jak o włożeniu stóp w cieplutkie buty z grubą warstwą futra. Takie buty typu Emu, czy Ugg od lat są przedmiotem wielu dyskusji i mają tyle samo zwolenników, co przeciwników. Wiadomo, z elegancją mają mało wspólnego, ale czy trzeba zawsze być taką super elegancką? Nie można się zimą troszkę porozpieszczać i zanurzyć zmarznięte stopy w słodkie i niesamowicie ciepłe buty? :)

Wielu mówi, że buty tego typu to koszmar każdego ortopedy. Wcale się nie dziwię, szczególnie, gdy buty są kiepskiej jakości lub tak źle dobrane, że przy pięcie spaceruje się w zasadzie obok podeszwy zamiast na niej. Ale przy moich butach coś takiego zupełnie nie ma miejsca i nawet nie ma na to szansy. Ale od początku!

Jakiś czas temu kupiłam sobie takie buty, bez konkretnej marki żeby zobaczyć co jest powodem tego poruszenia. No i zakochałam się :) Gdy po wielu latach moja miłość do nich nie zmalała i każdej zimy przychodził ten moment, że nie wyobrażałam sobie bez nich wychodzenia z domu, postanowiłam zaopatrzyć się w nieco lepszy model. Najpierw poszperałam w Internecie, jaki model będzie dla mnie najlepszy, tak bym nie wyglądała zbyt niepoważnie, by mimo wszystko udało mi się osiągnąć choć troszkę elegancki "look" no i w końcu, jaki rodzaj jest najlepszy dla kobiety plus size. Wyszło na to, że najlepszą opcją będą takie, które są czarne (najlepiej wtedy je nosić z czarnymi spodniami, czy rajstopami) i przede wszystkim jak najkrótsze! Takie powyżej kostki nieźle deformują nogę, a takie do połowy łydki to już w ogóle! Więc wybór padł na niskie UGGi z kokardką z tyłu. Byłam bardzo podekscytowana, gdy przyszły, lecz, gdy je przymierzyłam, cały mój entuzjazm padł. Wyglądały całkiem inaczej niż na tych wszystkich modelkach na stronach internetowych, czy Pinterest. Co się dziwić, te pewnie noszą rozmiar co najwyżej 36, a ja z moją stopą 42 wyglądałam w nich po prostu tragicznie. Po pokazaniu ich na Instagramie dostałam wiele wiadomości o samej marce UGG, która nie ma zbyt dobrej opinii, więc buty odesłałam. Szkoda trochę. Ale co mi da noszenie modnych i markowych butów, jeśli wyglądam w nich po prostu kiepsko?

Innym problemem, na który zwróciłam uwagę była podeszwa tego typu butów. Jest zazwyczaj płaska, niezbyt gruba i o jakimkolwiek wyprofilowaniu nie ma mowy. W UGGach, które kosztują naprawdę sporo też się o to nie postarali, co dodało mi kolejny argument, by się ich z czystym sumieniem pozbyć. Ale nie poddałam się i szukałam dalej. W końcu napotkałam się na markę FitFlop, którą znałam jedynie z klapek i japonek w sklepach z wygodnymi butami. Zainteresowałam się tematem i wczytałam w komentarze na najróżniejszych stronach internetowych, w różnych językach. Ludzie, którzy sobie je sprawili byli naprawdę zadowoleni i chętnie polecali je innym. Tak, jak topowe marki i te wykonane były ze skóry i ocieplane prawdziwą wełną. Znalazłam nawet ciekawy model, czarne, niby za kostkę ale z powodzeniem można je wywinąć tak, by sięgały sporo poniżej jej. Zamówiłam i czekałam! Nauczona poprzednim doświadczeniem nie wykazywałam już tyle entuzjazmu, gdy przyszły. Postanowiłam je najpierw dobrze przetestować. Przez grubą, porządnie wyprofilowaną podeszwę dość mocno odstawały od swoich markowych "kolegów", sam model prezentował się też trochę inaczej. Gdy je jednak założyłam poczułam się, jakbym spacerowała po chmurach. Idąc na mój pierwszy w nich spacer czułam się zupełnie inaczej niż w każdych innych butach, które miałam dotychczas. Te naprawdę nieźle amortyzowały. Gdy trochę mocniej spadłam na nogę schodząc z krawężnika, czy schodów czułam, że jakaś siła zamiast pozwolić uderzyć moim stopom o ziemię, jakby wypychała je ku górze. To było na początku strasznie śmieszne :) Moje stopy dość szybko bolą, gdy długo chodzę, co w tym przypadku w ogóle nie miało miejsca. Zdążyłam je już nie raz sprawdzić na wielogodzinnych spacerach, moje stopy czuły się świetnie, czego niestety nie mogę powiedzieć o butach Emu, które miałam na sobie w poprzednim poście.

Zastanawiałam się początkowo, czy "modowo" są okej, miałam jednak szczęście, że przyszły zanim zdążyłam odesłać wspomniane wcześniej UGGi, dzięki czemu mogłam sobie porównać ich komfort noszenia. I powiem wam, że różnica jest niesamowita. Niedawno przyszła druga para podobnych butów tej marki, brązowych. Troszkę inny model i póki co mocno się zastanawiam, czy je zostawię, czy nie. Wszak buty muszą być dobrze przemyślane no i pasować do naszego stylu!

Macie buty, których byście nigdy w życiu za nic nie oddali? :)

Große Größen Plus Size Fashion Blog FitFlop mukluk shorty 2 long vest lange weste sheego takko biker jeans


Weste - Sheego | Sweatshirt - Clockhouse XL | Tasche - Michael Kors | Schuhe - FitFlop Mukluk Shorty 2


Kamizelka - Sheego | bluza - Clockhouse XL | torebka - Michael Kors | buty - FitFlop Mukluk Shorty 2


Vest - Sheego | sweatshirt - Clockhouse XL | bag - Michael Kors | shoes - FitFlop Mukluk Shorty 2

Große Größen Plus Size Fashion Blog long vest lange weste sheego takko biker jeans Große Größen Plus Size Fashion Blog long vest lange weste sheego takko biker jeans2
Große Größen Plus Size Fashion Blog FitFlop mukluk shorty 2
Große Größen Plus Size Fashion Blog FitFlop mukluk shorty 2 long vest lange weste sheego takko biker jeans Große Größen Plus Size Fashion Blog FitFlop mukluk shorty 2 long vest lange weste sheego takko biker jeans
Große Größen Plus Size Fashion Blog long vest lange weste sheego takko biker jeans
Große Größen Plus Size Fashion Blog FitFlop mukluk shorty 2 Große Größen Plus Size Fashion Blog mukluk shorty 2

Related posts

 
MOBILE