Dieses Jahr ist der Winter ziemlich schnell sogar nach Bonn gekommen. Bis Weihnachten sah man nur selten unter 10 Grad auf dem Thermometer. Endlich werden White Christmas immer mehr eine mögliche Option, doch wie ich diese Stadt kenne wird es eher vor und kurz nach Weihnachten weiß ;) Langsam muss ich mich mit meinen vielen Schichten von Strickjacken verabschieden und den geduldig wartenden Winterjacken widmen. Aber ich werde das Thermometer nicht aus den Augen lassen! Gestern war es wieder um die 6 Grad und da habe ich mit großer Freude nach meiner Daunenweste gegriffen (die, die ihr von diesem Post kennt).
Die Bilder, die ihr hier sehen könnt wurden auf meinem Lieblingsspazierweg gemacht. Den Weg nehme ich am liebsten wenn ich von Zuhause in die Innenstadt spazieren möchte, er ist nicht der kürzeste und schnellste aber dafür der schönste. Leider muss man ziemlich steil nach oben klettern um ihn zu nehmen aber die Aussicht von da auf ist alle Mühe wert. Ich hatte Glück, das war unser letzter Spaziergang der so herbstlich durch die Blätter führte. Wenige Tage darauf hat jemand die Blätter beiseite geblasen und es fing an zu regnen. Desto mehr freue ich mich, dass ich mich entschieden habe meine Kamera mitzunehmen und ich den Hintergrund nun für ewig festhalten konnte.
Hierbei wollte ich meinen neuen Pulli vorstellen. Für viele ist es ein einfaches Oberteil in beige doch in Plus Size sind schöne und gut sitzende Klassiker leider kein Standardprogramm. Ich werde eher fündig, wenn ich nach etwas zu kurzem, zu weitem und zu kitschigen auf der Suche bin als nach einem ordentlichen zeitlosen Kleidungsstück. Wieso das so ist werde ich wohl nie erfahren :)
Die Bilder, die ihr hier sehen könnt wurden auf meinem Lieblingsspazierweg gemacht. Den Weg nehme ich am liebsten wenn ich von Zuhause in die Innenstadt spazieren möchte, er ist nicht der kürzeste und schnellste aber dafür der schönste. Leider muss man ziemlich steil nach oben klettern um ihn zu nehmen aber die Aussicht von da auf ist alle Mühe wert. Ich hatte Glück, das war unser letzter Spaziergang der so herbstlich durch die Blätter führte. Wenige Tage darauf hat jemand die Blätter beiseite geblasen und es fing an zu regnen. Desto mehr freue ich mich, dass ich mich entschieden habe meine Kamera mitzunehmen und ich den Hintergrund nun für ewig festhalten konnte.
Hierbei wollte ich meinen neuen Pulli vorstellen. Für viele ist es ein einfaches Oberteil in beige doch in Plus Size sind schöne und gut sitzende Klassiker leider kein Standardprogramm. Ich werde eher fündig, wenn ich nach etwas zu kurzem, zu weitem und zu kitschigen auf der Suche bin als nach einem ordentlichen zeitlosen Kleidungsstück. Wieso das so ist werde ich wohl nie erfahren :)
Tego roku zima do Bonn przyszła nadzwyczaj szybko. Przed świętami na termometrze rzadko dało się zaobserwować temperaturę poniżej dziesięciu stopni, a tu proszę. Białe święta stały się opcją, która może się nawet spełnić. Chociaż znając to miasto wcale bym się nie zdziwiła, gdyby śnieg spadł tuż przed, a następnie po Bożym Narodzeniu. Powoli muszę się pożegnać z moimi wieloma warstwami swetrów i skierować swój wzrok ku szafie, w której cierpliwie czekają wszelkie kurtki zimowe. Mimo to nie zamierzam spuszczać z oka termometru, wczoraj, na przykład, pokazywał 6 stopni i wybierając się do miasta znów sięgnęłam po puchową kamizelkę (dokładnie tą ).
Zdjęcia, które możecie tu zobaczyć zrobiłam na mojej ulubionej trasie spacerowej. Wybieram ją najchętniej, gdy chcę dostać się do centrum miasta. Nie jest ani najkrótsza, ani najszybsza, ba! nawet muszę się wspiąć kawałek stromą górą, by móc się nią przejść. Widoki z niej są jednak warte każdego wysiłku (i zadyszki). Mieliśmy szczęście i udało nam się jeszcze ostatni raz pójść na spacer, gdy pogoda była ładna a na drodze leżało mnóstwo kolorowych liści. Krótko po tym ktoś zdmuchnął je na bok i zaczęły się deszczowe dni. Cieszę się, że tamtego dnia wzięłam ze sobą aparat i mogłam uwiecznić choć jej część jako tło do tych zdjęć.
Przy okazji chciałam wam przedstawić mój nowy golf. Wiem, że dla niektórych to śmiertelnie nudny beżowy sweter ale w większych rozmiarach klasyki to niestety nie standard. Prędzej odniosę sukces szukając czegoś w koszmarnym fasonie, co jest kiczowatym hitem jednego sezonu niż ponadczasowej perełki. Pewnie nigdy się nie dowiem dlaczego tak właśnie jest :)
Zdjęcia, które możecie tu zobaczyć zrobiłam na mojej ulubionej trasie spacerowej. Wybieram ją najchętniej, gdy chcę dostać się do centrum miasta. Nie jest ani najkrótsza, ani najszybsza, ba! nawet muszę się wspiąć kawałek stromą górą, by móc się nią przejść. Widoki z niej są jednak warte każdego wysiłku (i zadyszki). Mieliśmy szczęście i udało nam się jeszcze ostatni raz pójść na spacer, gdy pogoda była ładna a na drodze leżało mnóstwo kolorowych liści. Krótko po tym ktoś zdmuchnął je na bok i zaczęły się deszczowe dni. Cieszę się, że tamtego dnia wzięłam ze sobą aparat i mogłam uwiecznić choć jej część jako tło do tych zdjęć.
Przy okazji chciałam wam przedstawić mój nowy golf. Wiem, że dla niektórych to śmiertelnie nudny beżowy sweter ale w większych rozmiarach klasyki to niestety nie standard. Prędzej odniosę sukces szukając czegoś w koszmarnym fasonie, co jest kiczowatym hitem jednego sezonu niż ponadczasowej perełki. Pewnie nigdy się nie dowiem dlaczego tak właśnie jest :)
Strickjacke - DNY | Pullover - Kik (hier) | Hose - M&S Mode | Schuhe - Deichmann | Tasche - M.Kors | Halstuch - Zara
Wełniana naszutka - DNY | golf - Kik (tutaj) | spodnie - M&S Mode | buty - Deichmann | torebka - M.Kors | chustka - Zara
Cardigan - DNY | pullover - Kik (here) | pants - M&S Mode | boots - Deichmann | bag - M.Kors | scarf - Zara