Mein April war voller Ausflüge. Am Anfang des Monats, um den Geburtstag meines Mannes zu feiern sind wir nach Amsterdam gefahren. Der Post darüber befindet sich unter folgendem Link:
Amsterdam in April .
In der zweiten Hälfte des Monats hatte mein Mann noch ein Bisschen Urlaub zur Verfügung wegen seines Arbeits-Wechsels. Wir beschlossen die Orte die in der nähe sind uns mal aus der Nähe zu betrachten.
Wir wohnen in einem sehr interessanten Ort. Nördlich fangen die ganz großen Städte an, wie Bonn, Köln oder Düsseldorf. Südlich beginnt eine ganz andere Landschaft: kleine und sehr alte Städte am Rheinufer. Ca. 15 Kilometer von unserem Zuhause gibt es die Stadt Remagen, die mittlerweile ein Ort geworden ist, zu dem wir gern hinfahren wenn wir uns mal von der Stadt erholen möchten. Es hat was beruhigendes in sich in der Stille am Rheinufer zu sitzen und auf die vorbeischwimenden Schiffe zu gucken. Mir ist gerade eingefallen, dass ich Remagen noch nie richtig für den Blog fotografiert habe. Das muss ich ändern.
Am einem Tag haben wir drei kleine Städte besucht: Unkel, Bad Hönningen und Linz. In Linz bin ich schon ein Paar mal gewesen, aber immer Sonntags, wo es die größten Menschenmengen gibt (wegen den verkaufsoffenen Sonntagen). Außerdem waren wir noch im Wildpark, am Rolandsbogen und in Köln. Das alles habe ich auf Fotos festgehalten.
In der zweiten Hälfte des Monats hatte mein Mann noch ein Bisschen Urlaub zur Verfügung wegen seines Arbeits-Wechsels. Wir beschlossen die Orte die in der nähe sind uns mal aus der Nähe zu betrachten.
Wir wohnen in einem sehr interessanten Ort. Nördlich fangen die ganz großen Städte an, wie Bonn, Köln oder Düsseldorf. Südlich beginnt eine ganz andere Landschaft: kleine und sehr alte Städte am Rheinufer. Ca. 15 Kilometer von unserem Zuhause gibt es die Stadt Remagen, die mittlerweile ein Ort geworden ist, zu dem wir gern hinfahren wenn wir uns mal von der Stadt erholen möchten. Es hat was beruhigendes in sich in der Stille am Rheinufer zu sitzen und auf die vorbeischwimenden Schiffe zu gucken. Mir ist gerade eingefallen, dass ich Remagen noch nie richtig für den Blog fotografiert habe. Das muss ich ändern.
Am einem Tag haben wir drei kleine Städte besucht: Unkel, Bad Hönningen und Linz. In Linz bin ich schon ein Paar mal gewesen, aber immer Sonntags, wo es die größten Menschenmengen gibt (wegen den verkaufsoffenen Sonntagen). Außerdem waren wir noch im Wildpark, am Rolandsbogen und in Köln. Das alles habe ich auf Fotos festgehalten.
Unkel
Kwiecień był miesiącem pełnym różnych wycieczek. W pierwszej jego połowie pojechaliśmy na weekend do Holandii świętować urodziny męża. Post z tego wyjazdy można obejrzeć pod następującym linkiem: Amsterdam in April .
W drugiej połowie miesiąca pogoda była całkiem przyjemna, ponieważ mąż miał jeszcze trochę niewykorzystanego urlopu w związku ze zmianą pracy pojeździliśmy trochę po okolicy.
Wiele razy wspominałam Wam, że mieszkam w dość specyficznym miejscu. Na północ od mojego miejsca zamieszkania zaczynają się większe miasta: Bonn, Köln, Düsseldorf itd. Natomiast kilka kilometrów na południe ode mnie początek mają tereny z pięknymi małymi miasteczkami i wioskami. Część tych miasteczek mogliśmy poznać, gdy po przeprowadzce tutaj udaliśmy się w podróż statkiem po Renie do Koblenz.
Dzięki tej wycieczce odkryliśmy Remagen, miasteczko oddalone od nas zaledwie piętnaście kilometrów, które stało się takim miejscem, gdzie chcemy pobyć trochę w ciszy, odpocząć od zgiełku miasta i popatrzyć się w spokoju na leniwie płynące statki na Renie... to mi właściwie uświadomiło, że nigdy porządnie nie obfotografowałam tego miasta, by je pokazać na blogu. Postaram się to zmienić.
Pewnego kwietniowego dnia postanowiliśmy zwiedzić trzy miasta leżące po przeciwnej stronie Renu: Unkel, Bad Hönningen i Linz. W Linzu byłam już kilkakrotnie, ale dopiero pierwszy raz w tygodniu. Zawsze bywałam tam w niedzielę, gdzie były straszne tłumy - specyfiką tego miejsca jest fakt, że prawie każda niedziela jest handlową. A Niemcom chyba nie pasuje to, że w niedzielę nie mogą spokojnie pochodzić po sklepach, bo w ten dzień tłumami uderzają do miejsc, które akurat mają otwarte sklepy (Holandia, czy małe miasteczka, które mają pozwolenie handlu).
W drugiej połowie miesiąca pogoda była całkiem przyjemna, ponieważ mąż miał jeszcze trochę niewykorzystanego urlopu w związku ze zmianą pracy pojeździliśmy trochę po okolicy.
Wiele razy wspominałam Wam, że mieszkam w dość specyficznym miejscu. Na północ od mojego miejsca zamieszkania zaczynają się większe miasta: Bonn, Köln, Düsseldorf itd. Natomiast kilka kilometrów na południe ode mnie początek mają tereny z pięknymi małymi miasteczkami i wioskami. Część tych miasteczek mogliśmy poznać, gdy po przeprowadzce tutaj udaliśmy się w podróż statkiem po Renie do Koblenz.
Dzięki tej wycieczce odkryliśmy Remagen, miasteczko oddalone od nas zaledwie piętnaście kilometrów, które stało się takim miejscem, gdzie chcemy pobyć trochę w ciszy, odpocząć od zgiełku miasta i popatrzyć się w spokoju na leniwie płynące statki na Renie... to mi właściwie uświadomiło, że nigdy porządnie nie obfotografowałam tego miasta, by je pokazać na blogu. Postaram się to zmienić.
Pewnego kwietniowego dnia postanowiliśmy zwiedzić trzy miasta leżące po przeciwnej stronie Renu: Unkel, Bad Hönningen i Linz. W Linzu byłam już kilkakrotnie, ale dopiero pierwszy raz w tygodniu. Zawsze bywałam tam w niedzielę, gdzie były straszne tłumy - specyfiką tego miejsca jest fakt, że prawie każda niedziela jest handlową. A Niemcom chyba nie pasuje to, że w niedzielę nie mogą spokojnie pochodzić po sklepach, bo w ten dzień tłumami uderzają do miejsc, które akurat mają otwarte sklepy (Holandia, czy małe miasteczka, które mają pozwolenie handlu).
Unkel
My April was full of trips. Ath the beginning of the month, we went to Amsterdam to celebrate my husband's birthday. In the second part of April we decided to look around the place we live. We visited a few other towns not far from our own. One day we were in three of them: Unkel, Bad Hönningen and Remagen. The other days we went to the Wildpark, to Rolandseck and Cologne. Here are some pictures of these trips.
Unkel
Bad Hönningen
Bad Hönningen
Bad Hönningen
Linz am Rhein
Linz am Rhein
Linz am Rhein
Wildpark in Rolandseck
Der Wildpark ist eine Art Mini-Zoo. Man kann auf den Bergen, zwischen den Wäldern spazieren gehen und hin und wieder einem/ein Paar Tieren begegnen. Gleich am Anfang hat uns eine Horde Ziegen begrüßt. Die waren ganz, ganz lieb und ließen sich streicheln :) Weil wir in der Woche dort waren, waren wir praktisch dort alleine, es war wirklich ruhig und sehr entspannend. Ich habe meine allerliebste Tierart gefunden - die Alpakas :)
Wildpark w Rolandseck
Jest to miejsce nieopodal nas, w którym żyją dzikie zwierzęta. Jest to takie jakby mini Zoo, w którym można powspinać się po górach, poszwendać po lesie i gdzieniegdzie napotkać leśne zwierzęta. Po przejściu przez bramkę dosłownie napadło na nas stado kóz, które domagały się smakołyków i głaskania. Straszne pieszczochy :) Ponieważ byliśmy w tygodniu, nie było praktycznie nikogo i całe miejsce emanowało ciekawym, spokojnym klimatem. Najbardziej ucieszył mnie widok dwóch alpak - to moje najulubieńsze zwierzaki :)
Wildpark in Rolandseck
The Wildpark is a mini-zoo. You can take a walk among the woods and mountains and meet animals. When we arrived a herd of goats came across to us to cuddle and ask for some sweets. I met my favourite animals - the alpacas!
Rolandsbogen
Jedes mal, wenn wir von Remagen nach Hause zurückgefahren sind, habe ich auf einen der Berggipfel einen Bogen aus Steinen gesehen. An einem Tag sind wir dann hinaufgeklettert. Die wunderschöne Aussicht war es wert. Bei dem Bogen gibt es ein Restaurant und... ein Standesamt! :) Die Stadt heißt übrigens Rolandseck und der Bogen... Rolandsbogen :)
Rolandsbogen
Za każdym razem jak wracaliśmy z Remagen widzieliśmy na szczycie góry charakterystyczny kamienny łuk. W końcu znaleźliśmy czas żeby się na tą górę wdrapać, po drodze mogliśmy podziwiać przepiękne widoki. Miejscowość nazywa się Rolandseck, a łuk - Rolandsbogen. Obecnie znajduje się przy nim elegancja restauracja i urząd stanu cywilnego :)
Rolandsbogen
Rolandsbogen is a stoned arch I see every time when I drive home from Remagen. We decided to look at it from a closer distance. The sight from up there is just stunning.
Wie man sehen kann, trenne ich mich kaum von der tollen Jacke. Über das T-Shirt habe ich einen separaten Post verfasst, den ich bald veröffentliche :)
Jak widać, moja nowa kurtka jest w ciągłym użyciu. Uwielbiam ją :) Do koszulki przygotowałam osobny post, który ukaże się niebawem :)
As you can see I like my new jacket very much and wear it all the time. There is a separate post about the T-Shirt I will publish in the next days.
Köln
Weil ich in Köln ja einige Zeit gewohnt habe, habe ich nicht zu viele Fotos gemacht. Nur ein Paar vor dem Dom, so zu Erinnerung.
Köln
W Kolonii spędziliśmy cały dzień, ponieważ mieszkałam tam parę lat - nie robiłam zdjęć, mam ich mnóstwo. Tego dnia powstało tylko kilka przy katedrze :)
Köln
Because I lived in Cologne for a time I didn't make to many pictures. Just a few in front of the Cathedral as a souvenir :)