My beige coat

Kennt ihr den Moment, wenn ihr im Laden lange ein Teil anschaut und euch nicht sicher seid, ob es mitzunehmen oder einfach hängen lassen? Ich kenne das zu gut. So war es mit dem Pulli, den ich hier trage. Er ist ganz schlicht, hat aber einen tollen Ausschnitt, der etwas einem Rollkragen ähnelt aber nicht unter dem Hals endet. Ich war nicht sehr überzeugt ihn zu kaufen, doch irgendetwas schubste mich an die Kasse. Letztendlich habe ich ihn erstanden und bin heute sehr froh darüber. Lässt nie ein Teil los, dass zeitlos ist, gut auf eurer Figur liegt und euch spontan ziemlich viele Kombis mit Sachen aus euren Kleiderschrank einfallen. Bei Saisonhits würde ich eher aufpassen, es kann sein, dass ihr sie nächstes mal nicht mal mit einem Blick würdigt :)

Ich muss sagen, dass Clockhouse XL (von C&A) mein Herz gebrochen hat. Seit Jahren ist das der einzige Ort, wo ich meine Jeggings kaufe. Ich war verliebt, alles stimmte, die Qualität, der Sitz und der Preis (ca. 20€). Seit kurzem haben sie den Gummi am Saum mit einer billigeren Alternative ersetzt und seitdem rutschen mir die Hosen runter nach wenigen Minuten tragen. Ich habe letztens eine größere Menge in den Laden zurückbringen müssen, gut das ich das Preisschild erst dann abschneide, wenn ich die Hose tragen will. Ich habe der Verkäuferin von dem Problem erzählt und sie sagte sie wusste schon darüber Bescheid und dass die Sachen qualitativ immer schlechter wären. Das ist wirklich sehr schade. Ich hoffe, dass mehr Kundinnen sich beschweren und C&A vielleicht wieder zu den alten Muster zurückkehrt :)

Und noch zurück zum Outfit, dieser Mantel ist letztens mein absoluter Liebling. Ich habe so viele Ideen, wo er die Hauptrolle spielt. Hoffentlich wird das nicht langweilig ;) Ich habe mir schon einen Ersatz für den Frühling besorgt - eine dicke Strickjacke in der selben Farbe. Also wenn ihr was neues für die kommende Saison sucht empfehle ich euch einen Mantel oder Langstrickjacke in dieser Farbe :)

Znacie ten moment, gdy w sklepie wpatrujecie się w jakieś ubranie i nie jesteście pewne, czy je kupić, czy nie? Ja znam to bardzo dobrze! Tak było ze swetrem, który mam na sobie. Jest bardzo prosty i ma fajny dekolt, coś jakby golf ale nie sięga aż do brody, tylko kończy się o wiele niżej. Początkowo nie byłam zbyt przekonana do niego, ale jakaś magiczna siła pchała mnie w kierunku kasy. Dziś jestem bardzo szczęśliwa, że zdecydowałam się na ten zakup. Dobrze wam radzę, jeśli znajdziecie coś ponadczasowego, co dobrze na was leży i w ciągu chwili przychodzi wam przynajmniej kilka zestawień z rzeczami, które już posiadacie, nie zastanawiajcie się i bierzcie! Bardziej bym uważała na hity jednego sezonu, możliwe, że za rok nawet na nie nie spojrzycie :)

Płaszcz, który mam na sobie jest kolejnym zakupem, z którego się strasznie cieszę. Początkowo niezbyt często go nosiłam, ale ostatnio wcale nie chcę się z nim rozstawać. Mam mnóstwo pomysłów na różne zestawy z nim w roli głównej i mam nadzieję, że nie stanie się to nudne! Znalazłam już świetne zastępstwo dla niego na wiosnę - dłuższy sweter w tym samym kolorze. Więc jeśli szukacie czegoś na nowy sezon gorąco wam polecam płaszcz lub sweter w tym kolorze, na pewno się sprawdzi! :)

Do you know the moment, when you hold a piece of clothing and think about buying it or not? I know how it is very well. Something like this happened by the pullover I am wearing here. It is very simple and has a nice neckline. I was wondering if I should take it and an invisible force was pushing me to buy it. Today I am very happy about this purchase, because this pullover fits to so many outfits! I tell you: if you find something timeless, what looks good on you and matches to many thing in your wardrobe - take it! Be more strict with one season pieces, it may happen that next year you event won't look at them.

The coat I am wearing was another excellent purchase. I have so many ideas in my head how to wear it, that I am afraid that it may be to boring here on the blog :) Hope not! I already found a nice replacement for it in spring - a long cardigan in the same colour. So if you are looking after something new for the coming season I definitely recommend you a coat or cardigan in beige :)

---

Mantel - Long Tall Sally | Hose - Clockhouse XL | Pullover - C&A XL | Tasche - Twin-Set

---

---

Płaszcz - Long Tall Sally | spodnie - Clockhouse XL | sweter - C&A XL | torebka - Twin-Set

---

---

Coat - Long Tall Sally | pants - Clockhouse XL | pullover - C&A XL | bag - Twin-Set

---

The star and the panther

Wenn man Größe 52 trägt ist es manchmal schwierig alle Zusammenstellungen auszuführen, die einem so in den Kopf kommen. Auf schlanken Menschen sieht fast alles toll aus, die, die etwas mehr auf dem Hüften haben müssen sich schon etwas mehr anstrengen um einen positiven Eindruck zu machen. Klar, manche meinen, dass Plus Size Frauen auf jeden Fall alles tragen können, wonach ihnen gerade ist, das habe ich schon mal ausprobiert und als ich dann in meinem "Ignoriere, was andere denken" Look auf der Straße aufkreuzte, fühlte ich mich alles andere als wohl und habe wörtlich jeden Passanten angeschaut um Bestätigung zu suchen, dass es den Leuten auch egal ist, was ich anhabe, geschweige denn dass es ihnen gefällt. Vielleicht ist diese Einstellung alles andere als perfekt, doch wenn ich, dass, was ich im Spiegel vor dem rausgehen sehe und mich gut fühle, kann mich niemand verunsichern, selbst wenn er es mir offen sagt. Jeder hat nun mal seine egenen Grenzen in denen er sich wohlfühlt und sollte sich nicht zwingen sie zu überschreiten. Anderseits wird man den ganzen Tag sich auf das eigene Outfit konzentrieren und sich wünschen endlich nach Hause zu kommen und die Sachen auszuziehen. Irgendwas sagt mir, dass fast jede Frau schon diese Erfahrung gemacht hat :)

Den Pulli den ich vor ca. einem Monat erstanden habe, trug ich immer mir Jeans, einfach so. An jenem Tag war mir nach einem kleinem Mix. Es sollte Anfangs ein schwarzer Rock sein, doch als ich beim Suchen auf den hier gestoßen bin, dachte ich mir, dass ein kleiner Versuch nicht schadet. Ohne einen Mantel oder Jacke empfehle ich keine Plus Size Frau das Oberteil in den Rock oder Hose reinzustopfen aber so kann es richtig cool aussehen, was meint ihr?

Ich entschuldige mich nun wieder für meine Abwesenheit, doch diesmal war der Grund viel positiver. Die letzten Tage habe ich auf Mallorca verbracht und hatte eine wundervolle Zeit. Ich hoffe ich kann euch bald einen Bericht hier vorführen :)

Gdy się nosi rozmiar 52 realizacja zestawów, które czasem przychodzą do głowy jest trochę utrudniona. Na szczupłych osobach prawie wszystko wygląda dobrze, jednak ci, co mają trochę więcej na biodrach muszą się czasami nieźle natrudzić, by wywrzeć pozytywne wrażenie. Oczywiście są tacy, co twierdzą, że kobiety plus size mogą nosić wszystko, na co mają ochotę, ale czy tak naprawdę jest? Parę razy wypróbowałam to na sobie i w momencie, gdy pojawiłam się na ulicy w zestawie typu "mam gdzieś, co inni o mnie pomyślą" złapałam się na tym, że przyglądam się dosłownie każdemu przechodniu z nadzieją, że nie zwrócił na mnie szczególnej uwagi (nie mówiąc już o jakiejś pozytywnej reakcji na moją odwagę). Być może moje podejście jest dalekie od ideału, ale dopiero, gdy przed wyjściem podoba mi się to, co widzę w lustrze, czuję się pewnie i nikt nie może tego zmienić, nawet, gdyby wprost mi coś powiedział. Myślę, że każdy ma takie granice, przy zachowaniu których czuje się dobrze i myślę, że jeśli nie chce, nie powinien ich przekraczać. Inaczej będzie cały dzień skupiał się na tym, co ma na sobie i marzył, by jak najszybciej wrócić do domu i się przebrać. Coś mi mówi, że prawie każda z nas miała takie doświadczenie :)

Sweter kupiłam sobie jakiś miesiąc temu i do tej pory nosiłam go zwyczajnie ze spodniami. Tamtego dnia miałam ochotę na mały mix ze spódnicą, w zasadzie miała być czarna, ale podczas poszukiwań natknęłam się na tą i pomyślałam "czemu nie?". Nie polecam kobietom plus size wsadzania swetrów, czy bluzek do spódnic i spodni bez jakiegoś okrycia wierzchniego, ale z płaszczem, czy marynarką wygląda to całkiem nieźle. A jak wy myślicie?

Ponownie przepraszam za moją nieobecność, tym razem powód był trochę bardziej pozytywny. Przez ostatnie dnie bawiłam się na Majorce i spędziłam tam naprawdę świetne chwilę. Liczę, że niebawem będę mogła wam pokazać trochę więcej zdjęć :)

When you wear size 52 (UK 24) it is hard to realize all your outfit ideas. Slim people can wear almost everything and look good, but those with a bigger size have it a lot harder to make a good impression. Sure, there are people, who says that you should wear what you want, no matter what. But is it so? I made a few experiments and went outside in an outfit "I don't care" and I was looking at every single passenger to make sure, he doesn't pay attention (not mentioning he likes what I'm wearing). I felt terrible. Maybe my approach isn't the most popular, but when I like what I see in the mirror after leaving I feel confident, no matter what. Everyone hat his own boundaries, that make him feel comfortable and that's fine. When he leaves them he may think the whole day about his outfit and dream about coming home and change. Somehow I think, that almost every woman made that experience :)

The pullover I bought about a month ago, I used to wear it just simple, with jeans. That day I was into a mix and while looking after a black skirt in my wardrobe I found these one and thought, why not? I don't recommend plus size ladies to stick their pullover or shirt into a skirt or pants without something over it, but with a coat or jacket, why not? What do you think?

An again I apologize for my absence but his time it related with something more positive: I was at Mallorca and hope I can show you some pictures soon :)

---

Mantel - Long Tall Sally (Gr. 52) | Pulli - Sheego (52) | Rock - Missguided (52) | Schuhe - JJ Footwear | Halskette - Ulla Popken

---

---

Płaszcz - Long Tall Sally (rozm. 52) | sweter - Sheego (52) | spódnica - Missguided (52) | buty - JJ Footwear | naszyjnik - Ulla Popken

---

---

Coat - Long Tall Sally (rozm. 52) | pullover - Sheego (52) | skirt - Missguided (52) | shoes - JJ Footwear | necklace - Ulla Popken

---

My favourite items

Überlegt ihr schon, was ihr euch neues für den Frühling kaufen könntet? Natürlich könnte man sagen, dass der Frühling kein genügender Grund für die Erweiterung der Garderobe ist, man hat ja doch Sachen vom vorherigen Frühling und dem bevor. Doch die Realität ist etwas anders und wenn die Saison mal wieder wechselt, bekommt man einfach Lust sich was kleines (oder auch größeres) zu gönnen. Mein Problem besteht immer darin, dass das, was ich gerne hätte kaum etwas mit den neusten Trends zu tun hat. Ich war schon immer ein mieser Mitläufer, doch das einzige, was mich daran störte, war de Tatsache, dass ich nicht immer alles bekommen konnte, was ich wollte. Als ich eine gelbe Jacke suchte, gab es überall nur weinrote oder in Beige. Mode halt.

Diesmal wünschte ich mir eine braune Lederjacke und eine in dunkelrot. Das erste hat sich schon erfüllt - das zweite vielleicht. Mehr wünsche habe ich erstmals nicht, doch das kann sich immer ganz schnell ändern, denn ich lasse mich ganz leicht inspirieren. Hoffentlich wird die nächste Inspiration etwas mehr mit den Trends zu tun haben, dann wird mir wenigstens die ganze Lauferei erspart :)

Zastanawialiście się już, co chcecie sobie kupić na wiosnę? Oczywiście jej nadejście nie jest jakimś rozsądnym powodem, by rozszerzać swoją garderobę. Teoretycznie mamy już rzeczy z zeszłej wiosny i tej jeszcze wcześniejszej. Lecz rzeczywistość jest trochę inna i gdy zmienia się pora roku mamy ochotę kupić sobie coś małego (lub większego). Mój problem polega zawsze na tym, że to, co bym chciała rzadko ma coś wspólnego z aktualnymi trendami. Jedyne, co mi w tym przeszkadza to fakt, że muszę przez to sporo się naszukać wymyślonej rzeczy. Podczas, gdy w sklepy pękają od bordowych i beżowych płaszczy, ja uparcie szukam żółtej kurtki.

Tym razem bardzo chciałam mieć brązową skórzaną kurtkę i jeszcze jedną w odcieniu ciemnej czerwieni. Tą pierwszą udało mi się zdobyć, a na drugą mam spore szanse. Prócz tego, nie ma nic na mojej liście marzeń, co jednak może dość szybko się zmienić, gdyż łatwo daję się zainspirować. Mam tylko nadzieję, że moja inspiracja będzie miała trochę więcej wspólnego z aktualną modą, wtedy przynajmniej zostanie zaoszczędzona mi cała bieganina :)

Have you thought about your next purchase for coming spring? Of course spring isn't a big reason for enhancing your wardrobe, theoretical we do have clothes from the last spring and the spring before. But to say the truth, who cares? Almost everyone wants to buy himself something for the new season. I had always this problem, that things I wanted didn't had much in common with the hottest stuff. While the shops were full of dark red or beige coats I was looking for a yellow jacket.

This time I wanted a caramel brown jacket and one in wine red. The first I managed to get and its very likely I will have luck with the second one. Except of these there is nothing else on my wish list, but that can change fast. I get inspired very easily. I just hope it will have more common with the newest fashion, what would save me a lot of running :)

---

Mantel - Asos Curve | Hose - Clockhouse XL | Schuhe - Rieker | Tasche - Desigual | Halstuch - Primark

---

---

Płaszcz - Asos Curve | spodnie - Clockhouse XL | buty - Rieker | torebka - Desigual | chustka - Primark

---

---

Coat - Asos Curve | pants - Clockhouse XL | shoes - Rieker | bag - Desigual | scarf - Primark

---

Ideen (nicht nur) für den Valentinstag / Pomysły na Walentynki

Eigentlich sollte es ein Post mit Inspirationen für den Valentinstag sein. Doch als ich an ihm gebastelt hatte, fiel mir ein, dass all diese Ideen auch super für den Alltag klappen. Wenn wir uns lieben, sollten wir unsere Liebe doch so oft zelebrieren, wie es nur geht, ist das nicht so? Das Leben ist einfach zu kurz um es nur dem Alltag zu widmen und nur über die Arbeit oder Wocheneinkäufe zu denken. Wenn man mit älteren Leuten über ihr Leben spricht, bekommt man oft zu hören, wie sehr sie es bereuen, nicht genug da für ihre Liebsten gewesen zu sein, nicht genug Liebe der Frau gezeigt zu haben und wie es ihnen jetzt egal ist, dass sie erfolgreich bei der Arbeit waren, dass der Chef zufrieden war oder sie immer rechtzeitig vor Sonntag oder einem anderen Festtag die Einkäufe geschafft haben.

Auf einem Vorkurs zur Trauung (so was gibt es in Polen) habe ich von den Sprachen der Liebe gehört. Es gibt genau fünf davon: Worte, Berührungen, Geschenke, Zeit und Hilfe. Jeder Mensch nimmt individuell wahr, ob er geliebt wird und jeder hat eine (oder mehrere) Sprachen der Liebe. Für dem einen bedeutet Liebe viele zärtliche Berührungen, für den anderen wenn der Partner ihm oft Sachen, wie "ich liebe dich" sagt und für den anderen sind es Geschenke, die man von dem Geliebten bekommt. Es kann schwierig werden wenn eine Frau auf romantische Worte wartet und der Mann seine Liebe zeigt indem er ihr in der Küche hilft, den Abwasch macht und regelmäßig den Müll hinaus trägt, obwohl er es hasst. Beide denken sie zeigen genügend Liebe, doch fühlen sich nicht so geliebt, wie sie es gerne hätten. Wichtig ist, dass die Person, die ihr liebt das auch fühlt und nicht, dass ihr das Gefühl habt, eure Liebe gut zu zeigen. So das wichtigste hätten wir jetzt hinter uns :)

Jetzt ein Paar Ideen (nicht nur) für den Valentinstag:

Schmuck vielleicht? Ja es mag ein Klischee sein, doch nicht für alle. Es gibt doch nichts schöneres als einmal ein Geschenk von der eigenen Großmutter zu bekommen mit den Worten, sie habe es zu einem bestimmten Anlass vom Großvater bekommen. Schönen Schmuck kann man später weiter verschenken und mit der Zeit wird er immer (sentimental) wertvoller (als etwas das schon seit Jahren in der Familie ist und seit Generationen weitergegeben wird). In vielen Jahren könnte eure geliebte den Ring oder das Armband an eure Tochter weitergeben und sagen, sie habe es von Pappi zum Valentinstag bekommen ;) Vielleicht plant ihr eine Verlobung? Warum dann nicht am Fest der Verliebten? Wie wäre es dann mit einem wunderschönen Diamantenring oder mit Ohrringen? 77 Diamonds verkauft wunderschönen Schmuck mit echten Diamanten. Sie haben Zugang zu 80% der weltweit verfügbaren Diamanten, also einen Blick ist diese Seite definitiv wert!

Und wer nicht so auf Schmuck dieser Art steht, sollte mal unbedingt ein Paar Flohmärkte oder Second Hands besuchen, dort warten bestimmt wahre Schätze entdeckt zu werden. Und glaubt mir eine alte, gut erhaltene Brosche oder Armband hauen fast jede Frau um. Wenn der Schmuck nach so vielen Jahren (Jahrzehnten?) weiterhin sich wunderschön präsentiert, wird er es noch lange tun.

Reisen. Ja, warum nicht? Ich meine ja nicht, die ganz großen. Aber die sind auch toll. Mein Mann hat für mich (uns) zum Valentinstag eine Reise gebucht, einmal ging es nach Lanzarote und das zweite Mal nach Gran Canaria (beide Kanarische Inseln). Diese Geschenke werde ich bis mein Lebensende wohl nicht vergessen. Im Februar ist es dort schon sehr warm und dabei gibt es kaum Touristen, was diese Zeit perfekt für einen Urlaub macht. Und es war eine wundervolle Abwechslung zu diesem trüben und kalten Wetter, dass hier in Deutschland herrscht. Wer verreist schon gerne in warme Orte wenn der eigene einer davon ist? :)

Bei wem keine große Reise in Frage kommt, kann sich doch mal umsehen. Vielleicht wohnt ihr bei der Grenze und könnten nach Belgien/Holland/Österreich/Tschechien oder Polen fahren? Oder ist es nicht so ganz weg von den Bergen oder dem Meer? Ein oder zwei Tage am Meer wären doch auch schön oder? :) Es lohnt sich manchmal auf Lidl-Reisen und co. einen Blick zu werfen, es kann sein, dass es ganz in der Nähe, zwischen Wäldern oder Bergen ein tolles Hotel gibt, wo man sich ein Paar unvergessliche Momente holen kann.

Seit ich in Deutschland lebe, versuche ich dieses Land so gut wie möglich zu erforschen. Eine meiner Entdeckungen ist die Tatsache, dass es über all viele kleine, niedliche Städte gibt in denen die Zeit lange her angehalten hat. Viele Fachwerkhäuser, Straßen aus Pflastersteinen und alte Kirchen. Total romantisch und perfekt für einen ganz kleinen Ausflug :) Ein Spaziergang in der Natur ist auch nicht verkehrt, es könnte ein ganz langer Spaziergang sein, wo ihr irgendwo anhält etwas zu essen (egal ob mitgenommen oder in einem Restaurant).

Vielleicht ein Abenteuer? Eine Ballonfahrt, ein Fotoshooting, ein Flugsimulator, eine Fahrt mit einem Luxuswagen oder in einem Iglu übernachten? Es gibt Unternehmen, die Gutscheine für die verschiedensten Abenteuer in verschiedenen Preissegmenten anbieten, wie z.B. myDays, meventi oder Jochen Schweizer. Eine von diesen Unternehmen wird auch im DM verkauft (falls jemand den Gutschein in Papierversion schnell braucht).

Natürlich kann man was ganz eigenes machen, wie zum Beispiel ein... Freizeitpark besuchen! :) Oder einen Zoo oder SeaLife oder einen Wildpark. Je nachdem was so in der Nähe ist.

Andere neidisch machen. Ich hab ein Paar Freundinnen, die es tatsächlich genießen, wenn die manchen ein bisschen neidisch werden. Da sind Blumen, die man in die Arbeit schickt einfach die perfekte Lösung :)

Blumen allgemein Ja, welche Frau liebt sie nicht? Mein Mann hat mir ein Paar mal Blumen in die Arbeit geschickt und meine Kollegin hat dann behauptet sie wäre davon nicht sehr begeistert, wenn ihr Mann das selbe täte. Es sei doch einfach eine Geldverschwendung von ihrem gemeinsamen Budget. Ich habe ihr kein Wort geglaubt. Denn Blumen gehen immer. Auch eine Schachtel Pralinen (es sei denn, die Frau ist auf Diät, aber gleich bekommt ihr mehr Alternativen).

Wie wäre es denn mit einem schönen Kleid? Davon freut sich bestimmt jede Frau (es sei denn sie ist eine absolute Hosenträgerin). Und wenn kein Kleid vielleicht eine Bluse, ein Shirt, Tunika? Kommt schon! Bestimmt hat sie bei der letzten Shoppingtour über etwas geschwärmt. Denkt nach, denkt nach, denkt nach!

Accessoires. Das geht auch immer. Ein Geldbeutel, ein wunderschöner Regenschirm oder kuschelige Hausschuhe sollten keine Frau enttäuschen. Doch sie müssen dem Charakter der Frau entsprechen, nicht jede Frau mag süße Maus-Hausschuhe und nicht jede ist ein Edelmarken-Fan :)

Mir ist kalt! Uns Frauen ist es oft kalt deswegen alles, dass den Winter überstehen hilft ist total angesagt. Vielleicht ein kuscheliges Sweatshirt oder warme Schuhe, ein warmer Kaschmirschal oder einfach süße Handschuhe. Mit aufheizbaren Hausschuhen oder einer Thermoflasche in Form eines flauschigen Tieres kann man auch nicht viel falsch machen. Mit dem Text "weil es dir immer so kalt ist" schmilzt sie sicherlich dahin! :)

Parfum - es gibt doch nichts schöneres als ein perfekter Duft und wir Frauen lieben Parfums. Doch nicht gleich auf die erst beste Drogerie stürzen. Ich empfehle Idealo, wo man die günstigste Gelegenheit finden und dabei zig Euro sparen kann. Douglas, Kaufhof oder Karstadt sind immer die teuersten. Internetparfümerien sind deutlich günstiger und für den Preis bei dem man bei Douglas 30ml kriegt, bekommt man oft eine 50 ml. Es lohnt sich auch nach Gutscheinen für die Parfümerie zu suchen. Einfach bei Google den Namen der Parfümerie und "Gutscheincode" eingeben. Ihr könnt überrascht sein, wie viel billiger die Ware im Internet sein kann!

Etwas fürs Zuhause. Viele Frauen lieben Deko und ein Geschenk dieser Art erfreut bestimmt viele Herzen. Hierbei kann man auch erwähnen, dass man bald zusammenziehen möchte und dies das erst für euer gemeinsames Leben ist. Muss man aber nicht. Die schönsten Dekoideen gibt es (stationär) bei Strauss Innovation, Ikea, Depot, Tiger, Hema, TK Maxx oder Action. Der letzte Laden ist einen Blick wert, weil es dort nicht nur moderne Deko gibt, sondern auch Handy/Tablet-Zubehör, Haushaltswaren, Lebensmittel, Kosmetikartikel vielmals günstiger als bei anderen Anbietern. Das ist ein Laden, wo man richtig tolle Sachen finden kann und viele Preise unter 1€ sind! (klick)

Filme oder Serien. Die geliebte Serie, wie z.B. Nashville, Sex and the City oder Gossip Girl könnte auch ein toller Weg seiner Geliebten eine kleine Freude zu bereiten. Statt einer Serie kann es auch ein Film sein, statt Film ein Konto auf Netflix oder Amazon Prime Video (lässt sich aber schwer verpacken).

Unterwäsche. Das Problem bei diesem Geschenk besteht darin, dass man nie so genau weiß wer hier eigentlich beschenkt wurde ;) Ein Tipp: schöne und preiswerte Plus Size Wäsche (auch Erotikwäsche) bekommt man bei Bon Prix (klick).

Einfach zu Hause bleiben. Eine gute Idee für die, die keine Fans vom Ausgehen sind oder ihr Alltag ziemlich stressig ist oder viel unterwegs sind. Oder wenn man einfach keine Lust hat in der riesigen Menschenmasse, die auch diesen Tag feiern will, mitzumachen. Ein Picknick im Wohnzimmer bei ganz vielen Kerzen, na wie hört sich das an? Oder einfach Pizza bestellen und einen tollen Film gucken. Hier kann ich euch meinen Liebling empfehlen: "Der Klang des Herzens" mit Robin Williams. Einfach wunderschön! Den Film habe ich schon vor ein Paar Jahren gesehen und bislang konnte ihn kein anderer romantischer Film toppen.

Ein bisschen Stimmung. Ich bin ein kleiner Lichter-Junkie. Das heißt, dass ich viele Lichtpunkte brauche um Glücklich zu sein und nur eine sehr helle, von der Decke herab starke Lichtquelle einfach nur hasse. Letztens habe ich beim Obi eine ganze Reihe von Leuchtmitteln und Lampen gefunden, die ferngesteuert in verschiedenen Farben leuchten. Es gibt da nicht nur Farben zu Auswahl sondern auch verschiedene Themen, wie Tageslicht (perfekt für Instagramfotos in der Nacht), Kerzenlicht, Feuer (es pulsiert), Wald, Disco. Es gibt sogar was für Liebe. Ich habe es schon seit ein Paar Tagen bei mir zu Hause und liebe es! (klick).

Sie sagt es euch selbst. Wie? Sagt euer Geliebten, dass ihr eine Überraschung habt und sie solle mal raten, was es ist. In diesem Moment könnt ihr hören, was sie erwartet, oder befürchtet zu bekommen ;)


Ich hoffe, dass ihr diese Ideen hilfreich findet und für jeden etwas dabei ist. Denkt bitte daran: lasst euch von niemanden sagen, was ihr von diesem Tag halten sollt. Ich weiß, dass die Meinung dieser Tag kitschig wäre, immer populärer wird, aber wenn ihr Lust darauf habt oder findet, dass eure bessere Hälfte es wert ist, ihr an diesem Tag eine extra Portion Liebe zu schenken - dann tut es. Das Leben ist zu kurz und es sollte aus vielen schönen Momenten bestehen und wenn man alt ist, hat man etwas woran man sich erinnern kann. Denn man bereut eher was nicht getan zu haben, als etwas getan zu haben.

Und noch zu guter Letzt: was sollte man lieber nicht schenken? Also keine Besen, Bügeleisen oder Staubsauger. Mein Arbeitskollege wollte seiner Frau eine Box mit verschiedenen Putzmitteln, Gummihandschuhen und Bodentüchern schenken. Keine gute Idee!!!!

Ich wünsche euch einen perfekten Valentinstag!Und vergisst nicht: für jeden heißt perfekt anders! :)

Właściwie miał to być początkowo post z inspiracjami na Walentynki. Ale im dłużej go pisałam tym bardziej byłam przekonana, że w zasadzie te podpowiedzi nadają się na każdy inny dzień, nie tylko na ten konkretny. Bo przecież miłość powinno się celebrować każdego dnia, nieprawdaż? Ilu z nas w głowie ma tylko pracę i żeby po niej zdążyć zrobić zakupy. Szkoda by było, gdyby życie minęło tylko na takich bieżących sprawach i będąc starym uświadomić sobie, że tak naprawdę nie ma co wspominać. I wciąż zastanawiać się, czy tym, których naprawdę kochaliśmy potrafiliśmy tą miłość okazać? Wtedy nie będzie ważne, że lata temu poświęciliśmy się całkowicie pracy i podczas zakupów niczego nie zapomnieliśmy.

Na moich naukach przedślubnych był poruszony ciekawy temat, tak zwane języki miłości. Jest ich dokładnie pięć: słowa, dotyk, prezenty, czas i pomoc. Każdy człowiek indywidualnie odbiera, czy jest przez kogoś kochany i każdy ma swój język miłości (bądź kilka). Dla jednych miłość to pełno czułych dotyków, dla innych to, że druga osoba poświęca mu czas, a dla jeszcze kogoś innego podarunki są tym, co sprawia, że czuje się kochany. Gdy jest para i językiem miłości kobiety są słowa będzie się czuła kiepsko, gdy jej ukochany będzie na swój, inny niż jej, pokazywał miłość. Będzie pomagał jej w porządkach, odkurzał i zmywał, podczas, gdy ona będzie czekała na czułe "kocham Cię". Każde z nich będzie uważało, że pokazuje swoje uczucia dość wyraźnie i żadne nie będzie się czuło kochane. Wniosek z tego taki, że ważne, by druga połówka czuła się kochana, a nie byśmy my czuli, że jej okazujemy wystarczająco miłości. Warto odkryć języki miłości osób, które kochamy :)
Zatem najważniejsze mamy za sobą i mogę przejść to podpowiedzi uradowania drugiej osoby. Nie koniecznie na Walentynki :) Kolejność przypadkowa :)

Może biżuteria? Może i brzmi banalnie, ale co z tego? Nie ma nic piękniejszego niż dostać pierścionek, czy inny rodzaj biżuterii, którą nasz dziadek podarował babci na daną okazję. Porządna biżuteria przetrwa niejedno pokolenie i z każdym rokiem zyskuje na wartości i nie mam na myśli tej materialnej, ale sentymentalnej. Jeśli planujecie się zaręczyć to może warto w Walentynki? Jaki inny dzień się lepiej nie nadaje niż święto miłości? :)

A jeśli nie planujecie wydawać dużej sumy da biżuterię przejdźcie się po targach staroci, czy tzw. second handach. Mnóstwo starych i pięknych broszek, pierścionków, czy naszyjników czeka by zostać odkrytymi. I skoro po tylu latach nadal są piękne, jest szansa, że w kolejne nic w tej sprawie się nie zmieni :)

Podróże. No właśnie, czemu nie? Mój mąż po pierwszych dwóch miesiącach bycia w Niemczech wziął mnie z okazji Walentynek w podróż na wyspę kanaryjską Lanzarote. Dwa lata później powtórzył to i wziął mnie na inną wyspę - Gran Canarię. W same Walentynki, gdy jeszcze spałam wymknął się z pokoju i poszedł odebrać bransoletkę, którą zamówił parę dni wcześniej na tę okazję. Myślę, że do końca życia będę wspominać tak spędzone Walentynki. Oczywiście nie namawiam nikogo na ciepłe kraje. Ale jeśli w tym roku i tak planujecie takie wakacje polecam wam szczerze zimowe miesiące. Raz, że turystów jest wtedy tyle, co nic i można spokojnie rozkoszować się tymi pięknymi miejscami, to jest to wspaniałe oderwanie się od zimna i pluchy. Zresztą co za atrakcja lecieć do ciepłych krajów, gdy we własnym jest niemal ta sama temperatura? No chyba, że się ma dzieci, które można tylko w wakacje zabrać.

Więc, jeśli daleka podróż nie wchodzi w grę rozejrzyjcie się dookoła. Może mieszkacie blisko granicy i moglibyście zabrać swoją drugą połówkę do jakiegoś miasta w innym kraju? Moi rodzice mieszkają blisko Czech i pociągi z Czech kursują codziennie do Pragi, Wiednia, czy Budapesztu i kosztują grosze! A może mieszkacie blisko gór albo morza? Wtedy romantyczny wypad w te miejsce byłby ciekawym pomysłem. Mieszkając w Niemczech zauważyłam, że bardzo dużo tu malutkich miejscowości z bardzo starymi domkami i jeszcze ulicami z bruku. Taka wycieczka do jednego z tych miasteczek jest bardzo romantyczna :)

A może jakaś przygoda?. Będąc w Polsce w jednym z centrów handlowych zobaczyłam stoisku sprzedawania przygód. Lot balonem, symulator lotów, odjechany nocleg, czy przejażdżka luksusowym samochodem to tylko kilka z takich opcji :)

By inni nam zazdrościli. Mam kilka koleżanek, które uwielbiają, gdy ich partnerzy wysyłają im do pracy kwiaty i widzą zazdrość koleżanek :) Sama bardzo lubiłam, gdy mąż przynosił mi do pracy kwiaty. Moja koleżanka z pokoju powiedziała mi po którymś razie, że ona byłaby zła na męża, gdyby nadszarpywał ich domowy budżet na kwiaty dla niej. Nie wierzyłam w ani jedno jej słowo! :)

Kwiaty ogólnie. No bo jaka kobieta nie lubi dostawać kwiatów? I czekoladki! O ile nie jest na diecie :)

A gdyby tak sukienkę? Z takiego prezentu ucieszy się niemal każda kobieta (no chyba, że jest miłośniczką noszenia spodni). A jak nie sukienka to może bluzka, tunika, spódnica? Pomyślcie! Nad czym ostatnim razem rozpływała się wasza kobieta, gdy robiliście zakupy?

Akcesoria. To też świetny pomysł. Śliczny portfel, zabawne kapcie, słodkie skarpetki, czy fajna torebka. Nie dość, że ucieszą same z siebie to jeszcze będą się przemiło kojarzyły.

Jest mi zimno! Mnóstwo kobiet to zmarźluchy. Śliczny ciepły koc, kapcie, które można nagrzać, kaszmirowy szal, czy słodki termofor w kształcie jakiegoś puchatego zwierzątka każdego zmarźlucha ucieszy. A gdy jeszcze do tego powiecie "dla ciebie, bo ciągle tak marzniesz" roztopicie każdą kobietę! :)

Perfumy. To też pomysł, który ucieszy wiele kobiet. Zanim jednak pobiegniecie do pierwszej lepszej perfumerii przejrzyjcie oferty w internecie. Tu w Niemczech perfumy i inne kosmetyki są dużo tańsze w sklepach internetowych, Douglas i tym podobni to prawdziwi zdziercy. Nie raz za cenę 30ml w stacjonarnej drogerii dostałam 50ml za tą samą cenę w internetowym sklepie. Warto też szukać kuponów rabatowych. Możecie być miło zaskoczeni, jak wiele da się oszczędzić.

Coś do domu. Wiele kobiet po prostu uwielbia różne dekoracje do domu. Możecie też okazję wykorzystać do zasygnalizowania, że pragniecie z ukochaną w końcu zamieszkać i to jest pierwsza rzecz do waszego wspólnego gniazdka. Nie orientuję się dokładnie, jakie sklepy w Polsce mają najciekwszą ofertę. Ale wizyty w Home&You zawsze sprawiały, że nie wiedziałam, gdzie patrzeć, tam mi się niemal wszystko zawsze podobało. Ikea, Tk Maxx, czy Tiger też są świetnie wyposażona w różnego rodzaju drobiazgi do domu. W Niemczech zachęcam do zajrzenia do Straussa, Depot, Hema, czy Action. Szczególnie ten ostatni sklep jest warty uwagi. Nie dość, że jego oferta jest bardzo nowoczesna to ceny są nie do pobicia :)

Filmy lub seriale. Jeśli wasza ukochana ma swój ulubiony film bądź serial z pewnością ucieszy się z jego wersji na DVD, czy BluRay. Możecie też założyć jej konto na serwisie filmowym, ale to troszkę ciężko zapakować ;)

Bielizna! To pomysł chyba na każdą okazję. Problem jest tylko w tym, że tak naprawdę to niewiadomo, kto w tym przypadku tak naprawdę jest obdarowywany ;) Jeśli szukacie ciekawej bielizny dla plus size, dobrym adresem jest Bon Prix (który oferuje nawet bieliznę erotyczną w dużych rozmiarach).

Po prostu zostać w domu. Nie wszyscy mają tego dnia ochotę spędzać czas w przeludnionych restauracjach lub kinach. Są też tacy, którzy na co dzień mają tyle spraw do załatwiania, że szczytem ich marzeń jest wylegiwanie się na własnej kanapie. Jestem przekonana, że w domu można również spędzić to święto romantycznie. Może piknik na środku w pokoju z mnóstwem świec? A może po prostu zamówiona pizza i jakiś poruszający film? Z całego serca polecam film "August Rush" (Cudowne dziecko) z Robinem Williamsem. Obejrzałam ten film kilka lat temu i do tej pory żaden jeszcze nie potrafił go przebić :)

Może trochę nastroju?. Kilka dni temu, gdy w Obim na dziale z oświetleniem szukałam świetlówki do kuchni, natknęłam się na ofertę lamp i żarówek, które można sterować pilotem. Na pilocie nie tylko można było sobie ustawić precyzyjnie odcień światła ale były też przyciski tematyczne, jak np. światło dzienne (boskie do zdjęć na Insta nocą), światło świec, ognisko (pulsowało!), czy światło do zasypiania (samo się wyłączało) lub światło do wstawania (które po jakimś czasie przechodzi na zwykłe). Zobaczcie filmik i może u was znajdziecie coś podobnego. Ja jestem zachwycona :)

Sama wam powie. Jak? To bardzo proste. Powiedzcie ukochanej, że macie dla niej niespodziankę i niech zgadnie, co to jest. W tym momencie możecie usłyszeć listę rzeczy, których się spodziewa, lub obawia, dostać :)

Mam nadzieję, że te podpowiedzi wam się przydadzą albo chociaż zainspirowały do czegoś własnego. Wiem, że wiele osób uważa Walentynki za coś kiczowatego, ale liczy się, co wy o tym myślicie. Nie dajcie sobie innym zabrać tego święta. Życie jest krótkie i powinno się składać z jak największej ilości przyjemnych momentów. I ten dzień może być takim momentem, który będziecie długo wspominać. Czy wasza druga połówka nie jest tego warta, by w ten dzień jej podarować większą porcję miłości? :)

Życzę wam perfekcyjnych Walentynek. I pamiętajcie, dla każdego "perfekcyjne" jest coś innego :)