Showing posts with label aaaF. Show all posts

Showing posts with label aaaF. Show all posts

Dank diesem Top liebe ich endlich den Sommer!

Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
... In meinem Haus wohnen ein paar richtig merkwürdige Nachbarn. Nicht alle natürlich doch manche sind schon schräge Vögel. Es gibt z. B. einen, der ständig alle Zetteln, Bescheide, Benachrichtigungen usw. gründlich durchliest, um anschließend mit einem Kugelschreiber Fehler unterstreicht oder "-innen" dazu schreibt, wenn jemand nur die maskuline Version eines Wortes schreibt (z. B. Liebe Mitbewohner). Er/sie schreibt auch ab und zu Kommentare, wie z.B. die Ruhezeiten der Hausordnung bewahren, falls jemand so aufmerksam ist und auf die Haustür einen Zettel anklebt, dass sie renovieren wird und schon jetzt sich bei allen entschuldigt. Nach diesen Bemerkungen bezweifle ich, dass noch jemand je uns warnen wird, falls er renovieren möchte. Meine Nachbarn lieben es sich anonyme Zettel zu hinterlegen in denen man ordentlich jemanden beschimpft oder nett darauf hinweist, dass man seinen Balkon gefälligst putzen soll (obwohl der Balkon leer und sauber ist). Letztens hat es mich auch erwischt, denn ich muss jemanden provoziert haben, indem ich bei den WM Spielen für eine 1,5 Stunde unsere polnische Flagge aufgehängt habe. Seitdem hat jemand ein Problem mit mir und mithilfe des Hausmeisters versucht er mich zu ärgern. Auf ein mal stören meine Blumen auf dem Geländer, die eigentlich jedes Jahr dort hängen. Das alles natürlich geheim und anonym :) Tja, leider kann ich die Tatsache, dass ich in Polen geboren wurde nicht rückgängig machen und versuchen darüber zu lachen.

Letztens habe ich einen Text hier auf dem Blog verfasst, übers dick sein, die Mode, das Fernsehen usw. Ich habe echt tolle Kommentare bekommen (die meisten leider in Gruppen auf Facebook) aber es gab auch viele Stimmen, die es nicht begreifen wollten, dass man in seiner Nicht-Muttersprache nicht so viele Synonyme kennt, die das eine oder andere etwas "leichter" klingen lassen. Ich möchte mich dafür noch mal entschuldigen und um Geduld bitten. Eines Tages, hoffentlich, werde ich so gut schreiben, wie ihr :) Es ist manchmal nicht so leicht, als Ausländer in einem anderem Land zu wohnen aber es ist auch spannend! Und ich empfinde Deutschland als meine Heimat und freue mich jedes Mal von meinen Reisen hierher zurückzukommen :)
...
Jetzt mal aber zum Titel! Der ist nämlich nicht ohne Grund entstanden! Ich habe euch ja ziemlich oft gejammert, wie sehr ich den Sommer nicht mag. Zum einen die hohen Temperaturen, die mich so leicht außer Gefecht setzten. Dazu kommt noch die Tatsache, dass man sich ziemlich leicht anziehen muss, wenn man in der Sonne nicht kochen möchte. Ich denke im Vergleich zu meinen Sachen für den Herbst oder Frühling hatte ich nicht besonders viele Kleidungsstücke auf dessen Tragen ich mich besonders freuen würde. Bis mir dieses Top in die Hände gefallen ist!

Diesen Sommer hatte bisher etwas mehr Erbarmen mit uns, denn nach jeden paar Tagen gab es eine Abkühlung. Sogar jetzt, wenn ich diese Worte an euch schreibe, ist es draußen düster und kühl. Doch dieses Jahr habe ich ein paar echt tolle Fange gemacht, was Sommerkleidung betrifft und ich freue mich auf jeden warmen Tag. Das hier getragene Top ist eins meiner absoluten Lieblinge und ich denke, dass ich wahrscheinlich wisst warum. Ich liebe diese weite Schnittform, die etwas an ein Kleid erinnert. Dank der Tatsache, dass es von Hand gefärbt ist, sieht es ein bisschen, wie ein exotisches Mitbringsel aus. Das Teil ist einfach Sommer pur und ich konnte endlich entspannen und nicht daran denken, ob man hier oder da etwas sehen kann ;) Die regulierbaren Träger erlauben es so einzustellen, dass meine Unterwäsche meine Sache bleibt :). Klingt doch selbstverständlich, ist es aber nicht. Ich hasse es, wenn Tops so tief ausgeschnitten sind, dass man hinten oder an den Seiten erkennen kann, für welche Unterwäsche ich mich an diesem Tag entschieden habe.

Die Hose ist auch eine Top-Entdeckung, bisher habe ich nur ziemlich kurze Shorts getragen, doch nicht immer ist mir danach so viel "Bein" zu zeigen. Außerdem verschwand die ganz kurze Hose unter dem Top und es sah ein bisschen, als hätte ich ein zu kurzes Kleid an. Nicht die Größe oder der Schnitt zählt, Proportionen sind alles!

Die Schuhe habe ich Ende letzten Sommer gekauft, etwas zu spät den wirklich konnte ich sie nur ein mal tragen, dann war es einfach zu kalt. Jetzt tobe ich mich mit ihnen richtig aus und genieße es, wenn sie in der Sonne leicht rosa schimmern. Wie eine Meerjungfrau! :) Meine Tasche ist ein Mitbringsel von meiner Reise nach London Ende Mai, da passt eine Menge rein und ich kann sie Quer tragen, was mir wichtig war und was ziemlich schwer zu finden ist bei runden Korbtaschen.

Ich hoffe, dass bei euch das Wetter etwas besser ist als hier bei mir. Doch wenn ich mir den Wetterbericht so anschaue, darf ich mich auf meine Sommerkleidung schon morgen oder übermorgen freuen! Habt noch eine schöne Woche!
... W moim bloku mieszka kilka naprawdę dziwnych sąsiadów. Nie wszyscy, ale niektórzy są naprawdę ponadprzeciętnymi dziwakami : ) Wśród nich jest np. jeden, który z ogromną dokładnością czyta wszelkie wywieszone pisma, zawiadomienia, czy informacje. Następnie bierze długopis i pieczołowicie podkreśla wszelkie błędy, nawet te gramatyczne, na marginesie objaśniając, dlaczego to jest źle. W zasadzie przyczepia się o wszystko, a jeśli ktoś w swoim piśmie zwraca się do czytających jedynie formie męskiej to już w ogóle! W Niemczech podczas zwracania się do ludzi należy to zrobić dla obu płci, nie można napisać np. "drodzy sąsiedzi" tylko "drodzy sąsiedzi i sąsiadki". Gdy ktoś zapomni o tej formie, ów sąsiad na pewno będzie czujny i zrobi odpowiedni dopisek. Gdy jedna z naszych sąsiadek wywiesiła kartkę, że zamierza remontować za co z góry przeprasza, jeśli będzie głośno (takie informacje to rzadkość i świadczą tylko o uprzejmości remontującego), ktoś oczywiście złośliwie dopisał, że ma pamiętać o godzinach ciszy ustalonych w regulaminie. W efekcie zrobił się z tego niezły dialog, który porządnie zdenerwował miłą sąsiadkę. Nie sądzę, by po takich pisemnych docinkach ktoś kiedyś jeszcze chciał innych o czymkolwiek dobrowolnie informować. W każdym razie sąsiedzi wręcz uwielbiają anonimowo się porządnie zbesztać lub "uprzejmie" zwrócić uwagę. Mojego bezpośredniego sąsiada do czerwoności zdenerwowała naklejona karteczka na drzwi, że ma posprzątać swój balkon. Akurat z mojego balkonu widzę jego i mogę potwierdzić, że jego balkon jest absolutnie pusty. Nie mam pojęcia, czy to jakaś narodowa cecha Niemców, nie mieszkam tu zbyt długo. W Polsce często zmieniałam adres i nigdy czegoś podobnego nie słyszałam. Zresztą wydaje mi się, że Polacy wolą zająć się swoimi sprawami, podczas, gdy Niemcy uwielbiają wyszukiwać nieprawidłowości u innych i się oburzać :)

Ostatnio i mnie się oberwało. Gdy Polska grała jeszcze na mistrzostwach, pozwoliłam sobie na wsparcie naszej "dzielnej" drużyny, wywieszając na balkonie na czas gry naszą flagę. Za każdm razem się wzruszam, gdy widzę tu jakieś objawy polskości (choćby poprzez wywieszanie flag podczas meczy) i chyba chciałam, by ewentualnie jakiś Polak poczuł, że jest nas więcej. W każdym razie nie wiedziałam, że tak szybko tego pożałuję! Dwa dni później dowiedziałam się, że anonimowy sąsiad żąda, bym zdjęła z balkonu moje doniczki, które wiszą tam już od lat. Jest uparty i "za pomocą" Hausmajstra, czyli tego gościa, który zajmuje się wszystkim w danym bloku, nie daje mi żyć i grozi skargą. Cóż.

Ostatnio napisałam dość spory kawałek tekstu tu na blogu o tym, jak to jest być grubym, jak telewizja nas spostrzega i jak to w ogóle jest z tą modą. Dostałam dużo pozytywnych komentarzy (niestety bardziej na "branżowych" grupach fejsbukowych ), ale niestety znalazło się też sporo osób, które miały pretensję, że artykuł był źle napisany, że źle dobrałam słowa, że miał nie taki wydźwięk, jakby sobie tego życzyły. No niestety nie mieszkam tu na tyle długo by znać tyle synonimów, by moje posty był tak lekkie, jak się tylko da. Nie wymażę ze swojego życiorysu faktu, że urodziłam się w Polsce. W każdym razie w Niemieckim jest taki zwrot "życzę sobie" i Niemcy go strasznie często używają :)
...
Ale ja w zasadzie nie o tym chciałam pisać ;) Chciałam napisać, że mój tytuł wcale nie jest przypadkowy. Dla nie znających języka tytuł w języku polskim brzmi: dzięki temu topowi wreszcie lubię lato. No bo w zasadzie tak jest. Nie przepadam za latem, raz, że temperatury mnie wykańczają, a dwa nie mam zbyt wielu ubrań, dzięki którym chętniej bym wychodziła na zewnątrz. Wiecie jak to jest - latem trzeba się dość skąpo ubierać, jeśli nie jest się zwolennikiem gotowania we własnej skórze. No i (o tym chyba wam już ostatnio wspominałam) wpadło mi niedawno w ręce kilka ubrań, które są jak najbardziej warte tego, by ruszyć tyłek z kanapy i nawet przy wysokich temperaturach zadowolonym paradować przed siebie ;) Top, czy tunika, jak tam kto woli, jest chyba na pierwszym miejscu moich zdobyczy. Jest super szeroki, ale jakimś cudem nie pogrubia, bardzo przewiewny i... można w nim regulować ramiączka. Nie wiem, jak wy, ale ja nie znoszę być zmuszana do ujawniania mojej bielizny, a wiele letnich ubrań jest z tyłu i po bokach tak wycięta, że nie ma się praktycznie wyboru. Otóż tu mam i wybieram, że moja bielizna to moja sprawa ;) Prócz tych wszystkich dobrodziejstw, jakie niesie za sobą krój tej mojej nowości uwielbiam jej kolor. Jest ręcznie farbowana, dzięki czemu właściwie na ziemi nie ma dwóch takich samych ;) Top ma w sobie coś takiego letniego, trochę tropikalnego. Ciężko mi określić dlaczego wydaje się tak bardzo wakacyjny. Nosząc go, czuję się jakbym właśnie była na wakacjach i wskoczyła w coś wygodnego, by posiedzieć na plaży :) Summer in the city!

Spodenki to też fajne odkrycie, w poprzednich latach biegałam w takich, które są bardzo, bardzo krótkie, a nie zawsze mam nastrój na pokazywanie tak dużo "nogi". To lato jest zresztą trochę łaskawsze i po paru dniach upałów, następuje ochłodzenie. Dlatego super krótkie spodenki nie zawsze wyglądają dobrze, zresztą do tego przedłużanego topu nie wyglądały zbyt fajnie, gdyż po nim praktycznie zniknęły i wyglądałam, jak w przykrótkiej sukience. Jest to kolejny dowód na to, że tak naprawdę nie liczy się wysokość, czy szerokość danej osoby, czy kroje ubrań jakie nosi. Właściwe proporcje - to jest klucz do sukcesu!

Buty kupiłam pod koniec zeszłego lata. I to pod samiusieńki koniec, tak, że miałam je w zasadzie tylko raz na sobie i musiały ustąpić miejsca trampkom. Torebka jest nowością, przywiozłam ją w maju z Londynu i nadal jestem nią zachwycona. Wcale nie było łatwo znaleźć okrągłego koszyka z tak długim paskiem, by móc go nosić na ukos. Ale udało się!

Mam nadzieję, że pogoda u was jest trochę lepsza niż u mnie. Pisząc te słowa, patrzę przez okno, gdzie jest zimno, wilgotno i chłodno. Ale w porównaniu do poprzednich lat, cieszę się, że niebawem znowu się ociepli. Życzę wam jeszcze udanej reszty tygodnia!

Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog


Top - Yours Clothing (hier) | Shorts - Kik | Tasche - Accessorize | Schuhe - Birkenstock | Schmuck - DIY | Uhr - Timex


Top - Yours Clothing (hier) | szorty - Kik | torebka - Accessorize | klapki - Birkenstock | biżuteria - DIY | zegarek - Timex

Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog
Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog
Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog
Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog
Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog
Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog
Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog
Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog
Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog
Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog Yours Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog

Der Sommer kann kommen!

Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing

deutsch
polski
Ich glaube, Sommer ist die Jahreszeit, die ich am meisten befürchte. Viele Plus Size Frauen werden bestimmt jetzt verständlich mit dem Kopf nicken :) Ich mag es kühl und die Hitze gibt mir oft zu schaffen, doch etwas anderes raubt vielen Frauen um diese Jahreszeit den Schlaf. Die Sommerbekleidung. Ja richtig. Es wird zu warm und das kleine Spiel mit den verschiedenen Schichten um dies oder jenes zu verdecken, wird immer schwerer und anstrengender. Sommerkleidung, die gut passt, nicht kneift, nicht zu viel preisgibt, bequem und schön ist, ist nicht immer so leicht zu finden!

Was mich angeht, kann ein neues Teil in dem ich mich schön und wohlfühle ein toller Gute-Laune-Macher sein :) Nicht immer kann man alles, was man gerne hätte, verdecken. Doch man kann so gekonnt mit den Schnitten, Mustern und Farben spielen, dass keiner auf die "Schwachstellen" achtet! Das ist doch ziemlich clever, oder? :)

Ich habe in meinem Titel geschrieben, dass der Sommer jetzt kommen kann. Ja, ich fange mich allmählich an auf die höheren Temperaturen zu freuen, weil ich letztens richtig tolle Fänge in Sache Mode, gemacht habe. Natürlich will ich sie euch nicht vorenthalten und die nächsten Tage einen nach dem anderen zeigen.

Das erste Oberteil, dass ich schon von Anfang an sehr süß empfunden habe, ist dieses karierte Oberteil in Rosa von Yours Clothing. Seit einigen Jahren ist eine Hemdbluse ohne Ärmel mein Lieblingsschnitt für den Sommer, ich denke, es liegt wohl daran, dass der schöne Kragen alles etwas eleganter macht. Das Shirt gibt es auch in anderen Farben und es war schwer sich zu entscheiden (denn das blaue war auch sehr verlockend).

Was Yours Clothing angeht - hatte ich meinen ersten Kontakt mit dieser Marke in Glasgow, als ich das erste Mal in Schottland war. Ich war überwältigt, als mir klar wurde, dass genau alles im Laden in allen Größen vorhanden ist, egal ob man 44 oder 64 trägt, jeder wird bei jedem Kleiderständer fündig. Das war schon etwas gewöhnungsbedürftig, denn wenn andere Marken Plus Size Mode anbieten, dann eher nur als eine separate Abteilung. Die modernen Schnitte, niedrige und faire Preise empfinde ich als sehr erfrischend und anlockend.

Ich freue mich, dass ich keine große Reise mehr machen muss, wenn ich eine der Filialen persönlich besuchen möchte, denn bald wird die erste Filiale in Deutschland, genau in Dortmund, eröffnet. Wieso nicht zuerst in Bonn, bleibt mir ein Rätsel ;)
Lato nie jest porą roku, na którą czekam z wytęsknieniem. Domyślam się, że wiele kobiet plus size właśnie ze zrozumieniem kiwa głową. Nie lubię upałów, gdyż jestem typem, który lubi chłód. Być może dlatego od lat na wakacje wybieram się na północ. Wielu osobom sen spędza z powiek fakt, że w tą najcieplejszą porę roku trzeba ubrać się trochę lżej. Ciężko przy upale kombinować z warstwami, by zakryć to i owo. A znalezienie ciucha, który byłby piękny i przy okazji dobrze leżał graniczy z cudem.

Gdy mi uda się zdobyć coś, co sprawia, że pomimo małej ilości warstw na sobie czuję się dobrze, cieszę się, jak małe dziecko. Niestety, pod letnimi ubraniami nie zawsze możemy schować to, co byśmy sobie życzyły. Ale zawsze możemy sprytnie manewrować krojami, kolorami i wzorami tak, by skutecznie odciągnąć uwagę od tych trochę mniej atrakcyjnych części naszego ciała. Dobry pomysł, prawda? :)

Tytułu, który znaczy "lato może nadejść" nie napisałam tak o. Udało mi się ostatnio zdobyć kilka ciekawych ubrań na lato, które sprawiają, że i upały nie wydają się takie złe. Ba! Nawet się trochę na nie cieszę. Oczywiście nie zamierzam ich przed wami ukrywać i w następnych postach je przedstawię :)

Pierwszą rzeczą, która od razu skradła moje serce jest widoczna na zdjęciach bluzka w kratkę marki Yours Clothing. Od paru dni taki krój koszulowy bez rękawów jest moim faworytem na letnie dni. Kołnierzyk najskromniejszemu zestawowi zawsze doda odrobinę szyku :)

Jeśli chodzi o markę Your Clothing to po raz pierwszy miałam w nią styczność, gdy zwiedzałam Glasgow, podczas mojej pierwszej wizyty w Szkocji. Byłam w szoku, gdy dotarło do mnie, że w tym sklepie dosłownie wszystko jest dostępne od rozmiaru 44 do 64. Przyzwyczajona do wydzielonych działów dla dużych rozmiarów, początkowo nie bardzo wiedziałam, jak w tym sklepie się poruszać. Ależ to było fajne! Kroje i wzory w tym sklepie okazały się niezwykle nowoczesne (nic dla babć ani cioć wreszcie!) i ceny były naprawdę bardzo przyjazne.

Cieszy mnie fakt, że nie muszę już odbywać dalekich podróży by móc zajrzeć do tego sklepu, gdyż niebawem otwiera swoją pierwszą placówkę w Dortmundzie. Dlaczego nie w Bonn stanowi dla mnie zagadkę ;)

Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing


Shirt - Your's Clothing (hier) | Hose - MS Mode | Schuhe - Adidas | Armband und Tasche - Mitbringsel aus London | Uhr - Deja Vu


Bluzka - Your's Clothing (tutaj) | spodnie - MS Mode | buty - Adidas | torebka i branzoletka - przywiezione z Londynu | zegarek - Deja Vu

Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing
Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing
Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing
Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing
Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing
Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing
Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing Große Größen Plus Size Fashion Blog Your's Clothing

Coole Schuhe dank Footway und ein Plus Size Outfit

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
Ich kann mich noch an meine ersten Markenschuhe erinnern. Ich war damals im Gymnasium und alle liefen in schweren Boots oder einfachen Sportschuhen rum. Fasziniert von den Musikvideos und westlichen Zeitschriften (ich lebte ja damals in Polen) schwärmte ich von Sachen, die man nicht, wie alle anderen es taten, auf dem Basar oder den ersten kleinen privaten Geschäften kaufen konnte. Durch den Kommunismus waren viele Sachen, die für den Deutschen oder Franzosen Alltag gewesen sind, für uns unvorstellbar.

So waren die Zeiten nun mal. Ich habe wohl zu viel Run DMC Videos geguckt und zu viele deutsche Zeitschriften mit Mode in der Hand gehabt, denn ich habe mich in diese wahnsinnig berühmten weißen Adidas Sneaker (damals kannte man das Wort Sneaker gar nicht) mit den schlichten drei Streifen, verliebt. Sie waren richtig teuer und ich habe so richtig viel Zeit gebraucht um als Schülerin das benötigte Geld zusammen zu kriegen. Jedes Taschengeld oder Extra von Oma und Opa wurde zur Seite gelegt, ich habe mir gar nichts gegönnt. Eines Tages war es endlich so weit. Ich hatte das Geld zusammen. Ich ging in den einzigen Sportladen in meiner Stadt, der damals (für uns waren es Luxusmarken) Adidas & Co. verkaufte. Ich betete zu Gott, dass meine Größe vorhanden ist. Sie war es! Was war das für ein Gefühl als ich sie das erste Mal zur Schule getragen habe...Jahrelang habe ich sie zusammengeklebt, wenn sie rissen, vom Verfärbung befreit, fleißig die Schnürsenkel geschrubbt...

Als es vor einiger Zeit wieder Laut um diese Schuhe wurde, weil sie ihren "come back" feierten, haben sich Erinnerungen geweckt! Ich habe ein kleines Tränchen verloren. Wieder mal fand ich sie teuer (um die 100€). In einem Moment dachte ich "vielleicht sollte ich....", doch mit all den vielen Sneaker in meinem Schrank wäre so eine Ausgabe unbegründet. Und genau in diesem Moment meldete sich bei mir der Online Shop Footway. Sie fragten mich ob ich nicht zufällig Lust auf ihre Schuhe hätte, im Gegenzug sollte ich über sie euch berichten. Ich sagte "klar" und obwohl der Laden alle möglichen Typen von Schuhen und eine Unmenge von Marken anbietet, habe ich nach dem "betreten" der Seite im Suchfeld "Adidas" eingegeben. Damals gab es nur ein Modell - weiß mit dunklen Streifen. Jetzt kann man diese Streifen in allen möglichen Farben haben, auch in Metalltönen, Glitzer und Regenbogen. Ich habe mich sofort in Gold verliebt (natürlich, oder?) doch meine Größe war nicht vorhanden. Ich fragte, ob sie vielleicht warten könnten bis die Farbe wieder in meiner Größe vorhanden ist, "klar" meinten sie. Nach ein Paar Tagen Wartezeit hatte ich Glück - der Bestand wurde aufgefüllt. Die Bestellung war kinderleicht und nach ein paar Tagen kamen sie an! Wie ich mich freute! Sie haben sofort gepasst und fühlten sich so unfassbar bequem an!

Ich muss euch sagen, dass ich lange überlegt habe, mit welcher Zusammenstellung ich die Schuhe euch das erste Mal zeigen sollte. Ich kam auf die Idee, dass es etwas vielleicht, für mich, untypisches sein sollte. Ich habe mich auf weiß entschieden und glaubt mir, so viel weiß hatte ich seit meiner Hochzeit nicht auf mir. Die Hose, die ich trage, habe ich ein paar Stunden vor den Fotos "selbst gemacht". Ich nahm eine, die mir einst von einer Firma zugeschickt wurde, doch die Länge passte mir nicht und seitdem lag sie nur "rum" . Ohne großes Zögern habe ich sie im Wadenbereich abgeschnitten und dann ein wenig am Hosenbein "zerfetzt". Sieht doch ziemlich gut aus, oder? Ich denke, das war die möglichst ökologischste Weise um in den Besitz einer neuen Hose zu kommen ;) Jetzt überlege ich, ob ich doch nicht mehr Weiß in meine Outfits schmuggeln sollte. Wenn nicht jetzt mit Mode spielen, dann wann?
Pamiętam moje pierwsze markowe buty. Byłam wtedy w liceum. Wszyscy biegali w glanach albo prostych tenisówkach, a ja zafascynowana teledyskami i wschodnimi gazetami, marzyłam o rzeczach zupełnie innych niż te, które wtedy kupowano na targu albo w pierwszych prywatnych sklepach próbujących sprzedawać markowe ubrania po cenach, do których jeszcze nie byliśmy wtedy przyzwyczajeni. Takie czasy, można by było rzec. Przez komunizm wiele rzeczy, które dla Niemca, czy Francuza były codziennością, nam się często nawet nie śniły.

Naoglądałam się teledysków Run DMC, czy mody z niemieckiego czasopisma i zamarzyły mi się śnieżnobiałe adidasy, których jedyną ozdobą były trzy paski po bokach. Kurcze :) Zbierałam na nie bardzo długo, każde kieszonkowe, czy małe ekstra od dziadków odkładałam. I w końcu uzbierałam. Na całe nasze miasto był wtedy jeden sportowy sklep, który prowadził buty i odzież marek, uważanych wtedy przez wielu za luksusowe. I mieli moje białe cuda. Ależ to był dzień, gdy z wyliczoną kwotą co do grosza szłam, modląc się, by był mój rozmiar. I był. Pasowały jak ulał. Latami się z nimi nie rozstawałam. Sklejałam je, gdy naprawdę miały już sporo "na karku", wybielałam, gdy się zabrudziły. Ależ ja te buty kochałam :) Co to było za uczucie, gdy pierwszy raz w nich szłam do szkoły. Ach te czasy :)

Łezka mi się trochę zakręciła, gdy jakiś czas temu zaczęły świętować swój "come back". Przypomniały mi się stare czasy i to, jak kiedyś trzeba było się sporo natrudzić, by mieć coś innego niż reszta. Nie pamiętam, ile wtedy za nie zapłaciłam, ale pewnie sporo, skoro dość długo zbierałam. W tych czasach cena wcale nie wydaje się przystępniejsza (ok 100€). Przez chwilę pomyślałam "a gdyby tak...", a potem jednak stwierdziłam, że jednak cena trochę duża dla kogoś, kto tych butów sportowych w domu ma naprawdę sporo. I wtedy nagle, niespodziewanie, właśnie w takim momencie, zgłosił się do mnie sklep Footway, czy bym nie chciała od nich jakichś butów. Oni mi je przyślą, a ja o nich napiszę. I powiem wam, że pomimo, że sklep oferuje wszystkie możliwe typy butów, niemal wszystkich marek, ja po wejściu na ich stronę od razu wpisałam "adidas". Jak kiedyś był tylko jeden rodzaj, białe buty - ciemne paski, to teraz tego było do wyboru do koloru, białe, czerwone, tęczowe, brokatowe... Hulaj dusza! A mnie w oko wpadły złote! No i masz ci los, rozmiaru nie było. Spytałam sklep, czy by nie poczekali i zobaczymy, czy przyjdą rozmiary. Powiedzieli, że jasne, poczekamy. I pewnego dnia patrzę - są. Nie zwlekałam ani chwili, zamówienie było bajecznie proste. Po paru dniach zapukała do moich drzwi pani kurier z moją paczką! I znowu to uczucie :)

Powiem wam, że długo się zastanawiałam, z jakim zestawieniem pokażę moje cuda po raz pierwszy tu na blogu. Pomyślałam, że może z czymś dla mnie nietypowym i padło na biel. Przyznam, że ostatni raz tyle bieli na sobie miałam prawdopodobnie na moim ślubie, ale o dziwo, czułam się w tym bardzo dobrze! Wyobraźcie sobie, że spodnie kilka godzin wcześniej, przerabiałam ze starej pary, którą przysłała mi jakaś firma "na pokaz". Spodnie miały kiepską długość, dlatego nigdy ich nie nosiłam. Teraz bez zastanowienia ciachnęłam je w okolicach łydki i trochę postrzępiłam nogawki. Wydaje mi się, że efekt jest całkiem niezły no i pozyskałam nowe spodnie metodą najbardziej ekologiczną z wszystkich możliwych ;) Tak sobie myślę, że tego lata chyba skuszę się na więcej bieli w moich zestawach. Może i trochę pogrubia, ale jak nie teraz pobawić się trochę modą, to kiedy? :)

Große Größen Plus Size Fashion Blog


Strickjacke - Toscane | Hose - DIY :) | T-Shirt - Kik | Tasche - Twin Set | Schuhe - Adidas (via Footway) | Uhr - Michael Kors | Armband - Debenhams | Brille - Ray-Ban


Swester - Toscane | spodnie - DIY :) | koszulka - Kik | torebka - Twin Set | buty - Adidas (via Footway) | zegarek - Michael Kors | branzoletka - Debenhams | okulary - Ray-Ban

Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog

Related posts

 
MOBILE