Manchmal habe ich das Gefühl, dass egal wo man sich im Holland hinstellt um ein Foto zu machen, man bekommt einen perfekten Hintergrund. Als ich von Polen nach Deutschland umgezogen bin dachte ich mir, wie schön, sauber und restauriert hier alles ist. Doch als ich meinen ersten Besuch den Niederlanden abstattete, dachte ich wäre in einer anderen Welt gelandet. So ist es bis jetzt wenn ich dieses schöne Land besuche. Man gewinnt den Eindruck, dass alle möglichen Gebäude aus Ziegelsteinen sind und die Holländer ohne ihre riesengroßen Fenster und die liebevolle Deko in jedem von ihnen nicht leben können. Es ist einfach ein Festmal fürs Auge sich nur die "gewöhnlichen" Häuser anzusehen. Alles wirkt wie aus einem Märchen entnommen! Auch die Innenstädte sind in diesem warmen ziegelsteinrot gehalten und es ist so anders als irgendwo sonst. Ich finde dieses Land einfach wunderschön.
Mögt ihr eigentlich den Duft von Federn und Daunen? Ich liebe ihn, so duften meine Kissen und bei diesen Geruch muss ich immer an Zuhause denken und meine gemütlichsten Plätze dort. So duftet auch meine rote Weste, den sie ist nur mit Federn und Daunen gefüllt. Ihre schwarze Schwester konntet ihr im vorherigen Post sehen. Ich finde diese Westen echt Spitze, nicht nur weil sie richtig gut warm halten, sondern weil sie so weich sind und vier sehr tiefe Taschen haben (perfekt für mein riesiges Smartphone).
Letztens bin ich zu einem komischen Entschluss gekommen. Viele Jahre habe ich Taschen in allen möglichen Farben gesammelt, so, dass ich immer zu jedem Outfit die perfekte parat hate. Dieses ständige umziehen von einer Tasche in die andere wurde mir dann mit der Zeit zu aufwändig. Dabei ging immer etwas verloren und wenn ich alle Paar Wochen meine getragenen Taschen durchsuchte, häufte sich neben mir ein kleiner Stapel von Lippenstiften, Zehneuroscheinen, Handcremes, Taschentüchern und Fahrtickets. Mit der Zeit schränkte ich die Zahl der Taschen immer wieder ein um zu den Entschluss zu kommen, dass ich eigentlich nur zwei Farben brauche: schwarz und braun (oder eher Karamell). Eine dieser Farben passt immer zu meinen Outfits, ab und zu wird dieser Sammlung um eine rote Tasche erweitert, wenn ich mal einen Farbtupfer brauche :) Natürlich konnte ich es nicht über mein Herz bringen alle Taschen wegzuwerfen, aber vielleicht nützt jemanden diese Erkenntnis und ich bewahre ihn (oder eher sie) vor einem bevorstehenden unnötigen Taschenkauf :)
Mögt ihr eigentlich den Duft von Federn und Daunen? Ich liebe ihn, so duften meine Kissen und bei diesen Geruch muss ich immer an Zuhause denken und meine gemütlichsten Plätze dort. So duftet auch meine rote Weste, den sie ist nur mit Federn und Daunen gefüllt. Ihre schwarze Schwester konntet ihr im vorherigen Post sehen. Ich finde diese Westen echt Spitze, nicht nur weil sie richtig gut warm halten, sondern weil sie so weich sind und vier sehr tiefe Taschen haben (perfekt für mein riesiges Smartphone).
Letztens bin ich zu einem komischen Entschluss gekommen. Viele Jahre habe ich Taschen in allen möglichen Farben gesammelt, so, dass ich immer zu jedem Outfit die perfekte parat hate. Dieses ständige umziehen von einer Tasche in die andere wurde mir dann mit der Zeit zu aufwändig. Dabei ging immer etwas verloren und wenn ich alle Paar Wochen meine getragenen Taschen durchsuchte, häufte sich neben mir ein kleiner Stapel von Lippenstiften, Zehneuroscheinen, Handcremes, Taschentüchern und Fahrtickets. Mit der Zeit schränkte ich die Zahl der Taschen immer wieder ein um zu den Entschluss zu kommen, dass ich eigentlich nur zwei Farben brauche: schwarz und braun (oder eher Karamell). Eine dieser Farben passt immer zu meinen Outfits, ab und zu wird dieser Sammlung um eine rote Tasche erweitert, wenn ich mal einen Farbtupfer brauche :) Natürlich konnte ich es nicht über mein Herz bringen alle Taschen wegzuwerfen, aber vielleicht nützt jemanden diese Erkenntnis und ich bewahre ihn (oder eher sie) vor einem bevorstehenden unnötigen Taschenkauf :)
Będąc w Holandii mam takie wrażenie, że gdzie bym nie stanęła do zdjęcia, prawie zawsze będę miała perfekcyjne tło. Gdy przeprowadziłam się do Niemiec myślałam, jak tu ładnie, czysto i zadbanie. Lecz podczas mojej pierwszej podróży do Holandii myślałam, że znalazłam się w jakimś innym świecie. Bajce po prostu. Wydawać mogłoby się, że Holendrzy nie znają innego materiału budowlanego niż cegła i nie wyobrażają sobie domu bez wielkich okien, które z wielką starannością ozdabiają przepięknymi dekoracjami. Mało tego, nie tylko każdy możliwy budynek jest z cegły, jeśli tylko się da ziemia jest wybrukowana i nie raz również w odcieniach ciepłej cegły. To wszystko daje niesamowite wrażenie. W zasadzie próbuję sobie przypomnieć centrum jakiegoś miasta Holenderskiego, w którym by nie przeważał ceglany kolor :) Mało tego, drogi są tam dużo szersze niż u nas, najczęściej rowerzyści mają osobną drogę, ogrodzoną od samochodów i pieszych, a światła i słupki na skrzyżowaniach są pomalowane w biało czarne paski. Ogólnie zawsze mam wrażenie, że jakąś godzinę temu skończono tu odświeżać paski na jezdni. Holandia jest po prostu ucztą dla oka :)
A tak z innej beczki. Lubicie zapach piór i puchu? Bo ja bardzo! Od razu przypominają mi się moje poduszki na łóżku, czy kanapie i momentalnie czuję się tak przyjemnie :) Piszę o tym, bo moja kamizelka jest wypełniona wyłącznie puchem i piórami, za każdym razem, gdy ją wkładam ogarnia mnie takie błogie uczucie. Jej "czarną" siostrę pokazywałam w poprzednim poście. Lubię te kamizelki nie tylko ze względu na to, jak bardzo utrzymują mnie w cieple, ale i na ich niesamowitą miękkość w dotyku oraz wielkie kieszenie, w których spokojnie mieści się mój zbyt duży telefon :)
A tak w ogóle, to doszłam ostatnio do ciekawego wniosku. Latami zbierałam torebki w najrozmaitszych kolorach. Sądziłam, że skoro lubię ubierać się tak różnorodnie, to potrzebuję torebek w wielu kolorach. A, że codziennie miałam pomysł na inny zestaw, to codziennie czekała mnie przeprowadzka z jednej torby, do drugiej. Irytujące. Niestety takie kosmetyczki, do których można włożyć zawartość torebki u mnie nie zdały egzaminu, gdyż przy dużej torbie chętniej zabierałam kilka rzeczy ekstra, a przy małej musiałam się ograniczać do minimum. W ten sposób starałam się coraz bardziej ograniczać zbiór używanych torebek, aż okazało się, że w zasadzie do szczęścia potrzebne mi są tylko dwa kolory: czarny i karmelowy. Okazało się, że do niemal każdego, nawet najwymyślniejszego zestawu, pasuje jeden z tych dwóch kolorów. Czasami powiększam mój zbiór o czerwoną torebkę, by trochę ożywić zbyt smutny zestaw. Oczywiście reszty torebek nie miałam serca wyrzucić, ale może ten wniosek uratuje którąś z was przed kolejnym, niepotrzebnym zakupem :)
A tak z innej beczki. Lubicie zapach piór i puchu? Bo ja bardzo! Od razu przypominają mi się moje poduszki na łóżku, czy kanapie i momentalnie czuję się tak przyjemnie :) Piszę o tym, bo moja kamizelka jest wypełniona wyłącznie puchem i piórami, za każdym razem, gdy ją wkładam ogarnia mnie takie błogie uczucie. Jej "czarną" siostrę pokazywałam w poprzednim poście. Lubię te kamizelki nie tylko ze względu na to, jak bardzo utrzymują mnie w cieple, ale i na ich niesamowitą miękkość w dotyku oraz wielkie kieszenie, w których spokojnie mieści się mój zbyt duży telefon :)
A tak w ogóle, to doszłam ostatnio do ciekawego wniosku. Latami zbierałam torebki w najrozmaitszych kolorach. Sądziłam, że skoro lubię ubierać się tak różnorodnie, to potrzebuję torebek w wielu kolorach. A, że codziennie miałam pomysł na inny zestaw, to codziennie czekała mnie przeprowadzka z jednej torby, do drugiej. Irytujące. Niestety takie kosmetyczki, do których można włożyć zawartość torebki u mnie nie zdały egzaminu, gdyż przy dużej torbie chętniej zabierałam kilka rzeczy ekstra, a przy małej musiałam się ograniczać do minimum. W ten sposób starałam się coraz bardziej ograniczać zbiór używanych torebek, aż okazało się, że w zasadzie do szczęścia potrzebne mi są tylko dwa kolory: czarny i karmelowy. Okazało się, że do niemal każdego, nawet najwymyślniejszego zestawu, pasuje jeden z tych dwóch kolorów. Czasami powiększam mój zbiór o czerwoną torebkę, by trochę ożywić zbyt smutny zestaw. Oczywiście reszty torebek nie miałam serca wyrzucić, ale może ten wniosek uratuje którąś z was przed kolejnym, niepotrzebnym zakupem :)
Being in Holland I got the feeling, that no matter where I will stand to have a picture taken, I got a perfect background. After moving from Poland to Germany, I thought how beautiful here everything is, how clean and well cared. But when I travelled my first time to The Netherlands I thought I am in a different world. Everything seemed there so perfect. It looked like the people there knew only brick as the only material for building, everything is bricked there and it looks fantastic!
By the way, do you like the scent of feathers and down? I love it, it must think about my soft pillows in my beloved bed or my super comfy couch. My vest has the same scent (because it is filled only with feathers and down) and I got such a nice feeling while wearing it. I showed you her sister in a darker tone in my last post. I love this two vests, they are not only very warm, but they feel so soft, when I am touching them and they got four super deep pockets and my a way to large phone fits there perfect :)
By the way, do you like the scent of feathers and down? I love it, it must think about my soft pillows in my beloved bed or my super comfy couch. My vest has the same scent (because it is filled only with feathers and down) and I got such a nice feeling while wearing it. I showed you her sister in a darker tone in my last post. I love this two vests, they are not only very warm, but they feel so soft, when I am touching them and they got four super deep pockets and my a way to large phone fits there perfect :)
Kamizelka i bluzka - Ernsting's Family (tutaj) | spodnie - MS Mode | buty - Nebulus | torebka - TK Maxx