Mój pierwszy lot.

W niedzielę po raz pierwszy w życiu leciałam samolotem. Większość ludzi na to stwierdzenie by prychnęło, bo niby co to takiego. Ale dla osoby z tachofobią i lękiem wysokości to raczej coś więcej niż nic. Myślę, że dzielnie znosiłam latanie w 'poziomie' i nawet turbulencję. Ale start, lądowanie i skręty były dla mnie czymś przerażającym. Nigdy jeszcze nie przeżywałam tak intensywnie strachu. Niestety, muszę to powtórzyć za tydzień w niedzielę. Liczę na to, że skoro wiem, co mnie czeka, będę czuć się spokojniejsza. Muszę jednak przyznać, że widoki były piękne. Szczególnie podczas startu gdy jeszcze nie byłam tak wysoko. Domki wzdłuż błyszczącego w promieniach słońca były przepiękne. Podał mi się moment, gdy weszliśmy w warstwę chmur i po chwili z niej wylecieliśmy. Latanie nad chmurami jest niesamowite. Przy lądowaniu w Katowicach nie było już tak pięknie. Lasy, łąki i domki zastąpiły blokowiska, fabryki i supermarkety. Poniżej kilka zdjęć, które zrobiłam w czasie lotu.

Wstawiam jeszcze zdjęcie mojego nowego swetra. Dostałam go od męża przed wyjazdem. Jest z angory, bardzo milutki, w soczystym ciemnofioletowym kolorze. Podoba mi się jego długość, gdyż świetnie zastąpi wiosenny płaszcz. Zdjęcie trochę nie najlepszej jakości. Było późno, byłam zmęczona i zrobiliśmy je na szybko. Mam nadzieję, że jednak coś widać.



12 comments:

  1. a gdzie żeś poleciała kobieto? ja również bałam się pierwszego lotu, ale po tym pierwszym razie pokochałam latanie ;)

    ReplyDelete
  2. Świetny zestaw we fiolecie, to mój ulubiony kolorek:)

    Jeśli chodzi o latanie, to boję się piekielnie!! Nigdy nie latałam i bardzo się tego boję, ale pewnie kiedyś będę musiała. No w końcu jest tyle miejsc na ziemi, w których chciałabym się znaleźć, a trzeba do nich dolecieć! Gratuluję, że się odważyłaś!

    ReplyDelete
  3. cieszę się że spokojnie doleciałaś. miałaś prawo się bać.
    piekny sweter...

    ReplyDelete
  4. a ja uwielbiam latać samolotem, ale za to mam arachnofobie i to ogromną, nawet jak o tym pisze mam ciary ;/ fuuuj
    świetnie wyglaasz, zapraszam do obserwacji mojego bloga :)

    ReplyDelete
  5. Ja przed lataniem mialam do tej formy podrozowania stosunek obojetny. Niestety, Ksiaze Malzonek ma rosnacy lek latania i mnie zaraza... Podobnie jak Ty, zachwycam sie widokami (poki sa), chmurami i innymi ciekawostkami lotu, ale generalnie wolalabym nie latac (bo wiem ze KM sie bedzie bal, podzieli sie watpliwosciami ze mna i dopiero wtedy ja sie bede bac!). W zwiazku z tym czesciej jezdzimy autkiem (mniej bezpieczne, ale ma sie przynajmniej wrazenie posiadania kontroli).

    Zdjecie straszliwie rozjasnione, wiec kolor sweterka niemozliwy do oceny (taki jasny jak widze, to mi sie nie podoba, gleboki fiolet brzmi duzo bardziej interesujaco). Czemu zawsze zapinasz swetry na jeden guzik? Chyba nigdy nie wkleilas zdjecia calkiem rozpietego, mozesz sprobowac? I szalik luzem, bez wiazania, poprosze! :)

    ReplyDelete
  6. Piękny ten sweter!
    Ja też się boję samolotów, leciałam tylko kilka razy, ale muszę przyznać, że sam moment startu uwielbiam ;)

    ReplyDelete
  7. Widać, widać :) Fiolet fioletowi nierówny - ten jest piękny, fiołkowy.
    A widoki z samolotu zaiste cudne. Ja leciałam tylko raz, w dodatku samolotem wojskowym. I więcej już nie chcę...

    ReplyDelete
  8. venila kostis: poleciałam do Polski.

    Mrs_L: zawsze możesz mężowi powiedzieć, że nie życzysz sobie słuchać jego wrażeń i problemów. Sweter w rzeczywistości jest troszkę ciemniejszy. Liczy się, że mam dużo ubrań, z którymi mogę go zestawić. Gdy danej rzeczy nie mam do czego założyć, nie kupuję jej.
    Zapinam na jeden guzik by podkreślić talię. Gdy rozepnę sweter i jeszcze puszczę szalik 'luzem' będę wyglądała jak prostokąt na dwóch nogach.

    ..::ramonies, Mała Gosia, Kamila, Czerwony pazur, bastamb, biurowa: dziękuję!!!:)

    ReplyDelete
  9. Nic tylko pogratulowac dobrej zasady niekupowania! Ja niestety jestem slabej woli, jak mi sie cos podoba to kupuje, a potem rozpatruje problem z czym to nosic :p

    PS. Nie moge powierdziec Ksieciu Malzonkowi, ze nie zycze sobie wysluchiwac jego problemow, obiecalam mu byc z nim na dobre i zle, to musze sie teraz orientowac w nastrojach ;)

    ReplyDelete
  10. Ja jeszcze nigdy nie leciałam... i szczerze to... boję się na samą myśl :/

    ReplyDelete

Note: Only a member of this blog may post a comment.

Related posts

 
MOBILE