Showing posts with label Recenzje kosmetyków / Kosmetik Bewertungen / Cosmetic Reviews. Show all posts

Showing posts with label Recenzje kosmetyków / Kosmetik Bewertungen / Cosmetic Reviews. Show all posts

Inglot

inglot freedom system
polski
deutsch
english
Dzisiaj będzie troszkę o kosmetykach. Tym razem nie będzie to żadna recenzja, którą muszę zrobić tylko opis tego, co sama sobie kupiłam. Dawno nie pisałam żadnego posta tego typu, a chciałabym mieć małą "pamiątkę" tego, co w danym okresie się u mnie pojawiło. Więc tym razem jest post kosmetyczny, a w najbliższym czasie zrobię jeszcze ubraniowy.
inglot freedom system


Gdy latem byłam w Polsce zwróciłam uwagę na firmę Inglot. Kiedyś, dawno temu ich kosmetyki mnie trochę uczuliły więc skupiłam się jedynie na cieniach. Kredek, czy tuszów do rzęs się boję. Cieniom postanowiłam dać szansę. Można powiedzieć, że mniej więcej w tym okresie odkryłam dla siebie matowe cienie do powiek i bardzo chciałam znaleźć takie, których kolory były dość naturalne i zgadzone. Trochę później kupiłam matową paletkę Sleeka, ale nie byłam do końca z niej zadowolona. Mam z 4 paletki tej firmy i chyba jako jedyna na świecie się nią nie zachwycam. Nie lubię ich intensywności, która niesamowicie razi po oczach. Jest ona dobra dla młodych dziewczyn lub kobiet, które wybierają się na imprezę i potrzebują mieć mocniejszy i ciemniejszy makijaż. Natomiast na co dzień nie nadają się zbytnio. Moim zdaniem. Poza tym zawsze jest tak, że tylko kilka odcieni na całą paletkę mi odpowiada. I bardzo często jest tak, że do jednego makijażu muszę użyć kilku paletek, bo każda ma po jednym potrzebnym mi cieniu ;) Ale przecież miało być o Inglocie. Wybór matowych kolorów był trudny. Dziesiątki odcieni w niemal wszystkich kolorach tęczy. Trochę to trwało zanim udało mi ię wybrać pięć takich, które nie byłyby identyczne i którymi można zrobić cały makijaż oka. Z tego, co pamiętam to ułożyłam te cienie tak, że mogłam zrobić nawet dwa różne makijaże (beżowy i szary). Przywiozłam owe cienie do Niemiec i zaczęłam testować :) Jakość okazała się byćdość dobra, ale w sumie mogłaby być lepsza. Lecz dla mnie wystarczyła. Matowe cienie świetnie sprawdzały się latem, dzięki nimi buzia wydawała się trochę bardziej świeża :) Do dzisiaj uważam, że maty są świetne szczególnie latem, a te błyszczące lepiej nadają się zimą, gdy skóra jest matowa i mało rozświetlona. Chwilę po tym zauważyłam, że firma mySecret (czyli Pierre Rene) zaczęła oferować matowe cienie ale ja już byłam oczarowana "freedom system" Inglota. Podobał mi się fakt, że kupuję pustą paletkę i dobieram do niej moje ulubione cienie. Ile razy kupowało się paletki, w których tylko część cieni nam się podobała, a reszta pozostawała nietknięta? Poza tym dużo wygodniej korzystać z całej paletki niż pojedynczych małych pudełek. Takie rozwiązanie sprawdza się szczególnie w podróży. Tak więc "poużywałam" sobie trochę tych cieni i, gdy przyjechałam po dwóch, czy trzech miesiącach chciałam jeszcze kilka. Tym razem kupiłam taką magnetyczną paletkę i pięć kolejnych matowych cieni. W tym jeden kruczoczarny. Oczywiście nie do malowania nim powiek ale dlatego, że takim cieniem i cienkim skośnym pędzelkiem można wyczarować naprawdę świetne kreski, które nie wyglądają tak "agresywnie" jak te, robione kredkami, czy eyelinerami. Nie najlepiej czuję się, gdy moje oczy są podkreślone mocną czernią w ciągu dnia - wtedy preferuję trochę bardziej delikatne kolory.
Gdy przyjechałam do Polski na przełomie grudnia i stycznia również zawędrowałam do stoiska tej firmy. Tym razem - z racji, że zima - chciałam kupić kilka odcieni perłowych i lekko błyszczących. Wyjątek stanowiła wspomniana matowa czerń. Trafiłam na naprawdę profesjonalną ekspedientkę, która miała bardzo ciekawe pomysły na połączenia kolorystyczne i połowę odcieni mi doradziła. Co ciekawe kilka mi odradziła z racji, że podobne już wybrałam i można np. dwa cienie zastąpić jednym (więc to nie tak, że chciała wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy ;)). Wybór cieni okazał się jeszcze na tyle trudny, gdyż wiele z nich na pierwszy rzut oka miało inny kolor niż, gdy nałożyło się je na skórę. I tak wiele cieni było białych, a na skórze okazały się być żółte, czy różowe. Wile cieni, na pozór o nudnych kolorach dopiero na skórze "ożywały" i nie można było przestać się na nie patrzeć. Tak było z zielenią, którą zachwycam się do dzisiaj. Sama w sobie wygląda tak sobie, ale na skórze pięknie się mieni. Początkowo chciałam kupić paletkę na dwadzieścia cieni, ale tuż przed zmieniłam zdanie. Dokupiłam do jeszcze jedną magnetyczną dziesiątkę, gdyż dowiedziałam się, że jedną można kłaść na drugą i również się "złączają". Przy czym ta górna stanowi pokrywkę dla dolnej, więc nie trzeba nosić wszystkich inglot freedom system pokrywek ze sobą. I zawsze łatwiej zabrać ze sobą stosik dziesiątek niż próbować wcisnąć w kosmetyczkę taką dwudziestkę. Gdy wybrałam sobie już moje kolejne 10 cieni odkryłam edycję sylwestrową. 5 kolorów specjalnie na tą okazję. Piękne były, szczególnie dwa... Dałam sobie spokój, ale czasami tak jest, że coś nie chce nam wyjść z głowy.. i przed wyjazdem dokupiłam sobie te dwa odcienie sylwestrowe i dwa uzupełniające do nich i do reszty cieni (po prawej widać właśnie te cienie). W życiu nie miałam tylu wyrzutów sumienia, że kupiłam na raz tyle cieni. Do dziś jestem przekonana, że starczą mi do końca życia. Ogólnie nie kupuję zbyt dużo kosmetyków do malowania, więc raz mogłam zaszaleć. Ale do dziś nie mogę się napatrzeć na ten mały "stosik" paletek. Uważam, że firma miała świetny pomysł, by móc je w ten sposób łączyć. Do tych paletek pasują też cienie z Kobo, ale moim zdaniem jakoś Inglota jest lepsza i są jakieś 5zł tańsze. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że cieszę się, że kupiłam te cienie. Do dzisiaj, gdy je rozkładam nie mogę się zdecydować, który z kolorów wybrać. Najchętniej użyłabym wszystkich na raz. W paletce mam miejsce na jeszcze 3 - 4 cienie (na razie znajduje się w niej jeden z cieni Kobo). I myślę, że gdy znów znajdę się w Polsce to coś sobie dobiorę. Oczywiście te cienie mogę kupisz też tutaj w Niemczech, ale osobiście wolę zapłacić za pojedynczy cień 9 zł niż 8€ i ok. 20 zł za paletkę zamiast 15€ :). Poniżej przedstawiam kilka zbliżeń całej mojej kolekcji. Niestety nie pamiętam już dokładniej kiedy i które kupowałam. Myślę, że to jednak nie jest istotne. Zdjęcia robiłam, gdy przyjechałam do domu, a nie mogłam się powstrzymać przed używanie więc stąd na cieniach są ślady ;) Umieściłam też numerki na odcieniach, być może dla kogoś okaże się to przydatne.
inglot freedom system
Kolory na paletce: (1 rząd od lewej do prawej) 324, 354, 341, 319, 359, (drugi rząd od l. do p.) 339, 344, 358, 378, 325.
Poniżej cienie z paletki naniesione na skórę. Pierwsze z każdego rzędu znajdują się obecnie na innej paletce. Czarnego używam do robienia kresek.
inglot freedom system
Poniżej zbliżenie na najnowsze kolory. Większe zbliżenia łącznie z podanymi numerami można zobaczyć powyżej, wzdłuż tekstu.
Poniżej - pełna paletka (górny rząd od lewej do prawej): 318 (biały matowy cień, niestety słabo widoczny), 111,144, 142, 395. Dolny rząd (od lewej do prawej): 63 (czarny matowy cień), 418 (zieleń), 128, 446, 407 (pomarańcz).
Na drugim zdjęciu: 423 (brąz), 153 (beż - z edycji sylwestrowej), 434 (szary), 152 (srebrny - również z edycji sylwestrowej).
inglot freedom system
Reszta cieni naniesionych na skórę. Widać, że niektóre wyglądają tutaj zupełnie inaczej niż w pojemniku. Moimi ulubieńcami są zieleń (418), pomarańcz (407) oraz złoto-różowy (144).
inglot freedom system
inglot freedom system
Heute schreibe ich etwas über Schminke. Letztens habe ich nur über Outfits gepostet oder Berichte über Kosmetik geschrieben weil ich mich gegenüber jemanden dazu verpflichtet habe. Jetzt schreibe ich weil ich es will und weil ich manchmal ein kleines "Andenken" auf dem Blog haben möchte was und wann ich es ergattert habe. Außerdem habe ich schon lange keine Post mit Sachen, die ich mir neu gekauft habe, verfasst. Diesmal möchte ich ein bisschen über eine von meinen Lieblingslidschatten schreiben. Es geht nämlich um Inglot. Ich denke, dass jede Frau die sich ein bisschen für Make Up interessiert über diese Marke gehört hat. Nicht wahr? :)
inglot freedom system Die Marke Inglot gab es schon seit vielen Jahren in Polen und ich habe sie im jedem kleinsten Einkaufszentrum gesehen. Die ersten ein Paar Jahre habe ich sie ignoriert, danach habe ich was bei denen gekauft doch es löste eine Allergie aus und für ein Paar Tagen konnte ich mir das Augen Make Up... abschminken :) Erst am letzten Sommer als ich meine Familie in Polen besuchte beschloss ich es mit Inglot noch mal zu probieren. Ich war damals nach der Suche nach matten Lidschatten und das einzige was ich in Deutschland fand waren ein Paar Stücke von p2. Ich habe mir auch die matten Lidschatten von Sleek gekauft aber die gewannen mein Herz einfach nicht. Ich habe 4 oder 5 Paletten von Sleek und bin wohl als einzige auf der Welt kein Fan von denen. Ich bevorzuge eher leichtes Augen Make Up was mit den Sleek Lidschatten nicht so einfach geht. Sie sind sehr hoch pigmentiert und sind eher was für jüngere Frauen oder für Partys. Ich habe letztens gelesen, dass es eine Palette mit mehr natürlichen Farbtonen geben soll aber ich hab echt schon keine Lust auf weitere Experimente mit dieser Marke. Egal doch, ich wollte doch über Inglot schreiben! Also wie schon gesagt, wollte ich mir ein Paar schöne matte Lidschatten kaufen. Ich bin der Meinung, dass matte Lidschatten das Gesicht frischer am Sommer aussehen lassen. Die mit glitzernden Partikeln sind eher was für den Winter. Und glitzernde Augen sehen irgendwie besser in dieser Zeit aus. Die Idee selber sich Lidschatten auszusuchen fand ich am Anfang gar nicht so gut. Ich hatte keine Ahnung welche Farbe zu welcher passte und wusste einfach nicht weiter. Doch die Verkäuferin hat mir geholfen eine Fünfer Palette zu erstellen dank der ich mir mindestens zwei verschiedene Augen Make Ups machen konnte. Ich habe sie dann getestet, keine Allergie kam vor und die Qualität war ganz gut. Der Preis hat auch gestimmt. Wenigstens in Polen. Dort kostet ein Lidschatten ca. 2,5€ und nicht 8€ wie in Deutschland. Das selbe geht auch für die leeren Paletten die in Deutschland viel viel mehr kosten. Als ich wieder nach Polen angereist bin habe ich mir eine magnetische Zehner Palette gekauft. Ich habe weiter matte Lidschatten ausgesucht. Als ich wieder im Winter da war wollte ich mir diesmal metallische oder oder glitzernde Lidschatten kaufen Ich dachte nach einer Zwanziger Palette doch dann habe ich herausgefunden, dass man alle stapeln kann und, dadurch, dass sie magnetisch sind halten sie auch zusammen. Und jede ist ein Deckel für die untere. Es ist immer viel leichte einen Stapel mit Zehnern in die Kosmetiktasche einzustecken als einen Zwanziger. Ich habe mir vorgenommen maximal 10 Lidschatten zu kaufen doch als ich die Silvester LE gesehen habe dann habe ich 14 Lidschatten genommen (die ihr hier auf der linken Seite sehen könnt) und zwei Paletten. Jetzt habe ich noch platz für 4 weitere. Unter den metallischen habe ich mir einen schwarzen matten gekauft. Weil ein schwarzer Lidstrich mit einem Eyeliner manchmal etwas zu dunkel für mich ist mache ich es mit einem Lidschatten. Es sieht genau so gut aus ist aber nicht so sehr dunkel. inglot freedom system



Die Lidschatten die Ihr auf der rechten Seite jetzt sehen könnt sind von der Silvester LE. Nicht alle nur 152 und 153. Zum kaufen gab es fünf davon doch ich fand diese zwei am schönsten. Als ich die schon hatte ist mir klar geworden, dass ich keine Farben habe, die sie schön ergänzen könnten. Also solche, die dunkler wären für den äußeren Winkel im Auge. Ihr wisst schon was ich meine :) In Frage kamen ein dunkles braun und grau. Ich freue mich, dass ich daran gedacht habe weil diese Farben jetzt nicht nur die Ergänzung für die Silvester Töne sind sogar für den ganzen Rest. Früher oder später würden mir diese Farben fehlen und ich wäre etwas sauer auf mich, dass ich daran nicht gedacht habe. Eins muss ich noch zugeben. Es ist wirklich schwierig sich von den ganzen Farben nur ein Paar auszusuchen. Nicht nur weil es so viele sind sondern weil sie ganz anders aussehen als wenn man sie auf der haut aufträgt. Unten gibt es ein paar Bilder mit den Lidschatten auf meiner Hand. Man kann sehen, dass normal sie weiß wirken und auf der Haut werden sie rosa oder gelb. Die gelben sehen wie rosa aus und so weiter und so weiter. Meine größten Entdeckungen sind sie grüne und die orangene Farbe. Auf den ersten Blick sehen sie nicht so interessant aus. Aber auf der Haut... Das Grün sieht wunderschön aus, es schimmert so schön im Licht. Und das orange hat noch was rosanes und was goldiges in sich. Immer wenn ich auf diese Farbe gucke muss ich an den Sonnenaufgang im Sommer denken... :)
inglot freedom system
Oben kann man die Lidschatten Palette mit den matten Tönen sehen. Unten auf der Hand aufgetragen. Normalerweise sind die Töne etwas intensiver aber durch die Kamera sind sie verblasst.
inglot freedom system
inglot freedom system
Oben die neuen glitzernden und metallischen Lidschatten. Den matten weißen und schwarzen die auf den Bildern darüber abgebildet sind kann man leider nicht gut sehen.
Unten die Farben auf der Hand und noch ein mal die ganze Palette. Das grün, orange und die zwei Silvester Farben sind meine Lieblinge :)
inglot freedom system
inglot freedom system
My Inglot eyeshadows :)
inglot freedom system
inglot freedom system
inglot freedom system
inglot freedom system
inglot freedom system inglot freedom system

ShinyBox Grudzień 2012

ShinyBox grudzien 2012

polski
deutsch
english
Tym razem będzie znów o kosmetykach, a dokładniej: o zawartości grudniowego pudełka ShinyBox. Dlaczego zamieniłam kolejność i recenzja styczniowego była pierwsza? Otóż grudniowe pudełko dostałam dopiero w połowie stycznia (podziękowania dla poczty) oraz to, że wyjątkowo otrzymałam dwa. A ponieważ w tej edycji jest o wiele więcej kosmetyków i są rozdawane losowo miałam o wiele, wiele więcej pracy. Zatem przepraszam za spóźnienie i życzę miłej lektury. I zaznaczam jeszcze raz: wszystkie pudełka są wciąż dostępne. Nie jest tak jak w przypadku innych firm, że jest dostępne tylko aktualne. Tu można nabyć nawet to sprzed kilku miesięcy :)

ShinyBox grudzien 2012 Delia Cosmetics Free Skin make-up base - Baza pod makijaż redukująca niedoskonałości i zaczerwienienia 20zł / 55ml

Działanie:
Baza idealnie wygładza skórę, zmniejsza zaczerwienienia i niedoskonałości. Stanowi bardzo dobry podkład pod makijaż, przedłużający jego trwałość.

Składniki aktywne:
Kofeina – redukuje zaczerwienienia i stymuluje mikrokrążenie skórne,
Colour Balance – koryguje niedoskonałości i wyrównuje koloryt skóry,
Hydromanil™ – intensywnie nawilża,
Velvet Skin – absorbuje nadmiar sebum.


Bardzo się z tej bazy ucieszyłam. Dlaczego? Jestem idealnym przykładem jeśli chodzi o twarz z różnymi tam zaczerwieniami. Byłam zaciekawiona efektu, dlatego w świetle dziennym nałożyłam na buzię ten zielony specyfik i sprawdziłam na ile się sprawdzi. Początkowo był mocno zielony ale bardzo szybko tracił na swojej intensywności. Tu muszę przyznać, że zauważyłam jego delikatne działanie. Twarz troszkę straciła na czerwoności. Ponieważ jest to baza, a nie puder nie oczekiwałam spektakularnych efektów. Ale mimo to jakieś były. Baza też całkiem przyjemnie nawilżyła moją skórę.

ShinyBox grudzien 2012 Delia Cosmetics Free Skin make-up base -Baza pod makijaż rozświetlająca 20zł / 55ml

Działanie:
Baza idealnie rozświetla skórę, intensywnie nawilża i absorbuje nadmiar sebum. Stanowi bardzo dobry podkład pod makijaż, przedłużający jego trwałość.

Składniki aktywne:

drobinki PRESTIGE SHINE zapewniają piękne rozświetlenie skóry,
HYDROMANIL™ – intensywnie nawilża,
VELVET SKIN – absorbuje nadmiar sebum.


Działania tej bazy troszkę się obawiałam. Przy tłustej skórze z zaczerwieniami rozświetlająca i różowa baza nie miałyby prawa się sprawdzić. A jednak się myliłam. Wcale nie spotęgowała efektu świecenia się skóry, skóra lekko błyszczała, ale na pewno nie w ten sposób jak nie powinna. Efektu większego zaróżowienia również nie widziałam :)

ShinyBox grudzien 2012Obie bazy "dowilżyły" moją skórę. Oczywiście nałożyłam je na twarz, na której wcześniej zastosowałam krem nawilżający. Producent obiecuje, że bazy nawilżają skórę - rzeczywiście troszkę to robią. Obie mają w buteleczce dość intensywny kolor, który jednak po rozmazaniu na skórze niemal w całości znika. Początkowo na skórze tworzy się bardzo śliski film, dzięki któremu dużo łatwiej rozprowadzić podkład, czy puder. Na pewno jest to fajne rozwiązanie, gdy mamy puder, który dość trudno się rozprowadza. Film ten jednak dość szybko znika, więc z nakładaniem podkładu warto się pospieszyć. Gdy zniknie, skóra jest nieznacznie wygładzona w miejscu ,gdzie się go nałożyło. Z tego, co zauważyłam to obie bazy nie zatykają porów, moja twarz nie świeci się po nich bardziej niż zazwyczaj. Powiedziałabym nawet, że przez jakiś czas ją matują. Podkład trzyma się lepiej i na pewno wystarczy jego mniejsza ilość niż dotychczas. Wydaje mi się, że kolorystyka tych baz nie gra większej roli. Zielony przesadnie nie zabarwia skóry, różowy także. Ten ostatni nadaje delikatny połysk, który jednak po nałożeniu podkładu znika. Producent przy zielonej bazie zapewnia, że niedoskonałości zostają skorygowane - być może lekkie zaróżowienia skóry. Tym większym, czy wszelkim wypryskom itp. raczej rady nie daje. Jedyne, co mnie mocno zdziwiło to fakt, że baza tak szybko wsiąka, przez co szybko przestaje być pomocnikiem w nakładaniu makijażu. Prócz tych dwóch Delia proponuje jeszcze białą wygładzającą bazę. Z tej serii można również nabyć BB Cream, Fluid nawilżająco korygujący, bazę silikonową pod makijaż, korektory i mineralne fluidy.

ShinyBox grudzien 2012 DERMEDIC Szampon do włosów chroniący skórę Emolient LINUM 24,60zł / 200ml

Szampon zalecany jest do mycia włosów osób z problemem skóry atopowej i bardzo suchej również z objawami łuszczycy. Jego delikatna formuła ze specjalnym układem środków myjących nie podrażnia i nie wysusza wymagającej, suchej skóry głowy i twarzy jednocześnie skutecznie myjąc włosy. Wygładza i zmiękcza skórę – Olej lniany, bogaty w NNKT /Nienasycone kwasy tłuszczowe/ Omega 3, Omega 6 i Omega 9 skutecznie pielęgnuje skórę skłonną do spękań i zapaleń. Olej lniany ma pozytywny wpływ na gojenie ran. Poprawia kondycję nawet wyjątkowo wysuszonej skóry głowy – Betaine z Polyquaternium-7 ma właściwości kondycjonujące skórę i włosy. Łagodzi uczucie swędzącej skóry głowy - zastosowany w recepturze czynnik przeciwświądowy Polyquaternium-7 przynosi ulgę osobom zmagającym się z uporczywym świądem skóry.
Do codziennego stosowania również dla dzieci powyżej 3-go roku życia.
Nie szczypie w oczy ^ Odbudowuje warstwę ochronną skóry głowy ^ Łagodzi ^ Delikatnie myje.
ZALECANY DO: mycia włosów osób ze skórą bardzo suchą i atopową, również z objawami łuszczycy.


Bardzo lubię testować wszelkie szampony i odżywki :) Ale ten niestety kompletnie nie nadawał się dla mnie. Moja skóra bardzo fajnie radzi sobie z samonawilżaniem. Wręcz mogłabym powiedzieć, że aż nadto dobrze sobie z tym radzi i gdy przetestowałam szampon nie odczułam absolutnie żadnej różnicy. Co nie znaczy, że szampon się zmarnował. Oddałam go mężowi, który z większością szamponów ma problem, gdyż przesuszają skórę jego głowy.
Zdaniem męża szampon jest bardzo fajny, ładnie pachnie, dobrze się pieni, nie swędzi po nim skóra głowy (co po innych szamponach dość często się zdarza) i włosy do końca dnia dobrze wyglądają i są miękkie. I co ważne - nie przesusza włosów.
Myślę, że szampon spisuje się świetnie. Na pewno nadaje się dla osób, którym zwykłe szampony przesuszają włosy i sprawiają, że skóra swędzi. Z ciekawości sprawdziłam skład i nie znalazłam tam żadnych SLSów, chociaż specem nie jestem, więc tego stwierdzenia jako pewnik proszę nie brać :)
Prócz tego szamponu Dermedic w swojej ofercie posiada pełną gamę produktów (serii Emolient Linum) dla skóry skłonnej do alergii, bardzo wrażliwej i atopowej, np. olejki do kąpieli, balsamy do ciała, mydło w płynie, żele pod prysznic czy kremy do twarzy.

ShinyBox grudzien 2012 ZEPTER Krem na dzień do cery suchej i wrażliwej Swiss Nature 64zł / 50 ml

Jedwabisty krem o lekkiej konsystencji i przyjemnym, delikatnym zapachu. Ma silne działanie nawilżające i odżywcze. Odżywia i zmiękcza skórę przez cały dzień, chroniąc ją przed szkodliwymi promieniami UV-A i UV-B. Zawiera wyciąg z szarotki alpejskiej, będącej źródłem substancji przeciwutleniających i zapobiegających starzeniu się skóry. Stanowi idealny podkład pod codzienny makijaż. Dostępny w dwóch wersjach dla skóry normalnej i tłustej oraz suchej i wrażliwej.

ZEPTER Krem na noc do cery suchej i wrażliwej Swiss Nature 64zł / 50 ml

Doskonały krem, wspomagający regenerację skóry w czasie snu. Łatwo się wchłania, pozostawiając skórę gładką i delikatną. Ma działanie nawilżające, odżywcze i odmładzające. Poprawia jędrność i elastyczność skóry oraz utrzymuje właściwy poziom nawilżenia naskórka. Efekt – rano świeża, odżywiona i wypoczęta twarz. Dostępny w dwóch wersjach dla skóry normalnej i tłustej oraz suchej i wrażliwej.

Ogólnie nie mam powodów, by sięgać po kremy dla cery suchej. Dlatego początkowo próbki te wcale mnie nie ucieszyły. Jednak pewnego dnia zauważyłam, że z moją buzią dzieje się coś niedobrego, gdyż jest cała przesuszona. I pełna nadziei sięgnęłam po próbki... próby. Tak, bo to są próby :) Normalnie próbka starcza do ok 3 razy. Te mi wystarczyły na tydzień używania :) Oba kremy są bardzo gęste i dlatego też potrzeba tylko niewielkiej ilości by nawilżyć całą twarz. Spodziewałam się, że moja skóra będzie mocno przetłuszczona - wszak krem jest gęsty, ciężki i przeznaczony dla suchej skóry. Każdy na moim miejscu by się tego spodziewał. Ale nie. Była w bardzo fajnym stanie, nie świeciła się więcej niż zazwyczaj i każdego dnia wyglądała naprawdę dobrze, jaśniutko, bez jakichkolwiek wyprysków. Wszelkie skórki, strupki itp. zniknęły bardzo szybko. Używanie kremów sprawiło mi na tyle przyjemność, że zużyłam w całości próbki. Czyli używałam ich przez tydzień. Ponieważ mam dwa pudełka to mam na kolejny, co mnie bardzo cieszy :) Jeśli macie te próbki i wydaje Wam się, że nie są na waszą twarz - to spróbujcie i tak. Nie sądzę by ten krem komukolwiek zrobił jakąś krzywdę - wręcz przeciwnie :)

ShinyBox grudzien 2012 Delia Fashion - The most wanted everylash mascara - gray - 10zł / 11ml

Innowacyjna i oryginalna szczoteczka poliwinylowa użyta w mascarze pozwala wyjątkowo precyzyjnie rozdzielać rzęsy i idealnie rozkładać masę tuszu na całej ich długości. Czarna maskara w swej formule zawiera pigment węglowy (carbon black) pozwalający wydobyć głębię czarnego koloru. Dostępna również w kolorach brązowym i grafitowym. Rezultat: idealnie rozdzielone rzęsy o intensywnym kolorze.

Dane spisałam ze strony wizaz.pl, gdyż na stronie Delii nie znalazłam tego tuszu. Jest opis innych, ale tego nie.

ShinyBox grudzien 2012 Delia Onyx 2w1 odżywiająca baza pod mascarę - 10ml / 10zł

Głęboko odżywiająca baza pod maskarę dzięki zawartości protein pszenicznych działa jak pielęgnujące serum wzmacniające. Jednocześnie dokładnie pokrywa każdą rzęsę, uwydatniając właściwości maskary i intensyfikując makijaż oka.

Działanie:
Po nałożeniu mascary wydłużającej na bazę zwielokrotniamy efekt wydłużenia, natomiast po użyciu mascary pogrubiającej na wcześniej nałożoną bazę znacznie zwiększymy objętość rzęs. Specjalnie dopasowana szczoteczka ze zwężającą się końcówką pozwala nanieść bazę nawet w kąciku oka.


ShinyBox grudzien 2012Bardzo dziwi mnie fakt, że na stronie internetowej nie ma wzmianki o tym tuszu. Domyślam się, że pewnie nie jest z najnowszej kolekcji, ale dziwne żeby nie trzymać informacji o swoich starszych produktach. Tusz jest świetnym rozwiązaniem dla osób, które lubią szczoteczki z bardzo krótkimi włoskami. Właśnie poprzez taką budowę naprawdę trudno skleić sobie rzęsy, wręcz przeciwnie - każda rzęsa jest osobno podkreślona i wydłużona. Tusz trzyma się całkiem dobrze. Otrzymałam kolor szary, który wygląda jak czarny, choć może taki mniej intensywny szary. Wiem, że są osoby, o takim typie urody, że czarny tusz wygląda na nich zbyt agresywnie. Szary jest całkiem niezłą alternatywą. Biała baza pełni z jednej strony taką funkcję jaką pełniły te białe końcówki przy dwustronnych tuszach. Oblepia rzęsy na całej długości i po pomalowaniu tak przygotowanych rzęs tuszem otrzymujemy efekt grubszych i dłuższych rzęs. Niestety po tak krótkim czasie używania bardzo ciężko stwierdzić, czy pełni jakąś funkcję odżywczą.

ShinyBox grudzien 2012
Na powyższym zdjęciu można zobaczyć moje rzęsy przed i po użyciu bazy Delii Onyx 2w1 i szarego tuszu do rzęss Delia The most wanted everylash mascara.

ShinyBox grudzien 2012 PREZENT w postaci naszyjnika inspirowanego stylem marynistycznym od marki Zepter 17,50zł

Naszyjnik ze sznurka, inspirowany najmodniejszym w tym sezonie stylem marynistycznym. Przy odrobinie fantazji i dzięki różnym dodatkom, może być biżuterią w stylu vintage lub bogatym naszyjnikiem inspirowanym kolekcjami Versace.

Pasuje zarówno do stylu sportowego jak i do eleganckiej sukienki. Może być również noszony jako bransoletka.


Kolejną rzeczą, która chyba niezbyt się spodobała innym osobom, które dostały ShinyBox jest bransoletka. Jest to prezent od firmy Zepter i w sumie można sobie ją zaklasyfikować wedle uznania. Dla jednych jest to naszyjnik, dla innych bransoletka. Gdy pierwszy raz zobaczyłam ją u kogoś na zdjęciu aż zaklaskałam z radości. Granatowa idealnie wpisuje się w modny ostatnio trend marynistyczny. Ostatnio bardzo sobie upodobałam kolor granatowy i nie miałam jeszcze bransoletki w tyk kolorze. Moim zdaniem wygląda świetnie i inaczej. I z wyglądu daleko jej do "taniochy". Wygląda bardzo porządnie i starannie wykonana. Sznurek się błyszczy, ładnie skręca, a zapięcie w pięknym złotym odcieniu. Dla mnie ideał. Prócz niebieskiej mam czarną i już teraz uwielbiam je nosić. A latem będą moimi ulubionymi. Możecie się dziwić, ale mnie naprawdę bardzo się podoba :)

ShinyBox grudzien 2012

ShinyBox grudzien 2012 ANNABELLE MINERALS Podkład mineralny 30zł / 4g

Podkład mineralny rozświetlający - produkt w 100% mineralny. Zawarte w jego składzie cząsteczki miki odbijają światło, co sprawia, że zmarszczki i niedoskonałości są mniej widoczne, a skóra nabiera blasku, zdrowego wyglądu i staje się jedwabiście gładka. Dostępny w 15 odcieniach.

Podkład mineralny matujący - produkt zapewnia matową skórę i posiada średnie właściwości kryjące. Utrzymuje się na skórze przez wiele godzin. Odporny na wodę i ścieranie. Dostępny w 15 odcieniach.

Podkład mineralny kryjący - posiada silne właściwości kryjące, a dzięki zawartości wyłącznie naturalnych składników nie powoduje podrażnień, nie zatyka porów i nie przyczynia się do powstawania zaskórników. Idealny osób z cerą tłustą i trądzikową. Dostępny w 15 odcieniach.

ShinyBox grudzien 2012 * Wysyp odrobinę kosmetyku na wieczko słoiczka.
* Delikatnie zanurz pędzelek.
* Otrzep pędzelek z nadmiaru kosmetyku.
* Zacznij od zewnętrznych partii twarzy i nakładaj kolistymi ruchami jak gdyby wcierając kosmetyk w skórę. Nałóż cienką warstwę, a jeżeli okaże się to konieczne powtórz czynność nakładając kolejne warstwy aż do uzyskania pożądanego efektu.

Właściwy, naturalnie wyglądający efekt uzyskasz po paru minutach od nałożenia, kiedy minerały połączą się z Twoją skóra. Możesz najpierw spryskać pędzelek wodą termalną lub hydrolatem, a dopiero następnie zanurzyć go w kosmetyku. Podkład uzyska wtedy kremową konsystencję. 

W celu idealnego dopasowania koloru podkładu możesz dosypać do niego odrobinę podkładu o ton jaśniejszego lub ciemniejszego od wybranego odcienia.


ShinyBox grudzien 2012 Przyznam szczerze, że nie miałam wcześniej zbyt dużego kontaktu z tymi kosmetykami. Największym minusem jest dla mnie ich nakładanie. Próbki są w takich zwykłych, maluteńkich pojemniczkach przez co bardzo ciężko je nałożyć na wielki pędzel. I to chyba jedyny problem jaki miałam.

Zaczęłam od podkładu kryjącego. Niestety jest dla mnie zbyt ciemny i zbyt żółty. Ale to mnie nie zraziło - byłam bardzo ciekawa krycia. I, gdy go zaczęłam nakładać... opadła mi szczęka. Patrzyłam bardzo sceptycznie na to, że nakładany na tylko nakremowaną skórę puder sypki może cokolwiek zdziałać. A tu absolutne zaskoczenie. Zakrył wszystko! Wypryski, zaczerwienienia i inne niedoskonałości. Byłam w szoku. Na samym dole jest umieszczone zdjęcie przed i po. Ten podkład tak mnie zachwycił, że zamierzam sobie go kupić w moim odcieniu. A ponieważ dostałam próbki tak, by każda była w innym kolorze - mogłam sobie mój idealny wybrać. Producent obiecuje (wyczytałam na stronie), że podkład po chwili stapia się z kolorem skóry. I to prawda!!! Nawet te, które na początku wydawały się grubo za ciemne.. stapiały się i ich kolor się łagodził. Nie znaczy to, że podkłady w kontaktu ze skórą ciemnieją lub jaśnieją. One poddają się jakby kolorowi skóry ale nadal zachowują swoje właściwości (np. kryjące).
ShinyBox grudzien 2012 Puder matujący rzeczywiście zmatowił moją skórę, ale w porównaniu do rozświetlającego nie ma aż tak dużej różnicy. Ponieważ właśnie te dwa dostałam w kolorach, które pasują mi najbardziej mogłam je porównać na zasadzie pół twarzy jednym, a drugie pół - drugim. Matowiły mniej więcej podobnie (równie dobrze kryły, choć kryjący robi to lepiej). Co nie oznacza, że matujący jest kiepski - bo przecież rozświetlający może mieć też matujące właściwości. Rozświetlający rzeczywiście pięknie rozświetlił twarz. Nigdy tego typu podkładów nie kupowałam. gdyż już same próbki pokazywały mi, że moja skóra może się jeszcze bardziej świecić. Ten jednak matowi skórę i rozświetla ją maleńkimi błyszczącymi drobinkami. Widać je przy sztucznym świetle, ale jak się patrzy na całą twarz - samych drobinek już nie widać. Poniżej wkleiłam zdjęcie z użyciem tego podkładu. Naprawdę polecam te podkłady. Sama zamierzam je kupić, gdyż Annabelle Minerals wysyła też za granicę :)

ShinyBox grudzien 2012 ANNABELLE MINERALS Korektor mineralny 30 zł / 4g

Zapewnia silne krycie niedoskonałości i przebarwień, a ponadto łagodzi podrażnienia, przyspiesza gojenie i pomaga w leczeniu skóry trądzikowej. Posiada w składzie wyłącznie składniki mineralne. Dostępny w 3 odcieniach.

Wysyp odrobinę korektora na wieczko słoiczka, a następnie nałóż za pomocą cienkiego pędzelka na miejsca które chcesz zatuszować, jak np. cienie pod oczami, wypryski czy przebarwienia. Nadmiar kosmetyku usuniesz używając pędzla do podkładu. Pamiętaj, że korektor którego używasz powinien być o ton jaśniejszy od koloru Twojego podkładu.

Składniki: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide, Ultramarines


ShinyBox grudzien 2012 Wiem, że być może zielony korektor się do tego nie nadaje, ale nałożyłam go pod oczy. Mam lekkie cienie w tych rejonach i skóra wygląda tak sobie i chciałam sprawdzić jak ten kosmetyk na mnie zadziała. I zadziałał bardzo dobrze. Standardowo miałam kłopot z nakładaniem, ale wzięłam jeden czysty pędzel do cieni i jakoś poszło. Oczywiście na początku nałożyłam go za dużo i pod oczami miałam niemal biało ale efekt szybko skorygowałam ciemniejszym korektorem. Ogólnie korektor w odcieniu "Dark" jest dla mnie za ciemny, natomiast "light", który jest zielonkawy sprawdza się jak najbardziej. Na skórze tworzy dość mocną jasno zielonkawą warstwę więc trzeba nauczyć się go dobrze dozować. Mam wrażenie, że maleńka "kropeczka" tego specyfiku jest wystarczająca na jedną niedoskonałość. Przez co wydaje mi się zarazem, że jeśli ten specyfik nam się nie rozsypie to będziemy go mieli do końca życia ;) Ale poważnie, zielony "light" ma naprawdę ogromną moc kryjącą lub w dużo mniejszej dozie łagodzi zaczerwienienia.

ShinyBox grudzien 2012 ANNABELLE MINERALS Róż mineralny 30zł / 4g

Lekka, sypka formuła kosmetyku zapewnia naturalnie wyglądający efekt podkreślenia kości policzkowych, który utrzymuje się przez cały dzień.

Dla uzyskania delikatnego i naturalnego efektu po użyciu różu nałóż na twarz jeszcze jedną cienką warstwę podkładu.


Otrzymałam dwa odcienie: Rose i Honey. I pierwszy z nich od razu mi się spodobał. Nie wiem, czy mogę tak napisać, ale jest to jeden z tych odcieni, które powinien każdemu pasować, kto ma karnację od jasnej do takiej średniej. Być może tym o "irlandzkiej" urodzie nie podpasuje, ale firma ma w swojej ofercie dużo jaśniejsze róże. Przyznam, że w swojej kolekcji mam sporo róży i ale tak naprawdę tylko z dwóch byłam zadowolona. Ten jak na razie jest moim obecnym hitem i mimo, że mam problem z dobrym dozowaniem, używam go codziennie. ShinyBox grudzien 2012 Tak jak pudry trzeba chwilkę na niego "poczekać" aż stopi się razem z podkładem i naszą skórą. Po kilku minutach na twarzy można zobaczyć bardzo ładny i naturalny efekt! Nie mam pojęcia jak wygląda normalne opakowanie tego różu, ale to jest maleńkie i włożenie pędzla do pojemniczka, lub na jego wieczko jest niemożliwe. W efekcie na pędzlu mamy małe kółeczko kosmetyku, które trzeba dość dobrze rozetrzeć. Ale to jest bardziej wada pudełka niż kosmetyku. Tutaj, tak jak z resztą kosmetyków tej firmy należy uważać przy dozowaniu odpowiedniej ilości. Początkowo wydawało mi się, że wzięłam mało, a po nałożeniu zawstydziłabym niejednego klauna. Drugi róż raczej nie pasuje do mojego typu urody, będzie odpowiedni dla osób o dużo ciemniejszej karnacji. Ale mimo wszystko znalazłam dla niego zastosowanie - świetnie się sprawdza przy modelowaniu twarzy lub jako bronzer. Oczywiście jeżeli nałoży się odpowiednią ilość ;) Minusem jest niestety słabsza jakość. O ile pudry zostają na twarzy calutki dzień to róż znika nieco szybciej. Konieczne zatem są poprawki w ciągu dnia, co przy takiej "konsystencji" poza domem może być dość trudne.

ShinyBox grudzien 2012Małe podsumowanie mineralnych kosmetyków Annabelle Minerals: Ogólnie nawet jeżeli dany produkt, który testuje, mi się podoba to rzadko go kupuje. Jest naprawdę mało takich, które tak mocno podbiły moje serce, że postanowiłam je sobie kupić. I Annebelle Minerals należy właśnie do tej grupy. Być może inne pudry, róże czy korektory mineralne są dobre, ale te mają dla mnie jedną ogromną zaletę: mogłam sobie na spokojnie w domu, przy świetle dziennym przetestować odcienie, ich właściwości i ogólną jakość. Ogromnym plusem jest to, że firma wysyła swoje produkty poza granice Polski, czyli za 5€ przesyłki mogą spokojnie trafić do mnie. Przy zamówieniu powyżej 150zł przesyłka jest gratis. Jakość bardzo mi się spodobała - kryjący podkład naprawdę świetnie spełnia swoją rolę, tak samo rozświetlający, czy matujący. Korektory świetnie maskują niedoskonałości lub przy mniejszej ilości zmieniają koloryt skóry. Róże natomiast ładnie wtapiają się w skórę, wyglądają bardzo naturalnie, ale ich trwałość jest taka sobie. W sklepie internetowym prócz normalnych regularnych produktów można kupić próbki, które są dużo tańsze lub komplety tych kosmetyków, które w sumie też wychodzą taniej. Dodatkowo sklep oferuje pędzel do różu i do pudrów mineralnych. Więc jak wcześniej napisałam - kosmetyki są naprawdę fajne i godne polecenia :)


Tak jak pisałam w szczegółowym opisie. Kolor nie jest dopasowany do odcienia mojej skóry. Zdjęcia mają na celu pokazanie intensywności krycia podkładu.
ShinyBox grudzien 2012

Zielony korektor mineralny 'light' użyty pod okiem. Jego zielonkawy odcień jest delikatnie widoczny, dzięki czemu delikatne zaczerwienienia zostały zatuszowane.
ShinyBox grudzien 2012

Makijaż wykonany kosmetykami Annabelle Minerals. Na całej twarzy został użyty podkład mineralny rozświetlający 'natural fairest', pod oczami korektor mineralny 'light', natomiast na policzkach - róż mineralny 'rose'. ShinyBox grudzien 2012
Meine ShinyBox vom Dezember 2012 :)
My ShinyBox from December 2012 :)

Related posts

 
MOBILE