Showing posts with label Granatowe spodnie / Dunkelblaue Hose / Navy pants. Show all posts

Showing posts with label Granatowe spodnie / Dunkelblaue Hose / Navy pants. Show all posts

DIY dekolt / DIY Dekolletee

Deutsch Letzten habe ich mir eine rosa basic Bluse gekauft. Mir gefiel nur ihr Dekolletee nicht, es ist weder rund noch in V Form. Deshalb bin in einen Kurzwarenladen gegangen und hab mir ein Band mit Pailletten gekauft und hab es rund ums Dekolletee angenäht. Wie es gelungen ist, könnt ihr auf den folgenden Fotos sehen :)

Polski Ostatnio kupiłam sobie "basicową" bluzkę w kolorze czegoś pomiędzy zwykłym, a pastelowym różem. Bluzka sama w sobie całkiem fajna, ale nie do końca byłam zadowolona z dekoltu. Nie był ani półokrągły, ani w szpic. Postanowiłam zatem pobawić się w małe DIY, zakupiłam w pasmanterii trochę ozdobnej tasiemki i efekty możecie podziwiać poniżej :)













Deutsch Das Wetter ist letztens wundervoll. Gestern habe ich das erste mal dieses Jahr meine Capri Hose  und meine Espadrilles angezogen. Ohne welche Socken oder Strumpfhosen. Ihr könnt auch meine "neue" Bluse sehen.

Polski Pogoda ostatnio bardzo dopisuje. Wczoraj po raz pierwszy wyszłam w krótszych spodniach i espadrylach  nie mając na sobie ani rajstop, czy skarpetek. Ciepłe temperatury utrzymują się spokojnie aż do zmroku, więc nie trzeba się martwić nagłym oziębieniem. Poniżej widać moją "nową" bluzkę. 









Sunset on the Rhine

Pamiętam, że obiecałam kilka fotek z Bonn ale chciałam Wam pokazać zdjęcia z mojego wczorajszego spaceru. Wybraliśmy się z mężem na małą przechadzkę wzdłuż Renu o zachodzie słońca. Poniższe zdjęcia są może podobne, ale chciałam uchwycić jak słońce znikało za tym ogromnym wieżowcem :)

Ich weiss, dass ich Bilder aus Bonn versprochen habe, aber das kommt noch. Ich wollte Bilder aus meinem gestrigen Spaziergang zeigen.  Ich und mein Mann gingen am Rheinufer entlang während des Sonnenuntergangs. Vielleicht sehen ein Paar der Bilder ähnlich aus aber ich wollte den Moment des Sonntenuntergangs hinter dem grossen Gebaude auf den Fotos fangen :)











Wszystko było skąpane w zachodzącym słońcu.



A to nazwa miejsca, w którym dokładnie byłam :)



I dodatkowo zdjęcia z zeszłego tygodnia. Z przykrością zauważyłam, że muszę dobierać coraz cieplejsze swetry, by nie zmarznąć. To samo powoli dotyczy się butów. Nie mam pojęcia, czy moja torebka pasuje do tego zestawu. Chciałam na chwilę uciec od kolorystycznego dopasowania torby i butów. Jak jest Waszym zdaniem? Pasuje, czy lepiej powinnam jakąś inną dobrać? Macie jakieś pomysły?

Patrząc na mój strój uświadomiłam sobie, że wciąż nie pokazałam drobiazgów, które przywiozłam z Polski i Czech, muszę odkopać te zdjęcia. W każdym razie bluzkę kupiłam w Czechach. Ostatnio bardzo lubię ten kolor i myślę, że będę się często w nim pojawiała :)

Und Fotos aus der letzten Woche. Wenn ich mir die jetzt so anschaue erinere ich mich, dass ich noch die Sachen, die ich aus meiner Reise nach Polen und Tschechien nicht gezeigt habe! Also die Bluse habe ich in Tesco in Tschechen gekauft. Ich liebe diese Farbe und denke, dass ich sie noch viele male tragen werde :)
Ich bin mir jetzt nicht sicher ob meine Tasche gut zu dem Rest passt. Ich wollte ein bisschen von der Konvention, wo mann Schuhe zur Tasche anpasst, abweichen. Was denk ihr? Passt das zusammen ode nicht? Vielleicht solte ich eine andere Tasche dazu tragen? Und wenn ja, dann was für eine?



Sweter / Strickjacke - C&A | Spodnie / Hose - Takko |  Bluzka / Bluse - F&F (Tesco) | Buty, chustka, torebka, bransoletki / Schuhe, Tuch, Tasche, Armbände - Primark | Zegarek / Uhr - Fossil





Na koniec chciałabym jeszcze powiedzieć, że bardzo mi się podobały Wasze komentarze pod ostatnim postem :) Nie sądziłam, że relacja z pobytu w sklepie może wywołać tyle miłych wrażeń. Ale w końcu to nie byle jaki sklep. Ale po raz pierwszy komentarze tak bardzo mnie rozśmieszały. Wasze reakcje były naprawdę świetne! Po raz kolejny mogłam zobaczyć, że w najbardziej poważnym dorosłym człowieku, gdzieś tam bardzo głęboko skrywa się małe dziecko, któremu oczy robią się wielkie jak spodek na widok żelków! :) Zresztą sama wpadłam w zachwyt wchodząc do tego sklepu i za bardzo nie wiedziałam, gdzie najpierw spojrzeć!!!
Dziękuję za te przewspaniałe komentarze :)

Pozdrawiam gorąco!!!!!!!!!!!!

I'm back!

Hallo! Ich bin wieder da! Bevor ich irgendetwas anderes schreibe wollte ich mich bei Euch für all die schönen Komentare und E-mails zu bedanken. Es ist immer wieder rührend "gute Besserung" Wünsche zu lesen.
Der Grund meiner Abwesenheit war meine erwähnte Krankheit und eine Reise zu meinem Heimatland - Polen. Diesmal beschloßen wir das Auto zu nehmen (statt den Flugzeug). Wir hatten eine Distanz von ca. 1100 km zu überwinden (in einer Richtung). Das alles wäre nicht schlimm gewesen, wenn ich diese Ohrenentzündung (und das in beiden Ohren) nicht hätte. Dummerweise um von Köln nach Polen zu gelangen muss man durch das Bergische Land fahren. Bei einer Ohrenentzündung fühlt sich die kleinste Druckänderung so an als ob der Kopf gleich explodieren würde. Ich konnte den Schmerz kaum aushalten.  Als wir schon am Ziel angekommen sind, hatte es immer noch wehgetan. Ich musste einen Arzt schnell aufsuchen, der mir, Gott sei Dank, geholfen hat. Aber die Fahrt war schrecklich. Heute sind wir zurückgekommen, aber zum Glück hatte es nicht mehr schon so wehgetan (aber immer noch ein bisschen).
Ich muss zugeben, dass ich bei meiner Familie eine wundervolle Zeit verbracht habe. Jetzt sitze ich hier, schon in Köln und fühle eine Leere in meinem Herzen. Ich werde die langen Nächte, die ich mit meine Mama durch geplaudert habe, so vermissen. Naja, ich hoffe ich kann sie alle bald wieder besuchen kommen.
Ich habe meine Kamera mitgenommen mit der Absicht mir tolle Fotos für meinen Blog zu machen. Naja, hat aber nicht geklappt. Wir haben ein super kleines und süßes Kätzchen meiner Oma gekauft. Und ab da an habe ich nur ihm meine Fotos gewidmet. Am Ende stellte es sich fest das ich 5 Fotos habe und das Kätzchen ca. 150. Das nächste Mal zeige ich Euch ein Paar Fotos von dem Kleinen.


Hej hej! Zanim napiszę cokolwiek chciałabym Wam podziękować za miłe komentarze i sympatyczne maile. Zrobiło mi się naprawdę ciepło na serduchu czytając życzenia powrotu do zdrowia oraz słowa zniecierpliwienia dotyczące pisania kolejnych postów. Jesteście przekochani :* :* :*

Powodem mojej dłuższej nieobecności była wcześniej wspomniana choroba oraz wyjazd do Polski. Postanowiliśmy z mężem tym razem pokonać tą trasę samochodem. 1100 km w jedną stronę. Niby nie brzmi przerażająco, ale dla kogoś z zapaleniem uszu - owszem. Oczywiście mądry Polak po szkodzie, ponieważ przed wyjazdem nawet do głowy mi nie przyszło zapytać lekarza, czy to dobry pomysł jechać w tak długą trasę. Miałam okazję na własnej skórze przekonać się jaki wpływ mają zmiany ciśnienia na chorobę uszu. Tysiące razy jeździłam przez góry dlaczego więc tym razem miało by być inaczej (jadąc z Kolonii w kierunku Drezna przejeżdża się przez góry - Bergisches Land)?  Otóż moi mili, gdy ma się zapalenie uszu i jedzie się po górzystym terenie czujemy każdy najmniejszy spadek i wzrost ciśnienia. Nie ma lekkiego zatykania i odtykania uszu tylko jest jeden potworny ból rozsadzania głowy. Nie życzę tego nikomu. Najgorsze, że ból się utrzymywał już po przyjeździe więc musiałam ponownie udać się do lekarza. Otrzymałam nowe lekarstwa, po których za kilka dni po mojej chorobie nie powinno zostać ani śladu. Mam nadzieję. Trzymajcie proszę kciuki :)

W Polsce spędziłam cudowne chwile z moją kochaną rodziną. Z takich wyjazdów zawsze wracam trochę niedospana, poprzez codziennie długie rozmowy z mamą do naprawdę bardzo późnych godzin nocnych. Mamy obie chyba taką właściwość, że gdy przychodzi wieczór/noc to mamy najwięcej do opowiadania/dyskutowania/omawiania :)
Początkowo mieliśmy być tam tylko tydzień ale udało się, że byliśmy prawie dwa! Parę godzin temu wróciliśmy, ja siedzę przy biurku (mąż odsypia noc) i odczuwam taką niesamowitą pustkę w sercu. Zawsze jakoś tak jest, gdy się z nimi żegnam. Ale nie o tym chciałam pisać :) Wzięłam ze sobą aparat z zamiarem zrobienia mnóstwa ciekawych zdjęć na bloga. Ale tak się złożyło, że do naszej rodzinki trafił maluteńki kotek i już do końca mojego pobytu tam tylko on był jedynym fotografowanym obiektem! Tak więc siebie mam z 5 zdjęć, a kota ze 150 :) Oczywiście postaram się wrzucić kilka fotek w najbliższym czasie :)

Żeby już nie przeciągać wklejam moje jedyne zdjęcia "blogowe" z tamtego pobytu :)


Bluzka / Bluse - C&A
Chustka (jako pasek) / Tuch (als Gürtel) - SH
Spodnie / Hose - Takko
Buty / Schuhe - Primark
Torebka / Tasche - Wehmeyer
Naszyjnik i Bransoletka / Halsband u. Armband - Primark
Zegarek / Uhr - Fossil





Green

Heute ist mein Outfit total schlicht. Ich bin nur mal schnell zum DM herüber gefahren um eine neue Creme zu kaufen :) Aber ich finde, dass meine Schuhe bemerkenswert sind. Warum? Weil sie mich nur 0,75 € gekostet haben :) Ich habe die mir bei Carrefour besorgt :) Ich weiss nicht in welchem Land sie hergestellt wurden aber erst die Größe 43 passte mir. Mir gefällt die Farbe so sehr und ich habe eine Tasche die ideal zu den Schuhen passt :)

Na początku chciałam podziękować wszystkim osobom za przemiłe maile, które otrzymałam po ukazaniu się mojego mini-wywiadu. Nie spodziewałam się tylu ciepłych słów i pytań związanych z doborem garderoby! Dziękuję również za miłe komentarze zarówno na moim blogu jak i na tym, na którym wywiad się ukazał. 

Od razu chciałam przeprosić, że ostatnio tak zaniedbałam Wasze blogi. Postaram się w ciągu najbliższych dni pozaglądać do Was by sprawdzić co u Was słychać :)

Dzisiejszy "ałtfit" nie jest jakiś szczególny, w sumie na szybkie wyskoczenie do DM po nowy krem i waciki i tyle. Ale jedną rzeczą muszę się pochwalić :D Buty, które mam na sobie kupiłam sobie podczas mojej ostatniej wycieczki do Polski. Nie byłoby w nich nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że kosztowały... 3 zł :) I nie są z SH tylko Carrefour'a. Strasznie mnie urzekł ich kolor, szczególnie, że od lat mam torebkę w takim kolorze i nie bardzo wiedziałam do czego ją nosić. Nie wiem w jakim kraju te buty były produkowane, ale dopiero rozmiar 43 był na mnie dobry :D

I proszę mi tu nie pisać, że 3 zł nawet nie są warte. Ja je uwielbiam i są niesamowicie wygodniutkie! Nawet jakby miały nie przeżyć miesiąca :)



Bluzka / Bluse - F&F
Spodnie / Hose - Takko
Torebka / Tasche - Zara
Buty / Schuhe - Carrefour
Zegarek / Uhr - allegro.pl






Chciałam na koniec się pochwalić pierścionkiem jaki dostałam od męża :) To mój pierwszy taki duży pierścionek. Strasznie mi się podoba. Dodatkowo zbliżenie na moje paznokcie (ktoś w poprzednich komentarzach o to poprosił). Mam na kciukach i serdecznych palcach pieczątką zrobioną zebrę i pomalowaną brokatowym lakierem.



Miłej nocy!!!!!

Brown elements

Hallo! Wisst ihr noch, als ich neulich an dem neuen Chinchillakäfig herumgebastelt habe? Es stellte sich fest, dass die dummen Kleinen alles im Käfig durchbeissen lieben, was man nur durchbeissen kann! Stell euch vor, die Chinchillas setzen sich auf einer Etage und durchbeissen die Befestigungen, die das Brett am Käfig fest halten. Wenn sie die letzte Befestigung durchgebissen haben, fallen sie auf ihren Hintern auf die nächste Etage und alles fängt von Vorne an. Uns später gucken sie so blöd mich an, weil sie nicht mehr auf was in ihr Häuschen hüpfen können... Naja... Chinchillas... Deshalb sind wir gestern nach Obi gefahren und haben Befestigungen aus Metall gekauft :) 

Pamiętacie jeszcze klatkę szynszyl, nad którą majsterkowaliśmy z mężem parę dni temu? Otóż okazało się, że wybraliśmy zbyt podatne na szynszyle zęby mocowania. Szynszyle głupie są i wszystko, co się da to w klatce gryzą. I tak szynszyla siedziała na desce, odgryzała każde mocowanie po czym spadała na następny poziom. Znów odgryzała mocowania, aż znowu spadała. I tak dalej. Masochiści jacyś :) Potem jak nie mogła wejść już do domku to patrzyła się na mnie ze zdziwieniem. No tak. Wczoraj udaliśmy się do obi i kupiliśmy metalowe mocowania :) Myślę, że powinny dać już radę :)
Po raz kolejny przeprasza za jakość niektórych zdjęć, ale mój kochany fotograf chyba lepiej próbuje zrozumieć aparat :D I to, co niektórzy biorą za retusz jest zwykłym rozmazaniem :D.

Edit: Doszły mnie słuchy, że zdjęcia się nie wczytują, sprawdziłam co się stało i bardzo przepraszam. Wczoraj pracowałam nad pewnym projektem i ustawiłam kompresję na 0%. Dziś tego nie zmieniłam i zdjęcia zamiast ok 100KB miały po 1MB. Oczywiście wszystko zmniejszyłam niestety pogorszyła się ciut jakość. Ale lepiej chyba zobaczyć takie zdjęcia niż jakby wcale miały się nie wgrywać, prawda? :)




Koszula / Bluse - C&A
Top / Top - C&A
Spodnie / Hose - Takko







Buty / Schuhe - Primark
Torebka / Tasche - Moa
Zegarek / Uhr - Fossil
Naszyjnik / Halskette - Primark
Bransoletka / Armband - Tedi
 Kolczyki / Ohrringe - C&A



Bergisches Land

Um Sonntags nicht vorm Fernseher, den wir nicht haben, zu sitzen haben wir uns einen kleinen Ausflug gegönnt. Wir fuhren in's Bergische Land. Es wundert mich immer wieder wie viele wunderschöne Plätze es in Deutschland gibt. Das Bergische Land gefällt mir sehr. Ich liebe die Hügel, Taale, das super grüne Grass und die schmalen kurvigen Wege. Das errinnert mich an die kleinen Dörfer in den Alpen. Wie es war, könnt ihr auf den folgenden Fotos sehen.

By w niedziele nie siedzieć w domu przed telewizorem, którego nie mamy, postanowiliśmy wybrać się na małą wycieczkę. Zaraz przy Köln zaczyna się graina geograficzna o nazwie (Bergisches Land - w wolnym tłumaczeniu górzysta kraina). Są to niesamowicie urokliwe miejsca, przez które zwykłe przejeżdżanie samochodem sprawia wiele przyjemności. Przypomina mi to małe miasteczka alpejskie przez które przejeżdżałam, gdy jechałam na wakacje w Szwajcarii, Włoszech, czy Austrii. Wystarczy pojechać na wschodnie obrzeża Köln by nagle znaleźć się wśród miliona soczyście zielonych pagórków i dolin, krętych dróżek i małych słodkich domków. Na każdym większym skrawku zieleni można zaobserwować pasące się krowy,  konie, barany i inne zwierzęta. Ja osobiście mam wrażenie, że czas tam się zatrzymał. To, co fascynuje mnie w Niemczech najbardziej jest to, że ten kraj tak bardzo chce zachować jak najwięcej zielonych terenów. Obrzeża tak olbrzymiego miasta jak moje są niesamowicie zalesione, gdy wyjeżdża się z tych lasów trafia się na przepiękne tereny, o których wspomniałam wyżej. Zmiana otoczenia jest naprawdę uderzająca. Momentami trafia się na niesamowite pustkowia, gdzie jest niesamowicie cicho, gdzie są łąki, lasy i praktycznie ani żywej duszy. W niedzielę właśnie pojechaliśmy w takie "pustkowie" pochodzić. Jedyne, co przeszkadzało ciszy to auto jakiegoś tubylce przejeżdżające być może raz na dziesięć minut. Zresztą, zobaczcie sami, udało mi się zrobić kilka fotek :)




































Related posts

 
MOBILE