Eine neue Plus Size Winterjacke und die Einstellung zum Pech

Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen

deutsch
polski
Eigentlich sollte ich mich bei euch entschuldigen. Dieser Post sollte so viel früher hier erscheinen. Doch leider hat das Jahr für mich sehr traurig Angefangen und für ein Paar Tage war ich für gar nichts zu gebrauchen. Das habe ich auch auf Instagram geschrieben und viele von euch haben mir darauf geantwortet, dass ihr Jahresanfang auch alles andere als toll war. Das hat mich noch trauriger gemacht, denn ein neues Jahr ist ein bisschen, wie ein neuer Anfang. Wir hoffen, dass alles was schlecht war mit dem alten Jahr vorbei ist und wir jetzt mit Zuversicht ins neue blicken können. Doch wie kann man das tun, wenn man schon am Anfang einen großen Verlust erlebt?

Immer, wenn ich befürchte, dass ein schlimmes Ereignis der Anfang einer Serie ist, muss an ein Gedicht unseres polnischen Dichters - Cyprian Kamil Norwid denken, welches ich vor vielen Jahren gelesen habe und das bis heute noch einen großen Eindruck auf mich hinterlassen hat. Zur meiner Überraschung konnte ich die deutsche Version finden (übersetzt von Peter Gehrisch)!

Fatum
Das Unglück kam wie ein Wildtier zum Menschen
Und senkte die schicksalshaften Augen in ihn…
– Wartet – –
Wird er irre, der Mensch?

Aber es blickte zu ihm zurück, gleich einem Artisten,
Nimmt Maß er für die Figur seines Modells;
Bemerkte, daß er hersieht – was? hätte er
An seinem Feind:
Wiegte sich mit seiner ganzen Gestalt
– – Und schon war es fort!


Es scheint, dass alles eine Frage unserer Einstellung ist. Lassen wir eine Pechsträhne in unser Leben oder werden wir uns weigern dies zu tun? Manchmal denke ich mir, dass wir verwundet durch ein trauriges Ereignis mit der Angst, dass noch mehr dazu kommen eine Energie frei lassen, die noch mehr Unglück anzieht. Ob dies wahr sein kann ist natürlich jedermanns Freiheit zu glauben. Jedoch bin ich Überzeugt, dass wir die Gedanken, dass ein Unglück selten alleine kommt so schnell wie möglich abwimmeln und eher zu uns selber sagen, dass niemand nur in einer Glückssträhne lebt und jedem eine Tragödie zustößt. Die einen leben ein ganzes Leben lang in Zufriedenheit und erleben in einem Zeitpunkt ein Paar traurige Momente und die anderen haben dies in gewissen Abständen. Das ist bei jedem anders und niemand sollte denken, dass man für irgendetwas bestraft wird, mehr Pech als alle anderen hat oder sonst noch ein Leben voller Unglück lebt. Ich bin der Überzeugung, dass wir Schmiede unseres eigenen Lebens sind und dass unsere Gedanken und Einstellung es sehr beeinträchtigen können. Daher möchte ich zuversichtlich in die Zukunft schauen und ein trauriges Ereignis gleich am Anfang des Jahres als kein schlimmes Orakel sehen. Es könnte ja auch ein Paar Tage vorher passieren und somit ein Jahr traurig beenden. Also an all die da draußen, die gerade denken, dass das Leben nur schlechte Überraschungen hat: Kopf hoch! Niemand hat nur 100% Pech oder Glück, das Leben besteht aus den verschiedensten Momenten und nur von uns selbst hängt es ab, was wir damit machen und wie unsere Einstellung dazu ist. Es lebt sich definitiv einfacher, wenn man nicht auf den nächsten Schicksalsschlag wartet :)


Und jetzt noch kurz zum Outfit. Die Jacke ist Neu und endlich habe ich mich getraut eine wärmere Jacke in einem hellen Farbton zu tragen. Nun ja, man kann schon denken, dass diese Art von Kleidung aufträgt, doch nicht immer ist es der Fall. Der tolle Schnitt (hinten etwas länger), die Taillierung und die Möglichkeit einer X-Figur mit den Hinzugefügten Schnürchen macht sie alles andere als unvorteilhaft. Ich mag helle Jacken, weil man mit ihnen sehr spannende Farbkombinationen erreichen kann wobei die schwarzen oft einen etwas zu großen Kontrast zu dezenteren Farben machen. Ihr wisst sicher was ich meine. Auch meine Schuhe sind neu! Ich dachte ich kaufe nie mehr etwas mit Absatz doch diese hier, mit den richtig coolen Nieten musste ich einfach anprobieren. Das waren eine der ersten Winterschuhen bei denen ich es nicht gefühlt habe, dass sie nicht flach sind und dabei peppen sie jedes Outfit so richtig auf! Mit ein Paar tollen Modeteilen erscheint der Winter auf einmal nicht so unendlich lang, oder? ;)
W zasadzie to powinnam was przeprosić. Ten post powinien pojawić się dużo wcześniej. Niestety mój rok rozpoczął się smutnym wydarzeniem i przez kilka dni nie nadawałam się do niczego. Napisałam wam o tym na Instagramie, w odpowiedzi sporo osób pożaliło się, że i ich początek roku nie należał do najszczęśliwszych. To sprawiło, że posmutniałam jeszcze bardziej, wszak nowy rok to taki trochę nowy początek. Zawsze ma się nadzieję, że to co złe odeszło ze starym rokiem i patrzymy na ten nowy z nadzieją, że jest niczym czysta kartka, która zapełni się dobrymi wydarzeniami. Ale jak to uczynić, gdy wraz z jego początkiem doświadczy się czegoś tak przykrego?

Zawsze, gdy łapię się na myśli, że jakieś przykre wydarzenie jest początkiem jakiejś strasznej serii, przypominam sobie wiersz Norwida, który przeczytałam dawno temu, jeszcze jako dziecko:

Fatum
I
Jak dziki źwierz przyszło Nieszczęście do człowieka
I zatopiło weń fatalne oczy...
- Czeka - -
Czy człowiek zboczy?

II
Lecz on odejrzał mu - jak gdy artysta
Mierzy swojego kształt modelu -
I spostrzegło, że on patrzy - co? skorzysta
Na swym nieprzyjacielu:
I zachwiało się całą postaci wagą
- - I nie ma go!


Tak naprawdę wygląda na to, że wszystko jest sprawą nastawienia. Pozwolimy, by pasmo nieszczęść wkroczyło w nasze życie, czy się temu zdecydowanie przeciwstawimy? Czasami wydaje nam się, że zranieni przykrym wydarzeniem w strachu, że nadejdzie kolejne wyzwalamy swoistą energię, która przyciąga jeszcze więcej nieszczęść. To nasze wnętrze decyduje o tym, jak odbieramy świat zewnętrzny. Wiara, czy tak naprawdę się dzieje jest oczywiście wolnym wyborem każdego. Jestem jednak przekonana, że wszyscy jesteśmy kowalami własnego losu i myśli, że nieszczęścia chodzą parami powinniśmy jak najszybciej się pozbyć. Należy sobie za to uświadomić, że absolutnie nikt nie ma przez całe życie dobrej passy i każdemu przydarzają się przykre wydarzenia. Jedni żyją latami w pełnym zadowoleniu i w krótkich odstępach następuje seria nieszczęść podczas, gdy innym przytrafiają się one w większych interwałach. Szczególnie ci z pierwszej grupy mają tendencję do uznawania swojego życia za wyjątkowo tragiczne i tym sposobem skupiają się tylko na złych momentach i tych w przyszłości wyczekują. Chcę patrzeć z nadzieją, że przyszłość przyniesie więcej dobra niż złego, dlatego mojego kiepskiego początku roku nie chcę traktować, jak przepowiednie. Przecież to mogło stać się kilka dni wcześniej i zamknąć poprzedni rok. To tylko daty. Więc apeluję do was wszystkich tam, którzy myślą, że życie przyszykowało dla was same przykre niespodzianki: głowa do góry! Jeszcze nie urodził się nikt, kto przez całe życie miałby tylko szczęście albo wszystko kończyło się dla niego pechowo. Życie to mozaika najróżniejszych momentów i tylko od nas zależy, co z nimi zrobimy, jak je zinterpretujemy i jak się do nich nastawimy. Uwierzcie mi, żyje się zdecydowanie łatwiej, gdy nie czeka się na kolejny cios od losu :)


A teraz, żeby nie było, jeszcze kilka słów o moim zestawie. Moja kurtka to nowość! W końcu zdecydowałam się na coś jasnego na zimę. Można sobie oczywiście pomyśleć, że jasne kurtki należą do ubrań, które optycznie powiększają ale w tym przypadku tak chyba nie jest. Ciekawy krój (z tyłu trochę dłużej), wcięcie w talii i sznureczki, które pozwalają na uzyskanie figury typu X sprawiają, że kurtka wcale tak nie pogrubia. Lubię jasne okrycia wierzchnie, gdyż można dzięki nim uzyskać o wiele ciekawsze połączenia kolorystyczne, podczas gdy czerń stanowi często zbyt duży kontrast do delikatniejszych kolorów. Moje buty to też nowość. Sądziłam, że już raczej nie zdecyduję się na buty zimowe na obcasie a tu proszę. Te ozdoby jednak tak mnie zauroczyły, że przymierzyłam je w sklepie. Okazało się, że wcale nie czuć, że nie są aż tak płaskie. Cieszę się, że się na nie zdecydowałam bo fajnie podbijają każdy zestaw. Z takimi nowościami zima nie wydaje się już taka nieskończenie długa ;)
English text

Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen


Jackie - hier | Hose - H&M+ | Schuhe - Deichmann | Pulli - F&F | Schal - H&M | Handschuhe - Kik | Uhr - Fossil | Tasche - Michael Kors


Kurtka - tutaj | spodnie - H&M+ | buty - Deichmann | sweter - F&F | szal - H&M | rękawiczki - Kik | zegarek - Fossil | torba - Michael Kors

Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen
Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen
Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen
Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen
Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen
Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen
Große Größen Plus Size Fashion Blog kik große größen

Orange in winter

Große Größen Plus Size Fashion Blog

deutsch
polski
Viele von euch denken bestimmt wie ich, dass das Jahr wie im Fluge vergangen ist. Könnt ihr es fassen? Gleich werden wir überall 2018 schreiben, ich brauche da immer etwas mehr Zeit bevor ich mich eingewöhne und schreibe immer noch das vorherige Jahr. Es scheint mir, dass nur ganz wenig Zeit vergangen ist seitdem ich mich auf "2017" bei den Datenschreiben gewöhnt habe.

Rennt die Zeit tatsächlich so schnell, oder sind wir es für die am Ende das Jahr so kurz erscheint? Vielleicht vergessen wir so viele Momente und wenn wir die, die wir in Erinnerung haben zusammen zählen wollen sie einfach kein Jahr ergeben. Vielleicht ist es einfach nur menschlich und wir können nichts dagegen tun. Oder heißt das auch, dass wir unsere Zeit nicht vergeudet haben und stets was zu tun hatten? Oder haben wir sie mit unwichtigen Dingen vergeudet an die wir uns nicht mehr erinnern können (weil sie ja so unwichtig sind) und deswegen erscheint das Jahr so kurz? Ich denke Theorien gibt es viele, doch lassen wir doch die Vergangenheit hinter uns und blicken auf die Zukunft. Wer in der Vergangenheit lebt, der lebt nicht wirklich und wird womöglich diese Zeitverschwendung eines Tages bereuen.

Habt ihr auch manchmal diese Gedanken? Habt ihr Angst auf die falsche Weise zu Leben und später wenn man achtzig wird sich auf sich selber böse sein, dass man an dem falschen festgehalten hat? Manche werfen sich vor nur hinter Geld gejagt zu haben, die anderen, dass sie auf ihre Gesundheit nicht geachtet haben und noch andere bereuen es ihr Leben den falschen Menschen gewidmet zu haben. Kann man das überhaupt vorhersagen? Welche Entscheidungen wir später bereuen werden? Manchmal denke ich mir, dass wir Menschen es oft ganz gut wissen, dass wir dies oder jenes eines Tages bereuen werden. Doch warum tun wir es trotzdem? Auf diese Frage weiß ich leider keine Antwort. Aber es ist vielleicht gut ab und zu nachzudenken ob wir später mit Zufriedenheit auf unser Leben schauen oder andere warnen werden indem wir uns als Beispiel nennen. Es wäre vielleicht gar nicht so schlecht sein eigenes Leben von einer gewissen Ferne zu betrachten. Wenn unser Kind oder bester Freund so leben würde wie wir, wären wir beruhigt oder gerieten wir in Panik und mussten unbedingt was unternehmen damit sie einen anderen Kurs einlegt?

Bald kommt ein neues Jahr und vielleicht wäre das keine schlechte Idee mal zu überlegen ob wir alles so gestalten, dass wir auch richtig glücklich in unserem Leben sind. Vielleicht wird es Zeit mal ein Paar Sachen einfach los zu lassen? Die Trennung von zu vielen Sachen, Erinnerungen, schädlichen Gewohnheiten oder toxischen Menschen, die uns das Gefühl geben nicht wert sein geliebt zu werden. Ich weiß das ist schwer aber ich glaube fest daran, dass diese Anstrengung sich lohnt und dass wir uns selbst für so einen Schritt später danken werden. Die Zeit vergeht doch sowieso, es liegt bei uns was wir mit ihr machen.

In diesem Sinne wünsche ich euch einen guten Rutsch ins neue Jahr und dass es so viel besser wird als das vorherige!


Wielu z was, jak ja, na pewno sobie myśli, że ten rok strasznie szybko przeleciał. Niesamowite prawda? Zaraz wszędzie będziemy pisać 2018, mnie zawsze zajmuje to jakiś czas i przez pierwsze tygodnie automatycznie wpisuję poprzedni rok. Mam wrażenie, że dopiero niedawno na dobre przyzwyczaiłam się wpisywać "2017".

Czy czas naprawdę tak szybko leci, czy to nam się tylko zdaje, że rok trwa tak krótko? Może zapominamy o tylu momentach w życiu i jak dodajemy do siebie te, które pamiętamy to w żaden sposób nie chce nam wyjść równy rok? A może po prostu znaczy to, że ciągle byliśmy zajęci i nie roztrwoniliśmy tego czasu? W końcu gdy się jest zajętym czas szybko leci? Albo robiliśmy tyle nie znaczących rzeczy, których nie możemy sobie przypomnieć (bo przecież były nieznaczące) i dlatego wszystko wydaje się takie krótkie? A może to po prostu zwyczajnie ludzkie i nic na to nie możemy poradzić. Myślę, że teorii jest wiele, więc lepiej jest zostawić przeszłość za sobą i skoncentrować się na przyszłości. Kto żyje przeszłością ten tak naprawdę... wcale nie żyje i być może któregoś dnia będzie żałował trwonienia czasu na coś tak mało znaczącego.

No właśnie. Macie czasami też takie myśli? Obawiacie się życia w taki sposób, że jako osiemdziesięciolatek będziecie sami na siebie źli, że trzymaliście się tych nieznaczących rzeczy? Niektórzy zarzucają sobie, że za dużo uwagi poświęcili pieniądzom, inni, że nie baczyli na swoje zdrowie, a jeszcze inni nie mogą sobie wybaczyć, że poświęcili swoje życie niewłaściwym ludziom. Czy można to w ogóle przewidzieć, których wyborów będziemy kiedyś żałować? Czasami sobie myślę, że my ludzie dokładnie wiemy, co nam nie służy. Dlaczego pomimo to, to robimy? Na to niestety nie znam odpowiedzi. Wiem jednak, że na pewno nie zaszkodzi czasami się zatrzymać i pomyśleć na swoim życiem. Czy wszystko robię dobrze? Czy będą bardzo starym będę zadowolony ze swoich decyzji, czy będę używać siebie jako przykładu by innych przestrzegać przed złym sposobem życia? Warto spojrzeć na swoje życie z pewnego dystansu. Czy gdyby moje dziecko lub najlepszy przyjaciel żył w ten sposób, jak ja, czy byłbym spokojny, czy spanikował i próbował w jakiś sposób wpłynąć na to, by obrał inny kurs?

Zaraz nadejdzie nowy rok. Może nie byłoby to takim złym pomysłem, gdybyśmy się zastanowili, czy robimy wszystko tak, by być szczęśliwym. Może nadszedł czas pożegnać się wreszcie z paroma rzeczami, które sprawiają, że czujemy się nieszczęśliwi? Pozbyć się nadmiarowych rzeczy z domu, skończyć żyć w przeszłości czy wspominać złe momenty, przerwać przyzwyczajenia, które nam szkodzą lub rozstać się z toksycznymi ludźmi, którzy sprawiają, że nie czujemy się warci miłości. Wiem, to trudne. Ale mocno w to wierzę, że wysiłek się opłaci i kiedyś sobie sami za niego podziękujemy. Ten czas i tak upłynie i tylko od nas zależy, jak go spędzimy.

W myśl tego życzę wam wspaniałego Nowego Roku, niech będzie dużo lepszy od poprzedniego!



Große Größen Plus Size Fashion Blog


Jacke - DNY | Pullover - Sheego | Hose - MS Mode | Schuhe - Deichmann | Tasche - Liu Jo


Kurtka - DNY | sweter - Sheego | spodnie - MS Mode | buty - Deichmann | torebka - Liu Jo

Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog
Große Größen Plus Size Fashion Blog Große Größen Plus Size Fashion Blog

Straßburg - die Weihnachtshauptstadt von Frankreich

Strasbourg travelblog

deutsch
polski
Als aller erstes möchte ich euch Freue Weihnachten wünschen! Ich hoffe es wird für euch eine ruhige, wertvolle Zeit, die ihr mit euren Liebsten verbringen könnt. Ich danke euch für noch ein wundervolles Jahr und dass ich mit euch meinen Alltag teilen konnte.




Im letzten Post habe ich euch ein wenig Belgien in der Weihnachtszeit gezeigt. Anfang der letzten Adventswoche sind wir für ein Paar Tage nach Straßburg gefahren. Es war eine spontane Reise, ich wollte es eigentlich auf Belgien und Holland (wo wir kurz vor Weihnachten waren) belassen. Doch dann habe ich gehört, dass Straßburg als die weihnachtliche Hauptstadt von Frankreich bezeichnet wird und angeblich unfassbar schön um diese Zeit ist. Also haben wir schnell ein Hotel in der Innenstadt gebucht und los gings.

Wisst ihr was? Ich weiß gar nicht, wie ich es ausdrücken soll um euch auch wirklich diese unfassbare märchenhafte Atmosphäre zu vermitteln. Vergisst jegliche Weihachsdekorationen, die ihr je gesehen habt. Straßburg übertrifft alles. Es war eigentlich schwer einen Ort zu finden, der nicht Dekoriert wurde. Man hatte das Gefühl das alle Läden und alle Häuser in einem Wettbewerb mitmachten, wo die protzigste, größte, unfassbarste Weihnachtsdeko gewann. Auf Hotels, Gaststätten, über Läden und Restaurants hingen riesige Tierfiguren, Weihnachtskugel oder sogar gigantische Teddybären. Das ganze war mit einer guten Million Lichterketten verziert. Jede kleinste Gasse war geschmückt, jede ganz anders. Es gab kleine Straßen, wo es so voll von richtig großen Dekorationen war, dass man gar nicht wusste wohin mit dem Blick, sogar Seifenblasen produzierten manche von denen. Manchmal gab es so viele von denen, dass sie über den Köpfen ein Dach bildeten. Dazu haben alle Souvenirhändler Weihnachtsware auf die Straßen gestellt, was alles noch unfassbarer machte. Auf jedem Schritt und Tritt gab es kleine und große Weihnachtsmärkte, die sich ziemlich deutlich von den deutschen unterschieden. Ihr müsstet mal sehen, wie viel unterschiedliche Weihnachtsfiguren man dort erwerben konnte! Einfach unfassbar. Und jeder schien gut gelaunt zu sein. Was für ein Ort! Ich kann einfach das weihnachtliche Straßburg mit nichts anderem vergleichen! Sieht doch selbst! Nur macht es euch gemütlich, denn ich habe für euch 90 Bilder vorbereitet. Und noch mal: Frohe Weihnachten!
Na początku chciałabym życzyć wam wesołych świąt! Mam nadzieję, że będzie to dla was spokojny czas, pełen ciepła i rodzinnej bliskości. Dziękuję wam za kolejny wspaniały rok oraz za to, że mogłam z wami dzielić się swoją codziennością.




W poprzednim poście pokazałam wam kawałek Belgii świąteczną porą. Na początku ostatniego adwentowego tygodnia pojechaliśmy na parę dni do Strasburga. To była dość spontaniczna podróż bo w zasadzie w tym roku chcieliśmy zwiedzić tylko Belgię i Holandię (w której byliśmy tuż przed świętami). Rok temu zwiedziliśmy adwentowy London, a w tym roku chcieliśmy do tego okresu podejść nieco spokojniej. Ale, gdy gdzieś przeczytałam, że Strasburg jest określany, jako świąteczna stolica Francji stwierdziłam, że nie mogę tego przegapić. Szybko zarezerwowaliśmy hotel w centrum miasta i po paru dniach ruszyliśmy w drogę.

Wiecie co? Nawet nie wiem, jak mam wam opisać to miasto by czasami nie zaniżyć tego, jak tan naprawdę jest. Zapomnijcie wszelkie udekorowane miejscowości, które kiedykolwiek widzieliście. Strasburg przebija wszystko! W zasadzie ciężko było tam znaleźć choćby maleńkie miejsce, które nie byłoby udekorowane na święta. Miało się wrażenie, że każdy hotel, każda restauracja, sklep, czy dom brały udział w konkursie na największą i najbardziej zwariowaną dekorację. Niektóre uliczki były tym tak naładowane, że dekoracje tworzyły dach nad głowami! Widziałam ogromne pluszowe misie ozdobione migającymi lampkami i figury z Pięknej i Bestii, które rozdmuchiwały bańki mydlane. Na każdym kroku trafiało się na jarmarki świąteczne, gdzie grzane wino było tak pyszne, że ciężko było poprzestać na jednym. Sprzedawano tam tryliony figurek i innych ozdób świątecznych. Myślę, że były dużo ciekawsze od tych niemieckich i nie tak przeładowane. Dodatkowo wszyscy sprzedawcy pamiątek wystawili swoje świąteczne suweniry na ulice, co sprawiło, że wokoło zrobiło się jeszcze świąteczniej. Zresztą, co ja będę wam opowiadać. Zobaczcie sami! Tylko usiądźcie wygodnie, bo przygotowałam dla was 90 zdjęć. I jeszcze raz: wesołych świąt!

Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog Strasbourg travelblog
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel
Strasbourg travelblog advent noel

Related posts

 
MOBILE