Immer wenn ein Oberteil (oder Kleid) in Violett in meine Hände fällt kann ich es einfach nicht mit etwas anderem als mit leuchtenden Farben zu kombinieren. Ein sattes dunkles blau, starkes rosa, orange oder Gold sind meiner Meinung nach die schönsten Ergänzungen für diese Farbe. Ich habe es schon mal mit rot probiert aber ich fühlte mich nicht wohl in dieser Kombination.
Das Shirt, dass ich trage hat einen sehr schönen gehäkelten Ausschnitt. Leider ist er nicht so tief, wie ich es mag und meine Haare verdecken in ein wenig. Seit einiger Zeit ist meine Lust für jegliches Kleidungs-Shopping vergangen. Anstatt interessanter Sachen finde ich lauter komischer Schnitte, die entweder mich dazu "zwingen" ohne Unterwäsche rumzulaufen oder einen Teil von ihr der alle Öffentlichkeit zu zeigen. Jede Saison sehe ich in den verschiedensten Läden kleine Kleidungsalbtreume und in ein Paar Wochen wimmelt es von ihnen nur auf Ebay oder Kleiderkreisel. Wieso kaufen Frauen Kleidung, die sie gleich wieder loswerden möchten? Ich gebe zu - als Blogger ist die Versuchung groß - jede Woche bekommt man ein Paar Anfragen von verschiedenen Marken ob man dessen Kleidungsstücke nicht mal präsentieren möchte. Klar! Gerne! Es ist ja toll, dass es immer mehr Plus Size Shops gibt. Aber was, wenn es in diesen Shops nichts zu tragen gibt?
Was für mich immer ein Rätsel war - wenn man schon Plus Size Mode erschaffen will wieso setzt man sich erstmals nicht hin und überlegt, was so einer großen Frau stehen würde? Extreme Minikleider, ohne Ärmel und mit einem hochgeschlossenen Ausschnitt bestimmt nicht. Ich habe nichts gegen Kleidung mit der sich andere Plus Size Frauen weh tun wollen, man sagt ja, dass wenn man schöner wirken möchte sollte man sich als Begleitung eine hässlichere Kollegin mitnehmen :p (Scherz!). Aber jetzt mal wieder ernst - es wäre wirklich nett wenn es auch klassische Sachen gäbe - knie-lange Kleider, V-Ausschnitte, etwas locker sitzend, verschiedene Ärmelarten, Shorts die nicht nur knapp den Po verdecken... Aber auf mich hört ja eh keiner, weil alle auf "Hurra" das ganze Zeug ja immer kaufen, was den Produzenten Bescheid gibt, dass sie geile Ware machen. Nur sehe ich das ganze Zeug dann als Second Hand auf verschiedenen Seiten. Komischerweise werden die klassischen Teile nur ganz selten verkauft...
Das Shirt, dass ich trage hat einen sehr schönen gehäkelten Ausschnitt. Leider ist er nicht so tief, wie ich es mag und meine Haare verdecken in ein wenig. Seit einiger Zeit ist meine Lust für jegliches Kleidungs-Shopping vergangen. Anstatt interessanter Sachen finde ich lauter komischer Schnitte, die entweder mich dazu "zwingen" ohne Unterwäsche rumzulaufen oder einen Teil von ihr der alle Öffentlichkeit zu zeigen. Jede Saison sehe ich in den verschiedensten Läden kleine Kleidungsalbtreume und in ein Paar Wochen wimmelt es von ihnen nur auf Ebay oder Kleiderkreisel. Wieso kaufen Frauen Kleidung, die sie gleich wieder loswerden möchten? Ich gebe zu - als Blogger ist die Versuchung groß - jede Woche bekommt man ein Paar Anfragen von verschiedenen Marken ob man dessen Kleidungsstücke nicht mal präsentieren möchte. Klar! Gerne! Es ist ja toll, dass es immer mehr Plus Size Shops gibt. Aber was, wenn es in diesen Shops nichts zu tragen gibt?
Was für mich immer ein Rätsel war - wenn man schon Plus Size Mode erschaffen will wieso setzt man sich erstmals nicht hin und überlegt, was so einer großen Frau stehen würde? Extreme Minikleider, ohne Ärmel und mit einem hochgeschlossenen Ausschnitt bestimmt nicht. Ich habe nichts gegen Kleidung mit der sich andere Plus Size Frauen weh tun wollen, man sagt ja, dass wenn man schöner wirken möchte sollte man sich als Begleitung eine hässlichere Kollegin mitnehmen :p (Scherz!). Aber jetzt mal wieder ernst - es wäre wirklich nett wenn es auch klassische Sachen gäbe - knie-lange Kleider, V-Ausschnitte, etwas locker sitzend, verschiedene Ärmelarten, Shorts die nicht nur knapp den Po verdecken... Aber auf mich hört ja eh keiner, weil alle auf "Hurra" das ganze Zeug ja immer kaufen, was den Produzenten Bescheid gibt, dass sie geile Ware machen. Nur sehe ich das ganze Zeug dann als Second Hand auf verschiedenen Seiten. Komischerweise werden die klassischen Teile nur ganz selten verkauft...
Zawsze, gdy trzymam w ręku coś fioletowego - nie ważne, czy to bluzka, czy sukienka - nie mogę się oprzeć by zestawić ją z innym mocnym kolorem. Nasycony odcień granatu, mocny róż, pomarańcz, czy złoty wydają się dla mnie idealnymi towarzyszami tego koloru. Kiedyś próbowałam zestawić go z czerwienią, wyglądało nieźle, ale nie czułam się w tym połączeniu zbyt dobrze.
Koszulka, którą mam na sobie ma bardzo ładny, szydełkowy dekolt. Niestety jest zbyt wysoki by dobrze go było widać, dodatkowo zasłaniają go moje długie włosy. Od jakiegoś czasu przeszła mi jakakolwiek ochota na szukanie i kupowanie ubrań. Zamiast znajdować interesujące sztuki natrafiam na dziwne konstrukcje ubraniowe, które zmuszają mnie do albo zrezygnowania z bielizny albo pokazywania jej publicznie. Każdego sezonu widzę w sklepach małe koszmarki ubraniowe, od których kilka tygodni później aż roi się na różnych aukcjach internetowych. Dlaczego kobiety kupują ubrania, których chcą się szybko pozbyć? Przyznam bez bicia - jako bloger dostaję tygodniowo co najmniej kilka ofert by zaprezentować ubrania jakiejś firmy. Bardzo mnie to cieszy, że powstaje coraz więcej sklepów z odzieżą plus size. Ale co jeżeli pomimo tylu tych sklepów tak naprawdę nie ma co nosić?
To, co dla mnie było zawsze największą zagadką - dlaczego producent decydujący się na produkcję ubrań dla kobiet XXL nie usiądzie na chwilę i nie zastanowi się, co by było dla nas dobre? Ekstremalnie krótkie sukienki, bez rękawów i z niemal zerowym dekoltem na pewno nie jest (a takich rzeczy jest mnóstwo nawet do rozmiaru 56!). Nie mam nic przeciwko ubraniom, którymi kobiety plus size zrobią zrobię krzywdę, przynajmniej na ich tle będę wyglądać dużo korzystniej ;) Mówi się, że żeby lepiej się prezentować warto chodzić z brzydszą koleżanką - żartuję oczywiście!!!!! Tak na poważnie - było by naprawdę miło, gdyby wśród asortymentu było więcej klasyków - sukienki do kolan, dekolty w kształcie litery V, troszeczkę(!) luźniejsze kroje, różne rodzaje rękawów i szorty, które zakrywają trochę więcej niż tylko tyłek (ale też nie rybaczki!). Tylko co zrobić, jak na każdy taki koszmarek stado kobiet rzuca się z wielkim "hurra!" dając producentom do zrozumienia, że robią świetne ciuchy i w ogóle tak trzymać. Tylko dlaczego potem pełno tych ubrań "wisi" od miesięcy na różnych stronach dla odzieży second hand? Dziwnym zbiegiem okoliczności tych klasyków jest tam znacznie mniej. Jeśli w ogóle.
Koszulka, którą mam na sobie ma bardzo ładny, szydełkowy dekolt. Niestety jest zbyt wysoki by dobrze go było widać, dodatkowo zasłaniają go moje długie włosy. Od jakiegoś czasu przeszła mi jakakolwiek ochota na szukanie i kupowanie ubrań. Zamiast znajdować interesujące sztuki natrafiam na dziwne konstrukcje ubraniowe, które zmuszają mnie do albo zrezygnowania z bielizny albo pokazywania jej publicznie. Każdego sezonu widzę w sklepach małe koszmarki ubraniowe, od których kilka tygodni później aż roi się na różnych aukcjach internetowych. Dlaczego kobiety kupują ubrania, których chcą się szybko pozbyć? Przyznam bez bicia - jako bloger dostaję tygodniowo co najmniej kilka ofert by zaprezentować ubrania jakiejś firmy. Bardzo mnie to cieszy, że powstaje coraz więcej sklepów z odzieżą plus size. Ale co jeżeli pomimo tylu tych sklepów tak naprawdę nie ma co nosić?
To, co dla mnie było zawsze największą zagadką - dlaczego producent decydujący się na produkcję ubrań dla kobiet XXL nie usiądzie na chwilę i nie zastanowi się, co by było dla nas dobre? Ekstremalnie krótkie sukienki, bez rękawów i z niemal zerowym dekoltem na pewno nie jest (a takich rzeczy jest mnóstwo nawet do rozmiaru 56!). Nie mam nic przeciwko ubraniom, którymi kobiety plus size zrobią zrobię krzywdę, przynajmniej na ich tle będę wyglądać dużo korzystniej ;) Mówi się, że żeby lepiej się prezentować warto chodzić z brzydszą koleżanką - żartuję oczywiście!!!!! Tak na poważnie - było by naprawdę miło, gdyby wśród asortymentu było więcej klasyków - sukienki do kolan, dekolty w kształcie litery V, troszeczkę(!) luźniejsze kroje, różne rodzaje rękawów i szorty, które zakrywają trochę więcej niż tylko tyłek (ale też nie rybaczki!). Tylko co zrobić, jak na każdy taki koszmarek stado kobiet rzuca się z wielkim "hurra!" dając producentom do zrozumienia, że robią świetne ciuchy i w ogóle tak trzymać. Tylko dlaczego potem pełno tych ubrań "wisi" od miesięcy na różnych stronach dla odzieży second hand? Dziwnym zbiegiem okoliczności tych klasyków jest tam znacznie mniej. Jeśli w ogóle.
Every time when I have a violet piece (top, shirt, dress etc.) in my hand I just can't resist combining it with other saturated colors. Fuchsia, orange, saturated navy or gold are the perfect completion for violet. Once I tried it with red, it looked not bad, but I didn't feel good in this combination.
The shirt I am wearing has a wonderful crochet neckline. I wish the neckline would be a little deeper what would better fit to my body type and my hair wouldn't cover its nice pattern. I hope you can see how it looks anyway :)
The shirt I am wearing has a wonderful crochet neckline. I wish the neckline would be a little deeper what would better fit to my body type and my hair wouldn't cover its nice pattern. I hope you can see how it looks anyway :)