Showing posts with label Szara tunika / Graue Tunika / Gray tunic. Show all posts

Showing posts with label Szara tunika / Graue Tunika / Gray tunic. Show all posts

Takie tam narzekanie znowu :)

Pewnie znajdzie się zaraz kilka osób, którym się narażę, ale chciałabym jednak podzielić się moimi obserwacjami. Nie prowadzę dokładnych statystyk, ale mam wrażenie, że od jakiegoś czasu prowadzenie bloga stało się czymś zupełnie innym niż było kiedyś (dajmy na to rok - dwa lata temu). Mam wrażenie, że powstaje coraz więcej blogów, których celem samym w sobie jest pozyskanie rekordowej liczby obserwujących i komentarzy pod każdym postem. "Dawniej" komentarze, które dostawałam odnosiły się jedynie do tego, co pokazałam lub napisałam w danym poście lub dotyczące ogólnie bloga. I tyle. Teraz widzę coraz więcej komentarzy średnio związanych z tematem, w których na końcu jest zaproszenie do innego bloga. Mało tego, w największe zdumienie wprowadzają mnie teksty typu "obserwuję i oczekuję na rewanż". I to kilka razy od tej samej osoby! Często, gdy ktoś nowy "wpada" do mnie zostawia komentarz, zaglądam na jego bloga i staram się pozostawić kilka miłych słów. To jednak nie wystarcza i jestem nękana o obserwowanie wątpliwie ciekawego bloga. Do tej pory byłam przekonana, że obserwowanie służy temu byśmy w jednym miejscu mogli skupić nasze ulubione blogi. Coś jak zakładka "ulubione" w przeglądarce. Ale to jest o tyle lepsze, że na każdym komputerze mamy dostęp do ulubionych blogów. Tym bardziej wymiana polegająca na dopisanie się nawzajem do tej listy staje się dla mnie niezrozumiała. Kiedyś ilość obserwatorów i komentarzy do bloga pokazywała w pewnym sensie jakość bloga poprzez liczbę zainteresowanych nim osób. A teraz? Ile to jest warte? Bo jak ocenić bloga, który ma 5 wpisów i 300 obserwatorów? W sumie jedynie świadczy to chyba o ciężkiej pracy lub determinacji właściciela :) Zdarzało się, że te same komentarze, które ktoś pozostawił u mnie widziałam przy 10 innych blogach :) Wtedy mnie to bawiło, teraz.. teraz mnie chyba to martwi. Bo przypomina to trochę naszą klasę, gdzie zaprasza się byle kogo, by podbić ilość znajomych. Wtedy jest się bardziej cool. Nie wiem dlaczego wszystko poszło w tamtym kierunku. Podejrzewam jednak, że wiele osób chciało mieć blogi jak "Ci najsławniejsi", którzy mają serki obserwatorów, krocie z reklam. Tylko, że tamci pracowali na to latami, nie prosząc każdego bloggera o wejście na ich bloga. Ktoś wszedł, zainteresował się i został. 
Coraz częstszym zjawiskiem, które widzę wśród blogów są konkursy, give away'e. Uważam, że jest to bardzo fajny pomysł i stanowi zawsze ciekawe urozmaicenie bloga. Tylko dziwi mnie, dlaczego warunkiem konkursu jest dodanie bloga do obserwowanych, dodanie go sobie do facebooka i dodatkowo pozostawienie komentarza? I najlepiej napisanie na swoim blogu o tymże blogu. Dla mnie to trąci kupowaniem sobie obserwujących. Przyznam, że zastanawiałam się parę razy, czy nie uczynić czegoś podobnego. Ale zawsze chciałam to zrobić dla moich obserwujących, a nie zgarnąć sobie przy tym nowych.  Chyba osobiście wolałabym dać jakąś nagrodę komuś kto od roku dzielnie czyta każdy mój post, pisze komentarze do nawet najbardziej pokręconych postów niż komuś kto mnie obserwuje bo ma chrapkę na kilka kosmetyków, czy biżuterii, które spokojnie sam może sobie kupić.
Nie zrozumcie mnie proszę źle. Gdybym zazdrościła to zaczęłabym robić to samo. Nie jestem z tych, którzy siedzą i narzekają tylko raczej działają. Gdy stwierdzę, że potrzeba mi dziesięć razy tyle obserwatorów, to mam już sporo wzorów, które mogę naśladować. Choć w pewnym sensie podziwiam te osoby, które zawsze komentują wszystkie posty na wszystkich blogach (przynajmniej tam zaglądam). To w sumie też jest ciężka praca :)
A tak jeszcze przy okazji: nie nudzą Was blogi, gdzie jeden od drugiego różni się może szatą graficzną? Gdzie wszyscy ubierają to samo? Gdzie ciągle widzi się te same buty, te same rurki, te same torebki? Bo ja osobiście momentami już nie mogę na to patrzeć. I nie patrzę :)

Tradycyjnie wklejam zdjęcia, bodajże z przedwczoraj, czyli drugie podejście do Ikei :) Tym razem się udało, kupiliśmy wszystko (prócz dywanika!!!). Czasami wystarczy dokupić kilka mebli i drobiazgów, a mieszkanie staje się 100 razy bardziej przytulne :)







Tunika / Tunika - H&M
Getry / Leggings - KiK
Buty / Schuhe - Primark
Chusta / Halstuch - Primark
Naszyjnik / Halskette - Primark
Bransoletka / Armband - Apart
Torba / Tasche - eTorebka.pl

Na szaro

Z pozdrowieniami dla 6roove :)






Sweter / Strickjacke -H&M
Tunika / Tunika -F&F
Spódnica / Rock -F&F
Legginsy / Leggings - KiK
Buty / Schuhe -C&A
Naszyjnik / Halskette - C&A
Torba / Tasche - eTorebka.pl
Zegarek / Uhr - Fossil



Ukrop

Z coraz większą obawą patrzę na nadchodzące lato w mieście, w którym mieszkam. Wczoraj pojechaliśmy do centrum na "małe" zakupy. Termometry w cieniu pokazywały 29 stopni, w okolicach 22 temperatura spadła o jakieś 2 stopnie. Dzisiaj wcale nie było lepiej, duszno i gorąco. Poniższe zdjęcia są z wyjścia w piątek. Po przejściu pół kilometra pożałowałam tak zabudowanej bluzki i spodni. Wczoraj jednak 'naprawiłam' swój błąd i ubrałam m.in. moje nowe sandały. Niestety zapomniałam się tego dnia uwiecznić!
Wprowadzenie drugiego języka na blogu nie pozostało niezauważone. Zdziwiłam się, gdyż kiedyś blog był po angielsku, później po polsku i po angielsku i jakoś nikt nie zwrócił na to uwagi. Poza kilkoma dobrymi duszyczkami, które wskazywały mi moje błędy. Dziwne, że są jeszcze osoby, u których język niemiecki wzbudza jakieś uczucia.

Mit immer größerer Furcht denke ich an den Sommer hier. Es ist erst Anfang Mai und schon ist es so heiß! Gestern bin ich ins Zentrum shoppen gefahren und die Termometer zeigten 29 Grad im Schatten. Gegen 22 Uhr war es nur 2 Grad kälter. Die Fotos unten stammen von Freitag. Nach einem halben Kilometer habe ich bereut, dass ich mich so bedeckt angezogen habe.  Gestern jedoch habe meinen Fehler wiedergutgemacht und habe u.a. meine neuen Sandalen (aus diesem Post) angezogen.






Tunika / Tunika - H&M
Spodnie / Hose - Kappahl
Buty / Schuhe - Deichmann
Torebka / Tasche - Wehemeyer
Korale / Halskette - india shop
Bransoletka / Armband - Tedi Markt
Zegarek / Uhr - Casio

U jednych zima - u innych lato...

Dobry wieczór :) Ostatnio jakby się ochłodziło. Nie żeby trzeba było wrócić do rajstop, skarpet czy innych ubrań służących do okrycia nóg przy spódnicach. Wieje zimny wiatr, co skłania do zakładania sweterków. Poniższe zdjęcia są z wczorajszego wyjścia 'na sklepy'. Dobrze, że w ostatniej chwili zdecydowałam się na włożenie cienkiego swetra, inaczej byłoby mi zbyt chłodno. Cieszę się, że nastały już takie temperatury, że nawet przy chłodnych dniach można już zakładać sandały lub inne 'powycinane' buty. Tym bardziej byłam zdziwiona słysząc od znajomych z Wrocławia, że padał tam śnieg!










Tunika - H&M
Koszulka - C&A
Apaszka - Clockhouse
Legginsy - KiK
Buty - New Yorker
Torebka - Aldo


Szary z fioletem

Dzisiejsze zdjęcie jest robione przez moją mamę :) Mama odwiedziła mnie przed wyjazdem. Zabrała masę rzeczy żeby wrzucić na strych. Fajnie, bo nie musimy się z tym taszczyć później :) Szkoda, że czas z nią zawsze tak szybko mija. Wciąż, mimo, że już tyle lat z nią nie mieszkam, gdy odjeżdża jest mi strasznie smutno. Teraz też. Mam mieszane uczucia wyjeżdżając tak daleko, będę miała dalej do moich najbliższych. Ale musiałam podjąć taką decyzję. Nie chcę, jak inni, mieć kredytu, który pożera jedną wypłatę, stąd obie osoby muszą koniecznie pracować. O równej 16 puszczać się biegiem do domu, bo niania chce już wyjść. Nie chcę zbierać latami na nowy samochód, ani móc w miesiącu kupić sobie tylko jeden droższy ciuch lub ubierać się z musu w SH. Wielu moich znajomych tak ma i jest mi przykro, bo wiem, że Ci sami ludzie, z tym samym wykształceniem i  tym samym zawodem mają w innych krajach więcej. Dużo więcej.
Kiedyś ktoś się dziwił dlaczego panie w sklepach w PL są takie niemiłe, a w większości w DE miłe i uśmiechnięte. Te u nas zarabiają 1200 zł, a te tam 1200 euro. A ceny mieszkań i żywności - podobna.
Żal mi, że u nas też tak nie może być. Wiem, że wielu ludzi opuszcza Polskę z bólem serca, ale czasami nie da się inaczej.

Nie lubię pisać tytułów.

Dzisiaj jest jeden z tych dni, w których usiadłam w pracy do komputera i od razu stwierdziłam, że nic mi się nie chce. Z przykrością muszę stwierdzić, że ostatnimi czasy takie dni były coraz częstsze stąd na myśl o moim rychłym odejściu nie mogę wykrzesać z siebie większego smutku. Owszem, trochę dziwnie będzie nie wstawać rano, iść tą samą drogą, spotykać tych samych ludzi. Jestem sentymentalna, stąd wiem, że mojego ostatniego dnia będzie mi jednak smutno, że wszystko dzieje się ostatni raz. Ale w życiu trzeba iść na przód, ponoć wiele lat w jednej firmie to kiepski pomysł. Ja jestem prawie cztery, a pięć to ponoć granica. 
Skończyła się trochę moja, nasza, cierpliwość do polskich zarobków, podatków, mentalności, służby zdrowia, perspektyw na własny kąt itd. Wyjeżdżamy za granicę, może tam będzie lepiej. Spędziłam tu we Wrocławiu 4 lata nie mając rodziny, czy przyjaciół blisko siebie, więc jestem przygotowana na życie w miejscu, gdzie nikogo nie znam. Z doświadczenia wiem, że można się szybko poczuć jak u siebie, gdy się tylko chce. Co zabawniejsze, tam mam bliżej jakąś rodzinę niż tu. Wracam tam, gdzie spędziłam, kilka lat życia. Zobaczymy czy się uda. Mój mąż dostał tam pracę, a ja poszukam na miejscu. Wierzę, że wszystko się uda :)

Jak zwykle wklejam kilka fotek, nie podoba mi się fakt, że muszę się "wycinać", co mocno sprawia, że zdjęcia są nudne. Niestety nie mam tego szczęścia, że mam ogród, do którego mimo zimna mogę na małą fotkę wyskoczyć lub pustą ścianę. A prześcieradło to już przesada. Więc do wiosny będzie się trzeba trochę przecierpieć lub może znajdziemy dużo większe przestronne mieszkanie :) Wish me luck :)

Co do zdjęć, nie wiem dlaczego, ale zakładam coś, patrzę sobie w lustro i wygląda super. Potem robię zdjęcie i nie mogę na siebie patrzeć. Niemal wszystko, co wkleiłam poniżej różni się od rzeczywistości.
1. W tym swetrze (pokazanym zresztą już chyba w poprzednim poście) 'na żywo' dziurki są o wiele mniejsze i bluzka tak mocno nie przebija.


2. Na tym zdjęciu 'na żywo' biała bluzka wcale nie przebija spod tuniki :) Nie jestem pewna na ile to widać, ale cała kieszonka jest obszyta cekinami, takie same są wszyte po bokach (tam gdzie trzymam). Pod spodem włożyłam białą bluzkę w srebrną panterkę i do całości nie mogłam się powstrzymać by założyć srebrne buty (kandydaty na ślub :) )
3. Oba poniższe zdjęcia to wersja powyższego z założonym szalikiem i płaszczem, a później torebką. Czyli wersja 'na dwór' :)

 4. Pokochałam ten sweter od pierwszego przymierzenia :) W rzeczywistości jest ciut jaśniejszy. Ale jakoś wydawał mi się za drogi, pojechałam do Czech, do tego samego sklepu i kupiłam taniej :)
5. Tym zdjęciem jestem chyba najbardziej zawiedziona ( z wczoraj). Wyszło że zamiast spodni mam getry i w ogóle nie oddaje tego jak to naprawdę wyglądało. Ale wklejam mimo to, by w poszukiwaniu inspiracji nie zapomnieć o takim połączeniu :) Btw: byłam u fryzjera :)
 

Related posts

 
MOBILE